Dostałem dzisiaj trochę gratów po “palaczu”. Facet jest nałogowcem i pali w zasadzie na okrągło (jak w “Misiu”). W dodatku czyszczenie komputerów to nie jest (była) jego pasja. Oto efekt:
Jestem palaczem i nigdy takiego stanu sprzętu u siebie nie widziałem. To jest efekt totalnego flejtucha i papierosy raczej miały na to niewielki wpływ
Polecam zdezynfekować to w ognisku
Tak samo wyglądał komputer, który robiłem jakiś czas temu, a właściciel nie był palaczem. Stał na podłodze i zaciągał cały syf, bo po co raz na jakiś czas odsunąć komputer i odkurzyć. Zazwyczaj taki efekt mamy w sprzętach bez jakichkolwiek filtrów przeciwkurzowych. Niewielu ludzi wie, albo nie chce wiedzieć, że wnętrze trzeba czyścic. Ci co wiedzą to albo sami to robią, albo zlecają to komuś, kto się zna i zrobi za parę złotych. Widziałem gorsze przypadki szczerze powiedziawszy.
Tu nawet nie ma na czym się znać. Ktoś kompletnie bez zdolności technicznych chyba potrafi odkręcić 2 śrubki z obudowy i przedmuchać komputer “szprejem”, albo poodkurzać mieszkanie raz na jakiś czas…
Samo wysłanie komuś części w takim stanie świadczy o byłym właścicielu.
Tu nie chodzi o same umiejętności, bo wciąć odkurzacz czy cokolwiek to nie jest jakaś filozofia. Niektórzy naprawdę nie wiedzą, że trzeba to robić. Przecież jest zamknięte, co nie? W tym wypadku właściciel raczej wiedział jak wyciągnąć części, ale nawet nie zadał sobie trudu zebrania najgorszego syfu.
Tak, ale nic nie wiało laptop do mnie trafił bo zaczął się wyłączać z przegrzania przy grach. Wewnątrz było trochę lepiej, ale zdziwiłem się, że podkładka niewiele daje… Postanowiłem otworzyć i taki oto widok
To raczej wygląda na trzymanie komputera w kuchni. Tak jak u mojego znajomego. Pomogłem złożyć mu komputer, następnie po dwóch latach chciał żebym coś tam dołożył. Jak go otworzyłem to aż się zdziwiłem co ujrzałem, chodzenie na procesorze już się kleiło z brudu.
Ja do swojego przez 3 lata nie zaglądałem, a miał złą obudowę, bez filtrów, na dodatek z dużą dziurą! z boku i co prawda kurzu było pełno, ale całość dała się normalnie wydmuchać.
Bo tego rodzaju zabrudzenia powstają tam gdzie jest tłuszcz - smola z dymu, tłuszcze z procesów przemysłowych lub z kuchni itd. Normalny kurz łatwo się odkleja, jest lekki, a tłusty przykleja się i zaczyna zbierać kolejny przez co całość bardzo szybko zarasta.
Serwisowany przeze mnie spędził 5 lat w pokoju akademiku w którym chłopaki palili na okrągło fajki zza wschodniej granicy. Patrząc na to że podkładka chłodząca przepuszcza spore ilości powietrza, zanieczyszczenia całkiem do przewidzenia…
I trzeba było.
Po pierwsze, nawet jak by tego nie przeżył, to strata niewielka, ale już nie takie rzeczy kąpałem. Kąpałem klawiatury, karty graficzne, ba - całe drukarki nawet.
Mogłem sobie na to pozwolić, bo sprzęt nie był mój, a całość opierała się na założeniu, że to już trzeba wybrakować i wyzłomować.
Pamiętam jedną taką atramentową, bodajże HP 920, tak upieprzoną atramentem w środku i na zewnątrz, że przynieśli ją w trzech workach foliowych, bo przy zawijaniu do pierwszego i drugiego to i one pobrudziły się na zewnątrz od wylewającego się atramentu.
No to co? Jest lato, jest gorąco, to wyschnie… więc prysznic, ciepła woda i jedziemy! Płukała się dobre kilka godzin. Strumień wody szedł wszędzie, na wszystko w środku.
Potem stała tydzień na parapecie, na słońcu.
A potem… działała jeszcze bezproblemowo przez kilka lat. A miała iść na złom.
Oj tak, już po następnych postach widać. Też czyściłem czasem takie brudasy. Ja specjalnie na takie przypadki (zresztą, tak szczerze mówiąc, na każde czyszczenie komputera, nie tylko na takie przypadki) mam stary odkurzacz Zelmer, gdzie wtyka się rurę do wylotu powietrza. Do tego pozbawiony jest worka, silnik ma w pełni sprawny, więc strumień powietrza jest bardzo silny i duży. Wąska ssawka w tym przypadku służy za “działko powietrza”, taką prądownicę. Całość czyszczę oczywiście tylko na balkonie.