Paradoksy biblijne

-paradoksalnym jest nasze istnienie w pustce , w której z niczego powstaje wybuch po to ,

by cztery miliardy lat temu dzieki zderzeniu z planetą zakiełkowało życie ,-by suma sumarum

mogliśmy dzisiaj podyskutować o Paradoksach Biblijnych…

…powiem,że nie wiem “jak,skąd i dlaczego”-ale w odróżnieniu od wszystkowiedzących nie wstydzę się swojej niewiedzy…

tzn?

W naszym społeczeństwie powszechne jest przeświadczenie (podzielają je również ateiści), że wiarę religijną szczególnie łatwo obrazić, toteż musi ją osłaniać niesłychanie gruby mur szacunku - zasadniczo innego niż ten, którym człowiek powinien darzyć drugiego człowieka. Wyjątkowo trafnie ujął to Douglas Adams [brytyjski pisarz science-fiction, zmarł w 2001 roku], w wykładzie wygłoszonym krótko przed śmiercią w Cambridge:

W samym sercu religii (…) tkwią pewne idee, które określa się mianem świętości, sacrum, czy jeszcze inaczej. Ich sens jest taki: „O tej idei nie wolno ci powiedzieć złego słowa; po prostu nie wolno. Dlaczego nie? Bo nie, i już!”. Jeżeli ktoś głosuje na partię, z której poglądami się nie zgadzamy, wolno nam spierać się o to do woli, ale nikt się nie obraża. Jeżeli ktoś jest zdania, że podatki trzeba podnieść lub obniżyć, można się o to spierać. Ale kiedy ktoś powie „Nie wolno mi zapalać lampy w sobotę”, mówimy: „Szanuję to”.

Cytat pochodzi z: http://www.graniczne.amu.edu.pl/dawkins.html z którym się zgadzam. Religię mogę tak samo traktować jak każdą inne hipotezę mp. homeopatię.

To znaczy, że Biblia nie wyklucza tejże teorii i odwrotnie :slight_smile:

Dobrze, a jak powiem, że (przykładowo) Twoja żona jest brzydka, głupia i nie wiem jak możesz z nią wytrzymać, to też uważasz to za taką samą hipotezę?

Kiepski przykład. Mówienie, że religia to mit nie obraża istniejącej osoby.

Ale oczywiście masz prawo do swojego sformułowania, chociaż ja bym bardziej użył łagodnych słów: nie podoba mi się, nie jest w moim guście itp.

gdzieś w tym wsystkim jest jakaś racja…

—każdy z nas ma jakieś indywidualne nawyki i upodobania -fakt zewnętrznego podobieństwa

nie czyni Nas takimi samymi , ale że “nie zawsze się zabijamy” świadczy o czymś,co nie ma swego

odzwierciedlenia w instynktach-a bardzo często wynika ze znajomości i akceptacji Praw,które są -=“bo są dobre”

…-paradoksalnie…

W dzisiejszym świecie trudno rozróżnić co tak naprawdę jest prawdą. I piszę to bez cienia wątpliwości. To tak jak z Ziemią-kiedyś wszyscy uważali za oczywistą prawdę jej płaskość, aż do momentu, kiedy to Mikołaj Kopernik obalił ten mit. Czyli to co teraz wydaje nam się prawdą, zwłaszcza w obliczu odkryć naukowych, za kilkadziesiąt lat może zostać zweryfikowane jako fałsz. Świat naukowy się pomylił. Dlatego należy dość ostrożnie podchodzić do kwestii naukowych.

Ehm.

Tylko zauważ, że nauka(współczesna) próbuje dawać odpowiedzi, doświadczenia które da się powtórzyć, przewidywania. Religia zaś to zadowolenie z braku odpowiedzi.

Więc wierzysz w wielki wybuch lub inne teorie? jak z nicości miałby taki wybuch powstać? Nicość czyli nic. Z próżni by coś mogło powstać, taki wielki wybuch utworzyć sie, próżnia nie jest nicością, jest próżnią, pomijając to że wypełniają ją kwarki, sam fakt próżni już nawet sprawia że nie jest nicością nawet jakby tam zupełnie nic było. Sam fakt nicości nie mógłby istnieć gdyby była nicość.

Ja uważam że jest Bóg który to wszystko stworzył. Natomiast na wszelkie religie patrzę z przymrużeniem oka.

Uważam że jesteśmy zbyt ograniczeni umysłowo, człowieka mózg nie jest zdolny pojąć pewnych spraw, uważa jednak inaczej. Nie jesteśmy w stanie pojąć istoty Boga. My będąc materią możemy tworzyć różne teorie na temat materii ale skąd się wzięła materia nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć nie wiedząc nic na temat tego z czego materia sie wzięła. Natomiast Bóg jeśli nie jest materią a czym innym będącym w innej rzeczywistości, czymś czego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić to nie możemy stwierdzać że go nie ma. On może mieć kontrolę nad materią która jest dla nas oczywista i nie potrafimy rozumem wyjść poza jej obszar bo my sami jesteśmy nią, nie wiemy co ją wytworzyło.

Oto wielka tajemnica wiary…

religia jest dawaniem odpowiedzi na użytek Tejże Religii…

-Wiara -chociaż determinuje powstawanie Religii ma niewiele wspólnego z interesami Religioznawców…

-Filozofia wyznawania pewnych przekonań opiera się na rozumieniu Przedmiotu Owych Poglądów

i nie jest Materią ,której Owe przekonania dotyczą…

…a tajemnica Wiary wynika z niedoskonałości tego świata i jeast poszukiwaniem Czegoś Innego

dalekiego od zakłamanych realiów…/smutnego życia i jeszcze smutniejszego jego końca…/…

Nie za bardzo rozumiem ostatnią część Twojej wypowiedzi. O jakim smutnym życiu mówisz?

Bo tak na prawdę nie jest wesołe.

Wszystko zależy od punktu widzenia. Dla Ciebie nie jest wesołe, dla innego jest. A dla jeszcze innego jest nijakie…

Bo tym innym tylko wydaje sie że jest wesołe.

Bo tym innym tylko wydaje się, że nie jest wesołe.

-Zgoda- =życie jest jakie jest -ani wesołe,ani smutne…

…i dzięki temu też nie można powiedzieć,że jest nudne…

Skoro nie mogło dojść do “wielkiego wybuchu” bo nic nie było wcześniej to skąd wzioł się Twój Bóg ?

Stworzył sam siebie ?

W takim razie skąd wzieła by się ta myśl żeby się stworzyć ?

Ale podzielam twój pogląd na patrzenie z przymróżeniem oka na inne religie, jak też fakt że jesteśmy poprostu za mało rozwinięci (jako gatunek) żeby zacząć to wszystko pojmować.

I kolejne z naszych ograniczeń, czyli pojmowanie czasu. Uważamy że czas jest jednolitym ciągiem który zawsze biegnie tak samo. Ale skąd pewność że się nie zapętla, staje itp.? I skąd pewność że było coś wcześniej? A może materia istniała od zawsze? I nie próbujcie tego zrozumieć, bo ludzie myślą ewolucyjnie, czyli przyczynowo-skutkowo i nie możemy pojąć że coś było od zawsze.

Czy będąc Bogiem bylibyście w stanie zaprojektować/stworzyć wszechświat lepiej?

Paradoksy biblijne przestają istnieć w momencie oddzielenia życia wiecznego od Boga.

Jak to powiedział jeden z astronomów: to dziwne, że świat (wszechświat) stworzył ludzi którzy mogą teraz odkrywać jego tajemnice. To tak jakby coś (kosmos) bezduszengo wytworzyło duszę aby poznać samego siebie…

Bez myśli nie ma nic.

To ja podobnie zapytam- skąd mógłby wziąć sie stan nicości? Dopóki jesteśmy zwykłą materią na te pytania odpowiedzi zapewne nie poznamy. Nie można zatem wykluczyć istnienia Boga.

No jest to dla nas właśnie nie pojmowalne bo patrzymy na wszystko przez pryzmat czasu. My jako materia osadzeni jesteśmy w czasie ale wymiar Boga nie jest osadzony w czasie bowiem nie jest materią. Jesteśmy osadzeni w czasie i nie chodzi tu tylko o wydarzenia jako takie, nic w naszej materii nie jest wieczne- po jakimś czasie wszystko ulega destrukcji i powstaje z tego coś nowego, to czyni czas.