Co nazywasz informatyką na studiach?
Dlatego 94% rzeczy związanych z IT nauczyłem się sam, albo z forum
Bo to działa tak, jak ktoś chce to nauczy się i bez szkoły a jak kogoś coś nie interesuje to i najlepsza szkoła ani najlepsi nauczyciele nikogo niczego nie nauczą
Ja się interesuję Linuksem i sam się również wszystkiego nauczyłem, nie miałem w szkole nic o Linuksie, na żadne kursy też nie uczęszczałem, czyste zainteresowanie a założę się, że jak niejeden musiałby się nauczyć obsługi Linuksa, bo szef kazał to najlepsze kursy nie pomogą, zwłaszcza jeszcze jak szef sponsoruje kurs
Pozdrawiam!
Święta racja Także pozdrawiam!
Matematyka dyskretna przede wszystkim, struktury danych i algorytmy, logika rozmyta i tego typu przedmioty, to jest właśnie informatyka.
Ja bym raczej powiedział, że to matematyczne podstawy informatyki ;]
Nie chcę burzyć twojego światopoglądu ale informatyka jest właśnie gałęzią matematyki i to są jej główne teoretyczne składowe…
Wiesz dla niektórych informatyka jest synonimem znajomości obsługi systemu i to tylko i wyłącznie MS Windows, znajomość tylko i wyłącznie MS Office
Później przychodzą jeden z drugim taki niedorobiony informatyk podłączyć mnie do sieci i jak widzi, że moim dysku zainstalowany jest inny system niż MS Windows XP to im gały wyłażą na wierzch, wtedy ja takim mówię “nie poćcie się panowie, sam sobie zainstaluje sterowniki do Wifi do mojego Debiana”
Dla wielu nawet Windows 98 jest problemem, kiedyś się spotkałem się z tym, że mój koleś podłączał się też do sieci to mu wręcz kazali kupić Windows XP, bo gość, który zakładał neta i chciał zainstalować sterownik nie zna się na Windows 98, miał tylko sterowniki pod XP a pod 98 nie potrafił znaleźć w sieci, koleś sam musiał szukać u innego kolesia. Z takimi niedorobionymi informatykami z przypadku już nie raz miałem do czynienia :?
Pozdrawiam!
Jak zrozumiałem, to dla Ciebie informatyka jest synonimem znajomości obsługi systemu tyle, że nie tylko MS Windows. Moje gratulacje.
roobal mówisz o techniku komputerowym, nie o informatyku… To tak jakby pomylić projektanta aut z mechanikiem samochodowym…
Źle zrozumiałeś
Pisząc tylko i wyłącznie MS Windows miałem na myśli, że w szkołach niczego innego nie uczą. Poza jednym gimnazjum u mnie w mieście, gdzie infy uczono na Apple Macintosh ale nie spotkałem jeszcze szkoły, która uczyłaby obsługi Linuksa albo BSD lub innego.
Czytaj ze zrozumieniem następnym razem, jak nie rozumiesz to najlepiej nie pisz.
Ja miałem na myśli 2 osoby, są to głównie moi znajomi. Jeden z nich jest monterem sieci, czyli zakłada anteny i montuje te wszystkie kabelki, bo się na tym zna, drugi jest informatykiem z wykształcenia, bo jakąś tam szkołę kończył, więc z wykształcenia jest informatykiem ale raczej to nie jego zawód. Mam jeszcze innego znajomego, który już nie pracuje w tej sieci, który sam używa Debiana GNU/Linux i on mi sam nawet sterowników do sieciówki szukał, bo wiedział czego szukać, bo się na tym znał ale większość tych pseudoinformatyków zna się tylko na Windowsach i najlepiej jakby to był Windows XP jeszcze
Pozdrawiam!
A drwal jest gałęzią siekiery?
Informatyka na początku była potrzebna matematykom i wykształciła się jako narzędzie dla nich. Tylko, że teraz jest odwrotnie - to matematyka jest narzędziem informatyki.
Informatyka to sieci, systemy operacyjne, architektura komputerów, elektronika, bazy danych, programowanie różnego rodzaju, grafika, komputerowe wspomaganie projektowania + te podstawy matematyczne, o których wspomniałeś (chociaż wspomniałeś raczej o podstawach postaw, niż rzeczywistych podstawach jak metody numeryczne, badania operacyjne i symulacja komputerowa) oraz jeszcze wiele innych rzeczy. Tutaj taki mały spis przedmiotów: http://osilek.mimuw.edu.pl
Bo on ogólnie jest problemem, to nie był dopracowany system. A teraz, po 11 latach ma nawet mniej użytkowników niż Linuksy, więc i mało kompatybilnych sterowników oraz innego oprogramowania. Nic więc dziwnego, że są z nim kłopoty.
Ty nie spotkałeś, ale ja spotkałem, sam nawet do takiej uczęszczałem. Ale fakt, miałem szczęście, bo to się rzadko zdarza. Tylko co z tego? Czemu szkoła ma uczyć obsługi przedmiotów codziennego użytku?
Informatyk to nie jest osoba, która ma się znać na Windowsie czy innym SO.
Informatyka - dziedzina wiedzy i działalności człowieka zajmująca się przetwarzaniem informacji przy użyciu komputera.
Wiadomo, że każdy informatyk ma jakąś tam swoją dziedzinę, nazwijmy to spacjalizację. Jeden jest informatykiem powiedzmy ogólnym i uczy jakiś tam podstaw obsługi komputera w szkole, drugi pisze programy i jest programistą, bo to jego specjalność, jeszcze inny jest administratorem sieci komputerowej a inny specjalizuje się w dziedzinie bezpieczeństwa sieciowego. No ok ale każdy powinien mieć chyba choć najmniejsze podstawy obsługi większośći popularnych systemów innych niż Windows takich jak Linux czy nawet BSD, bo nie mówię o jakiś systemach, które umarły śmiercią naturalną.
Tak samo jak są lekarze, którzy mają swoją specjalność ale większość z nich zna się na medycynie ogólnej i każdy lekarz potrafi postawić diagnozę, jeśli nie wymaga to jakiś specjalistycznych badań. Przykładem jest chociązby pogotowie ratunkowe, na które kiedyś trafiłem po użądleniu osy i był tam lekarz ginekolog (wiem z jego pieczątki, że jest ginekologiem), który rozpoznał uczulenie, więc wynika z tego skoro na pogotowiu są różni lekarze to znają medycyne ogólną na tyle dobrze aby leczyć ludzi spoza swojej specjalizacji i wydaje mi się, że tak samo większość informatyków powinna znać choć podstawy Linuksa czy BSD, bo nie mówię że każdy z nich musi się w nim specjalizować.
Pozdrawiam!
Podstawy podstaw… bez nich nie zrozumiesz tego o czym mówisz.
Program studiów nie równa się definicji kierunku. Jeśli już to sugeruje jakie narzędzia są w praktyce potrzebne informatykom (a wymieniłeś je powyżej jakby były działami informatyki).
Z założenia informatyka to umiejętność wymyślania, ulepszania i udowadniania poprawności algorytmów. Czy będą wykorzystane w symulacjach, grafice, bazach danych itp. to kwestia praktycznych zastosowań, a ponieważ studia nie mogą być zupełnie oderwane od rzeczywistości, to teoretyczne podstawy stanowią tylko niewielki procent studiów.
Ty zwracasz uwagę na systemy, a ktoś inny powie - każdy informatyk powinien znać podstawową konfigurację routerów wszystkich firm. A kto inny stwierdzi, że każdy informatyk powinien umieć programować w 10 najpopularniejszych językach. Itd., itp. - i z tych podstaw, o których wspominasz nagle robi się dużo materiału
Zresztą stwierdzenie “podstawy obsługi” jest bardzo niejednoznaczne, zazwyczaj im ktoś więcej potrafi tym wyższe są dla niego “podstawy”
BTW - znam sporo informatyków (w końcu mają stopnie i tytuły naukowe z tej dziedziny), którzy mają problemy nawet z Windowsami.
Hmm… Nie rozumiem do czego dążysz? Na przykład można opisać relacyjną bazę danych językiem matematyki, wyjdzie z tego piękna i mądra książka, niestety bez żadnego praktycznego znaczenia, bo nikt kto się bazami zajmuje nie operuje językiem matematyki, tylko baz.
Ja tylko zwracam uwagę, że dezawuujesz informatykę i sprowadzasz ją do jej własnych podstaw.
Kierunku? Ja tu o nauce i technice mówię…
Administracja sieci i SO, zarządzanie zasobami informacyjnymi, programowanie, wspomaganie projektowania, multimedia - to wszystko są zastosowania, a więc i działy informatyki.
Pierwsze słyszę. Mógłbyś podać źródło takiej definicji?
Bo okazuje się, że nie tylko ja nie jestem informatykiem, ale w zasadzie w całej firmie nie ma żadnego informatyka (a wszyscy żeśmy informatykę kończyli jak te barany), no i na studiach jakieś 80% wykładowców też nie jest informatykami (mimo stopni i tytułów z tej dziedziny). Armagedon jednym słowem.
Nigdy nie byłeś na studiach, prawda?
Albo przynajmniej nie w Polsce. Bo tutaj studia są generalnie oderwane od rzeczywistości, przeładowane teorią i całkowicie nieukierunkowane na potrzeby biznesu czy też przemysłu.
Jeden z podziałów:
http://www.staff.uni-mainz.de/rumpel/TM … /img2.html
i nie mają nic wspólnego z zastosowaniem.
Istnieje kilka metod zdobywania wiedzy… najbardziej popularna polega na uczeniu się potrzebnego minimum bez dociekania dlaczego coś działa tak a nie inaczej. Bez tej dodatkowej wiedzy np. optymalizacje bazy danych będziesz przeprowadzał metodą prób i błędów, co bynajmniej profesjonalne nie jest. Nie trzeba od razu potrafić operować językiem matematycznym, wystarczy rozumieć to co się robi. //nie zmienia to faktu iż tzw. “klepacze kodu” też są potrzebni przy projektach informatycznych… ale analogicznie, do budowy wieżowca poza robotnikami potrzeba też inżyniera (w przypadku pojęcia “informatyk” zwykle nie możemy wyróżnić czy chodzi o “robotnika” czy “inżyniera”).
Czepianie się słówek to zły nawyk przy dyskusjach, sugeruje że nie rozumiesz o czym mówię, albo chcesz się dowartościować na siłę, tak czy siak warto sobie to darować w jakiejkolwiek dyskusji.
Znowu nie zrozumiałeś tego co napisałem… no chyba że faktycznie nie jesteś w stanie samodzielnie wymyślić rozwiązania jakiegokolwiek problemu (w “swoim” zastosowaniu informatyki), nie wiesz co to złożoność czasowa/pamięciowa algorytmu, nie potrafisz sensownie zoptymalizować jakiegokolwiek programu itd.
To raczej naturalne umiejętności które wynikają np z pierwszych lat studiów informatycznych… Oczywiście można przez nie przebrnąć na siłę starając się nie zrozumieć materiału i wszędzie gdzie to tylko możliwe korzystając z gotowych rozwiązań.
Jestem na tyle daleko w trakcie studiowania informatyki że mogę z czystym sumieniem powiedzieć iż wcale nie są oderwane od rzeczywistości.
Z takiego nastawienia do teorii wynika tylko iż nie rozumiesz do czego ona służy. “Klepanie kodu” tak pożądane w biznesie i przemyśle jest tylko jedną ze zdolności jakie informatyk może(ale nie musi) posiadać.
Studia nie mają na celu stworzenia rzemieślnika tylko kogoś kto jest w stanie samodzielnie myśleć. Z takim podstawami douczenie się na własną rękę obsługi konkretnej technologii itp nie jest problemem i o to właśnie chodzi.
Osobiście żałuję że u mnie w programie informatyki brak jakiejkolwiek fizyki (która jest informatykom bardzo przydatna… a przynajmniej w tych najbardziej intratnych w praktyce zastosowaniach), ale przyznam rację że bezsensowne jest przesadzanie ze stopniem zaawansowania przedmiotów matematycznych (akurat na moich studiach nie już tego problemu, ale jeszcze parę lat temu nie było to tak zbalansowane) i wszystko zależy od sposobu realizacji przedmiotów (co ma największe znaczenie jeśli chodzi o końcowe wrażenie studenta na temat przedmiotu).
Podoba mi się Ale czy zaprezentowany przeze mnie podział wg zastosowań temu podziałowi przeczy czy po prostu jest inny?
W zasadzie dzielić sobie możemy jak chcemy w zależności od tego co chcemy powiedzieć
Ależ żeby wiedzieć jak zoptymalizować bazę danych trzeba posiadać wiedzę na temat optymalizacji baz danych, nie matematyczną. No chyba, że chcemy wymyślić własny SZBD, własny język zapytań, własne sposoby optymalizacji…
Ale czego nie możesz? W przypadku tworzenia systemu informatycznego możemy wyróżnić programistów, projektantów, architektów. Jedni klepią kod, inni zajmują się projektem i architekturą. Dokładnie jak w budownictwie, tylko czystsza praca
Nie czepiam się słówek, tylko próbuję ustalić o czym dokładnie dyskutujemy, co jest bardzo przydatne w każdej dyskusji.
IMHO o dowartościowywaniu się na siłę świadczy raczej Twój protekcjonalny ton i wywyższanie się w każdym poście. Niestety jestem już zbyt stary na takie zabawy, więc zdecyduj się - albo trolujesz i flejmujesz, albo rozmawiamy.
Jestem w stanie i wiem, tylko że to nie oznacza od razu, że informatyka jest działem matematyki ;]
Moje umiejętności rozwiązywania problemów są akurat poświadczone tytułem zawodowym, niemniej jednak jeśli w nie tak odważnie wątpisz, to zawsze możesz spróbować to udowodnić (nawet na drodze prawnej).
To jest akurat dobre podejście, nikt normalny nie wymyśla koła na nowo, nikogo zresztą na to nie stać.
No cóż, ja już jedne studia informatyczne skończyłem, teraz robię drugie. Znam też “trochę” osób z branży, a Ty jesteś pierwszym, który nie podziela powszechnej opinii. Opinii nie tylko doświadczonych ludzi z branży, ale też prawdziwych studentów, którzy nigdy nie wierzyli w to, że uczelnia ich wykształci, ale sami rozwijali swoje zainteresowania, zaś przede wszystkim pracodawców, którzy oczekują fachowców, a nie teoretyków - to jest właśnie rzeczywistość.
Uważam po prostu, że powinna być zachowana równowaga między teorią a praktyką. Teoria daje podstawy, które praktyka weryfikuje. I zechciej zauważyć ten drobny szczegół, że ludzie korzystają z wytworów praktycznych, a nie teoretycznych.
To Ty sprowadzasz informatykę wyłącznie do jej matematyczno-teoretycznej części. Może jednak to Ty nie wiesz do czego teoria służy?
Moim zdaniem człowiek powinien umieć samodzielnie myśleć na długo zanim pójdzie na studia. Niestety obecny system edukacyjny myślenie tępi, więc pewno teraz na studia trafia sporo ludzi bezmyślnych, ale na to już nic nie mogę poradzić.
Studia to rozwijanie zainteresowań i poszerzanie wszechstronnej wiedzy dotyczącej ich dziedziny. Czyli wiedzę matematyczną poszerzamy na matematyce, a informatyczną na informatyce. Ale jeśli chcemy coś osiągnąć w danej dziedzinie, to przede wszystkim musimy pracować samemu, studia to tylko drobna i formalna pomoc, nakierowanie, liźnięcie pewnych tematów, usystematyzowanie wiedzy.
I tu się zgadzam. Tylko powiem tak - informatyk nie musi znać na pamięć całej matematyki, musi po prostu wiedzieć, co ona mu umożliwia i kiedy może czego użyć. W tej sytuacji, gdy stanie przed jakimś problemem będzie wiedział czego może użyć, co sobie musi przypomnieć. Ale oprócz matematyki musi znać wiele innych rzeczy.
W tym wątku wielu młodych ludzi narzeka, że informatyka w szkołach jest na niskim poziomie, beznadziejnie prowadzona, traktowana po macoszemu. Ty piszesz, że “informatyka jest na studiach”. Nie dawaj im nadziei, że wystarczy iść na studia, żeby zostać informatykiem. Bo po studiach nie zostaną od razu zawodowcami, będą się uczyć wielu nieprzydatnych rzeczy, zaś o wielu przydatnych się nie dowiedzą. Do tego jeszcze będą się musieli zmagać z odróżnianiem profesorów, którzy wiedzą o czym mówią, od tych, którzy bredzą.
Żeby wiedzieć jak poprawić (zoptymalizować) działanie czegoś, trzeba wiedzieć jak to działa, proste i logiczne.
Tak właśnie jest, ale ja mówię o ogólnym postrzeganiu informatyków, a ono nie rozróżnia programistów, projektantów itd. Chodzi o to że faktycznie do klepania kodu nie trzeba być informatykiem, ale już do projektowania systemu informatycznego należałoby…
Dlatego jest działem matematyki ponieważ kiedy skończy ci się “przeczucie”, będziesz chciał wymyślić coś nowego, potwierdzić poprawność działania swojego programu, dostać na niego patent, opublikować go itp. będziesz potrzebował matematyki do tego aby go opisać i udowodnić.
Ponieważ algorytmy to samo jądro informatyki(reszta to otoczka, mniej lub bardziej praktyczna, bliższa bądź odleglejsza), a do ich opisania i udowodnienia w sposób formalny trzeba korzystać z matematyki (i jest to tylko jej mały fragment) to wynika z tego iż informatyka (jej jądro) jest działem matematyki (algorytmy wymyślano, opisywano i udowadniano na wieki zanim wymyślono komputery).
Zdanie na które odpowiadasz było tak sprytnie sformułowane że w teraz przyznajesz mi rację… czyli że w myśl mojego założenia jesteś informatykiem wbrew “armageddon’owi” który sugerowałeś.
Nie trzeba go od razu wymyślać… wystarczy je zrozumieć i wtedy małym wysiłkiem można wykazać się inwencją np w jego implementacji. Myślenie nie szkodzi, a na studiach ma się na nie bardzo dużo czasu…
Od fachowców to są zawodówki.
Innymi słowy to oczywiste że studia nie przygotowują bezpośrednio do zawodu i żalenie się z tego powodu jest nielogiczne.
A to oznacza że różne rzeczy rozumiemy pod pojęciem rzeczywistości…
Na praktykę masz całe życie.
To nie jest fizyka… tutaj nie masz możliwości przeprowadzenia praktycznego eksperymentu na którego podstawie będziesz wymyślał teorię.
W informatyce to za pomocą teorii wymyśla/modyfikuje praktykę.
Dokładnie tak, uczą się wielu rzeczy na poziomie ogólno/teoretycznym aby samemu się dowiedzieć które ich zainteresują (które będą dla nich przydatne) i w których będą chcieli się później specjalizować.
To czy coś jest dla kogoś nieprzydatne jest kwestią subiektywną. Nie ma sposobu na to aby określić co będzie kogoś interesować zanim się z tym nie zetknie.
Jeśli ktoś przed studiami wie co go interesuje to niech nie idzie na studia, nikt go do tego nie zmusza. Przez ten czas będzie mógł zdobywać doświadczenie zawodowe i specjalizować się w swojej dziedzinie, a jeśli mimo wszystko uzna że dyplom będzie ładnie wyglądać w cv…