Hej! Chciałabym się zapytać jakie aparaty polecacie na początek przygody z fotografią? Chciałabym też aby ten aparat nie był jakoś drogi, ale jakość była spoko.
Najlepiej zacząć od lustrzanki cyfrowej. Tu najlepiej sprawdzi się Nikon lub Canon.
Zależy jakim budżetem chcesz operować
myślałam że tak do około 1500 zł udało by się kupić spoko aparat
A miałeś już styczność z lustrzankami czy tylko cyfrówki ?
Co konkretnie planujesz fotografować?
Z cyfrówkami jedynie
Ludzi i nature
Używana lustrzanka, jasny obiektyw 50mm i można szaleć
Tylko nówka czy używki wchodzą w grę?
Najlepiej nówka
Lekko dopłać a nie będziesz żałował, fajny system Nikona w sam raz na naukę:
https://allegro.pl/oferta/nikon-d3500-af-p-dx-18-55-vr-23-vat-10538004577
Okej dzięki
Albo system bezlusterkowca Sony na APS-C:
lekko drożej ale równie dobrze
Prawda jest taka że korpus nie ma żadnego znaczenia poza tym, że warunkuje nam jakich obiektywów możemy potem używać.
Canon ma sporo dość tanich obiektywów, choćby polecone przeze mnie 50 mm F1.8 który można dostać używany za ok. 400 zł.
Odnośnie korpusu, jeśli chcesz się pobawić fotografią, a nie mieć tylko “trochę lepszego smartfona” to mimo wszystko polecałbym lustrzankę a nie bezlusterkowiec. Dlaczego? Głównie dłuższe życie na baterii. Myślę, że spokojnie dostaniesz jakiegoś 3 lub 2 cyfrowego Canona np. 450d, 60d itd. To nie są nowe aparaty ale są względnie tanie, proste w obsłudze, nie przekombinowane. Poznasz wszystkie wady i zalety, zdecydujesz w którą stronę iść dalej
Bez sensu kupować nowy aparat do nauki, gdy szkła kosztują majątek.
Do nauki kupuje się coś pokroju Canon 40D, Pentax K200 itp. niema większego znaczenia tak naprawdę który.
Do tego przelotka M42, kilka obiektywów m42, portrecik (70 do 120 stałka), 50 jasna nawet Heliosik będzie ok za grosze, tele jakiś, 400-600 radziecki, mira do makro plus pierścienie (tak, żeby robić oczy pająka i takie tam tematy, fajna zabawa), do tego statyw z kulkowym mocowaniem i można się uczyć.
Obiektywy stałoogniskowe powodują, że trzeba dupę ruszać, co bardzo pomaga w patrzeniu na świat.
Dzięki temu, że są względnie tanie i jasne, można robić doskonałe zdjęcia w ciężkich warunkach.
Dzięki ręcznemu ustawianiu parametrów (oba systemy Canon i Pentax, mają potwierdzenie ostrości i częściową automatykę przy m42, a pentax nawet stabilizator), bardzo szybko nabiera się wprawy i wiedzy, jak co ustawić w jakich warunkach i jaki efekt się osiągnie.
To zdjęcia wykonane obiektywami za grosze, za pomocą takich aparatów o jakich mowa, w latach gdy te aparaty były nowością.
Dzisiaj mam o wiele bardziej zaawansowany sprzęt, ale i kosztuje o wiele więcej. Tym niemniej kupowanie aparatu za 2-3 koła i jeden obiektyw, zwykle 18-50 czy podobny i to ciemny jak tabaka w rogu, mija się z celem. Guzik się ktoś nauczy.
I dlatego kupujesz sprzęt z obiektywem kitowym - w sam raz dobry na początek.
To ja nowe iphone w wersji PRO polecam
Jeżeli miałaś już do czynienia z “cyfrówkami”, a ma być to aparat na początek przygody z fotografią, to odradzałbym kupowanie lustrzanki, choć ja fotografuję od lat tylko lustrzankami. Lustrzanki mają swoje plusy, które jednak na początek mogą być minusami. Choćby to, że lustrzankę kupuje się głównie po to, aby potem dokupywać kolejne obiektywy, a to jest już naprawdę spory koszt. I na jednym się nie skończy. No i perspektywa dokupowania obiektywów, czyli wydawania kolejnych tysięcy nie może opierać się na jakiejś staroci dziś okazyjnie kupowanej. Generalnie lustrzanka z jednym obiektywem nie ma sensu.
Ja zaleciłbym Ci rozważenie zakupu zaawansowanego kompaktu, np Sony DSC HX400V (1499,-zł). Wygląda nieco, jak lustrzanka, ale jest to kompakt. Odpada obawa o zabrudzenie matrycy, co jest stałym zagrożeniem lustrzanek przy wymianach obiektywów w terenie. Zoom optyczny 50x, szkła Zeissa. Oprócz odchylanego LCD ma wziernik, co ratuje Cię przy słonecznej pogodzie. Duży zakres czułości, posiada Wi-Fi i odbiornik GPS, wbudowana lampa błyskowa.
Jedyny zakup dodatkowy to karta (karty) pamięci oraz w przyszłości ewentualnie dodatkowy akumulator, gdyby się okazało, że się “rozpędzisz” i będziesz na wycieczce robić setki zdjęć i jeden akumulator nie wystarczy. I gdyby już, to zalecam nie kupować żadnych zamienników tylko oryginał od Sony.
No i jakąś niedużą torbę fotograficzną do tego. Gdybyś za radą kolegów decydowała się na lustrzankę, to torba musiałaby być ze dwa razy większa, bo gdzieś trzeba przecież trzymać dodatkowe obiektywy i akcesoria do czystości.
Gdybyś jednak gustowała w czymś naprawdę kieszonkowym, to dobrym wyborem byłoby Sony HX90 (1499,-) Aparat jest mały, mieści się na dłoni, ma wysuwany wizjer, podnoszoną lampę błyskową, ale nie zbyt imponująca jest czułość ISO do 3200, choć w trybie potrójnego zdjęcia wyciąga do 12800, ale to wymaga statywu.
Faktycznie. Ultrazoom nie jest głupi na początek. Może Panasonic Lumix DC-FZ82
Ewentualnie jeszcze taki zestaw:
Kto wie? Może i Panasonic. Nie sprawdzałem w ostatnich latach matryc w Lumixach, ale dawniejsze (FZ30, FZ50) szumiały niemożliwie nawet przy ISO 200. Mam jeszcze na dobrym chodzie FZ30. Świetne szkło, ale matryca archaiczna. Wnuczek się na nim wprawia. Natomiast znajomi mają Sony HX300 i HX400 i sobie chwalą.
Natomiast bezlusterkowce, to jest ten sam problem, co z lustrzankami. Są świetne, nowoczesne, ale sens ich kupowania istnieje tylko wtedy, gdy po kitowym obiektywie ma się zdefiniowane plany na następne obiektywy (superszeroki kąt, portretówka, długi tele, czy choćby uniwersalny spacerowo-wycieczkowy 18-135, 18-200. Itd., itd. Tylko czy osoba początkująca potrafi określić już dziś swoje przyszłe plany inwestycyjne. A obiektywy do dzisiejszych bezlusterkowców to dużo większa inwestycja, niż przed laty do lustrzanek. Nie doradzałbym osobie początkującej kupowania czegoś po giełdach, czegoś używanego. Także od kogoś, kto przyśle pocztą taki sprzęt. Mój kuzyn przejechał się na tym, bo okazyjna cena po dodaniu do niej kosztu naprawy już nie była atrakcyjna. I wszystko bez gwarancji.