E-recepty, czy to dobry pomysł?

No dobra. A co z tymi Turkami. Jest ich w Niemczech około 4 mln.
Jak znasz kogoś, popytaj się czy w rodzinie mają chorych na miażdżycę.

Z racji swojego fachu, próbowałem głębiej zająć się tą sprawą,
Nie będę pisał, jak i gdzie dorwałem się do listy pacjentów z taką kuracją.
Zadałem sobie trud skontaktować z pacjentami, którzy mieli ten zabieg robiony
10 lat wcześniej. Z dziesięcioro, sześciu zmarło, a dwoje było w nie najlepszym stanie.
Takie miałem fakty.

A ja powiem Wam czym można było zastąpić te e-recepty, ale najpierw co o nich myślę. E-recepty to kolejne guano, które miało dać komuś zarobić na kolejnym bezwartościowym systemie odrębnym od innych już istniejących systemów związanych z medycyną. Na Śląsku jest taki bajer jak chipowa Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego. Ta karta pozwala na sprawdzenie wszystkich danych pacjenta - czy jest ubezpieczony, adres zamieszkania itp. Taka karta już lata temu miała być wprowadzona w całym kraju i co? I g*wno. Jeden system by zarządzać wszystkim. Wiesz z kim masz do czynienia, a dopisanie do tego systemu recept to wielka filozofia by nie była - aptekarz wrzuca kartę do czytnika i cyk - lista aktywnych recept, które czekają na wykorzystanie i zakup leków. Teraz ktoś ogłasza sukcesem jakieś kody z recept i podawaniem nr PESEL wśród ludzi będących w aptece. Serio, wystarczy zajść do apteki, poczekać cierpliwie i nr PESEL sam wpada jak babcia wykupuje sobie leki - a osoby w podeszłym wieku często mające problemy ze słuchem mimowolnie mówią głośniej.

Mnie po prostu “rynce opadajo” jak ktoś wymyśla po raz n-ty koło na nowo mając pod ręką całą działającą machinę.

Tak. Stanie godzinami w kolejce do rodzinnego tylko po to, żeby dokonać 5-sekundowego aktu otrzymania recepty na lek na przeziębienie to jakaś groteska. i w ogole, co to za bezsens, że leki z antybiotykami MUSZĄ być na receptę?

Bo ludzie to debile i antybiotyki braliby przy każdej drobnej infekcji. Sam znam ludzi, którzy z byle katarem lecą do lekarza i chcą antybiotyk, a przypadkiem jak mają jakiś w domu, lub ma sąsiad to biorą bez zastanowienia. Potem płacz, że antybiotyki są nieskuteczne.

Są pewne specyficzne antybiotyki brane tylko w specyficznych sytuacjach. Aptekarz powinien mieć wolną rękę.

W obecnym miejscu pracy mam do czynienia głównie z Węgrami, Bułgarami i Rumunami. Turka znam jednego ale stoi zbyt wysoko w hierarchii abym mógł z nim na takie tematy rozmawiać. Z Węgrami, Bułgarami i Rumunami także nie pogadam bo ledwo porozumiewają się po niemiecku a rosyjskiego także w większości nie znają.

Antybiotyki nie mogą być w wolnej sprzedaży. Ich zastosowanie powinno być wyjątkowe a pacjent dokładnie pouczony przez lekarza dlaczego musi przyjąć całą serię. W przeciwnym przypadku stają się właściwie jednorazówką a następna infekcja jest o wiele trudniejsza do zwalczenia.

Mnie chodzi o tych, co dużo czosnku spożywają.
Myślę, że Turki przodują.
Sam korzystam z kapsułek z wyciągiem (tak sądzę) z czosnku.

A po co dzisiaj jeść antybiotyki, wystarczy zjeść kurczaka,
który jest na pewno nim nafaszerowany. :grinning:

OK ale terapię tę stosuje się zazwyczaj w bardzo ciężkich przypadkach, a ponadto po niej konieczna jest zmiana trybu życia aby złogi się nie odbudowały. Nie znając rokowań trudno ocenić czy odsetek przeżycia 40 % w ciągu 10 lat to naprawdę mało.

I powiadasz że 20 lat temu miałeś tak zarośnięte tętnice ze konieczne były stenty a następie bajpasy? Nie zrozum mnie źle ale to chyba niezły wynik, że jeszcze śmigasz?

To nie ja, ale minęło 20 lat od założenia bajpasów.
Musiałbym się zainteresować tym, czy stosuje czosnek do kuracji.
Wiem tylko, że Kohlenhydrate są jego oczkiem w głowie.

I w to się wgłębiłem i… przyznaję mu rację

Najpierw trzeba by je usunąć.
A jak to sprawdzić?

Trzeba by przed tym zabiegiem dokonać Katheteruntersuchung gdzie zostaną zapisane na dysku
parametry przepływu krwi wokół serca, a następnie po zabiegu “czyszczenia” ponownie
dokonać Katheteruntersuchung. Wówczas możemy jakieś wnioski wyciągnąć.

Sam zabieg Katheteruntersuchung nie jest bolesny,
ale wszelkie manipulacje w stwardniałych naczyniach są niebezpieczne.

To niestety jest prawda. Być może dlatego lekarze nie chcą ryzykować.Kiedy dadzą leki “na cholesterol” to nikt nie oskarży ich o błąd w sztuce.

I nie ryzykują, najpierw podpisuje się zgodę
że zapoznałem się z wszystkimi niebezpieczeństwami
i ewentualnymi następstwami. Czyli robię to na własną odpowiedzialność.

Oskarżenie o błąd w sztuce nie ma związku ze zgodą pacjenta.

Wszelkie manipulacje w stwardniałych naczyniach są niebezpieczne.
Może dojść do uszkodzenia naczynia i muszę się liczyć z taką ewentualnością.
Poza tym nikt mnie nie zmusza, mogę zrezygnować z tego.
Chirurg nie podejmie się tego na własne ryzyko.
Gdybym był na miejscu chirurga, też bym tak postąpił.
W szpitalu nie umieszczą ci stenta gdy jesteś nieprzytomny
i nikt z rodziny tego za ciebie nie podpisze.

Jak kogoś sanitariusze zgarną z wypadku z zawałem serca
i jeśli w szpitalu nie odzyska przytomności(rodzina jest w innej miejscowości)
to marny jego los. Taka sytuacja chyba do dzisiaj jest nierozwiązana.

Mojego brata to własnie spotkało, jak odzyskał przytomność to coś tam chyba podpisał ale nie wie co, Jednak życie uratowali mu zanim był w stanie ruszyć ręką.

Tzn. założyli mu stent?

A musi być?

A co z przewlekle chorymi, którzy mają problem z poruszaniem się?
Czy na Śląsku to rozwiązane?

Tego nie wie. Schodził podobno 3 razy (tak mu powiedzieli) i niewiele z tego co się działo kojarzy. Jak odzyskał świadomość to stenta miał.

Bo wstrzykują morfinę dla uśmierzenia bólu i człowiek jest naćpany :grinning:

Przy E-recepcie podajesz kod + nr PESEL. Ci bardziej czujni pokażą dowód, reszta po prostu powie go na głos. Gdyby PESEL nie był tak wrażliwą daną to można by olać, ale skoro sam numer pozwala na zaciąganie pożyczek w parabankach, u których weryfikacja klienta leży i kwiczy to dla mnie jest to głupota ze strony projektujących system.

To chyba nigdzie nie jest rozwiązane. Poza tym dla ludzi, którzy maja problem z poruszaniem się lub wręcz przykutych do łóżka jest wizyta domowa.