Swoją drogą słyszeliście o miasteczku Grafton w stanie New Hampshire? 16 lat temu libertarianie próbowali wprowadzić totalną wolność i ten eksperyment zakończył się, hmm…
więcej tutaj:
a tu po polsku (ale za paywallem):
https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,26632682,w-grafton-obnizyli-podatki-scieli-wydatki-na-urzednikow-jak.html
Kilka cytatów z powyższego:
"Do Grafton w 2004 roku ściągnęła kilkusetosobowa grupa ekscentryków. Zaprosił ich tam John Babiarz, syn polskich emigrantów, zaciekły antykomunista. Zapewnił libertarian, że w Grafton spotkają się z przychylnym podejściem, bo to miasteczko od stuleci słynęło z przywiązania do wolności.
[…]
Starych i nowych mieszkańców łączyło tylko jedno – niechęć do podatków. Libertarianom udało się więc w Grafton sparaliżować m.in. nadzór budowlany i sanitarno-epidemiologiczny, planowanie przestrzenne i straż pożarną, pod hasłem cięcia wydatków dla obniżania podatków.
[…]
Mieszkańcy innych miejscowości nie tylko nie chcieli skopiować tych rozwiązań u siebie, ale wręcz starali się unikać przejazdu przez coraz bardziej dziurawe drogi w Grafton. „Projekt wolne miasto” przyciągnął za to grupę entuzjastów, której nikt się nie spodziewał: niedźwiedzie.
W innych miastach w New Hampshire nadal obowiązywały bezsensowne biurokratyczne ograniczenia narzucane przez socjalistycznych urzędasów – że nie wolno wyrzucać śmieci do lasu, że nie wolno osiedlać się w otulinie parku narodowego, że na polowanie trzeba mieć zezwolenie.
W Grafton panowała wolność. Więc jedni libertarianie, zachwyceni niedźwiedziami, zaczęli je dokarmiać. Inni zaczęli kłusować, ucząc niedźwiedzie, że na widok człowieka należy ruszyć do ataku i rozszarpać go pazurami, zanim zdąży on oddać celny strzał. Jeszcze inni po prostu lekceważyli zagrożenie, aż im zaczęły znikać z domu psy, koty, a nawet puszki z olejem do smażenia.
W 2012 niedźwiedzie zaczęły wchodzić ludziom do domów, słusznie wyczuwając, że znajdą wewnątrz lepsze smakołyki niż na zewnątrz. Niedźwiedź jest dostatecznie silny, żeby wyrwać drzwi albo przedrzeć się przez ściankę przyczepy kempingowej – i dostatecznie inteligentny, żeby się domyślić, że to mu się opłaca.
W ten sposób Grafton przeszło do historii nie jako miejsce narodzin libertariańskiej rewolucji, ale pierwszego zarejestrowanego w New Hampshire ataku niedźwiedzia na człowieka.
Niedźwiedzie wychowane na libertariańskiej diecie zaczęły tymczasem atakować inne ludzkie osiedla. Odwiedziły nawet studentów w campusie Darmouth College. W 2019 roku wolnościowy eksperyment się zakończył – większość libertarian opuściła ruiny Grafton, resztę (jak w dowcipie) gajowy wypędził z lasu".