Dwóch Anglików w średnim wieku gra w golfa. w pewnej chwili obok pola golfowego przechodzi kondukt żałobny. Jeden z grających odkłada kij i zdejmuje czapkę.
Cóż to - dziwi się drugi - przerywa pan grę?
Proszę mi wybaczyć, ale, bądź co bądź, byliśmy 25 lat małżeństwem.
Przyszedł dzielnicowy. Dobry człowiek. Przywitał się, męski uścisk dłoni. Zaproponowałem coś zimnego bo dzień upalny.
Piwko ?
Nie, na służbie - odparł
No to może wody ?
A Bóg zapłać
Usiadł, zdjął czapkę, poluzował pas. Przytelepał się starym niebieskim polonezem przerobionym na węgiel. Nowego volkswagena musiał oddać lokalnej zbrojnej komórce SamoPisu. Zresztą odkąd zaczeło brakować benzyny, nie jeździł nim za często. Nie było im teraz łatwo odkąd w ramach taniego państwa zlikwidowano większość etatów. Część ich zadań przejeła zbrojna młodzieżówka wszechpolska.