Czy to jest jakiś fejk, albo manipulacja?

Szukasz linków na poparcie Twoich tez.

Moje wywody sprowadzają się do tego, że nie powinno się dawać innym porad medycznych w oparciu o wiedzę z YouTube i z Facebooka. Szaleństwo, nie?

Nie, zaznaczyłem na wstępie że nie mam takich kwalifikacji.

1 polubienie

Wspomniany znajomy, po trzech szczepionkach nie przeżył w ogóle. Może, fakt, że zachorowałeś, zanim powstały szczepionki, uratował ci życie. Tak naprawdę nic nie wiemy. Obserwując statystyki w państwach widać wyraźnie, że szczepienia nie zapobiegły ani zarażeniom, ani zgonom.

Ale jak cytujesz to cytuj całość… Nie napisałem, że nie istniała tylko że jej nie było w żadnym ze szpitali w tym mieście…

A że wy nie wierzycie?

Wy czyli kto? Wy towarzyszu? Skoro kierowałeś tę odpowiedź do Sidkawy… Czy może to taki trik erystyczny wkładając wszystkich przeciwników przymusowych szczepień przeciw SARS-ncov2 i tych poddających w wątpliwość ich bezpieczeństwo dla nas, do jednego wora? To pewnie też przypadek, że nie zacytowałeś dokładnie tego co napisałem, tylko urwałeś w momencie, który sprawia, że rzekomo twierdziłem, iż szczepionki wtedy nie istniały…

Tak a priori nie można tego wykluczyć.

W jaki sposób chcesz modyfikować DNA via mRNA?

Kolejny dowód na to że „szczepieni” nie zarażają.

" Obowiązek nie dotyczy osób, które mają przeciwwskazania do szczepień, ze względu na stan zdrowia"

No to teraz wszyscy oni będą mieli Hashimoto, uczulenie itp.

Bardzo, bardzo prawdopodobne. Dziś za (o dziwo) interią.

Szczepienia i infekcja COVID-19 a przeciwciała. Kiedy ich liczba rośnie? - Wydarzenia w INTERIA.PL

Zarówno u ozdrowieńców z COVID-19, jak i u osób zaszczepionych liczba przeciwciał po pewnym czasie spada. Natomiast po samym zakażeniu przeciwciała „zyskują” na jakości - informują naukowcy z Izraela po badaniach reprezentantów obu tych grup. Uczulają jednak, by nie zapominać o związanych z chorobą zagrożeniach.

Żebyś ty wiedział ilu „zaszczepiło zlew” „dla świętego spokoju” to byś inaczej patrzył na te rewelacje. :wink:

Czyli należy najpierw zarazić się Omikronem, a potem żreć pączki i zagryzać salcesonem. :stuck_out_tongue_closed_eyes:

1 polubienie

Należy to akurat unikać zakażeń na ile się da zachwując zdrowy rozsądek… Im później się zarazisz (a każdy się zarazi, to nieuniknione) tym lepiej bo dominują te mutacje, którym bardziej opłaca się utrzymywać przy życiu nosiciela.

Jeśli jest się w grupie ryzyka zgonem to mimo wszystko warto rozważyć przystąpienie do eksperymentu medycznego. :wink: Nawet jeśli statystyki są wykolejone to i tak nie aż tak aby sugerowały, że szczepienie jest zupełnie bez znaczenia.

Nie przeginajmy w drugą stronę…

Kto chętny na boosterka od J&J?

Johnson&Johnson złożył wniosek o upadłość (legaartis.pl)

Problemy firmy zaczęły się w 2015 roku, gdy sąd w St. Louis uznał za udowodnione, proszek dla niemowląt, który firma Johnson&Johnson sprzedaje od dziesięcioleci, powoduje u kobiet podwyższone ryzyko zachorowania na raka jajników. Produkt ten był także codziennie stosowany przez wiele dorosłych kobiet. Spora część z nich zachorowała i w konsekwencji zmarła.

Prawnikom udało się udowodnić, że od dziesiątek lat firma wiedziała, że talk w pudrze bywa skażony azbestem. Mimo to sprzedaż kontynuowano. Co więcej, kierowano też specjalne reklamy do ubogich grup ludności w USA, które zazwyczaj nie były dobrze poinformowane o zagrożeniach dla zdrowia związanych z różnymi produktami.

Żartujesz? Zanim w ogóle rozpoczęto szczepienia w Niemczech było już 30 tys zmarłych, a kiedy zaczęto podawać drugie dawki, było 46,5 tys. Kiedy pojawili się pierwsi „w pełni zaszczepieni” licznik wskazał 63,5 zmarłych. To połowa aktualnej dziś liczby ofiar, choć epidemia nie trwała jeszcze nawet 12 miesięcy.
Gdyby Twoja sugestia była prawdziwa to dziś, kiedy 75% (62 mln osób) otrzymało dwie dawki, a ponad połowa (46 mln) przyjęła trzecią, ludzie powinni padać na ulicach jak muchy.

Nie wiem co Ty tam obserwujesz.

Chiny rozpoczęły bardzo szybko program szczepień i jakoś nie przewodzą w statystykach zgonów.

Kuba ma bardzo wysoki wskaźnik wyszczepienia (coś koło 80%, mają własne szczepionki) a śmiertelność covidową na 1 mln ludności ma 3,5 razy mniejszą niż Polska.

Jak nie wierzysz w Kubę, to spójrz na Niemcy, mają wyszczepienie na poziomie 75% i dwa razy mniejszą liczbę zgonów na 1 mln niż Polska.

Szwecja bardzo szybko osiągnęła wyszczepienie na poziomie 70% i pod względem śmiertelności bezwzględnej zajmuje miejsce w 5. dziesiątce.

Izrael, lider w szczepieniach ma jeszcze mniejszą śmiertelność, a śmiertelność względną 2,8 razy mniejszą niż Polska.

A zgodnie z Twoją tezą powinno być zupełnie odwrotnie

Zapewne to nieporozumienie.

Ktoś napisał:

Na co Ty:

Miałem na myśli, że nie można wykluczyć tych niepożądanych efektów i że w tym celu nie trzeba ingerować w kod DNA. Może nie wyraziłem tego explicite, ale przecież wynika to ze wspomnianej epigenetyki.

Obcy czynnik nie musi zmieniać kodu, wystarczy, że zakłóci sposób, w jaki
nić się rozwija z histonu, co może zmienić ekspresję poszczególnych genów. Jak sugerują badania na myszach, takie zakłócenie może przenosić się na pokolenia potomne (czyli dziedziczyć).

Widzisz, na początku po prostu zmarły osoby które były podatne, chore i wiekowe.
Wprowadzenie dystansu społecznego zmniejszyło trochę rozprzestrzenianie się wirusów, w tym Covid.
Wirus mutuje, jak większość znanych ku postaci lżejszej, przynajmniej tak wydaje się wynikać ze statystyk.

Nie widzę jakiegokolwiek związku szczepień z wygaszaniem epidemii. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że to właśnie słabsza odpowiedź immunologiczna szczepionych przyczynia się do powracających fal kolejnych zakażeń.

W Chinach każdy chory trafia DO SZPITALA, KAŻDY!! Każdy kto miał styczność trafia na kwarantannę, jeden chory i potrafią pół miasta zamknąć.
W Chinach mają dla ludzi na kwarantannie metalowe kontenery, gdzie osoby które nie mają innej możliwości spędzenia okresu odosobnienia, są zamykane na siłę.

Gdyby Chiny wierzyły w szczepionki, to by podchodziły do tego jak Szwecja.

Wystarczy zobaczyć co dzieje się w krajach wysoko zaszczepionych. Izrael vs Indie.

Badania wyraźnie pokazują, że odporność po szczepieniu spada bardzo mocno po 6 miesiącach. Co dalej? Szczepienie co 6 miesięcy? Skoro odporność spada, co będzie po 10 dawce preparatu? Wiesz, że w Izraelu już część ludności przyjęła 4 dawkę? I co teraz, jeśli do końca życia będą musieli brać szczepionkę co pół roku?

@KR60 najmniej wyszczepiony region w Polsce aktualnie jako pierwszy mógłby być dziś zieloną strefą. Więc nie pisz bzdur, że szczepionki są skuteczne tylko sam wyciągaj wnioski ze statystyk. Tam prawie nikt się nie szczepił i wychodzi na to, że górale przechorowali covida bez szczepień i uzyskali odporność.

To mógłby być pierwszy region bez obostrzeń. Ogromna zmiana w danych o epidemii - WP Wiadomości

Weź pod uwagę zagęszczenie ludności, dużych miast na tych szczytach nie ma, choć fakt, teraz hołota z całego kraju nie tylko tam roznosi omikrona i inne diabelstwa.

Z tym że w weekendy to tam człowiek na człowieku i to z całej Polski więc na zagęszczenie trzeba brać tu mocna poprawkę

Widzisz, bo bace jak dziewczyny z biedronki odporne.
Nauczyciele też należeli do tej grupy ale się zaszczepili.

Obserwuję ten wątek od jakiegoś czasu i zaczynam już mieć dość jego „szurskiego” (i wręcz niebezpiecznego dla życia innych osób) charakteru, tworzonego głównie przez zaledwie kilku użytkowników bez jakiegokolwiek wykształcenia medycznego. Na „chłopski rozum” możecie też sobie tłumaczyć mechanikę kwantową… powodzenia! :wink:

„Opowieści z mchu i paproci” są przedstawiane jako dowody, za wyrocznię robi jutub i paru oszołomów, niektórzy nawet z wykształceniem medycznym, oraz tłuszcza („miliony much nie mogą się mylić”), a prawdziwe prace naukowe i wypowiedzi ekspertów medycyny oraz wirusologii są ośmieszane.

A prawda jest taka, że szczepionki bardzo dobrze działają i są najskuteczniejsza bronią przeciwko wirusom. Prawda jest taka, że należy się szczepić. To dzięki szczepionkom miliony osób uniknęły śmierci. To dzięki temu, że ponad połowa osób się zaszczepiła, a do tego sporo już osób przeszło zakażenie (część niestety ze skutkiem śmiertelnym), a wirus mutuje, wirus zaczyna być coraz mniej groźny.

W jednym z komentarzy, chyba na wykopie (a może na jutubie, nie pamiętam już), przeczytałem coś w tym stylu:

„Wszyscy tu piszą, że albo w ogóle nie zachorowali, albo przeszli w miarę łagodnie, no czasem ktoś znalazł się w szpitalu, ale czy ktoś napisał, że wirus go pokonał? No nie, więc ten wirus nie jest taki groźny.”

Serio ktoś tak napisał. Nawet nie wiem jak to skomentować, ale to właśnie poziom szurów, którzy mówią, że wirus nie jest groźny, bo im nic nie jest i przecież nikt nie pisze, że umarł.

1 polubienie

Jestem w szoku! Miałem Ciebie za poważniejszą osobę.