Dlatego jest aktualne powiedzonko:
jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził
Podstawowa rzecz - nie traktuj swojego pracownika z góry jak jakiegoś przestępcę. Ma jakąś pracę do wykonania i jeżeli jest należycie wykonywana to czego jeszcze szukasz?
No i widzisz. Z góry traktujesz pracownika jak przestępcę.
W teorii najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu pracownika rozliczać z wykonywanej pracy, ale to chyba rzadko tak działa. W pewnym momencie przychodzi wykręcanie wyników i się szuka wśród podwładnych tych, którzy mają jeszcze miejsce na dodatkową robotę, a zazwyczaj prowadzi to do patologii, gdzie ani jedna praca, ani druga nie są dociągnięte do końca więc się pracownika wyrzuca, bo “wyniki się pogorszyły”. Najgorszy jest scenariusz kiedy masz pracę, która nie ma ustalonych jakichś norm wykonania, bo za wiele czynników się na to składa. Przykład telefonów od @anon67650823. Ktoś sobie wyliczył 5 minut na telefon i się tego twardo trzyma choć wiele zależy od tego z kim się rozmawia o czym i co trzeba przedyskutować. Znam ten temat u siebie. Nam też symulacje od trzech lat próbują ustandaryzować i na nic tłumaczenia, że jak symulacja po kilku, kilkunastu minutach wali błędami to trzeba zaczynać od nowa. Wtedy zamiast wykonanych powiedzmy dwóch symulacji nie ma nawet jednej więc dla nich jest to obijanie się.
To nazywa sie prewencja.
Polak mądry po szkodzie
Przezorny zawsze ubezpieczony
Lepiej dmuchać na zimne niż się gorącym sparzyć.
Ale wiesz, że prawdopodobnie wyłapiesz kto dane ewentualnie wykradł jak już będzie mocno po fakcie? Jak dostęp do danych ma każdy to szukaj teraz winnego. Musiałbyś chyba monitorować pulpity 24/h i przy każdym ekranie posadzić człowieka by ten pilnował czy nie dzieją się podejrzane rzeczy. Ewentualnie zastosujesz działanie najbardziej powalone, ale nie tak rzadko stosowane - wyrzucisz wszystkich, którzy dostęp mieli, choć nie wiem co na to prawo pracy.
No i kwestia jest taka. Jak pracownik ma dobre warunki w firmie i dobrze zarabia to ostatnią rzeczą jaką ma w głowie to wykradanie tajemnic firmy. Szpiegowanie pracownika na 99% nie uchroni Cię przed wyciekiem jak mu się to opłaci.
Więc nie szpiegowałbym sprzątaczki (choć i taką konkurencja może podrzucić).
Ale zapobiegawczo co jakiś czas bym kontrolował na jakiej stronie siedzi pracownik.
Najlepiej byłoby zatrudnić hakera, co by monitorował system.
Masz najgorsze podejście z możliwych widzę. Pracownik ma ufać pracodawcy bezgranicznie, ale w drugą stronę to tak nie działa. Pracownik to zło konieczne i trzeba mu dyszeć na karku, bo jak nie to na pewno coś ukradnie czy czegoś nie zrobi.
Oczywiście, że tak. Jakiś dziecinny idealizm przez ciebie przemawia. Co z tego, że 99% ludzi jest uczciwych, jak jeden procent może narobić takiego syfu, że nie tylko szef pójdzie z torbami, ale wszyscy jego pracownicy również i będą sobie musieli szukać kolejnego “ufnego” pracodwcy
Nie ogarniam czego ty próbujesz bronić. Czujesz się zaszczuty w pracy, to zgłoś to do odpowiedniej instytucji, bo może twój szef akurat przesadza i jakiś mobbing uprawia.
Źle zrozumiałeś moje intencje. Mówię o systemie gdzie pracodawca najbardziej się skupia na szukaniu haków na pracownika, ale w drugą stronę to pracownik nigdy nie ma racji i nie może się słowem odezwać. Ja w pracy mam raczej jakieś względnie normalne podejście, choć momentami jest tragikomicznie jak jakieś terminy gonią, bo ktoś nie ogarnął tego co powinien lub zaspał.
Nie jestem do końca przekonany czy takie częste zaglądnie pracownikowi przez ramię jest zdrowym podejściem do współpracy. Ja rozumiem, że każdy chce by jego biznes przynosił kokosy i w ogóle zapierdzielał, ale jak tak czytam to zastanawiam się po co temu kogoś pracownik skoro go nawet dobre wyniki nie zadowalają.
Ja wiem, ze pańskie oko konia tuczy, ale momentami jest to groteskowe…
Jeśli z pracodawcy nie chcę stać się pracownikiem, więc muszę dbać o interes.
A z ludźmi trzeba jakoś się dogadać. Wynagradzać oficjalnie tych,
którzy przynoszą wymierne korzyści i nie koniecznie to muszą być tylko pieniądze.
Nie mylić z panią Kasią
Czyli po prostu na potrzeby dyskusji wyolbrzymiłeś problem, którego nie ma, żeby mieć mocniejszy argument
Możliwość podglądnięcia pulpitu, monitoring w biurze, tajny klient w sklepie, czy wizytacja na placu budowy nie ma służyć prześladowaniu pracownika.
Nikt też nie będzie siedział 24h na dobę i obserwował co inni robią. Wydaje mi się, że wprowadzając takie procedury, chce się raczej uświadomić potencjalnym bumelantom, żeby przemyśleli dwa razy gdzie i po co są, zanim podejmą głupie kroki. Tak zwany panoptikon, w którym nigdy nie wiesz, czy w danym momencie nie jesteś obserwowany. Psychologiczny element motywacyjny
Ja nie słyszałem, żeby ktoś wyleciał z pracy za oglądanie kotów w internecie od czasu do czasu kiedy chwilowo straci koncentrację, ale jeśli ma słabe wyniki, albo w inny sposób wzbudza podejrzenia, to jakieś narzędzia przełożony musi mieć.
Nie wiem czy wyolbrzymiłem gdyż znam takie przypadki w moim otoczeniu, choć nie konkretnie w mojej firmie i obym nie uświadczył. Zresztą w mojej dawnej firmie gdzie pracowałem w doskoku szef miał takie przeświadczenie, że jak pracownika raz na jakiś czas porządnie nie opierdzieli to na pewno będzie źle pracował - wystarczył byle jaki pretekst. Także są różne szkoły “prowadzenia” biznesu.
I tu dochodzimy do sedna. To przede wszystkim wyniki powinny być wyznacznikiem dobrej czy złej pracy. Niestety coraz częściej odnoszę wrażenie, że robi się przeginkę jeżeli chodzi o monitorowanie pracowników. Przykład z kręgu znajomych - praca w punkcie typu żabka. Szefowa monitorowała czy pracownicy non-stop pracują nawet jak w sklepie jest pusto i towary są należycie poukładane. Za 5 minut posiadówki, bo jest spokój potrafiła zrobić rozprawkę na pół godziny czy obciąć zarobki. Dobra, Żabki to ogólnie patologia, ale wyłania się tu pewna mentalność. Mniej-więcej ten sam temat co z poruszaniem myszy czy używaniem klawiatury.
I powiem krótko. Jak nie życzysz sobie jakichś aktywności na sprzęcie służbowym to najzwyczajniej w świecie blokujesz dostęp do rozrywek, a nie potem urządzasz sobie polowanie.
Ludzie - ogarnijcie się.
@Tomciu2015 - to typowy troll-kameleon!
Na wszystko ma odpowiedz. Zręcznie odwinie kota ogonem w odpowiedzi.
Kontekst jest taki: on tam coś krótko odpowie,a Wy ludziska tłumaczycie trollowi na całą stronę przeglądarek.
Ma niezłą polewkę każdego dnia, każdej godziny !
Nie zauważyłem, żeby ktoś szczególnie z nim dyskutował. Raczej wymieniamy się poglądami pomiędzy sobą
I ruskie mnie płacą za to
Jak nie zauważyłeś - to chyba nie brałeś udziału w dyskursie o dioptriach +/_
No i jaki wyciągłeś z tego morał?
A co do trolli, widzę ze nie masz pojęcia jak działają.
Cmoknij mnie w taką pytkę
Na nim też można zawiesić słuchawki.
Nie koniecznie na lali bez dostawy do RFN
Starasz się zachowywać właśnie jak typowy troll, tylko rozumu trochę za mało.
Troll niestety musi być inteligentny.
Czyli z kiciorem abarot. Kumasz trolu?
Czyli - wiecznie aktualne :