Przesadziłeś - zbyt wulgarne i naruszające
uczucia ludzi wierzących.
Kasacja
Asterisk
Przesadziłeś - zbyt wulgarne i naruszające
uczucia ludzi wierzących.
Kasacja
Asterisk
Lekarz psychiatra do pacjenta:
Zaraz, zaraz, nie rozumiem pańskiego problemu. Proszę zacząć od początku.
A więc na początku stworzyłem Ziemię…
Profesor mówi do studenta:
Nie zaliczę panu roku. Ani razu nie był pan na zajęciach.
Niech da mi pan szansę!
Przykro mi.
A gdybym tak wszedł na ścianę, przespacerował się po niej i zszedł spowrotem na ziemię, da mi pan 3?
Co pan wygaduje, przecież to niemożliwe!
Jednak po dłgich namowach profesor zgadza się. Student, ku ździwieniu profesora, wchodzi na ścianę i spaceruje po niej tak, jakby chodził po ziemi. Profesor kiwa z niedowierzaniem głową, jednak obietnicy zamierza dotrzymać i bierze do ręki indeks. Uczeń jednak mówi:
Profesor nadal nie wierzy w możliwości studenta, jednak i teraz dał się przekonać. Student zrobił co mówił, a profesor nadal mocno ździwiony bierze się za wpisywanie oceny.
Profesor jest już wyraźnie zaciekawiony wyczynami studenta, więc się zgadza. Student wchodzi na stół, wyjmuje małego, po czym sika na profesora. Jednak tym razem nic nadzwyczajnego się nie stało i profesor jest cały mokry. Uczeń na to:
Na egzaminie na uczelnię o profilu informatycznym pytają się nowego kandydata jakie zna komendy jakiegoś języka programowania.
Zbyt wulgarne - skasowano
Asterisk
Najlepsze jakie znam:
Dlaczego żony mężom na wsi robią kalesony z folii??
bo pod folią szybciej rośnie.
Przychodzi mąż do domu i widzi że zona leży goła. Otwiera szafę i widzi gołego chłopa. Chłop mówi:
Mówi żona do męża:
Miałam piękny sen… Śniło mi się wiadro penisów…
Gdzie był mój?
Na dnie taki tyci tyci…
Wraca mąż do domu pod wieczór, zmeczony po calodziennej pracy… nie wiedząc o tym, że jego żona właśnie baraszkuje z kochankiem w łóżku. Gdy słychać dźwięk klucza w drzwiach, kobieta zrywa sięz łóżka, szybko się ubiera a kochanka … ssrrrrruuuuu do szafy, nagusieńkiego. Niefortunnie, gdy zamykała szafę, nie zauważyła, że wystaje czlonek faciowi Mąż wchodzi do pokoju (rozzłoszczony całodzienną pracą) i zaczyna: co to za bałagan w domu??
Cala sprawa dzieje sie w górach. Turysta przychodzi do baru, siada przy
barze i pyta:
Barman - “Ano, panocku drink Góra cy”
Turysta - “Jak to ‘góra cy’?!”
Barman - "Widzi pan, bierzemy sklanecke wina…no dwie…góra cy i wlewamy
do garnka. Pozniej bierzemy sklanecke piwa…no dwie…góra cy i wlewamy
do tego samego garnka. Nastepnie sklanecke wódecki…dwie…no góra cy i
wlewamy to tegoz samego garnecka. Na koniec bierzemy sklanecke
koniacku…no dwie… góra cy i wlewamy do garnka. Garnek stawiamy na
ogniu i miesajac gzejemy cas jakiz. Pózniej nalewamy i pijemy
sklanecke…dwie…no góra cy. Po wypiciu wstajemy…robimy
krocek…dwa…no góra cy
Spotyka się w knajpie dwóch górali, a ponieważ jeden z nich niedawno się ożenił, to drugi
pyta się go jak mu poszło w noc poślubna.
pomyślała, że się jej wstydzę. Potem dałem jej w gębę, żeby sobie nie pomyślała, że jej się
boję. Na sam koniec sam się zaspokoiłem, żeby se psiakrew nie pomyślała, że jej
potrzebuję.
Lekarz zwraca się do blondynki, która chce poddać się kuracji odchudzającej:
A ile pani ważyła najmniej?
2 kg 80 dkg panie doktorze.
Po czym poznać mądrą blondynkę?
Po odrostach.
W gazecie, w dziale praca ukazało się ogłoszenie, że policja poszukuje ludzi do pracy. Zgłosiły się trzy blondynki. Stanowisko było jedno. Postanowiono więc wybrać tą jedną w drodze małego testu.
Proszę bardzo, tu mamy dla pani zdjęcie z profilu tego osobnika. Proszę powiedzieć nam jak najwięcej o nim, co się pani nasuwa, jakieś spostrzeżenia.
Jezu! On ma tylko jedno ucho!
Kandydatce podziękowano. Druga otrzymała takie samo polecenie.
Ta również wypadła poniżej oczekiwań. Poproszono trzecią kandydatkę. Proszę bardzo, tu mamy dla pani zdjęcie z profilu tego osobnika. Proszę powiedzieć nam o nim jak najwięcej , co pani może powiedzieć o tej osobie na podstawie zdjęcia.
Komisja spojrzała zadziwiona. Sprawdzono w dokumentach; rzeczywiście.
No wspaniale! Gratulujemy ! Jest pani przyjęta. Ale jak pani to wydedukowała?
To proste. Ten człowiek nosi szkła kontaktowe, bo nie może nosić okularów.
Ale dlaczego?
No jak to? No przecież on ma tylko jedno ucho!
Czym się rożni blondynka od deski do prasowania?
Blondynka kupiła sobie nowy samochód. Wsiada i mówi:
Co robi blondynka żeby mieć norki?
To samo co norka, żeby mieć młode.
Co jedzą blondynki dziewice?
Pokarm dla niemowląt.
Dlaczego blondynki czują zakłopotanie w damskiej ubikacji?
Bo muszą same zdejmować własne majtki.
Blondynka już dłuższy czas stoi na przystanku autobusowym. Przechodzacy obok niej chłopak zauwaza to i mówi:
Ślicznotko, ten autobus kursuje tylko w święta.
No, to mam wielkie szczęście, bo dzisiaj są moje imieniny…
Notatki blondynki z podróży statkiem przez ocean:
Poniedziałek: Przedstawiono mi kapitana statku.
Wtorek: Kapitan jest dla mnie bardzo miły.
Środa: Kapitan zaprosił mnie na spacer po pokładzie.
Czwartek: Kapitan zaprosił mnie na kolację do swojej kajuty.
Piątek: Kapitan zagroził, że zatopi statek, jeśli mu się nie oddam.
Sobota: Ufff! Uratowałam sześciuset pasażerów!
Dowcipy o Jasiu
Jasiu, słyszałem, że dostałeś jedynkę z historii!
To wszystko przez Łokietka! - broni sie Jaś.
To po co się z gówniarzem zadajesz?!
Zajęcia z przyrody. Pani prosi dzieci, aby powiedziały jakie znają zwierzęta prehistoryczne. Zgłasza się jedno dziecko:
Proszę pani, ja słyszałem, że były pterodaktyle.
Bardzo dobrze - odpowiada Pani - Jakie jeszcze znacie zwierzęta? - pyta.
Zgłasza się drugie dziecko:
Prosze pani - mamuty.
Bardzo dobrze - odpowiada znowu Pani. Może jeszcze jakieś znacie?
Zgłasza sie Jasiu.
Pani się zamyśliła - patrzy na Jasia i mówi - pterodaktyle - tak, mamuty - tak, ale tatuty?
Lekcja biologii. Pani pyta Jasia:
Jak się nazywa największy zwierz mieszkający w naszych lasach?
Dźwiedź.
Chyba niedźwiedź?
Jeśli nie dźwiedź, to ja nie wiem.
Jedna z młodszych klas szkoły podstawowej. Pani nauczycielka stojąc na ławce zmienia jakiś obrazek, a dzieci trzymają ławkę, aby pani nie spadła. Jasio korzystając z okazji zagląda pani pod spódniczkę. Wchodzi inny nauczyciel, zauważył co wyczynia chłopiec i mówi:
Jasio zakrywa jedno oko ręką i mówi:
Pierdzielę, zaryzykuję na jedno oko.
Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem - mówi dziesięcioletni Jasiu.
Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.
A kto lubi, Będziemy uważali.
Biegnie Jasio z karnistrem na stacje benzynową. Dobiega zdyszany i prosi do pełna. Sprzedawca pyta:
Co pali sie?
Tak, szkoła, ale coś jakby przygasa.
Przychodzi mały Jasio do apteki i mówi do aptekarza:
Aptekarz się zdenerwował i reprymenduje Jasia:
Po pierwsze - to o takim czymś mówi się szeptem, a nie na cały głos,
Po drugie - to nie jest dla dzieci,
Po trzecie - niech ojciec sobie sam przyjdzie,
Po czwarte - są tego rózne rozmiary.
Jasiu też się w tym momencie wkurzył, więc mówi:
Po pierwsze - w przedszkolu uczyli mnie, żeby mówić głośno i wyraźnie,
Po drugie - to nie jest “nie dla dzieci”, tylko przeciwko dzieciom,
Po trzecie - to nie dla ojca, tylko dla mamy,
Po czwarte - mama jedzie do sanatorium i potrzebuje wszystkie rozmiary.
Pani pyta dzieci w szkole, kim chcą zostać w przyszłości.
Prawnikiem - mówi Małgosia
Lekarzem - mówi Zbysio
Harleyowcem - wyrywa się z ostatniej ławki Jasio!
A co robi taki Harleyowiec? - pyta Pani
Jak to co?? Jeździ na Harleyu, pije piwo i posuwa panienki…
Jasiu, ale ty jesteś na to za młody!
Ale ja już jestem młodym Harleyowcem - odpowiada Jasio.
A co robi młody Harleyowiec?
Młody Harleyowiec jeździ na rowerze, pije oranżadę i się onanizuje…
Siostra katechetka wzięła zastępstwo na lekcji biologii. Pyta dzieci:
Zgłasza się Jasio:
Lekcja w szkole muzycznej.
Do tablicy podchodzi Marysia i rysuje wielki księżyc. Dzieci krzyczą: Wiemy, wiemy - to “Sonata księżycowa”.
Następnie do tablicy podchodzi Zosia i rysuje wielki pastorał. Dzieci krzyczą - wiemy, wiemy - to “Symfonia pastoralna”.
Następnie do tablicy podchodzi Jasio i maluje wielkieeeeeeego penisa. W klasie cisza. Pani: Jasiu, co to ma znaczyć? Przecież to nie ma nic wspólnego z utworami Beethovena. Na to Jasio z pretensją w głosie:
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli opowiedzieć dzieciom ich rodzice. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają. Pierwsza jest Małgosia:
Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość zdechła.
Dobrze Małgosiu, a jaki z tego morał?
Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice.
Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
Dobrze Mareczku, a jaki z tego morał?
Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
Bardzo ładnie.
No i wreszcie opowiada Jasio:
W klasie konsternacja. Pani ostrożnie pyta się:
Śliczna historyjka dziecko, ale jaki z tego morał?
Też się taty pytałem, a on na to: “Nie wkur**aj dziadka Staszka jak se popije”.
Nauczyciel prezentuje dzieciom obrazki zwierząt i pyta, jak zwierzęta się nazywają.
To jest kot - mówi Małgosia.
Bardzo dobrze. A to?
To jest piesek - odpowiada Krzyś.
Świetnie. A to? - pyta nauczyciel Jasia, prezentując zdjęcie niedźwiedzia.
Jasio milczy. Nauczyciel postanawia zażartować:
Być może mamusia tak czasem nazywa tatusia.
Nienasycony buhaj?
Na lekcji Jasio podnosi rękę do góry. Pani pyta:
Jasiu, co chcesz powiedzieć?
… Bo prosze Pani… ten chłopak, co siedzi obok w ławce zjebał się i strasznie śmierdzi!
Pani załamała ręce i mówi:
Jasiu, tak brzydko się nie mówi! Można powiedzieć, że kolega puścił bąka. Zapamiętaj to sobie!
Dobrze…
Po kilku minutach Jasio podnosi rękę.
Jasiu, co znowu chciałeś?
Prosze pani, ten kolega co przedtem puścił bąka, znowu się zjebał
Pani w szkole pyta Jasia:
Powiedz mi kto to był: Mickiewicz, Słowacki, Norwid?
Nie wiem. A czy pani, wie kto to był Zyga, Chudy i Kazek?
Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
To co mnie pani swoją bandą straszy?
Dowcipy o zwierzętach
Spotykają się trzy bociany, stary, średni i bardzo młody i rozmawiają o tym jak spędzały ostatni tydzień.
Ja uszczęśliwiałem staruszków w Krakowie - mówi stary.
Ja uszczęśliwiałem trzydziestolatków w Warszawie - mówi średni.
A najmłodszy:
A ja straszyłem studentów w Poznaniu.
Zima, las, pada śnieg. Po lesie chodzi podenerwowany niedźwiedź. To złamie choinkę, to kopnie w drzewo, to pogoni wilka - ogólnie - mocno wściekły! Chodzi i gada:
Idą przez las dwa smoki. Jeden mówi do drugiego.
Wiesz chce mi się ■■■ć!
To idź w krzaki!
Ten poszedł za krzaki i krzyczy.
Podchodzi drugi:
W ZOO miejskim padł goryl. Rozpoczęto więc starania o sprowadzenie nowego, ale ponieważ zajmuje to trochę czasu, kierownictwo zamieściło ogłoszenie o pracy. Zgłosił się gość, więc mu wyjaśniono, co ma robić. Chuśtał się więc w przebraniu goryla codziennie, aż razu pewnego przesadził i przeleciawszy ogrodzenie wpadł do klatki z lwem. Biega od kraty do kraty i drze się:
Lew patrzy z przerażeniem i pewnej chwili nie wytrzymuje:
W ZOO zwiedzający do dozorcy:
Panie, kiedy będzie pan karmił małpy?
A co, głodny pan?
Przyszedł facet do sklepu zoologicznego i prosi o ośmiornicę. Sprzedawca podaje mu zapakowaną ośmiornicę i łyżeczkę do herbaty. Mocno zdziwiony klient pyta, po co mu ta łyżeczka.
Facet zabrał ośmiornicę do domu. Przychodzi następnego dnia z pracy, a tu ośmiornica nic - do niczego nie przyssana. To samo 2. i 3. dnia. 4. dnia facet przychodzi do domu, a tu ośmiornica obejmuje wszystkimi ośmioma kończynami krzesło i nie zamierza się odessać. Wziął więc łyżeczkę i próbuje… Najpierw jedną kończynę… Z trudem udaje mu się odczepić, potem drugą, trzecią, ale w międzyczasie ośmiornica znów przysysa się pierwszą łapą. Mocno wkurzony gość próbuje raz po raz, ale zawsze ośmiornica jest szybsza. Zdenerwowany przychodzi do sklepu z reklamacją:
A sprzedawca:
Niezbyt przekonany facet przychodzi następnego dnia do sklepu z ośmiornicą przyssaną do krzesła. Bierze łyżeczkę i zaczyna odklejać kończyny, ale sprzedawca na to:
Wziął łyżeczkę i pac ośmiornicę w łeb. A ośmiornica (łapiąc się wszystkimi ośmioma kończynami za głowę):
Idzie niedźwiedź przez las i widzi na drodze jeża, który coś sobie zajada:
Co jesz? - pyta niedźwiedź.
Co niedźwiedź? - odpowiada jeż.
Niedźwiedziowi zrobiło się trochę głupio, więc postanowił zapytać inaczej:
Co jesz jeżyku?
Co niedźwiedź misiu?
Nad rzeką, obok farmy siedzi krowa i pali trawkę. Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
Te, krowa, co robisz?
Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem…
Jasne! Ciągnij macha bracie!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
Te bóbr, co robisz?
Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie troszke…
Daj trochę stuffu, ja też chcę.
Podpłyń na drugi brzeg do krowy - ona ci da.
Hipopotam podpłynął w górę rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła gały i krzyczy:
Idzie Baca w dół hali prowadząc stado owiec.
Zatrzymuje go Gazda i pyta.
“Baco a na co wam te owce”
“A byde je hodował”
“No przeca nie macie zagrody”
“No ni mam”
“No przeca nie macie obory”
“No ni mam”
“To gdzie je będziecie trzymali”
“Ano w hałupie”
“No przeca to straśny smród”
“Trudno bedą musiały się przyzwyczaić”
Przychodzi syn do bacy i pyta:
Baca zastanawia się przez chwilę, drapie się po brodzie, wreszcie odpowiada:
-Synu, jak się ożenisz, toś przepadł, a jak pójdziesz do wojska, to zawsze masz dwa
wyjścia: albo cię dadzą do piechoty, albo do saperów; jak do piechoty - toś przepadł, a jak
do saperów - to masz dwa wyjścia: albo cię mina rozpierd… od razu, albo po jakimś
czasie; jak po jakimś czasie - toś przepadł, a jak od razu - to masz dwa wyjścia: albo cię
pochowają pod krzaczkiem, albo na cmentarzu; jak na cmentarzu - toś przepadł, a jak pod
krzaczkiem - to masz dwa wyjścia: albo z ciebie zrobią papier kancelaryjny, albo toaletowy;
jak kancelaryjny - toś przepadł, a jak toaletowy - to masz dwa wyjścia: albo cię dadzą do
męskiej, albo do damskiej; jak do męskiej - toś przepadł, a jak do damskiej - to masz dwa
wyjścia: albo będą tobą wycierać z tyłu, albo z przodu; jak z tyłu - toś przepadł, a jak z
przodu - to tak, jakbyś się ożenił…
Z pamietnika Pyskatego [Można było wstawic w to miejsce każdego wiec postanowilem siebie…]
Kiedyś się zgubiłem… Znalazłem Milicjanta i poprosiłem go żeby pomógł mi znaleźć rodziców… szukaliśmy długo aż w końcu zapytałem “Myśli pan że my ich w ogóle znajdziemy?” a on odpowiedział "Nie wiem synu, jest tyle miejsc na świevcie w których można by się ukryć…
Byłem takim brzydkim dzieckiem żę gdy bawiłem sięw piaskowncy to kot przysypywał mnie piaskiem.
Moi rodzice chyba niezbyt mnie lubili… do zabawy w wannie miałęm tylko radio i stary toster.
Byliśy bardzo biedni gdy byłem dzieckiem… Gdybym nie był chłopcem, doprawdy nie miałbym się czym bawić…
Gdy sie urodziłem, doktor wszedł do poczekalni i oznajmił ojcu: “Przykro mi, robilismy co moglismy ale jednak zdołał wyleźć.”
Jestem taki brzydki… Matka miała poranne mdłości… po urodzeniu mnie.
Gdy byłem dzieckiem poprosiłem ojca zeby kupił mi łyżwy. Powiedział żebym poczekał aż zrobi sie cieplej.
Podczas Sexu dziewczyna zawsze chce rozmawiać ze mną… Tak jak wtedy gdy dzwoniła wczoraj do mnie z hotelu.
to był paskudny dzień… Zapiąłem koszulkę i urwał się guzik… Wziąłem teczke do ręki i odpadła rączka… Boję się iść siku.
Jestem taki brzydki… facet który ukradł ojcu portfel odesłał moje zdjęcie.
Pamiętam kiedy mnie porwano… Wysłali kawałek mojego palca jako dowód do mojego ojca… Powiedział, że potrzebuje wiecej dowodów.
Jestem taki brzydki… Kiedys pracowałem w sklepie Zoologicznym i ludzie pytali ilę kosztuję…
Byłem u lekarza. “Panie doktorze. Codziennie rano kiedy patrze w lustro to chce mi sie wymiotować… Powie mi pan co mi jest?” Odpowiedział; “Nie wiem prosze pana ale wzrok ma pan doskonały.”.
Dla swojego ojca nie mam szacunku… Kiedy spytałem go jak najlepiej puścić latawca, powiedział mi zebym skoczył z nim ze skały…
Miałem kiedys psa którego nazwałem Ramzes, bo w każdym pomieszczeniu stawiał piramidy. Jego ulubioną koscią było moje ramię. Pewnej nocy cztery razy przychodził po gazetę… z tego trzy razy właśnie ją czytałem.
Ostatnim życzeniem mojego wujka było bym siedział mu na kolanach kiedy będzie umierał… UMARŁ NA KRZEŚLE ELEKTRYCZNYM!
Podmiejska dzielnica domków jednorodzinnych. Siedzi sobie
facet na balkonie, az tuzobaczył cos dziwnego u sasiada.
Przed jego domem na korcie gra w tenisa Monika Seles
z Steffi Graf. Oniemiały patrzydalej, a po chwili gra Pit Sampras
z Borisem Beckerem.
Leci w te pedy do sasiada, i pyta:
− Słuchaj stary, jak ty to zrobiłes. Jak sciagnałes tutaj do
nas na ulice takie gwiazdy tenisa.
− Wiesz złapałem złota rybke − odpowiedział sasiad.
− No i co? − ciagnie dalej oniemiały facet.
− Poprosiłem aby spełniła moje zyczenie.
− Słuchaj, a nie mógłbys mi pozyczyc tej złotej rybki − zagaduje
widocznie podekscytowany facet.
− Nie ma sprawy − ciagnie dalej sasiad − ale ta rybka nie jest zbyt dobra.
Facet mimo to pozyczył ta rybke, przynosi ja do pokoju i tak o to prosi:
− Złota rybko chciałbym miec cała kupe złota.
Myk, i gosciu zobaczył przed soba kupe błota.
Z leksza sie wkurzył. Biegnie do sasiada. Z wyrzutem opowiada
mu co sie stało. A na to mu
sasiad:
− Ostrzegałem, ze z nia jest cos nie tak.
Myslisz, ze ja chciałem miec wielki tenis…
=====================
Przed sklepem w lesie stoi w kolejce mnóstwo zwierzat: niedzwiedzie,
lisy wilki, jeze itp…
Przez kolejke przepycha sie zajac. Rozpycha inne zwierzeta łokciami,
wreszcie jest na
poczatku kolejki! W tym momencie łapie go niedzwiedz i mówi:
“− Ty zajac, gdzie sie wpychasz?! Na koniec!”
I mach! rzuca go na koniec kolejki.
Zajac znowu sie przepycha, ale znowu łapie go niedzwiedz
i odrzuca na koniec.
Zajac powtarza swój wyczyn jeszcze kilka razy, ale za
kazdym razem niedzwiedz wyrzuca go na koniec.
Wreszcie obolały zajac otrzepuje sie z kurzu i mówi do siebie:
“− Nie to nie. Nie otwieram dzisiaj sklepu!”
W jakimś sensie jest to dowcip napewno nie dla fanów samołobrony i posłanki Beger http://www.joemonster.org/article.php?sid=3522
Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. Nie wiedział jak to naprawić, więc wezwał hydraulika. Ten chwilę
postukał i naprawił. Profesor jak się dowiedział ile ma zapłacić, mina mu zrzedła.
Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?
To jest dużo?
To pół mojej pensji.
Gdzie pan pracuje?
Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.
Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko nie przyznawaj się pan do wykształcenia.
Skończył pan 7 klasę i nic więcej. U nas tylko takich przyjmują.
Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli
skończyć podstawówkę. Na pierwszej lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór na pole
koła.
Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma wynik: P= - pi*r2. Błąd, pole nie może być
ujemne.
Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy a z sali słychać szepty kolegów:
No to ja też
Studentka pyta pana profesora:
Panie psorze, dlaczego transformator buczy?
Pan profesor po zastanowieniu odpowiada:
Jak by pani miała 50 okresów na sekundę to też by pani buczała…
Przychodzi blondynka do sklepu muzycznego. Rozgląda się dłuższy czas a następnie
zwraca się do sprzedawcy:
akordeon spod ściany.
Sprzedawca patrzy na blondynkę z politowaniem i mówi:
nie ma mowy!
Trwa ostra imprezka na Księżycu. W pewnej chwili ktoś mówi:
wódeczka, piweczko, sa kobitki, a jakoś kurcze atmosfery nie ma…
Żona namawia męża do wyjścia wieczorem do restauracji. Ten opiera się, mówi, że
nie lubi chodzić po restauracjach, a w tej, do której żona chce iść, z pewnością
jest do dupy, ale w końcu ulega. Wchodzą do restauracji, a tam przy wejściu
szatniarz mówi:
Żona jest zdziwiona:
Musiał mnie z kimś pomylić.
Siadają przy stoliku, podchodzi kelner.
Dzień dobry, panie Heniu, to co zawsze? - pyta uprzejmie.
Dlaczego mnie okłamujesz? Mówiłeś, że nigdy tu nie byłeś - awanturuje się
oburzona żona.
Robi się późno. Wychodzi striptizerka, blondyna z dużymi cycami, i tańcząc
pozbywa się pokolei wszystkich części garderoby. Kiedy zostaje tylko w
majteczkach, wypina biust do przodu i pyta:
Który z panów ściągnie mi dzisiaj majteczki?
Pan Heniu!
A to zamieszcze tu bo to troche nie z beczki kawałów tylko ciekawostek
Jeden z mieszkańców Katowic chciał w lombardzie zastawić swojego syna.
Jako pierwsza nacja na świecie, opracowalismy sposób na picie denaturatu,
płynu borygo, kwasu siarkowego i wody kolońskiej.
Wrocławia w 1995 r. osiagnął absolutny medyczny rekord świata - 14,8 promila.
Nasz bohaterski rodak przekroczył trzykrotnie śmiertelną dawkę. Zmarł w wyniku
obrażeń poniesionych w wypadku samochodowym.
śmiertelna - 3,5 promila. Nie dotyczy Polaków!".
mapy i nie mógł dowodzić bitwą. Dlatego Polacy ponieśli klęskę w starciu z
rosyjskimi wojskami.
wypija w 3 sekundy.
Polska kupuje piasek i żwir w Republice Południowej Afryki.
Pewien mieszkaniec Warszawy w izbie wytrzeĽwień przebywał 335 razy, za każdym
razem przynajmniej 8 godzin. Jak wyliczył, jego przymusowy areszt trwał minimum
2.680 godzin (prawie 112 dni).
testosteronu w organizmie zdrowego mężczyzny.
po odbiór nagrody Nobla, gdyż nie mógł wytrzeĽwieć. Pisarz zmarł rok póĽniej z
powodu alkoholizmu.
w tchawicy.
Jedna na 100 Polek przyznaje się, że udeżyła męża. I to wielokronie!
W marcu 2000 r. na ulicach Warszawy podczas polowania na tygrysa, który
uciekł z cyrku, zastrzelono weterynarza.
Goebbels i Hermann Goering.
Mężczyzna, będąc w stanie kompletnego upojenia alkoholowego, nie dawał żadnych
oznak życia. Lekarze, nie mog±ć wyczuć pulsu, stwierdzali zgon.
Przez 10 lat unikała kary, zachodząc w kolejne ciąże.
Amerykańscy specjaliści z Secret Service ocenili, że są to najlepiej podrobione
pieni±dze na świecie. Zdaniem Amerykanów fałszywe “zielone” wykonane zostały
staranniej niż … autentyczne banknoty.
Matka miała trzy córki i, ponieważ była wścibska, za każdym razem na ślubie prosiła każdą z nich, żeby napisała do niej o życiu płciowym. Pierwsza z córek napisała list zaraz na drugi dzień po ślubie. W liście było tylko jedno słowo: „Nescafe”. Zdziwiona matka w końcu znalazła reklamę w gazecie: „Nescafe – satysfakcja do ostatniej kropli…”. I była szczęśliwa, że córka tak wspaniale trafiła. Druga z córek napisała dopiero tydzień po ślubie. W liście było słowo: „Marlboro”. Matka nauczona doświadczeniem poszukała reklamy w gazetach. Znalazła zdanie: „Marlboro – Extra Long, King Size”. I znowu była szczęśliwa. Trzecia córka napisała dopiero po czterech tygodniach. W liście było napisane: „British Airways”. Matka przeglądała gazety nie mogąc się doczekać poznania prawdziwej treści listu, aż w końcu znalazła. W reklamie było napisane: „British Airways – trzy razy dziennie, siedem dni w tygodniu, w obie strony”.
Stały sobie w parku dwa posągi, naga kobieta i nagi mężczyzna. Ustawiono je tak, że
patrzyły na siebie wzrokiem, w którym można było odczytać nutę pożądania. I stały tak lata
i dziesięciolecia całe, i w upał i w słotę, pod deszczem i w słońcu, pod opadającymi
jesiennymi liśćmi i wśród wiosennych tulipanów. Aż pewnego dnia zjawił się w parku dobry
anioł, spojrzał na posągi i powiedział:
będziecie mogli zejść z cokołu i zrobić, co tylko zapragniecie". Cud się dokonał. Posągi
zeszły z cokołu, chwyciły się za ręce i czym prędzej pobiegły w pobliskie krzaki, z których
wkrótce zaczęły dobiegać pomruki i okrzyki rozkoszy. Wreszcie z krzaków ponownie
wynurzyła się para posągów: - “Ach, jak cudownie było”, rzekła kobieta.
Obserwujący ich z uśmiechem anioł zauważył:
“Słuchajcie, minęło dopiero piętnaście minut, macie do dyspozycji jeszcze drugie tyle!”
“To co, wracamy w krzaki?”, zapytał mężczyzna
“Tak, tak, musimy koniecznie to powtórzyć !”, odparła kobieta.
“No dobrze, ale tym razem to Ty trzymasz gołębia, a ja mu będę ■■■ć na głowę!”
Ida dwa ziomale przez las i nagle jeden sie potknal o korzen i rozdarl dresy o kawalek wystajacego z ziemi szkielka…
Na to drugi zaczal sie z niego nabijac tak okrutnie, ze ten ktory lezal pyta sie: z czego sie cieszysz kretynie ?
Na to ten 2: mowilem ci ze firmowe drechy sa lepsze !
na to ofiara: ta ? a jak byles na przeszczepieniu wlosow to ci mowilem ze powinienes robote zmienic, bo po co ci wlosy kiedy wchodzisz pod pociag i naprawiasz uklady zawieszeniowe !
na to lysy: ta ? a jak kopales ta babcie w tramwaju to ci mowilem zebys zalozyl firmowe buty, bo ci sie rozedra jak bedziesz kogos kopac !
Na to koles w rozdartych dresach wstal z ziemii i pociagnal z otwartej reki lysego w twarz ! Kiedy ten upadl rozlegl sie okrutny smiech ziomala w dresach: HAHAHAHAAAA… mowilem ci zebys se wstawil porcelanowe zeby, bo te ci dlugo nie wytrzymaja
Pewniak na maturę @ 2003:
0:48 <@mrufkojad> Mam maturę za 3 dni, a /cenzura/ umiem, za to wymyślam
pewniaki na #optymizm… Smutek i rozpacz po oblanej maturze.
Czy można było tego unikn±ć?
Pewniak na maturę @ 2003:
23:57 <@yacc> Kolko od myszki - temat wolny
PZU
Mój samochód uderzył w ogrodzenie, przekoziołkował i wyrżnął w drzewo.
Wtedy straciłem panowanie nad kierownicą.
Cudownie jest:
Powietrze jest!
Dwie ręce mam,
Dwie nogi mam!
W chlebaku chleb,
Do chleba ser,
Do picia deszcz.
Psychoanalityk do pacjenta:
Nie proszę Pana, Pannie ma kompleksu niższości. Jest pan
po prostu gorszy…
BOK
Klient: Pani, na wyświetlaczu koperta mi się pokazała.
Konsultant: Ma pan wiadomość na poczcie.
Klient: A to dziękuje, dowidzenia.
15 minut później
Klient: Panie jaja sobie pan ze mnie robisz!
wsi i tam żadnej poczty dla mnie nie ma…
Konsultant: Ma pan wiadomość na telefonie.
13 powodów, dla których warto być kobietą:
Pierwsze wysiadałyśmy z “Titanica”.
Możemy straszyć szefów tajemniczymi ginekologicznymi wymówkami.
Wystarczy, że zapłaczemy i nie musimy płacić mandatów.
Kiedy tańczymy, nie wyglądamy jak żaba w sokowirówce.
Darmowe drinki, darmowe kolacje, darmowe kino.
Nowa szminka daje nam inne spojrzenie na życie.
Żeby nas rozśmieszyć nie trzeba pierdzieć.
Jeśli zapomnimy się ogolić, nikt nie musi widzieć.
Potrafimy pogratulować swojej kumpelce bez dotykania jej tyłka.
Jeśli jesteśmy głupie, niektórzy uznają to za “słodkie”.
Same potrafimy ubrać się gustownie.
Potrafimy rozmawiać z osob?? płci przeciwnej bez wyobrażania sobie jej nago.
Są takie przypadki, kiedy czekolada potrafi rozwiązać wszystkie
nasze problemy.
O czwartej nad ranem u profesora dzwoni telefon.
Profesor odbiera i slyszy:
Spisz?
Spie - odpowiada zaspany profesor.
A my sie *** jeszcze uczymy!
Na babskiej imprezie rozmawiaja trzy mezatki. Pierwsza mówi:
Druga mówi:
jajka.
Na to trzecia:
trakcie stosunku.
Po dwóch dniach ponownie sie spotkaly w tym samym gronie. Trzecia mezatka
(ta od Jacka) przychodzi cala poobijana, z potarganymi wlosami i ubraniem.
Pozostale dwie pytaja sie:
Ona odpowiada:
Kochalam sie z Jackiem, sprawdzam te jego jajka i tak mu mówie:
Jacek
Franek …