Zgadza się, efekt może się okazać odwrotny do zamierzonego. Jak taka osoba trochę poużywa Linuxa, to się wtedy zacznie kociokwik, czyli:
Nie działa kurs języka estońskiego z płytki, którą dodawali gratis do gazety “Głos Wąchocka”.
Nie da się uruchomić gierki “Symulator Wozu Asenizacyjnego” kupionej na promocji w Lidlu za 99 groszy.
itp, itd…
I tym sposobem przygoda pod kryptonimem “Linux dla seniora” zakończy się na standardowym “Eeeee, synek, weź mi jednak zainstaluj tego Windowsa”
Tak to jest, jak ktoś ma te 50-60-więcej lat, to trudno wymagać od takiej osoby , żeby ogarniała nowe technologie. No chyba że “senior” sam w pełni świadomie wyrazi taką wolę. Ale tacy się bardzo rzadko zdarzają.
Mam takich kilka w magazynku serwisowym :). Nawet po dodaniu max ram czyli 4GB i SSD niezależnie od systemu linux/windows nie będzie komfortowej pracy. Druga sprawa te laptopy miały wadę fabryczną objawiającą się uszkodzoną grafiką. Jak już chcesz go używać to koniecznie wymieć pastę plus termopady bo po 10 latach nie spełniają swojej funkcji. Jak już na siłę chcesz go reanimować to dodać ram na max czyli 2x2GB DDR2 sodimm i 120GB SSD. Ja polecam z linuxa Mint.
Jemu chodziło o to, że słaby sprzęt można doprowadzić do używalności ale wymaga to jakiejś tam wiedzy. Laik po prostu zainstaluje lub taki stan zastanie i będzie narzekać że muli.
jakby to powiedzieć linux to nie windows raczej wątpię żeby stary dziadek zpamiętał ponad 100komend może i w np. ubuntu są skelpy z aplikacjami ale spróbuj PuppyLinux bo widzę, że to hp to tylko na linuxie dobrze zadziała, szukaj czegoś z interfejsem GNOME.
Jakby to powiedzieć, najwyraźniej nie jesteś na bieżąco.
Ja jestem takim starym dziadkiem i problemów z linuksem nie mam. Nie potrzebuję zapamiętywać komend, bo używam Minta, który jest bardzo prosty i przyjazny.
W zasadzie po instalacji nie trzeba robić nic. No, można wejść w lokalizacje i kliknąć, aby doinstalował sobie lokalizacje do reszty programów.
A po grzyba ma pamiętać, choćby jedną komendę, skoro wszystko ma w GUI i to prościej niż w Windowsie.
Ot, wchodzi w aplikacje programy i wybiera co mu pasuje jak w sklepie play z androida.
A podstawowe programy jak przeglądarka, edytor tekstu, graficzny, odtwarzacze, kodeki itd. ma na starcie.
Nawet większość drukarek sama się instaluje, to co on ma tam za komendy trenować?
A jak już natknie się na jakiś problem wydumany, który wymaga koniecznie konsoli, to po prostu wpisze w google jaki to problem i po przeczytaniu co zrobić CTRL+C, CTRL+V, ENTER. tyle.
Nie wiem, jak tam Mint, ale plasma-discover i inne sklepy nie pozwalają na ręczne rozwiązywanie zależności. Pod niektórymi dystrybucjami jest od tego GUI, ale nie pod każdą. I wtedy operujemy na systemie paczek danej dystrybucji - brak tu ocen, komentarzy, flapaka, itd. Natomiast do rozwiązania zależności, zawsze można użyć konsoli. Zarządzanie oprogramowaniem jest chyba jedyną rzeczą, jaką zwykły kowalski musi robić z terminala. I tak są to sytuacje bardzo rzadkie, a najczęściej sam użytkownik je spowodował, dodając jakieś dziwne repo.
Właśnie Kowalski w zasadzie nic tam nie musi robić, bo Kowalski potrzebuje przeglądarkę internetową do filmów o kotach, edytor tekstu do napisania listu dla cioci. Przeglądarkę do obrazków i filmów, może jakieś radio, pasjansa itp. i to wszystko ma i nic nie musi robić. Flatpak już jest. Wygląda to np. tak:
Ten Kowalski nie tylko ogląda filmy o kotach, ale także wiadomości ze świata, sprawdza prognozę pogody, rozkład jazdy pociągów i komunikacji miejskiej, dokonuje zakupów w sklepach internetowych, rezerwuje bilety lotnicze i inne, wyszukuje i bookuje miejsce w hotelu. I jeszcze sto innych rzeczy.
Przeglądarka internetowa to naprawdę potężne narzędzie.