Wszystko zawsze sprowadzasz do twierdzenia, że ewolucja warunkuje nasze działania. Idąc dalej, świat (nam znany i przez nas rozumiany) jest z góry zaplanowany i toczy się po z góry ustalonych torach od wielkiego wybuchu. Wszystko jest logicznym następstwem wcześniejszych przemian. Tylko nikt jeszcze nie rozwiązał problemu, skąd się wzięła ta niesymetria u zarania początku, która zmusiła wszechświat do ewolucji/łączenia się gluonów
ps.
chodzi mi o stosunek antymaterii do materii we wczesnym wszechświecie.
Piję do tego, że można przewidzieć jaką podejmiesz decyzję wcześniej. Czyli jesteś uwarunkowany jakoś, nie masz kontroli nad własnym losem, chociaż umysł podpowiada ci inaczej. Tzn. umysłowi wydaje się, że ma jakąś kontrolę.
Żartujesz? Dla jednych normą moralną jest to, że jak zjadają wujka to przez tydzień nie myją zębów po jedzeniu, a dla innych to, że płaczą nad zjedzoną kurą.
Dla jednych normą jest to, że mordercę się wiesza dla innych to, że się go utrzymuje w zdrowiu i płaci za jego utrzymanie. Norma moralna, to tylko umowa. W większości to sposób postępowania zapewniający bezpieczeństwo psychiczne sobie samemu. Z tym, że jeśli dla kogoś spełnieniem marzeń jest to, żeby go spożyli po śmierci, trudno sobie wyobrazić aby w ogóle zastanawiał się nad tym, że mogło by być niemoralne spożywanie kogoś innego.
Np. w Polsce jest nie do pomyślenia, aby zostawiać cenę na prezencie, w Chinach jest odwrotnie.
Rozumiem. Rozpatrujesz to na poziomie jednostki. Ja trochę popłynąłem w skalę makro
Jednostka z guzem mózgu jest tak uwarunkowana, przez splot ewolucyjny. Jest to wynikową wielu przemian w przeszłości. Rodzina, która ma jakąś historię […] dinozaury […] pierwsze glony […] powstanie ziemi […] powstanie drogi mlecznej […] powstanie świata
ps.
Dobra. Koniec na dziś, bo już odpływam Dzięki za rozmowę
W skali makro? Wiadomo, że uszkodzenie kory przedczołowej może prowadzić do tzw nabytej socjopatii powiązanej ze zwiększonym prawdopodobieństwem popełnienia zbrodni w afekcie. Uszkodzenie ciał migdałowatych może prowadzić do zaniku empatii, braku strachu, czyli do zachowań typowych dla psychopatów. Przeprowadzono badania na więźniach w USA. Wyszło z nich, że 25% więźniów, którzy popełnili przestępstwa kryminalne zalicza się do tych dwóch wyżej wymienionych grup a uszkodzenia mózgu w tej grupie najczęściej były spowodowane komplikacjami porodowymi lub traumatycznymi wydarzeniami, których doświadczyli w dzieciństwie (czyli okresie kiedy mózg w największym stopniu jest neuroplastyczny).
Norma moralna na pewno nie oznacza relatywizmu moralnego. Dla przykładu, jaki podałeś:
normą moralną jest: nie zabijaj. Nie będę tu przy okazji wytaczać całej teorii prawa karnego, które w niektórych państwach opierając się na prawie odwetu stosuje karę śmierci, lub tortur, co jest już całkiem sprzeczne z normami etycznymi. A norma moralna jest tylko jedna, reszta to uzurpacja. Ale tak właśnie postępują niektórzy ludzie i niektóre państwa. Nie mam na to wpływu, ale umiem ocenić na gruncie etycznym. To wszystko.
Nie prawda, to jest wyłącznie kwestia komfortu. Po prostu część ludzi obawia się, że może być zabitych, więc praktycznie dla niech jest wprowadzenie prawa nie zabijaj. Owszem, w różnych kulturach obrosło to wszelakimi mitami, ale dla przykładu Jihadyści wyznają inną normę, zabijaj niewiernych. I nie widzą w tym niczego zdrożnego, wręcz przeciwnie, nie zabijanie niewiernych jest niemoralne, moralne jest zabicie każdego, kto nie nawraca się na ich wiarę.
Nie podawaj patologii jako normy. Dlatego mówimy o normie, która ma być wartością uniwersalną, aby mieć zdolność oceny, co jest dobre, a co złe. Między normą moralną a działaniem patologicznym nie ma symetrii.
Zadziwiająca konkluzja. Kwestia komfortu w związku z czym? Ale z tego wynika, że nie zabija się, jak rozumiem, nie dlatego, że zabijanie jest złe, ale dlatego, aby mieć komfort? Tyle, że to drugie jest prostą drogą do relatywizmu moralnego w zależności od sytuacji i także jest dla mnie nie do zaakceptowania.
Niema czegoś takiego. Dal owcy wilk jest zły, bo ją je, dla wilka jedzenie owcy jest dobre, bo napełnia brzuszek. To wyłącznie kwestia punktu widzenia.
Z tym, że jeśli ustalimy, że nie zabijamy, to istnieje większe prawdopodobieństwo, że nas nie zabiją, a do tego, zabijanie w naszej kulturze jest zwykle nieestetyczne i wiąże się z nieprzyjemnym wzburzeniem emocjonalnym.
Czy Ty celowo w dyskusji mieszasz systemy wartości? W ludzkim systemie wartości jak najbardziej występuje ocena, czy coś jest dobre, a coś złe. To, że ktoś nie chce uznawać tego za fundament swojego postępowania w życiu, nie zmienia normy. Ona jest constans. Natomiast zwierzęta w relacjach pozagatunkowych nie wytworzyły żadnych norm uniwersalnych, bo nie mogły. A zatem porównanie celów wilka i owcy jest próbą wykolejenia dyskusji. Natomiast w relacjach wewnątrz gatunkowych u zwierząt normą naczelną jest hierarchia i zachowania stadne. Ale my ich nie oceniamy, a już w żadnym wypadku na gruncie naszych norm, a jedynie badamy.
Nie, nie występuje. To nie ocena ludzka, tylko ocena wynikła z cywilizcji, narodu, okresu itp. naleciałości kulturowe. To coś analogicznego do oceny piękna chociażby kobiety. W różnych epokach i kulturach co innego uważano za piękne. Raz były to tęgie, białe niewiasty z drobnymi piersiami, innym razem smukłe w talii, cycaste seksbomby a jeszcze kiedy indziej, chłopczyce. Niema czegoś takiego jak uniwersalne wartości.
To zdanie jest nielogiczne, bo cywilizacje, narody, kultury to własnie ludzie. Ale tak właśnie kiełkuje relatywizm moralny. Normy moralne bywają niekiedy niewygodne, bo zmuszają do oceny przede wszystkim samego siebie.
Chyba po tej garści Twoich wypowiedzi już rozumiem źródła Twojej negacji dla uniwersalności norm moralnych, więc aby ta dyskusja nie wkroczyła na obszary osobiste, to proponuję ją zakończyć.
Pozdrawiam.
Ile kultur tyle norm. Kultura to nie ludzie, ale ich wytwór. Zwykle normy społeczne wykształciły się po to, aby grupom ludzi było łatwiej koegzystować. Tym niemniej żadne nie są uniwersalne. Narzuciło je otoczenie, fizjonomia, technologia. Normy zmieniały i zmieniają się stale od początku istnienia ludzi. Po prostu zmiany technologiczne, środowiskowe i cielesne powodują, że tak jest wygodniej. To właśnie odzwierciedla np. Biblia. To co czytamy o tym np. krwawym bogu który za karę wyrżnął ileś tam ludzi, bo się nie pokłonili, to są normy społeczne ówczesnych ludzi. Dla nich dzisiejsze normy, to ewidentne zepsucie moralne i w głowie im by się nie mieściło tak absurdalne zjawisko jak np. nie ucinanie ręki czy ucha za kradzież.
Myślę, że nie rozumiesz. Niema źródła, to są oczywiste rzeczy, do których każdy dojdzie jeśli odstawi na bok emocje. Jest zrozumiałe, że wychowany w dzisiejszych czasach człowiek burzy się na myśl, że zasady moralne którymi ukształtowali go ukochani rodzice, szkoła, książki i całe otoczenie, nie są jedynymi i uniwersalnymi. Ale taka jest prawda.
Zauważ, że ja nie uważam, że takie czy inne zachowania są złe. Nie oceniam. Po prostu w naszej rzeczywistości wypracowano takie a nie inne rozwiązania, i jako tako się sprawdzają pozwalając względnie swobodnie żyć. Jest dla mnie natomiast oczywistą sprawą, że postęp technologiczny z czasem zmieni wiele norma które dzisiaj wydają się oczywiste. Skoro tak się działo na przestrzeni wieków, to niema najmniejszych powodów sądzić, że nie będzie się tak działo nadal.
Przy okazji debat o aborcji, urzekł mnie konstrukt „dzieci niepoczęte”. Dlatego, że dzieci niepoczęte nigdy nie umrą. W tym ujęciu poczęcie jest pierwszym krokiem do śmierci a poczynanie staje się więc zabijaniem.
Samo zabijanie - też nie jest jednoznaczne, nawet jeśli rozważania ograniczymy tylko do jednej formy: przerwania życia jednostki ludzkiej. Czym innym jest przerwanie życia dziecka, a czym innym przerwanie życia starca.