Wczoraj rozlałem Pi#o na laptopa po czym gdy chciałem go wytrzeć wyłączył się i przestał sie ładować. Ekran zgasł i laptop nie ładował. Także z rana już nie dało się go uruchomić, wyciągałem obudowę i wszystko wytarłem co było mokre, złożyłem ale to samo. Dodam jeszcze że gdy ładowarka jest w Gnieźnie to cichutko pika coś w środku ale ładować nie ładuje. Ktoś pomoże co to może być?
Zwara. To pikanie o tum sugeryje. Laptopa nalezy pizadnie wyczyscic alkoholem IPA luv oddaj do serwisu, by nie doszło do korozji na płycie głównej.
1)Wyjąć baterię, i rozebrać w drzazgi.
2)Zdjąć układy chłodzenia, odlutować baterie.
3)Usunąć taśmy, zaczepy itp.
4)Czysta płyta w ciepłą kąpiel z detergentami i miękka szczotka. Uwaga na złącza RAM itp.
5)Po dokładnym wymyciu w detergencie, izopropanol. Procedura podobna jak wyżej.
6)Suszenie, albo na płycie grzewczej, albo ciepłym powietrzem. Najlepiej powyżej 100%.
7)Testowanie sprzętu i ewentualna naprawa, jeśli coś się uszkodziło.
Taka jest procedura serwisowa w przypadku zalania.
Zalane płyty potrafią czasami już następnego dnia mieć rozległą korozję, a czasami działają rok, czy dwa zanim padną. Bywa, że od zwykłej wody cała płyta jest dosłownie jak gdyby leżała miesiąc w kompostowniku, a bywa, że jest tylko drobny ślad i nie działa.
W, ogóle coś sporo ostatnio ludzie zalewają, chyba pogoda wpływa.