Język polski jest bardzo plastyczny, często szyk wyrazów w zdaniu nie ma znaczenia i jeśli się wie, co się chce powiedzieć, to można to zrobić (prawie) dowolnie mieszając wyrazy.
Nie do pomyślenia w wielu innych językach.
Ale to też rodzi pewne komplikacje, gdzie trzeba te wyrazy odpowiednio odmieniać i wiedzieć co się mówi.
O której dziś idziesz do klubu?
Do klubu o której dziś idziesz?
Do klubu dziś idziesz o której?
Idziesz dziś do klubu o której?
Idziesz dziś o której do klubu?
Dziś do klubu idziesz o której?
Nie każde jest całkowicie dobrze zbudowane, ale każdy te zdania zrozumie.
Co do mnie i mi…
To już raczej w mowie potocznej używa się często mi na początku zdania, nie spotykam w ogóle ludzi, którzy mówią mnie w zdaniu.
Mi się nie chce…
Nie słyszę natomiast w ogóle - nie chce się mnie.
Poza tym
" Spójrz na mnie , czy ja jestem brzydki" - w ogóle przecież nie dotyczy “mi” czyli komu, tylko kogo? Przecież to dwa różne przypadki.
Ale ja mam na myśli wędrowanie. Dzisiaj zwiedzałem stare miasto w Dachau (małe, nic szczególnego, ładna panorama z góry zamkowej) a jutro - o ile mi się nie odmieni - wybiorę się na szlak monachijskich Trzech Jezior. Gdyby nie ten wirus, pewnie wędrowałbym w Altmühltal…
Nie wiem co ty mącisz.
Chciałbym, abyś powiedział o tym właśnie mi.
Uwierz mi.
Powiesz mi?
Reszta nie dotyczy mnie tylko ci lub tobie, gdzie też wymyślasz jakieś potworki.
Tobie boli głowa - dobre.
Ty chyba nie widzisz różnicy między Tobie boli głowa a Przy Tobie boli głowa.
Pewnie nie widzisz też różnicy między:
„Oświadczam, że wydano mnie prawo jazdy”
"„Oświadczam, że prawo jazdy wydano mnie, a nie mojej żonie” więc raczej trudno z tobą dyskutować.
Więc niech będzie po twojemu…
“Uwierz mnie”
a “uwierz mnie, nie jemu”…pewnie dla ciebie to też to samo.
Wszystko mieszasz i upraszczasz i stąd wychodzą ci kwiatki.