Narodzenie i śmierć Jezusa Zbawiciela, oraz wszystko to, co wypłynęło podczas dyskusji

Może tak, a może nie. Delfiny mają język, wieloryby również, a samochodami nie jeżdżą.

Efekt działania chemii uwalnianej w twoim organizmie. Podobnie jak przy otrzymywaniu ran.
Niektóre z tych efektów można sobie serwować samemu, wystarczy odrobina medytacji.
Np. sportowcy, czy gracze potrafią osiągać takie efekty dzięki koncentracji.

Teraz będę cały dzień siedział i czytał o badaniach nad porozumiewaniem się waleni :wink:

ps. jeśli znajdę coś ciekawego na ten temat, to będę tutaj dopisywać:

Zacznij od znalezienia definicji języka i od jakiego poziomu skomplikowania przekazywanych sygnałów można uznać komunikację za język, bo zaraz się okaże, że rośliny też mają język. Przecież przekazują sobie sygnały chemiczne, mrówki też.

Poziom skomplikowania przekazu może być u waleni wyższy niż u ludzi. Ale chodzi o to, że mogą mieć zupełnie inny poziom/sposób myślenia i postrzegania. Ludzie są bardzo słabi i porozumiewanie się było od początku potrzebne do przekazywania informacji potrzebnych do przetrwania, walka, żywność, niebezpieczeństwa. To była większość informacji. Natomiast wieloryby czy delfiny mogły bardziej skupić się na przekazywaniu np. uczuć. Teoretyzuje, ale gdyby ludzki język potrafił oddać co czuje ktoś patrząc wschód słońca. Tak, żeby przekazać emocje, kolory, temperaturę, odczucia wiatru na skórze itp. jak bardzo skomplikowany musiałby być to przekaz i jak inny umysł, aby drugi osobnik był w stanie odebrać taką informację w miarę wiernie? Mam wrażenie, że język delfinów różni się od ludzkiego mniej więcej tak, jak plany budynku, od 4 tomowego poematu na jego temat.


Jeśli was to interesuje, albo teoria umysłu, ewolucja etc. to polecam w ramach ciekawostek ten film i pozostałe z playlisty Łukasza Kwiatka z Copernicus Center.

Jak głosi teoria względności, czas jest zależny od obserwatora.

Dr Pająk, wybitny polski elektromechanik, hobbystycznie także ufolog, sugerował istnienie języka uniwersalnego, dzięki któremu możliwa jest telepatia.

Prawa fizyki mogą być lokalne i zależeć od lokalnego obserwatora.

Cóż, niewiele dzieli geniusza od szaleńca :wink:

A jednak.
Kiedy jedziesz samochodem to Twój mózg nie musi ubierać w słowa poleceń jakie Ci wyda. Tu słowa są dodatkiem.

Jednak jeżeli rozważasz istnienie pierwiastka z 2 to musisz używać pojęć, które reprezentowane są słowami-pojęciami.

Kiedy myślisz o swoim kocie to słowa Ci nie są potrzebne, ale kiedy myślisz o kocie Schrödingera to bez słów się nie da.

Są myśli, które dostępne są nam tylko dzięki formalizmom. W jaki sposób możesz pomyśleć o laplasjanie jak nie poprzez nazwę lub symbol? W jaki sposób pomyślisz o zasadzie nieoznaczoności? Ja potrafię tylko przez nazwę lub obraz będący odbiciem zapisu nierówności. Czyli słowo lub .jakaś inna reprezentacja, jakieś metasłowo.

Potęga ludzkiego umysłu polega właśnie na umiejętności abstrakcyjnego myślenia.

Nie, formalizacja jest potrzebna jedynie do poukładania sobie wszystkiego. Tak jak lista zakupów. Albo uzewnętrznienia swoich myśli. Część ludzi potrafi się obejść w niektórych sytuacjach bez słów. Np. są osoby które potrafią bez obliczania podawać wyniki skomplikowanych działań i najwięcej czasu zajmuje im przekształcenie wyniku na słowa. Hmm to trochę jak z czytaniem, ja np wiele lat temu opanowałem sztukę szybkiego czytania. Gdy czytam książkę, to patrzę na jedną połowę strony a za ułamek sekundy drugą. I znam treść, i nie słowa, te przez pierwszych kilka kartek, potem są obrazy, a jak się dobrze zastanowię, to nawet nie obrazy, bo te powstają dopiero jak się nad tym skupię, po prostu wiem co było w książce, obrazy czy słowa to już interpretacja. Inaczej, jeśli przeczytam, że zaraz spadnie bomba i należy uciekać, to będę wiedział o tym, ale dopiero w następstwie tej wiedzy przypisze obraz lecącej bomby, zgliszczy, dymu itp.
Przekładanie na słowa zwalnia myślenie i to sporo, dlatego wielu znanych myślicieli wydawało się żyć w swoim świecie, roztargnienie, zapominanie prostych czynności itp. przywary z których często śmieje się świat, to właśnie konsekwencje oderwania od rzeczywistości opisowej.

Zresztą zrób eksperyment.:

Wyobraź sobie dwie krowy. Stoją i żrą trawę. Nagle chłop przyprowadził kolejną krowę. Ile ich teraz jest?

Myślałeś o liczbach, czy zwyczajnie, widziałeś krowy i dopiero ułamek sekundy później zamieniłeś na cyfry?

Naprawdę dobrze się zastanów jak to myślenie przebiega, czy na pewno myślisz liczbami, czy też w trakcie nie pojawiają się sytuację, że już wiesz i dopiero dalej ubierasz to w słowa czy obrazy.

Podajesz błędne przykłady, zapewne niecelowo tylko z niewiedzy. Wezmę tylko ten ostatni. Liczenie do 4 jest naturalne i odruchowe nawet u zwierząt. Wyobraź sobie 86 krów na zielonej łące, rolnik prowadzi drugie tyle, ale 1/17 z nich po drodze gubi. Ile rolnik zgromadził krów na polu? Policz sama wyobraźnia :wink:

Wyobraź sobie krowy. Stoją i żrą trawę. Nagle chłopi przyprowadzili więcej nowych krów i zabrali kilka starych. Ile ich teraz jest? :wink: Dodatkowe punkty za podanie imion chłopów i ras krów :wink:

To już przykład na niezbędność języka do komunikacji, a nie myślenia :wink:

On napisał, że do liczenia krów na drodze myślowej, nie są potrzebne słowa. No to poprawiłem Jego przykład, usuwając z niego wszystkie liczebniki oraz określenia ilości :wink:

Usunąłeś, ale tylko z opisu eksperymentu.

Jeśli jesteś na polu i widzisz 2 krowy do których podchodzi trzecia to faktycznie nie angażując matematyki (bo to przecież tez język) podświadomie wiesz ile ich tam jest i nawet dosyć proste zwierzęta zdawały podobne testy z porównywaniem ilościowym przedmiotów jeśli było ich mniej niż 4 (nie znalazłem nigdzie odpowiedzi dlaczego akurat 4). Schody się zaczynaja kiedy na polu jest bardzo duże stado, nasz kolega patrzy na nie z wygodnej pozycji na wzgórzu mając przed oczami wszystkie. Wtedy jakby wzroku nie wyostrzył, to nie licząc, nie jest w stanie porównać z innym podobnym stadem nawet z dokładnością do 4 :wink:

Jeśli masz świadomość, że widzisz DWIE krowy, to znaczy, że używasz abstrakcyjnego konstruktu liczbowego. Czyli, upraszczając: używasz słów z abstrakcyjnego języka matematyki do myślenia :wink:

ps. Domyślam się, że Tobie chodzi o relacje mniej/więcej a nie o dokładną ilość?

Tak, ale pisałem ci, ze nawet proste zwierzęta potrafią porównywać ilościowo przedmioty jeśli są w małej liczbie. One nie wiedzą czym są cyfry. My ich teraz używamy tylko po to żeby między sobą się zrozumieć.

Ps.
Tak: mniej, więcej, tyle samo.

Pps.
Pisanie na telefonie wykańcza mnie nerwowo :wink:

No właśnie. I dlatego trzeba oba te stany myślowe rozgraniczyć: “Wyobraź sobie dwie krowy” vs “Wyobraź sobie krowy”.

Mylisz opis eksperymentu na nasze potrzeby, z samym eksperymentem :wink:
Zwierząt nie trzeba uczyć cyfr, wystarczy je wyszkolić, że dostaną nagrodę za każdym razem, kiedy wskażą taką samą kupkę zabawek jaką ma trener.


Badane były na przykład jakieś koty, chyba lwy, i ich reakcje na grupę innych lwow. One tez w małych grupach potrafiły ocenić swoją i przeciwna ilość i nie podejmować walki - jedna z nich się wycofywała, ale w większych grupach najczęściej dochodziło do przepychanek i pokazów siły.


Wracając jeszcze do tego szybkiego czytania, to wydaje mi się, że jest zupełnie podobnie. Tak kartkować to sobie można skandynawskie kryminały. Tam jak się wyłapie kilka kluczowych słów na stronie, to wystarczy do załapania fabuły i domyślenia się reszty. Nieraz przeglądam strony internetowe w ten sposób w poszukiwaniu ciekawych fragmentów. Tylko że to nie wystarczy do pełnego zrozumienia tekstu. Mętne pojęcie na jakiś temat nie wystarcza w każdej sytuacji.

Wczoraj maniakalnie wręcz zaczytywałem się na temat delfinów. Mam pewne wnioski. Otóż, nie ma naukowego konsensusu, czy delfiny używają języka. Są różne, często wykluczające się hipotezy. Wiadomo, że delfiny w niewoli zachowują się inaczej niż wolne. Wiadomo, że ludzie często oceniają interakcje ze zwierzętami pod wpływem human bias, przez co w zachowaniu zwierząt doszukują się elementów ludzkich, co może wpływać na ocenę eksperymentów, także z delfinami (najlepszy przykład human bias to Der kluge Hans) . Wiele eksperymentów z delfinami, nie przetrwało falsyfikacji. Np ten z lustrem mający sprawdzić, czy delfiny są samoświadome. W jednej z wersji odtworzono oryginalny eksperyment, ale bez lustra. I delfiny też test zaliczyły. Zonk :wink: Z pojedynczych badań na różnych zwierzętach nie można więc wyciągać ogólnych wniosków.

I tutaj się mylisz. Czytam mniej więcej jedną książkę dziennie. Od jakiegoś czasu głównie elektronicznie. I pamiętam doskonale nawet te które czytałem jak miałem 13 lat. Owszem, nie zawsze uda mi się przypomnieć sobie jak się np. nazywał się jakiś tam bohater, ale pamiętam o wiele lepiej niż znajomi, którzy czytali to samo, w konwencjonalny sposób.

To działa trochę jak ten popularny tekst:

Tylko na całe zdania.

1 polubienie