Kurde, czasami @daras28-82 pisze jak normalny człowiek. Aż zaplusuję bo to takie forumowe święto prawie. Widzisz daras, jak doczytasz to potrafisz. Tak trzymaj.
No i niestety tak to nie działa, zrobiłem może z 10 cykli “do pełna” w ciągu ostatniego roku, bo reszta czasu włączone “oszczędzanie baterii” czyli ładowanie na max 60% i co?
Z ze zdjęcia wynika 66 cykli.
A to, że ładujesz do 60% to trzeba pilnować. Bo bo jak się nie sprawdza stanu baterii to po kilku tygodniach potrafi ona dojść do 100% a to dlatego, że podczas uruchamiania laptopa bateria mimo ograniczenia zawsze jest ładowana do momentu uruchomienia systemu. Dlatego nawet jak masz ustawiony limit 60% to po jakimś czasie bateria będzie miała poziom ładowania do 70% i jak nie przypilnujesz tego to w końcu dojdzie do 100% i zaliczy cykl.
Znaczy oprogramowanie wykrywa 61% i podnosi limit na 70?
Albo cudem przekroczyłeś to my próg olewamy?
Dodatkowo skąd wiesz, że podłącza ładowarkę przed naciśnięciem ‘agaty’ “Power”.
Jak napisałem wyżej, jak ładujesz wyłączonego lapka to soft może nie zadziałać i nabić do pełna.
No to zostaje słaba pamięć sprzed ostatnich 3 lat, że 55 razy ładował na wyłączonym systemie lub używając GNU/Linux?
Nie nabija do pełna, nigdy mi się to nie zdarzyło chyba że świadomie wyłączyłem “oszczędzanie”. Zresztą łatwo to zweryfikować bo pow. 90% dioda zmienia kolor z pomarańczowej na białą. U mnie zawsze jest pomarańczowa. I zawsze poziom naładowania <60%. Teraz jest więcej bo schodzę po cyklu ze 100%, poprzednie nabicie “do pełna” miałem jakoś w lutym, a wcześniej może kilka razy, na pewno NIE 66 razy.
Także fajną miałeś teorię ale nawet jeśli sprawdza się u Ciebie, u mnie na pewno nie.
Tak wygląda bateria w Lenovo, po dwóch latach, z włączoną opcją oszczędzania baterii.
Jak widać niema żadnej reguły.
Jakie oszczędzanie by nie było, to kiedy bateria jest smażona w 90 stopniach w ‘gejmingowych laptopach’ to tak może skończyć
Ogólnie to bardzo dziwne, że w temacie laptopowych baterii tyle jeszcze u ludzi pytań i niewiadomych. Bo przecież baterie są tak stare jak same laptopy. Starsze od tych smartfonowych a w przypadku smartfonów ludzie nie zadają takich pytań, używają, ładują, nie pytają jak i dlaczego i tylko po prostu używają według swoich potrzeb. A z laptopami zawsze tyle pytań i niedopowiedzeń choć są starsze niż smartfony. Dziwne.
Ponieważ większość ludzi używa laptopów w całkowicie inny sposób niż telefonów. Najczęściej traktują je jako mniejsze komputery stacjonarne, a baterię w najlepszym wypadku jako awaryjny ups. W telefonie nie ma mowy o oszczędzaniu, bo telefon musi być cały czas w pogotowiu, naładowany i przygotowany choćby do wezwania policji Telefon masz cały czas przy sobie i spełnia wymogi nazwy mobilny, a komputer 99% leży na blacie i smaży baterię bóg wie po co, chyba żeby raz na rok go wynieść do kawiarni i tam przeglądnąć koty.
Pewnie masz rację. Jednak tak sobie myślę ze jakby użytkownikom smartfonów wmówić by nie rozładowtwali swoich baterii w smartfonach poniżej 30% bo to skraca ich żywotność to pewnie by tego bardzo pilnowali. Zwłaszcza ci którzy mają telefony za kilka tysięcy bez możliwości samodzielnego otworzenia obudowy smartfona. Jak wchodziły telefony komórkowe to też pamiętam pierwsze przypowieści, ze baterię trzeba rozładować do 0% i nigdy jej nie podładowywać do czasu aż nie rozładuje się sama. I pamietam jak ludzie tego się pilnowali a z czasem zapomnieli i już potem na to uwagi nikt nie zwracał.
To nie były przypowieści, tylko wtedy używane były ogniwa NiCd/NiMH, które miały tzw. “efekt pamięci” i raz na jakiś czas należało je “sformatować” czyli doprowadzić do jakichś przemian chemicznych, żeby wróciły do dawnej sprawności, ponieważ ich pojemność spadała.
Nie pamiętam teraz szczegółów, żeby to dokładnie wytłumaczyć, ale łatwo takie informacje znajdziesz szukając po nazwie tych ogniw.
Formować - to dla niezorientowanych, którzy tu przez przypadek zajrzą - ale jestem pewien, że z premedytacją tak napisałeś. Tylko te NiCd można było ładować i rozładowywać wiele tysięcy razy, nikt nie martwił się trwałością tego.
Czyli reasumując wszystko powyższe:
Skoro ostatni etap ładowania (powyżej 80%) polega na podłączeniu napięcia o stałej wartości, to czy używanie laptopa na zasilaczu (podłączenie zasilacza, włączenie lapka, używanie lapka, wyłączenie lapka, odłączenie zasilacza) powoduje jakiś uszczerbek na baterii większy, niż ładowanie do 80% i praca na zasilaczu jak wyżej? W Acer jest dostępna opcja ładowania do 80%, ale najpierw wymagana jest kalibracja baterii (automatyczna).
Moim zdaniem nie ma się co nad tym zastanawiać, jak masz możliwość włączenia trybu 80% i nie potrzebujesz pełnej pojemności baterii w laptopie, to włącz tryb i zapomnij o temacie baterii.
Jeżeli taką masz opcję i nie przeszkadza ci to, że 20% będziesz krócej pracował na baterii. To gorąco polecam włączenie tej opcji. Oszczędzasz w ten sposób baterię i środowisko bo dzięki temu pewnie nigdy nie będziesz miał okazji to wymiany baterii na nową. Prędzej wtedy wymienisz laptop na nowy model niż baterię w starym laptopie.
Z ciekawości sprawdziłem ile ma u mnie w trakcie gry.
30 stopni Legion Y540
Grałeś na rozebranym i pirometrem sprawdziłeś, czy odczyt z softu .
Nie jestem wstanie w to uwierzyć. To wprost niemożliwe. No chyba, że ta gra to pasjans albo inny saper.