W lapku Dell widziałem w biosie opcje zasilania. Można było ustawić, że ma być ciągłe podłączenie do zasilacza. Tu ostrzegają, że może to rozwalić baterię. Czy to jest powszechne w laptopach, czy tylko w tych marnych? Przecież powinien być sprzętowy kontroler ładowania… Jakie są Wasze doświadczenia?
Przez odkładanie telefonu Lumia 950XL na ładowarkę bezprzewodową to bateria padła mi po 2,5 roku, ilość cykli ładowania musiała przekroczyć 1000.
Użytkuj normalnie i tak bateria straci swoje właściwości z biegiem czasu eksploatacji. W laptopach liczą się cykle ładowania, jak dobiją do wartości granicznej określonej przez producenta, to bateria jest oznaczana jako niesprawna (mimo że teoretycznie może mieć jeszcze ogniwa sprawne)
ciągłe podłączenie do zasilacza != ciągłe ładowanie baterii (przechodzi po prostu na prąd podtrzymujący - “monitor mode”)
Opcja ta określa tylko, czy po pełnym naładowaniu laptop ma być na zasilaniu z zasilacza, czy na zasilaniu bateryjnym i doładowywać się po przekroczeniu jakiegoś tam poziomu rozładowania. Zresztą sobie sam zobacz.
Włącz sobie tryb oszczędności baterii. Bateria będzie ładowana tylko do 65% więc nigdy nie będzie miała naliczanego pełnego cyklu ładowania. Ja mam tak ustawione w Asusie - bateria dwa lata. Pełne cykle ładowania przez dwa lata to: 2. A więc średnio wychodzi jedno ładowanie na rok.
Ja mogę to ustawić w aplikacji MyAsus jestem przekonany, że Acer ma coś adekwatnego.
Tylko problem jest w czymś innym: To reakcje chemiczne w ogniwach sprawiają, że bateria ma żywotność ok. 1000 cykli i nie da się z tym nic zrobić. Bardziej mnie martwi, że w tym lapku nie ma kontrolera, który czuwa nad baterią, żeby się jej nic nie stało, a energia z zasilacza powinna iść w 100% na potrzeby sprzętu. Ok, w każdej baterii jest wbudowane zabezpieczenie przed przeładowaniem. Tylko to coś zupełnie innego, niż sprzętowy kontroler ładowania baterii w urządzeniu.
Nie do końca w cyklach o to chodzi. Nie chce mi się jednak tego tłumaczyć. Mniej więcej dobrze to opisał w tym temacie @Domker więc pozwolę sobie go zacytować bo może przeoczyłeś:
Czyli jak będziesz co dziennie ją ładował do 100% to szybko wyrobisz liczbę pełnych cykli ładowań po których bateria choć wciąż sprawna odmówi posłuszeństwa. Dlatego baterię nigdy nie powinno się ładować do 100% by nie naliczać jej pełnego cyklu.
Zatem ten Acer na najnowszych podzespołach jest jeszcze konstrukcyjnie w lesie. Szukam zatem innego lapka, który nie ma takich idiotycznych obostrzeń co do baterii. A co do stanu pokazywanego w windows, to się zgadza, bo w Dell w bios był stan naładowania 99%, a w windows 100%.
No ok, tak się zastanawiam: Jeśli naładowany do 100% lapek przed włączeniem go ma najpierw podłączany zasilacz, normalnie jest używany z zasilaczem, a na koniec zasilacz jest po wyłączeniu laptopa odłączany, to raczej nie powinno naliczać dodatkowych cykli ładowania?
O proszę, w instrukcji mojego 2-letniego HP napisano: Komputer może pracować na zasilaniu bateryjnym oraz ze źródła zewnętrznego. Gdy komputer jest zasilany z baterii i nie jest podłączone zewnętrzne źródło zasilania, które mogłoby ją ładować, ważne jest monitorowanie poziomu naładowania i oszczędzanie baterii.
Więc żegnaj Acer, sorry Winnetou…
Acer ma swój system kontrolowania ładowania baterii. Instrukcja jest kopiowana od lat podobna, aby było, bo jest wymagana. Większość jest tłumaczona po łebkach, nieraz nawet nie dotyczy danego sprzętu.
Owszem, ciągłe ładowanie baterii jest szkodliwe, tylko od dawna takie systemy ładowania nie występują w laptopach. Nawet tanich.
Wysłałem zapytanie do polskiego supportu Acera i zobaczymy co mi odpowiedzą. Lapek o takiej fajnej specyfikacji i miałbym go zwrócić, to aż serce boli.
O proszę, w instrukcji prawdopodobnie tego HP: http://h10032.www1.hp.com/ctg/Manual/c06686777.pdf
napisano: Komputer nie korzysta z zasilania bateryjnego, gdy jest podłączony do zewnętrznego źródła zasilania za pośrednictwem zatwierdzonego zasilacza prądu przemiennego lub opcjonalnej stacji dokowania albo urządzenia zewnętrznego.
Dokładnie. Bateria czy będziemy o nią dbali czy nie kiedyś prędzej lub później padnie. Nie powinno być to żadnym problemem bo wymiana akumulatora jest prosta i niezbyt droga. A prędzej zanim nam bateria umrze na amen to będziemy wtedy myśleć raczej już o wymianie laptopa na nowy niż o zmianie w nim baterii.
Wczoraj dla testu sprawdziłem ile mój laptop który ma półtora roku wytrzyma tylko na baterii: przeglądanie netu, w tle film z YT, jakaś muzyka, podpięte pod USB duże słuchawki z RGB. 4 godziny pracy. Zakładam, że za dwa lata bateria może działać od 1,5 do 2h. Tylko, że za dwa lata ten laptop będzie miał już 4 lata i raczej wtedy będę myślał już o nowym modelu niż wymianie akumulatora.
Olewam baterię, padnie to padnie. Problem widzę w czymś innym: Jak bateria padnie, to żeby używać nadal lapka bym musiał ją albo wymienić, albo wyciągnąć, bo zgodnie z instrukcją trzeba przerwać ładowanie (czyt. pracę na lapku) po osiągnięciu 100% naładowania.
Moim zdaniem zbyt dosłownie interpretujesz ten zapis. To są ogólne wytyczne zalecenia korzystania z akumulatora. Kiedys to było ważne - bo laptopy nie miały zabezpieczeń, często też potrafił nastąpić efekt przeładowania gdy laptop był podłączony do sieci a bateria była w 100% naładowana. Stąd te wszystkie naleciałości, że po 100% należy laptopa odłączyć. Nie. Teraz laptopy mają zabezpieczenia, przed przeładowaniem.
Też tak myślę, bo na moim Acer Aspire 5114 sprzed kilkunastu lat nie przejmowałem się takimi pierdołami i bateria trzymała się znakomicie. Mimo to czekam na oficjalną odpowiedź serwisu.
A co ci handlowcy mają odpowiedzieć? Skąd oni niby mają wiedzieć jak to działa, jeśli pewnie laptopa widzieli na zdjęciu i wiedzą to co w reklamie i na ewentualnym szkoleniu. Przecież nawet serwis o ile pamiętam mają poza Polską
Ma dokładnie takie same podzespoły jak inni. Za dużo bzdur czytasz. O wiele częściej i szybciej padają baterie w Asusach niż w Acerach.
Normalnie trzymasz na zasilaczu i jak potrzebujesz mobilnie to dopiero odpinasz.