Palenie kilka sztuk papierosów na tydzień

Nie.
Według Wikipedii zaczęli Amerykanie w 1940 roku i nadali tytuł „I nie było już nikogo” W 1979 roku tytuł sfałszowano także w ojczyźnie pisarki.

Co ciekawe, jak można przeczytać w Wiki:

W Polsce powieść ukazała się po raz pierwszy w 1960 roku nakładem wydawnictwa Iskry pod tytułem Dziesięciu Murzynków.
Polski tytuł I nie było już nikogo używany jest od 2004 roku. Książka może być również znana pod tytułem ekranizacji Dziesięciu małych Indian (Ten Little Indians) oraz Dziesięciu Małych Żołnierzyków.

Łatwo zauważyć, że komuna się nie bała, a szaleństwo rozpoczęły Stany Zjednoczone. Dlatego Twoje uwagi o lewicowości są bez sensu.

Niczego nowego nasi nie wymyślili
napal
na pal

Tym niemniej i u nas szerzy się ta amerykańska zaraza i unika się niektórych wyrazów. Także u nas, jak się okazuje, fałszowany jest tytuł wspomnianej powieści. I zrobiliśmy to wcześniej niż Francuzi…

Czasami dochodzi do absurdu. Na Wikipedii, w biografii Vanessy Willams, możemy przeczytać, że jest to

córka Afroamerykanki Helen Tinch i Mulata Miltona Williamsa

Najwyraźniej redaktorów wyraz Murzyn razi, a Mulat już nie.

Niestety. W takim przypadku należy uświadamiać społeczeństwa kto wykorzystywał niewolników a kto był od tego jak najdalej. To najlepsza odpowiedź jaką można dać gdy po latach, zamieciony pod dywan, kolonialny problem wraca.

A mnie żaden wyraz nie razi, ale emocje i kontekst, w którym jest użyty.
Wyraz „świnia” jest normalny, ale jak mówisz tak o kimś, to go obrażasz.
Wyraz „muł” - podobnie. I takich wyrazów jest multum. Żeby nie wymieniać wielu dam tylko jeszcze jeden przykład: „asfalt”. Wiadomo, co oznacza, wiadomo, że to normalny wyraz, ale użyty w (nie)odpowiednim kontekście jest bardzo obraźliwy.
A wyraz „murzyn”? Murzyn w żadnym kontekście nie jest obraźliwy. Zwykłe słowo. Zupełnie nie rozumiem, czemu niektórzy uznali go za obraźliwy. To mniej więcej tak samo, jakby za obraźliwy uznać wyraz „Niemiec”, bo może być użyty w różnym kontekście.

A już w ogóle nie ogarniam stwierdzenia jednego z zainteresowanych, że normalnym wyrazem na jego określenie jest „czarny”, ale „murzyn” go obraża.

Moja teoria jest taka, że to kalka że tak powiem „kulturowa” z USA. Widocznie w USA najpopularniejsze określenia na murzyna były obraźliwe, bo odnoszono się do niego jako do niewolnika, człowieka drugiej kategorii.

Genialni amerykanie stwierdzili, ze skoro tak było u nich to przecież wiadomo, że tak jest w całej reszcie świata i należy wszędzie zakazać sposobu w jaki określa się czarnoskórych i wymyślić coś nowego.

Mam wrażenie że w Polsce było zupełnie odwrotnie. Zwłaszcza za komuny czarnoskóry wzbudzał zaciekawienie i marzenia o zagranicznych wyjazdach do ciepłych krajów, wtedy dostępnych dla nielicznych.

W filmach murzyni byli prezentowani raczej korzystnie np jako wybitni sportowcy, również z humorem Jak byłem młody to też byłem murzynem i grałem w kosza - "Miś" - YouTube

Także „kalka” z USA nie pasująca do realiów Polski. Sama nienawiść do czarnoskórych również przyszła z USA, bo tu jej nie było - niby skąd, jak tu praktycznie czarnoskórzy nie mieszają.

I zapewne pomylenie obecnie obraźliwego angielskiego (choć raczej amerykańskiego) „nigger” z polskim murzynem. U nas słowo nigger pewnie można by porównać do „czarnuch”, ale na pewno nie do słowa „murzyn”.

Najlepszą odpowiedzią to jest wzruszenie ramionami. Czasy kolonialne skończyły się dawno temu, minęło już około 60 lat. Czasy niewolnictwa skończyły się jeszcze dawniej. Był czas, aby się wyzwolić i wziąć swój los w swoje ręce.

Pretensje to mógłby mieć pastor Jesse Jackson, a nie dzisiejszy czterdziestolatek. A i to nie do mnie. Jak już wspomnieli przedmówcy, nie ma najmniejszego powodu, abym ja się miał w jakikolwiek sposób poczuć winny.

Nie, to jest przykładanie kalki dzisiejszej rzeczywistości do tamtych czasów.
Wiesz, że część z pańszczyźnianych chłopów dobrowolnie godziła się na taki los i uwaga, poprawiali sobie tym status i życie? Bo w tamtych czasach ludzie z ulicy musieli ciężko harować na kromkę chleba, a i to nie zawsze się udało. Dobrowolnie szli w pańszczyznę, i złe to takie nie było, wbrew powieściom i filmom, które pokazują sytuacje skrajne, panu zależało, aby chłopi przynosili zysk i dbali o ziemię. Chłop dostawał kawałek swojego i mógł sobie go obrabiać. Z żebraka na skaraju śmierci zamieniał się w robotnika, ciężko pracującego, bez praw, ale to lepsze niż zdychanie pod płotem.
To w ogóle były inne czasy, inna mentalność, patrzenie poprzez pryzmat nowoczesnego wychowania ma się do tego nijak.

Prawda jest taka, że polska to był tolerancyjny kraj, u nas nie ścigano wyznawców innych bogów, u nas nie zabijano za kolor, wyznanie itp. do nas ściągali inni, bo byliśmy na tle innych krajów bardzo tolerancyjni. Tak naprawdę, chrześcijaństwo to był przymus ościennych krajów. Albo to, albo pretekst do najazdów i wojen.

Niby jak mogli dobrowolnie, skoro nie mieli prawa decyzji?

Zrzut ekranu (153)
i nie ma żadnych złych wyrazów
Polski język jest tak elastyczny, że można wszystko.

pisz @wasabi1084 wasabi , bo czekam:)

A tak, że miastowi ludzie o bardzo niskim statusie materialnym sami godzili się iść na pańszczyznę. Ba, oni sobie zamieniali panów, jak im było bardzo żle. Nazywało się to wykocowywanie, dogadywał się chłop z innym szlachcicem i ten mu załatwiał porwanie na swoją ziemię.

Generalnie jak pan był marny, to raz, że mu nędznie ziemię obrabiali, dwa, dawali dyla do innego, albo po prostu uciekali do miasta. Zresztą wydajność pańszczyzny była nędzna i dlatego ją zniesiono. Ale co ciekawe, chłopi nie chcieli zniesienia, i poprosili o przywrócenie pańszczyzny.
Ba, nawet Kościuszko tego nie dokonał (przywrócił chłopom wolność osobistą).
Trzeba było dopiero zaborów, aby to się zmieniło, pierwsi znieśli pańszczyznę zaborcy Pruscy.

Bo my znamy historię USA, z Winnetou i Old Shatterhand.
Czarni uwolnieni, sami oddawali się z powrotem w niewolę za kasę.
Bo nie ogarniali innego życia

Dokładnie. Zresztą to jest typowa mentalność wielu ludzi, 90% pracujących w np. markecie na kasie i narzekających jak mało zarabiają, mogła by robić setki innych rzeczy. Wystarczyłoby chociażby firmę sprzątającą otworzyć i już dwa razy tyle. Ale to wymaga inicjatywy, nauki, pewnego ryzyka.

Zupełnie inaczej było w USA, tam pojechali ludzie, którzy ryzykowali. Dlatego tak szybko się wtedy rozwijali i tak przedsiębiorczych mieli ludzi.

1 polubienie

To jest wojna.
\Ja do siostry

  • musisz wydać tyle tyle
    od akumulatorków, po pralkę
    I rachunki spadną grubo.
    Ale NIE , nie i uj

Kiedyś pomieszkałem w tej Anglii / z 8 lat/
popelina się zrobiła.
Fajne były funty 15 lat temu, teraz to samo się zarabia w PL

To o czym wspomina wasabi1084, można przeczytać w oryginale tutaj: Czy nasi pradziadkowie byli niewolnikami? Jak naprawdę wyglądało życie pańszczyźnianych chłopów? | CiekawostkiHistoryczne.pl

A to nie wszystko, ciekawostka kolejna, to taka, że jak oni byli już pod tym zaborem, to potem wcale nie chcieli z niego wychodzić. Ba, powstania uważali za coś okropnego a powstańców za bandytów.
:joy:

w sumie to można to trochę porównać do współczesności - prowadzenie własnej działalności i praca u kogoś. Wtedy też właściciel ziemski miał obowiązki i czasami sobie pewnie myślał, że taki chłop to ma dobrze, bo nic go nie interesuje :wink:

Oczywiście to porównanie dla rozumnych, bo nie da się porównać 1:1. Teraz pracownik może być dla pracodawcy wyjątkowo cenny, tak że pracodawca dba i zabiega o niego wyjątkowo.

Ale kiedyś też tak było. To czasy się zmieniają, bo mamy więcej wiedzy i inną technologię.
Ludzie nie zdają sobie sprawy, jaka mentalność i moralność wtedy była.

Dzisiaj bogactwo dzięki technologii jest niesamowite. Wystarczy dzień pracy w miesiącu, aby przeżyć cały miesiąc w warunkach jakie mieli chłopi pańszczyźniani. Nawet chyba, lepiej za tą dniówkę by dzisiaj ktoś miał. Ziemniaki, słonina, chleb, zsiadłe mleko. Żyć nie umierać, jeszcze na butelkę samogonu by wystarczyło pewnie. :wink:

To mam wrażenie że większość filmów historycznych z czasów gdy był podział na chłopów/biednych i właścicielach majątków jest zakłamanych. Zazwyczaj przedstawia się pana żyjącego w luksusie i ciężko pracującego chłopa. Albo ja mało oglądam.