Inwigilacja

To przeczytaj a nie tylko wklejasz. Ja czytałem włącznie z odnośnikami.
Masz tu wycinek po polskiemu:

użytkownicy internetu: Badania nad adopcją w Internecie w dużej mierze opierają się na bezpośrednich wywiadach, ponieważ nawet rozmowy telefoniczne mogą zawyżać wskaźniki adopcji

To tak jak badający zapytałby moją bardzo starą mamuśkę.
-ma Pani internet ?
-nie wiem;
-ma Pani telefon komórkowy ?
-mam;
Pan od statystyk zapisuje sobie: ma telefon komórkowy i ma internet (bo w orange nie można mieć abonamentu bez internetu).

Rety, statystyki też nie rozumiesz… I znowu wymyślasz…

Nadal nie kumasz ? Chyba trzeba Ci dużymi literami pisać gdzie takie statystyki można sobie wsadzić,

To jest to, gdy dzwonisz gdzieś i załatwiać sprawę i rozmawiasz z oprogramowaniem.

Wiesz co będzie za chwile? Oprogramowanie będzie załatwiać za ciebie sprawy i będzie dyskutować z softem innych firm.

Z tym, że najpierw trzeba było gnać na nogach przez miesiąc i opędzać się dzidą przed niedźwiedziami, żeby się dowiedzie co piszczy w innej wsi. Potem można było konno, potem były drogi. A potem można było gołębia wypuścić i po kilku dniach było wiadomo, że np. ceny ziarna poszły w górę, albo zaraza wybuchła.
A potem były telefony. Ale nie można było wisieć na telefonie godzinami, więc jak pojawiło się medium, które było w stanie pokazywać dane z całego świata w kilka chwil. Świat stał się nagle wioską. Nagle wiesz jakie majtki założyła Madonna dzisiaj rano. Kudzie grają ze sobą w gry, translatory pozwalają zrozumieć o czym napisany jest artykuł, i obejrzeć film z przepisem na naleśniki z Japonii. Wczoraj przepis był tam, dzisiaj placki robi Karina na śniadanie dla swojego Kajtusia. To wszystko stało się w oka mgnieniu.

Wszystko się będzie rozwijać. Zamiast urzędników, zaczną pojawiać się systemy oprogramowania, które zrobią to taniej, szybciej, z mniejszym prawdopodobieństwem błędu. Kasy to przykład, tak samo będzie wszędzie.

@wasabi1084
Czyli że rozwój technologii jest tak szybki, że na próby inwigilacji jest już za późno?

Zdrowy rozsądek. Inne są możliwości i potencjalna ilość danych możliwych do zgromadzenia na temat osoby, która w każdym pomieszczeniu ma kilka kamer na podczerwień podłączonych do internetu, a inne w przypadku kogoś, kto korzysta z Facebooka raz na tydzień w kafejce internetowej.

Hmm, zdrowy rozsądek prowadzi na manowce, chyba najlepiej opisał to Einstein: „Zdrowy rozsądek jest zbiorem uprzedzeń nabywanych do wieku lat osiemnastu”. Obecny postęp technologiczny jest konsekwencją metody naukowej, która w zasadzie opiera się na kwestionowaniu myślenia zdroworozsądkowego i falsyfikacji stawianych hipotez.

Ach, patrzysz na to w skali mikro, czyli monitorowania konkretnej jednostki. Ja myślę w kategoriach skali mikro, czyli czegoś, co zostało nazwane „kapitalizmem nadzoru”. To są zupełnie inne skale. Nawiasem mówiąc, jeśli zjawiska ze skali makro chcesz opisywać analogiami ze skali mikro, to popełniasz duży błąd. Najlepszą ilustracją konsekwencji takiego błędu jest globus Polski (z „Ucha Prezesa”):
globuspolski

Nie zgadzam się, że to jest najlepszy opis zdrowego rozsądku. Bardziej przemawia do mnie definicja z SJP na przykład.

Wyjaśniłem ci, jaka jest podstawa mojego twierdzenia, bo o to zapytałeś. Podałem ci przykład w skali mikro. W skali makro, to wydaje mi się, że więcej jest osób korzystających z internetu sporadycznie niż mających wszystkie nowinki umożliwiające zbieranie danych. Ale nie o to było pytanie. Najlepszą ilustracją jest tutaj pewna broszurka o prowadzeniu sporów napisana przez pewnego niemieckiego filozofa :slightly_smiling_face:
Sofizmat rozszerzenia.

Mam wrazenie ze niektórym sie wydaje ze Swiat to Europa plus Ameryka Pn.
A to chyba nawet nie stanowi połowy Chin.
Gdzie „rząd jednocześnie wdraża autorytarne koncepcje „poprawnego zachowania” – dziwnie podobne do edyktów qingowskich cesarzy, tylko że tym razem wykorzystuje się do tego nowoczesną technikę. Status podatkowy i wskaźniki wartości społecznej każdego obywatela są obecnie zakodowane na krajowych dowodach tożsamości, potrzebnych do wykonania wielu codziennych czynności, nawet tak prostych jak rezerwacja biletu kolejowego – system ten wywodzi się niemal w linii prostej od systemu rejestracji wprowadzonego za Pierwszego Cesarza. W 2018 roku urządzenia do rozpoznawania twarzy zostały wprowadzone na wszystkich najważniejszych lotniskach i w wielu miejscach publicznych. Tego typu nowoczesny kapitalizm – sprzężony z zaawansowaną technologią, umożliwiający ingerencję w życie każdej osoby – skłania obywateli do postępowania zgodnie z życzeniami rządu bez potrzeby uciekania się do otwartych pogróżek – w tle jednak nieustannie majaczy groźba kary. Jest to aparat kontroli rozbudowany i skomplikowany na skalę dotąd niespotykaną w dziejach ludzkości – a jednak na razie większość podległych mu osób akceptuje go w zamian za stabilność, zasobność, dobre usługi publiczne, czas wolny i pracę.” /Michael Wood. Chiny,portret cywilizacji’/
Dostosujemy sie do nich, prędzej czy później. Poza tym to tylko powtórka z rozrywki.
Kiedyś w dawniejszych czasach w Angli a potem koloniach angielskich w Ameryce w środowiskach purytanów (czyli większości) firanki w domu były zakazane w imię zasady "Po co ci one? Czyżbyś miał cos do ukrycia?
Historia kołem sie toczy.

Tak. Nawet w Chinach, gdzie inwigilację ludzie wyssali z mlekiem matki, zaczyna się sypać.
A pamiętaj, że oni dysponują takimi narzędziami jak systemy wykrywania potencjalnego złodzieja, zanim ten coś ukradnie, które działają ze skutecznością ponad 90%. Płacą aplikacją w telefonie nawet za frytki babci ze straganu na ulicy. Jak również dysponują zaporą, wymuszeniem blokady usług, naciskami na korporacje takie jak np. Apple, aby zablokować aplikacje i funkcje. A mimo to jest to niewystarczające i omijane masowo, co więcej, dalszy rozwój technologii pozwolił na coraz łatwiejsze obchodzenie i oszukiwanie wszystkich tych systemów.

A teraz wyobraź sobie Polskę i nasz rząd, który próbuje cokolwiek inwigilować. Tak jak jest teraz, wystarczy przeglądać fora, serwisy społecznościowe itd. jak dojdą do tego prawa, które pozwalają na zwiększenie kontroli, automatycznie zacznie się walka, szyfrowanie, ucieczka z serwerami, rozproszone systemy komunikacji, bez serwerów itp. metod jest masa i tylko chwilowo nie ma potrzeby ich wdrażania.

Rozwój technologii dotyczy obu stron tego równania. Wraz z nowymi metodami omijania, pojawiają się też nowe metody inwigilacji (np. fingerprinting).
Cóż, czas pokaże, która strona zyska znaczącą przewagę. Zauważ, że większość nie obchodzi nowych metod zbierania danych, bo nie ma świadomości, wiedzy, itd.

Opis Einsteina jest istotny, bo pokazuje, że zdrowy rozsądek jest cechą indywidualną, czyli jest względny. Każdy ma swój własny. Co prowadzi do tego, że te same dane, mogą być w ramach zdrowego rozsądku, przez różne osoby, różnie interpretowane.

Jeżeli ja mam na myśli skalę makro a Ty skalę mikro - to nie jesteśmy w stanie osiągnąć porozumienia.

Odpowiedziałem po prostu na to pytanie. Czy moja odpowiedz pozostawia dużo miejsca na nieporozumienia? Wskazałem podstawę i tyle.

Przecież mogłeś to obserwować w zabezpieczaniu filmów, muzyki, gier, programów. I co, pomogło to cokolwiek? Poza powodowaniem kłopotów u legalnych użytkowników, nic. Niema szans na skuteczną inwigilację. Zresztą jest ona tak naprawdę zbyteczna. Większość ludzi sama z ochotą opowie o wszystkim i jeszcze zdjęcia wstawi i filmy nakręci.

Tak naprawdę po prostu celowość inwigilacji jest dyskusyjna, bo samo przetworzenie danych, to jest coś, nie do ogarnięcia. A zapewnienie wsparcia i nadążanie za zmianami na rynku sprzętu i softu, to coś, nieosiągalnego dla kraju jakim jest Polska.

Była przecież próba z Pegassusem, i co, tylko standardowe urządzenia w rodzaju iPhone okazały się podatne, niektóre Samsungi, a większość Chińczyków była odporna.

Zapytałem, Ty odpowiedziałeś i dzięki temu okazało się, że rozmawiamy o różnych skalach, więc dalsza rozmowa nie ma sensu, bo każdemu z nas chodzi o zupełnie inne rzeczy.

ps. Ten sam problem masz z wasabim, który pojęcie „inwigilacja” jeszcze inaczej niż my obaj, najwyraźniej interpretuje :wink: nie mówiąc już o tym, że umieszcza je w jedynie dla siebie zrozumiałym kontekście :wink: więc na końcu wychodzi mu, że Pegasus nie działa a ChRLD zalicza inwigilacyjny regres :stuck_out_tongue_winking_eye:

Też mi się tak wydaje. Pegasus to jedno z wielu narzędzi - po prostu najbardziej medialne. Android nie jest bardziej odporny niż iOS, tym bardziej ostatnio.

A chińskim telefonom Pegasus, czy np. Predator, nie są aż tak potrzebne :laughing:

@januszek
Nie zgadzasz się, że skuteczność inwigilacji jest inna w zależności od tego, kto do czego z internetu korzysta?

Ja nie patrzę na to w skali mikro. Na tej samej zasadzie, wkładki do domowych drzwi wejściowych nie dobieram pod kątem siłowego wejścia grupy szturmowej GROM-u :wink:

Nie pytam w jakiej skali patrzysz. Pytam, czy się zgadzasz.

Jedną nóżką bardziej :stuck_out_tongue_winking_eye: A poważnie, dla grupy szturmowej GROM-u nie ma żadnego znaczenia, jaka jest wkładka w zamku, i jak używane są drzwi :wink:

… się zgadzasz, czy bardziej nie zgadzasz?

Metoda majeutyczna w praktyce :rofl:

Nie jestem w stanie dokonać żadnej analizy zgodności czegokolwiek z taką tezą:

skuteczność inwigilacji jest inna w zależności od tego, kto do czego z internetu korzysta

bo nie mam zielonego pojęcia, o co w tej tezie chodzi. Nie wiem, o jaki rodzaj inwigilacji chodzi, o jaki rodzaj korzystania lub niekorzystania z Internetu i w jakim kontekście to wszystko jest umieszczone. Pytanie ma więc dla mnie tyle samo sensu, co np „Czy zgadzam się z tym, że ptasie mleko nie jest dobre dla młodych Marsjan”.

Jeśli już, to sugeruję inną tezę:
Różne metody inwigilacji indywidualnej, mogą w różnym stopniu sprawdzać się lepiej lub gorzej w zależności od tego, w jaki sposób figurant korzysta z Internetu. Jednak, wraz ze wzrostem skali inwigilacji i przejściu ze skali indywidualnej do masowej, ta zależność znika.