Nie do końca, bo karze podlega lekarz przeprowadzający zabieg. Czyli musiałby się trafić taki, który przeprowadzi aborcję, tak jakby wyroku TK nie było a potem sąd, który będzie rozpatrywał jego sprawę, skieruje taki wniosek do TSUE.
Ciekawe kiedy zakażą in vitro w Polsce? Dofinansowanie dawno zabrali więc pewnie później też zabronią.
Czyli w sumie rozsądna decyzja, branża turystyczna na tym skorzysta. Polki będą jeździły do Czech/Holandii/Wherever.
Reżim i dyktatura znajdą na wszystko sposób. Na przykład każda Polka wyjeżdżająca za granicę będzie musiała zrobić test ciążowy. W przypadku pozytywnego wyniku będzie musiała uzyskać zgodę władz do wyjazdu za granicę. Po powrocie test będzie wykonywany ponownie by sprawdzić czy nie poddała się aborcji. Jeżeli tak to cyk na 10 lat to więzienia. Przerysowane. Jednak po tym co powiedział Jarek i po tym jak namawiał by organizować się w bojówki i atakować protestujących to dla mnie to całkiem możliwy scenariusz. Bo ten człowiek jest chory na władzę. A ktoś chory na władzę jest bardzo niebezpieczny.
Oczywiście. Tylko religijni fundamentaliści wierzą, że kiedy się coś penalizuje to ta rzecz magicznie znika
Proszę cię, nie próbuj mi udowadniać jakim jesteś ulicznikiem, bo to jest zabawne fajnie ze lubisz rapy, ale na tym skończmy
W którym miejscu napisałem, że jestem ulicznikiem? Dlaczego uważasz, że trzeba być ulicznikiem, aby mieć przykre doświadczenia z policją?
@anon741072 jeśli zaś chodzi o rap, jebanie policji nie jest motywem przewodnim tego nurtu. O tym rapowali nieliczni, no chyba że słuchasz jakichś patusów, jednosezonowców spod monopolowego, którzy próbują się na tym wybić i robić fame. Rap polega na głębokim przekazie, czesto pozytywnym, motywującym do działania i samorozwoju.
Cieszę, że domyśliłeś, iż chodzi o Ciebie i wyjaśniłes, ale wydźwięk tamtego postu brzmiał jakbyś miał radoche z pałowania ludzi, wszystkich ludzi, nie tylko przestępców. O tym, że masz prawo użyć środka przymusu bezpośredniego, czy jak to się tam fachowo nazywa, wie raczej każdy.
Niestety 100% funkcjonariuszy jakich spotkałem na swojej drodze, pomimo że udało mi się z nimi dogadać, nigdy nie wypełnili swoich obowiązków, bywałem zatrzymywany do kontroli drogowej:
- Nigdy nie usłyszałem imienia i nazwiska ani stopnia.
- Nigdy nie poznałem powodu zatrzymania do kontroli.
Gdybym się “rzucal”, pewnie zostałbym zakuty i spalowany.
A szkoda - to nie jedyne prężycie nie do zapomnienia. W 1966 roku milicja mnie dorwała, bo strzelaliśmy z samopałów do ORMO. Kardynał Wyszyński miał jechać z obrazem MB Częstochowskiej na tysiąclecie, a ORMO burzyło bramy kwiatowe i boczne wystroje - ludzie się starali, a ormowcy burzyli, za to dostawali śrutem z wianków rowerowych z samopałów. To taki rurki napełnione prochem, siarką, śrutem i tutką na drewnianej imitacji pistoletu. Z boku rurki był wypiłowany otwór na główkę zapałki - przy strzelaniu trzeba było tylko potrzeć draską pudełka zapałek.
No i milicja dorwała wszystkich młodych.
Pałowali po plecach, nogach i po głowie zasłoniętej rękami. To tępy u głupi ból. Potem przez ponad tydzień nie schodziły krwiaku z nóg, pleców i rąk. Najgorzej były ręce odbite.
Latka przeleciały i pamięta się pałowanie, ale i młodość. Miało się kilkanaście lat i nie żałuję nawet pałowania.
To jedno jest faktem - palowanie i dziś jest takie samo. Pewnie teraz starego dziada by zatłukli za same myśli. Bo niby były czasy katowania społeczeństwa. Jest teraz policja i barbarzyństwo takie same.
Niektóre plemniki były okrutne, są okrutne i będą okrutne. Będzie cud, jak nie zatłuką tego narodu.
Miałeś szczęście, że trafiliście na ludzkich milicjantów, gdybyś trafił na skurwiela, to mogliście skończyć z czapą" jako zbrojna zorganizowana banda dywersyjna. KK 1946 r.
Bogdan - to nie jest tak, że dostałeś pałą, bo byłeś młody, bo dobrze patrzyło Ci z oczu.
Jak ktoś mierzy do policji/innej służby z chociażby z korkowca/kapiszonowca musi się liczyć z szybką reakcją…
Nie ma czasu na ocenę, co Ty trzymałeś w grabie mając lat naście ( czyli w latach 60-tych), czy 20 - tatek w latach 80-tych, czy teraz jako dziadzia w roku 2020…
Ryzyko jest takie, że to co mówi @@Sidkwa nie podlega w tym momencie negocjacji.
Prawo stoi za nim (wiem co mówię).
A czy ktoś wybiera sobie taką pracę/służbę w jakimś czasie ( a ten czas zawsze jest zły dla służby innej niż MON (???) to jego suwerenny wybór…
Koledzy @Sidkwa -y (a być może i on, jak oderwie się od kompa) będą miały egzamin/sprawdzian DZIŚ.
Ktoś powiedział: “Ja nie wiesz jak się zachować…”
Ale nie prowokuj bezpośrednio takiego mundurowego, co stoi naprzeciwko, w celu zabezpieczenia porządku i zdrowia protestujących.
Update:
Minęło cztery godziny spokojnych protestów - a tu sytuacja napięta jak baranie jaja…
Co sądzicie, to jest deepfake czy master level montażu wideo?
Gdzie to wyczaiłeś? Na pewno to nie jest oryginał.
Gdzie to wyczaiłeś? Na pewno to nie jest oryginał.
Prawda? To jest tak słabe i niewiarygodne, że trudno uwierzyć, że może być prawdziwe. A jednak. Taki o to prymityw i mały człowiek trzyma nas na smyczy. I sami mu na to pozwoliliśmy. Nie wiem co gorsze.
Proste ptanie, na którym polegniesz, w ilu domach dziecka byłeś z pytaniem o możliwość adopcji ON dziecka?
Nie polegnę na tym pytaniu, bo zastosuje argument następujący:
Ile feministycznych fundacji prowadzi domy samotnych matek, lub przynajmniej domy dziecka? None. Nada. Zitch.
Ja w swoim egoistycznym - jak mogłeś zauważyć rozumieniu - nie chcę mieć dzieci, bo jestem antynatalistą.
Jakoś obrońcy życia krzyczą o konstytucyjnym prawie do życia, lecz pomijają artykuł 30 ustawy zasadnicze, czyli Godne życie, nie matkę pracującą za darmo, i żebrzącą po fundacjach o pampersy, nie barłóg w DPS po jej zgonie…
Ja mam problem z rozumieniem godnej śmierci poprzez rozczłonkowanie, powykręcanie, zmiażdżenie i spalenie dziecka z niedorozwojem. A raczej jego pozostałości. Jesli dla ciebie to jest godna śmierć to po co ludzi chować na cmentarzach jeśli wystarczy ich w humanitarny sposób zmielić i spalić do tego stopnia, że zostanie po nich tylko popiół do rozsypania gdzieś hen daleko. Po co po nich pamiętać i ich upamiętniać skoro możemy sprowadzić do do ekologii i skażania ziemi pozostałościami ludzkimi skoro możemy ekologicznie ich gdzieś rozsypać.
Zaratustrianie są tego świetnym świadectwem, gdzie zwłoki albo chowa się w cementowych grobach (ciało jest grzeszne i nie może kalać nieskazitelnej ziemi) albo wyrzuca się je na betonowy plac gdzie zostają pożarte przez zwierzęta padlinożerne.
Tu jest problem, łatwo ustawiać innym życie, bo mam taki światopogląd, trudniej adoptować i zrezygnować z auta, hobby i zdrowia własnego.
Ale to feministki chcą korzystać z życia i nie wychowywać dzieci, nieprawdaż? Przecież to one chcą przedłużać moment macierzyństwa, bo najpierw szkoła, potem kariera a na końcu trzeba zostać lesbijką, albo wychowywać koty.
Czy rozumiesz, że „aborcja na żądanie” oznacza wprowadzenie przepisów zakazujących aborcji , które dopuszczają ją w kilku przypadkach, a jednym z takich przypadków jest czas trwania ciąży?
Nie.
Aborcja na żądanie oznacza, że bez powodu możesz poddać dziecko aborcji do któregoś tygodnia jego życia.
Po drugie, sednem obecnych protestów jest to, że decyzję w sprawie konkretnej aborcji może podejmować tylko jedna osoba. Matka. I nikt inny. Nie polityk, nie biskup, nie policjant i prokurator.
Nie. Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem.
Dziecko jest efektem miłości dwojga ludzi. Jeśli para razem podejmuje taką decyzję - ok. Niestety, ale dość dużo przypadków to decyzja jednostronna. Kobiety, która w myśl “moja macica” uważa, że to co rośnie w jej brzuchu należy włącznie do niej. Kompletnie nie biorąc pod uwagę tego, że bez spermy swojego kochanka to tego by nie doszło.
Zresztą, co to za argument. Jeśli nie chcesz mieć dzieci są gumki, pigułki, spirale, podwiązania jąder itd.
Po trzecie, penalizacja aborcji nie rozwiązuje problemu tylko go jeszcze bardziej nakręca. Kodeks karny i kodeks postępowania karnego nie nadają się do rozwiązywania problemów społecznych.
W takim razie wykreślmy przemoc domową, złodziejstwo, stalking itd. Prawo nigdy nie będzie nadążało, bo żeby coś określić w KK trzeba najpierw zdefiniować przestępstwo - nie na odwrót. Nie ma penalizacji przestępstwa, którego jeszcze nie odkryto, nie zdefiniowano.
Błąd myślowy.
Po czwarte, w Polsce źródłem prawa zakazującego aborcje nie jest nauka tylko religia. Każdy rozsądny człowiek opowiada się za ochroną życia jednostki ludzkiej od jego początku do jego końca. Problem pojawia się wtedy, kiedy zderzają się ze sobą różne konstrukty “początku” i “końca” życia jednostki ludzkiej.
Prawo naturalne bierze się z tradycji, kultury, religii. Prawo normatywne jest oparte o prawo zwyczajowe w danym kręgu kulturowym. Dlatego nie uraczymy “aborcji na życzenie” w krajach islamistycznych, bo kultura tego tam zabrania.
W Polsce przez 60 lat prawo było oparte nie o to co faktycznie wywodziło się z naszego kręgu kulturowego za zostało nam zaimportowane z ZSRS. I komuniści uznali, że aborcja powinna być na życzenie i Polki często z tego prawa korzystały, traktując ją jako ostatni element polityki antykoncepcyjnej.
Od 2002 roku liczba aborcji w kraju wzrosła o 1000%. Zabiegów jest wykonywanych w Polsce najwięcej od początku tego wieku i w sumie od początku istnienia III RP. 90% z nich podyktowane jest wynikiem badań prenatalnych.
Możemy na te wyniki spojrzeć dwojako:
- Pojawił się niepokojący trend w fazie rozwojowej płodu i systematycznie rośnie.
- Argument uszkodzenia płodu jest źle klasyfikowany i jest robiony w prywatnych klinikach de facto na życzenie “matki”.
Więc albo środowisko które nas otacza tak znacząco uszkadza płody, że musimy coś z tym zrobić, albo ktoś wykorzystuje system i zabija dzieci klasyfikując je jako uszkodzone.
Ubolewam na tym, że niektórzy nie zauważyli, że mamy XXI wiek i nadal używają konstruktów sprzed lat kilkuset…
Za 400 lat twoje prawnuki będa mówić jaki to pradziadek był konserwatywny w swoich poglądach przeglądając twój pośmiertny FB. W końcu to będzie XXVI w. i twoje argumenty będą dla nich też rodem ze średniowiecza.
Jest to tak mało interesujący argument, że nie zamierzam się nad nim pochylać.
Dla przykładu proponuję każdemu uruchomienie google scholar i wyszukanie frazy “moment poczęcia”. Pojawią się prace z teologii, filozofii, prawa albo do tych dziedzin nawiązujące. Nie pojawią się prace z biotechnologii. Bo biotechnologia w XXI w. rozumie już, że nie można jednoznacznie wskazać początku (czyli tego, kiedy pojawia się jednostka ludzka) i co za tym idzie, nie ma czegoś takiego jak “moment poczęcia”.
Moment poczęcia, moment życia, od kiedy nie jest to płód a już dziecko… Z ludzkiej zygoty nie wyrośnie jaszczurka, ni koń czy słoń - a człowiek. Czy ludzie którzy zostali zdeformowani w wyniku oblania kwasem, wypadku drogowego stracili w ten sposób człowieczeństwo? Czym się różni zatem zdeformowane dziecko od zdeformowanego człowieka? Jeden nabył prawa do życia, bo urodził się zdrowy podczas gdy drugiego dehumanizuje się nazywając bliżej nieokreślonym płodem którego można spokojnie rozczłonkować?
Mało tego, pojawiają się nowe poszlaki, które mogą skomplikować wyznaczenie końca (czyli tego, kiedy przestaje istnieć jednostka ludzka) - tu mam na myśli eksperyment z ożywieniem świńskich mózgów, opisany w “Nature” na początku 2019 roku…
Śmierć mózgowa po zaprzestaniu akcji serca następuje do 3-5 minut. Dochodzi do znacznego niedotlenienia w wyniku którego pojawiają się omamy i największy odlot w historii życia. Mózg próbuje salwować się wyrzucając potężne dawki dopaminy, które mają za zadanie ruszyć ciało do zmartwychwstania. Gdyby mózg był na wyposażeniu adrenaliny znajdującej się w nadnerczach śmierć człowieka wyglądałaby jak wydanie Cyberpunka 2077. Co rusz by gasł i wstawał do momentu wyczerpania zapasów adrenaliny. Potem znowu dopamina i nareszcie śmierć.
W pierwszym zdaniu twierdziszy, że to wina rodziców, a w następnym zapominasz (?), że rodzice też byli dziećmi, więc odwołując się do pierwszego zdania, też to nie ich wina.
Dlatego mówię, że jest to naturalny sposób na oczyszczenie puli genowej z uszkodzonych genów rodziców. M.in. dlatego w wielu religiach zakazuje się np. kazirodztwa, małżeństwa między bliskimi krewnymi, bo już pastuchowie na pustyni zauważyli do czego to prowadzi. Potrzeba było prawa naturalnego, które by odstraszało zainteresowanych od tego typu praktyk.
Nie wiem w czym ma pomóc aborcja jeśli sami rodzice późno podjęli decyzję o poczęciu dziecka. Aborcja ani niczego nie naprawia ani niczego nie rozwiązuje. Mimo wszystko ból po aborcji jest ten sam jak po śmierci narodzonego dziecka. Ludzie dopiero po zetknięciu się z tym dramatem podejmują decyzję o nieposiadaniu potomka, choć wiele samotnych matek dla których kariera była najważniejsza będą walczyły o to by po 40. wciąż urodzić dziecko. Dla nich aborcja najpierw była rozwiązaniem by przesunąć macierzyństwo a teraz aby nie zetknąć się z porażką, że nie będą wstanie urodzić zdrowego dziecka - lub przynajmniej bez komplikacji.
Idąc dalej, a właściwie cofając się, i szukając pierwszego błędu genetycznego można dotrzeć do “Adama i Ewy”. I tu robi się ciekawie, bo kto ich stworzył, i “matkę naturę”?
Prawdopodobieństwo występowań wad genetycznych rośnie z każdym kolejnym pokoleniem oraz wiekiem samej matki. Dlatego też uznaje się, że najlepszym momentem dla urodzenia dla kobiety jest między 18-25 rokiem życia. Wszystko ponad ten wiek to gra w ruletkę genową, która może przynieść albo niedotrzymanie ciąży, albo wadę genetyczną albo trudności w zapłodnieniu. Jeśli spojrzymy na rodziny wielodzietne to matki zazwyczaj “wyprztykały” swoje dzieci jeszcze w wieku nastoletnim aż do okolic 30. rż. Natomiast największe przypadki z niepełnosprawnymi dziećmi pojawiają się u par, które poczęły swoje dziecko po 30 rż i wzwyż.