Trochę nie tak, bo oczywiście maturę mam, ale po maturze, to żadnego angielskiego nie w ząb nie umiałem. Rosyjski - a i owszem - na poziomie takim, że potrafiłem myśleć w tym języku. I w związku z tym maturę z j. rosyjskiego zdawałem.
Język angielski to pomysł ostatnich 25 - 30 lat. Co w związku z tym? A w związku z tym dziś więcej rozumiem po angielsku, niż po rosyjsku. Pytanie tylko czy to oznacza, że tak dobrze rozumiem po angielsku, czy tak bardzo zapomniałem rosyjskiego,
Ale wracając do tematu: też bym wolał, aby gry były wydawane po polsku. Zupełnie inaczej się w nie gra, inaczej rozumie, jest po prostu przyjemniej.
Ale kiedyś w ogóle nie było gier po polsku. Pamiętam np. takiego Thieffa (1998), który dopiero po latach doczekał się polonizacji. Przechodziłem go w wersji angielskiej i często sięgałem do słownika (papierowego, bo innych nie było), bo trzeba było wykonać “jakieś zadania”. To też dużo mi dało w nauce angielskiego.
Oczywiście, że wolałbym gry po polsku, ale jak nie ma…
Uważam, że lepiej mieć grę w obcym języku, niż w ogóle.
A widzisz, nie wiedziałem, że gry wydawane na polski rynek są jedynie dla tych “którym język angielski nie sprawia kłopotów”…
Pewnie, skoro jest ich sporo (tych, którym nie sprawia kłopotów), w kinach też nie będzie napisów, bo pewnie filmy będą dla wyżej wymienionych (będzie polski plakat i tyle) - a reszta niech siedzi i drapie się po tyłkach w domu…
Smierdzi to trochę wobec tego, dyskryminacją osób nieznających języka angielskiego…i w związku z tym mających ograniczony dostęp do szeroko pojętej masowej rozrywki - jaką są gry.
Problem nie w tym że potrzebuję grać, tylko w tym aby wydawca na naszym rynku umiał dbać o ziomków, jak nie umie to niech nie bierze sie za dystrybucję danej gry. Na zachodzie wszędzie są lokalizacje i nie ma znaczenia czy to kraj z 5 czy z 100 milionami mieszkańców, tylko nasze ułomki myślą że można czesać polaczków jak się chce, a wszyscy którzy to zachowanie tłumaczą są takimi samymi zakompleksionymi ludkami. Otóż nie już dawno jesteśmy po zachodniej stronie a nie wschodniej i najwyższy czas przestać o wszystko żebrac. I tyle w tym temacie. Muzyka i sztuka to całkiem inna bajka i porównywanie jej z grami jest głupie. Ja osobiście nie kupuję nie zlokalizowanych gier, wyjatek stanowi PES który i tak jest modowany prawie cały przez fanów. Nie kupować nie zlokalizowanych gier to szybko się pokażą z lokalizacją. Najwięksi wydawcy to już dawno zrozumieli, każdy rynek się liczy.
Lokalizacja językowa od dawna przestała być częścią pracy wydawców, ponieważ producenci gier zwyczajnie nie pozwalają im tego robić. Czasy, kiedy wydawca klepał spolszczenie, dawno minęły.
Nie, nie wszędzie. Ten wspomniany Hitman nie ma lokalizacji wszędzie, tylko na 5 języków. W tym dubbing jedynie w języku angielskim.
W codziennym życiu też jesteś takim chamem? Argument ad personam to czyste chamstwo.
A po stronie zachodniej, przedsiębiorstwa pracują żeby zarabiać, a nie żeby zadowalać grupkę ludzi, którzy mają potrzebę, która się nie zwraca.
Jest głupie, bo jest głupie. I tyle. Żadnego argumentu. A porównywanie jest zasadne, ponieważ gry napisane z myślą o danym języku/językach nie zawsze nadają się do lokalizacji na inne języki.
Odwrotnie, przestaną je tłumaczyć, żeby obniżyć koszty. A wtedy kupisz bo wyboru nie będziesz miał.
Ciekawe, czy Francuz zrozumiałby Twoją argumentację dotyczącą jego widzimisie, że chce grać - nie po angielsku, niemiecku, czy holendersku.
Zauważ, że nasz rynek jest wielkim rynkiem zbytu gier, a nie jakimś zadupiem, gdzie koszt głupich napisów przesądzi o braku dochodu z danego tytułu.
Wystarczy spojrzeć na gry online, gdzie Polacy zaliczają się w większości do nacji, które są na górze pod względem aktywności.
To jest po prostu w takich wypadkach olewanie naszego rynku i przyzwolenie na takie praktyki z naszej strony.
Zaciekawił mnie wątek gier, których ni jak nie da się przetłumaczyć na polski…
Biblię przetłumaczono to i grę też zapewne się uda…
Poza tym rozmawiamy o tytułach z najwyższej półki, które to są kierowane do powszechnego odbiorcy na całym świecie.
Nie SĄ WYDAWANE na polski rynek, tylko egzemplarze gier wydanych na innych rynkach SĄ SPRZEDAWANE w Polsce. Czy masz jakiś problem z myśleniem przyczynowo-skutkowym?
Nie przekonał mnie Twój argument, że gry sprzedawane w Polsce nie są przeznaczone na nasz rynek.
Okładki są po polsku…więc nie do końca jest to prawdą.
A jaki rodzaj rozrywki jest wydawany na polski rynek?
Filmy, książki, muzyka, gry - też nie są robione z myślą o polskim rynku, tylko zostają kupione prawa do rozpowszechniania na tym rynku i na tym rynku (wydawane) dystrybuowane…
Dostałem odpowiedź od UOKiK i nie ma takiego prawa w Polsce, które nakładałoby obowiązek na wydawcę na polskim rynku, aby nie można było wydać gry bez tłumaczenia…jest tylko obowiązek przetłumaczenia instrukcji …dlatego takie buble z polskim tekstem na okładce są i będą na naszym rynku.
Tak więc pozamiatane.
Polacy mogą grać do woli w gry kupione w Polsce, których nie rozumieją.
Fajnie i to nie są buble mimo, że nie można z nich korzystać w celu do jakiego są przeznaczone, a więc zrozumienia fabuły gry.
Polska to dziwny kraj…
Ostatnie decyzje Unii znoszą też regionalizacje a więc gra będzie w takiej samej cenie we wszystkich krajach wspólnoty…a to u nas pewnie pójdą do góry, bo przecież nie pójdą do dołu…
Też fajnie…
@silvver gdzieś na początku przecież ci opisał, ze nie ma prawa zmuszającego do wydawania dzieł kultury w ojczystym języku. Byłby to absurd, bo odciąłby od wielu rzeczy odbiorców.
W jakim sensie odciął.
Przecież u nas nie śpiewa się włoskiej opery po polsku…no trochę szerszego spojrzenia trzeba…gra to nie dzieło kultury a i tak przecież, zawsze można dostać oryginał.
Dobrze, że w TV nie emitują filmów w oryginale…bo pewnie nie ma takiego prawa, które nakładało obowiązek tłumaczenia przez lektora, tylko dają go nam z łaski…
w takim sensie, że w przypadku obowiązku dostarczenia zlokalizowanej wersji gry, wydawca olałby kompletnie nasz rynek i nie kupiłbyś żadnej wersji - ani polskiej ani zagranicznej ani amerykańskiej.
To podaj mi taką grę, która się nie nadaje, bo jestem niezmiernie ciekawy.
“Gry online w dużej mierze nie są skomplikowane pod względem tłumaczenia i mają język polski”.
Jak to ma się do tego, że Polacy stanowią duży rynek zbytu…dla gier, o czym pisałem…