Trudno się z tobą dyskutuje bo muszę odpowiadać na puste frazesy bez żadnych argumentów. Na przeszkodzie stoi zwykła logika bo słowo znaczy to co znaczy i nie można sobie go zmieniać. Można użyć innego słowa jak np. związek. To tak samo jakby powiedzieć ,że psa nie nazywamy kotem bo tak nam nakazuje przyzwyczajenie. Absolutnie nie zgadzam się jako katolik aby bezcześcić słowo rodzina.
A ja, jako niekatolik, nie mam nic przeciwko. Czyja prawda jest bardziej prawdziwa?
Ta ,która wynika z tradycji i pochodzenia tego słowa. Czyli rodzina jako związek w celu posiadania dzieci. 2+2 =4 i bez znaczenia jest ,że przyjdzie ktoś nowoczesny i będzie próbował udowodnić ,że jest inaczej. Tak zostało to zdefiniowane i tak musi pozostać.
Definicję można zmienić.
Ale nie zmieniając całkowicie znaczenie słowa. I choćby piana ci leciała z ust słysząc ,że rodzina to związek w celu posiadania dzieci to tak jest i będzie. Nie podajesz ,żadnego argumentu czemu ta zmiana miała by służyć.
Sprawdź jeszcze raz definicję tego słowa, bo mylisz z jego pochodzeniem.
Bardzo wiele słów zmieniło swoją definicję z czasem i to jest naturalny proces. Kiedyś mać, czy maciora było powszechnym określeniem kobiety, a nazwanie ciebie kutasem w XVI wywołałoby rozbawienie a nie oburzenie.
Argument jest chyba oczywisty. Nawet pytano o to podczas jednego z ostatnich sondaży prezydenckich.
Podpowiem: związki partnerskie.
Definicje tego słowa są różne znajduję co najmniej ich parę. Ale by znaleźć definicję prawdziwą w tym przypadku trzeba sięgnąć do tradycji na ,której została zbudowana nasza cywilizacja i tam wyraźnie widać ,że dzieci to podstawowy warunek. Słowa ,które ty podajesz faktycznie zmieniły swój wydźwięk, ale zauważ ,że te słowa przeszły z normalnego znaczenia do rynsztoka chcesz by to samo stało się z rodziną?
@anon67650823 No i związek partnerski jest jak najbardziej dobrym określeniem. Jest to nowe określenie ,które moim zdaniem pasuje do omawianej sytuacji. Natomiast nie widzę powodu aby regulować tego prawnie.
Te mi przyszły pierwsze do głowy Proszę więcej przykładów, tym razem mniej wulgarnych i mniej odległych
https://sjp.pwn.pl/ciekawostki/Slowa-ktore-sie-zmienily;187266.html
Powodów jest cała masa - pozwolisz, że zacytuję Wikipedię:
- automatyczna wspólnota majątkowa między partnerami,
- prawo do odwiedzin w szpitalu chorego partnera lub partnerki oraz informacji o jego lub jej stanie zdrowia,
- prawo do otrzymania dokumentacji o stanie zdrowia partnera lub partnerki,
- prawo o decydowaniu w kwestii dalszego leczenia partnera lub partnerki w przypadku ciężkiej choroby,
- prawo do odbioru korespondencji partnera lub partnerki,
- prawo do odbioru wynagrodzenia za pracę partnera lub partnerki,
- prawo do wspólnego opodatkowania partnerów lub partnerek,
- prawo do ubiegania się wspólnie o przyznanie kredytu,
- obowiązek alimentacyjny,
- prawo do renty bądź emerytury po zmarłym partnerze lub partnerce,
- prawo do odmowy składania zeznań przeciwko partnerowi lub partnerce,
- prawo do dziedziczenia ustawowego po zmarłym partnerze lub partnerce,
- prawo do organizowania pochówku partnera lub partnerki,
- prawo do reprezentacji partnera lub partnerki, np. przy wypożyczaniu książek i rezerwacji biletów
- prawo do wspólnego najmu: w razie śmierci jednego z partnerów lub jednej z partnerek, żyjący partner lub partnerka mogą przejąć najem,
- prawo do bycia traktowanymi jako osoby spokrewnione więzami emocjonalnymi
A co ma obowiązek alimentacyjny do związku partnerskiego? Ale już pomijając to to resztę rzeczy da się spokojnie uregulować prawnie nie wprowadzając związku partnerskiego, tak by można było wszystko spisać za pomocą umowy.
@anon741072 Przeczytałem parę tych przykładów i większość tylko rozszerzyła definicję o nowe wynalazki. Ale oczywiście część słów się zmieniła ,ale zmieniły się one naturalnie. W rodzinie nie ma o tym mowy.
I tutaj również posłużę się Wikipedią:
“Pomimo tego, że związek partnerski można do pewnego stopnia stworzyć poprzez notariusza, jest to kosztowne, a także istnieje problem z ich uznawaniem. Formalności związane z załatwieniem wszystkich umów są bardzo skomplikowane, czasochłonne, a jednocześnie bywają niehonorowane”.
Jak już tak rozmawiamy o LGBT jako o jakiejś ideologii czy organizacji to nie wiem czemu mam mieć jakieś pozytywne skojarzenia, skoro nawet homoseksualiści zaczynają gardzić tym tworem. Wielu homoseksualistów uważa, że ten cyrk tylko niszczy im wizerunek, bo ludzie każdego homoseksualistę zaczynają utożsamiać z dziwakami na paradach co jest bzdurą. Co do pojęcia małżeństwa to ogólnie zawsze się przyjmowało, że można nim nazwać osoby, które są gotowe do założenia rodziny i poczęciu potomka we wzajemnej relacji co przekreśla pary homoseksualne na starcie, ale postanowiono pójść na pewnego rodzaju kompromis i stworzono coś takiego jak związki partnerskie. Myślę, że decyzja o tym by nie umniejszać roli związków heteroseksualnych była słuszna.
Gardzenie homoseksualistami jest złe, ale też skrajne popieranie nie jest dobrym pomysłem.
Rozmowy o “ideologii LGBT” zaczynają przybierać niebezpieczny obrót:
źródło: https://twitter.com/__mpawlowska/status/1271909010678169600
Dlatego zamiast tworzyć kolejną bezsensowną instytucję po prostu stwórzmy narzędzia w prawie ,które pozwoli te rzeczy robić bez kosztów i by były one uznawane i tyle.
@LORDEK Zgadzam się w 100%
Ale przeciwnicy związków partnerskich nie chcą o tym słyszeć.
I znowu zostanie coś wyciągnięte z kontekstu by tylko człowiekowi, który się wypowiada zaszkodzić. Sama ideologia LGBT w obecnej formie jest zła i jedyne co powoduje to coraz więcej agresji. To już dawno nie jest walka o równe prawa tak samo jak BLM, czego efekt teraz widzimy w USA, gdzie kolor skóry definiuje kradzież i rozboje jako walkę o równość. Obie ideologie tak wygodnie się rozsiadły w massmediach, że trudno jest kogokolwiek tam ruszyć nawet jak otwarcie namawia do agresji lub nawet zabijania.
Już od dłuższego czasu mam dziwne przeświadczenie, że ktoś celowo zezwala na te chore akcje obu ideologii, by w końcu tak podjudzić ludzi, by potem przerodziło się to w przyzwolenie do pacyfikowania członków. Zobaczcie. Antifa ma zaraz być na liście organizacji terrorystycznych. Jak tak dalej pójdzie to wciągnie się tam BLM i LGBT i będziemy mieli eksplozję rasizmu, z którą nikt nie będzie chciał walczyć.
Nie ma czegoś takiego jak “ideologia LGBT”. To jest jedynie “słowotwór” wymyślony na potrzeby miłościwie nam panujących. Służy wyłącznie do zgarnięcia konserwatywnego elektoratu, który zawłaszczyła m.in. Konfederacja. Nie należy się w tym “słowotworze” doszukiwać niczego innego, a już na pewno znaczenia czy wartości.
Pierwotne założenia LGBT może były słuszne, ale dzisiaj ostro rozjechały się z pierwotnym nurtem.
Znaczy inaczej. Kiedyś to był zwykły skrótowiec, dzisiaj kryje się za tym znacznie więcej treści, a sam skrót jest już dłuższy i sam obecnie nie wiem jak wygląda dokładnie.
Ten wpis został oflagowany przez społeczność i został tymczasowo ukryty.