Kontroler pendrive’a wystawia go w trybie MSC, więc co na nim będzie nie ma żadnego znaczenia dla samego pendrive’a. To ty decydujesz co na nim będzie, czyli jaka (o ile w ogóle) tablica partycji, i jaki system plików. Nie ma to również żadnego znaczenia dla jego żywotności (a raczej może być pomijalny jeśli to system z journalingiem, ewentualnie kolosalny jeśli z migawkami, ale nikt normalny na pendrive takowego nie zakłada więc to dyskusja akademicka ;]).
System plików musiałem zmienić, ponieważ pliki powyżej 4GB były dla niego za duże…
Więc miałeś tam prawdopodobnie FAT32, a na pewno nie exFAT… Nie ma jeszcze takich pojemności aby przekroczyć limit exFAT.
Czyli pracownik by u ciebie zarabiał 10zł na godzinę czy 5zł? Bo na dzień dobry leci 23 VAT i 17% dochodow, lokal, ubezpieczenie, no i praca.
A jak chcesz to zrobić jak należy, to trzeba wykonać punkt przywracania, zabezpieczyć dane, bo po aktualizacji może np. nie działać poprawnie Office, albo program xyz, albo drukarka. Albo może potrzebna jest nowa wersja BIOS, bo stara się gryzie (np. niektóre Delle, przestają się po 21H2 wyłączać i trzeba robić starszą wersję BIOSu. Chyba, że jak wystąpi problem, to rozłożysz ręce i powiesz bywa, nie moja wina.
150zł, to cale nie jest dużo, to normalna uczciwa stawka.
Nie. Wręcz przeciwnie, starsze osoby zajmują zwykle kilka razy więcej czasu, bo nie ogarniają świata i trzeba mieć czas aby im wszystko dokładnie wytłumaczyć, poustawiać itd. schodzi się często godzinami.
Największy problem takich osób, to nie kasa, tylko to, że mało kto ich traktuje poważnie, i mało kto chce im poświęcić czas, wytłumaczyć itp. bo ludzie uważają, że takie osoby na nic nie stać i będą chciały za darmo mieć.
To nie tylko normalna cena, ale i mocno zaniżona… Dlatego ta branża jest tak nieopłacalna, bo jeden wyrostek robi za tzw. białego murzyna czyli usługuje po 20zł, a drugi chce normalnie ale nie może bo wielkie oburzenie: „Panie kochany, ale jak to tyle za chwilę stukania w klawisze”? I weź to komuś wytłumacz i zarabiaj na życie… A jeszcze się musisz liczyć z pretensjami „za gradobicie i koklusz”, czyli sytuacjami gdzie klient cwaniakuje albo faktycznie coś się posypało lecz z winy np. MS - no tyle że klient kojarzy Ciebie jako ostatniego który grzebał w jego zdechlaku.
Jak dla mnie, powinna być wstępna wycena. Np miała być tylko aktualizacja ale coś nie idzie. Wtedy serwis dzwoni do klienta i mówi, że usługa Windows Update szwankuje, przybliżony koszt 200-300zł.
Wtedy klient mówi - „to ja dziękuję, naprawi mi ktoś z rodziny / ten serwis jest dla mnie za drogi, znajdę tańszy/…” i bierze sprzęt do domu, albo mówi „OK róbcie”.
Ewentualnie serwis mówi - sama aktualizacja 150zł. Klient wtedy „OK” albo „dziękuję dowiedzenia”.
Jak nie ma podanych żadnych przybliżonych kosztów w żaden sposób, to potem są takie sytuacje
Żeby godnie żyć w Polsce to trzeba zarabiać przynajmniej 200zł na godzinę netto… A to wciąż jak stąd do Jowisza do klasy średniej.
Jak nie chcą znosić paciorków to potem muszą się doktoryzować na forach w internecie z takimi samymi jak oni. Ratuje ich trochę MS z przywracaniem systemu i chmurą, ale to już tylko tych hmm… nazwijmy ich przekornie zaawansowanych.
Lubię krótkie cytaty ale specjalnie dla Ciebie edytowałem post i zacytowałem całą wypowiedź. Nie trzeba ponownie czytać. Wciąż chodzi o samo.
Starsza osoba powinna być obsługiwana taniej - to by było oczywiście etyczne i dobre, ale jak to by się w praktyce skończyło? Wnuczek by dawał dziadkowi swój uszkodzony laptop/sprzęt i wysyłał go do serwisu. Najlepsze byłoby dofinansowanie ze strony państwa. Od pewnego wieku część kosztów pokrywa państwo. Jak widzisz tu się zaczyna prawdziwe filozofowanie, za którym pozwolę sobie dalej już nie podążać.
Raczej nie miał bym pracownika, za duże te piramidki typu ZEUS.
Porównując z mistrzami kombinacji (Panowie od budowlanki-wykończeniówki) to faktycznie nie jest dużo. Ci powyżej wołają już 170 za wykłucie i osadzenie nowego gniazdka (bez ciągnięcia przewodów).
Ale nie ma tergo złego. Dzięki nim technik informatyk uczy się nowych rzeczy, bo musi
Masz rację, ale o to, że dalej nie rozumiesz sensu tego co cytowałeś.
i to jest sedno tego zdania. Nie mówimy o wysokości i nie roztrząsamy w jaki sposób postępować z klientami, czy i jak się umawiać na wysokość ceny usługi. A wy w trójkę (wasabi, berion, Ty) wypisujecie jakieś elaboraty.