Deep learning/uczenie maszynowe/sztuczna inteligencja i tematy powiązane

Ależ dyskutują i to z racją. Twierdzenie Pitagorasa jest słuszne tylko w jakiejś nieistniejącej rzeczywiście płaskiej przestrzeni. W małych skalach się sprawdza (jak teoria grawitacji Newtona), ale niestety nie jest prawdziwe we Wszechświecie.
Jak to mówił Richard Feynman: „Jak ci się nie podoba rzeczywistość, to sobie idź gdzie indziej”. :wink:

No tak, ale co to ma wspólnego z tym, że niby „sekta klimatyczna uznaje brednie, że doprowadzenie Europy do ruiny zmieni klimat”?
Przecież tak nie twierdzą. To może być konsekwencja ich działań, ale tak nie mówią. Zresztą tak samo, jak konsekwencją działań obecnej barbarzyńskiej eksploatacji zasobów Ziemi może być zagłada ludzkości, ale przecież nikt z denialistów klimatycznych wprost tego nie twierdzi.

A gdzie zaosoby ziemi są według ciebie wywożone?
Mnie nie się wydaje, że poza drobiazgiem w postaci rakiet pozostają tutaj.

A czy Stalin i Lenin twierdzili, że mordują ludzi na Syberii? Nie, oni wprowadzali dobrobyt i opiekowali się ludem pracującym.

Zagląda to może być jutro, bo będzie większy wybuch na słońcu i padnie internet, prąd itd. I to nie na tydzień, tylko na miesiące albo lata.

To co nas zawsze ratowało to rozwój. Palenie ognisk, konserwacja jedzenia, szycie ubrań, rozmnażanie trzody, uprawa, nawadnianie itd.
Tylko to ratowało ludzi przed kataklizmami.

Co pomaga jak jest tornado? Auta, dźwigi, spychacze, mobilne punkty pomocy, konserwy, generatory prądu. I tylko to będzie pomagać walczyć ze zmianami klimatu, z klęskami itd…

Eksploatacja to nie wywożenie.

Zdefiniuj zatem w jaki sposób np. odbywa się rabunkowa eksploatacja?

Bo jedyną jaką ostatnio widzę, to głównie na potrzeby ekologicznych akumulatorów do aut, ekologicznych magnesów do silników, ekologicznych ogniw słonecznych.

Ależ to też! Wszystko, co masowo (z)używa zasoby gromadzone miliardami lat.
Nie twierdzę, że nie możemy ich używać, ale zużyć zasoby z miliardów lat w kilka stuleci, to jednak coś jest nie halo.

Co zużywa zasoby? Co takiego możemy bezpowrotnie zużyć? Uran? I tak się rozpada.
Ropę? Bez problemu można zrobić, tylko po co?
Węgiel? Sam się odzyskuje, bez naszego udziału.
Stal? Też sama się odzyskuje. Po prostu bardziej dzisiaj się opłaca zrobić dziurę i pompować ropę niż produkować. Zabraknie, to się będzie robić.
Drzewa może? Jak na razie to ich przybywa, a jak wytniemy nawet wszystkie, to ile trzeba aby odrosły? 2-3 pokolenia?

Plastik przeszkadza? Już pojawiają się bakterie które żrą plastiki. Pewnie za 100-200 lat pet będzie nie do użycia, ale myślę, że prędzej ludzie sami coś z tym zrobią, o ile będą bogaci. Bo bogatym ludziom zaczyna zależeć na estetyce, na ładnym ogrodzie, na czystym powietrzu. Biedota chce napchać brzuch, mieć ciepło zimą w tyłek. A jak na razie to gospodarka Unii sprawia, że zamiast być jak najszybciej bogaci, stajemy się biedni.

Pisząc, że nikt nie dyskutuje z twierdzeniem Pitagorasa, tylko czekałem aż ktoś zaprzeczy :grin: Pewnie można też powiedzieć, że nie działa w skali kwantowej.

Oczywiście to jest racja, ale wciąż twierdzenie Pitagorasa jest przydatne, tak samo jak fizyka klasyczna, która jest nieprawdziwa w skali kwantowej, ale mimo to pozwala nam zbudować praktyczny samolot do podróży przez Atlantyk. To jest dowód na to, że wiedza jest sprawdzona. Powtarzalność i sukces stosowania poprzez wiele lat.

W jakiejś tam skali coś tam pewnego wiemy :laughing:

Grzyby to ogarnęły jako pierwsze na małą skalę ale za to same bez niczyjej pomocy
image

To jest prawda, z tym że biedny zazwyczaj widzi bogatego jako sprawcę swojego nieszczęścia, człowieka który nakradł i teraz ma. Albo człowieka, który go wykorzystuje lub w inny sposób przyczynił się do tego że inni są biedni. Biedny nie chce patrzeć na ładne rzeczy, które ma bogaty, uważając to za niewłaście, nikomu niepotrzebne, zbędny luksus uzyskany kosztem wyzysku biednych (co w niektórych przypadkach bywa prawdą ale tylko w niektórych).

Dlatego pokazywanie np ładnie zagospodarowanego ogrodu u kogoś bogatszego, zazwyczaj do biednego nie przemawia a może i nawet wzbudza niechęć i nienawiść.

Trudno w kimś kto walczy o podstawowe przetrwanie wywołać potrzeby wyższe. Ktoś biedny jest często tak skupiony na swoim nieszczęsciu, że trzeba dotrzeć do niego w inny sposób i może faktycznie powinien istnieć jakiś program zachęcania takich osób do przedsiębiorczości. Może stworzyć warunki do innej przedsiębiorczości, gdzie sprawdzą się inni ludzie, może właśnie ci którzy nie sprawdzają się w klasycznej? No ale to temat na osobną dyskusję - pewnie nieskończoną i bez satysfakcjonującego rozwiązania.

Jak w prawie każdej z dyskusji na forum, które dotyczą światopoglądu, przychodzi taki moment, że nowe posty są doskonałą ilustracją tego, co się dzieje, kiedy nie odróżnia się opinii od faktów :wink:

Akurat trzeba przyznać, że tobie udaje się to nadzwyczaj często. W końcu to według ciebie ludzie nie mają ras, a zaburzenia psychiczne powodujące dysfunkcje pociągu seksualnego uznajesz za stan normalny.