Przepisy drogowe, pierwszeństwo na drodze

Tylko w takiej Holandii ludzie noszą kamizelki odblaskowe i to jest ich obowiązek. Oni je noszą dla własnego bezpieczeństwa, a nie dlatego, że ktoś im kazał. U nas niby też, ale mało kto się stosuje, bo to ani ładne, ani eleganckie i nikt nie będzie Januszowi niczego kazał.

W skrócie, dopóki nie zmieni się mentalność Polaków, każdy pomysł może być zły. Zarówno piesi jak i kierowcy muszą się zmienić.

1 polubienie

Dwa tygodnie temu byłem w Rotterdamie, nie widziałem ludzi w kamizelkach :wink:
Nie przesadzaj.
BTW< Holandii już nie ma… Są Niderlandy :wink:

1 polubienie

Tam gdzie mieszkałem, po zmroku wszyscy nosili kamizelki odblaskowe.

Pisze o rodowitych Holendrach. W Amsterdamie czy Rotterdamie więcej jest obcokrajowców, niż rodowitych Holendrów.

Wiem, że są niderlandy, a dokładniej Królestwo Niderlandów. Jednak dla mnie to zawsze będzie po prostu Holandia, bo wchodzi w skład zjednoczonego krolestwa, tak jak Curacao i Aruba :slightly_smiling_face:

W Holandii też są rodowici: czarni i muzułmanie. :smile:

A to se neda!!!

piesi, jak i kierowcy to to samo co powyżej… “Polaków”

Kierowcy są również pieszymi, a wtedy “o dziwo” są po drugiej stronie
barykady i stojąc przed przejściem, nadają na tych, co jeszcze siedzą za kółkiem.
Nieraz byłem tego świadkiem. Gdzieś widziałem takie hasełko “Polak potrafi”.

Ostatnio słyszałem w radiu, że ilość wypadków na przejściach się zmniejszyła,
ale zabitych się zwiększyła.
“Jakość przeradza się w ilość”. :smile:

Tak dla kontrastu w ubiegłym roku w Oslo w ruchu ulicznym zginęła tylko jedna osoba (kierujący wjechał centralnie w barierki), a w całym kraju było to 21 osób… Do przemyślenia, że my taki wynik wyrabiamy za jeden świąteczny weekend.

I tak pozostanie :smile:

Ten co wjechał w barierki w Oslo to podobno był Polak :laughing:

“Litwini rok temu zmienili prawo i kierowcy muszą ustępować pierwszeństwa pieszym, już kiedy pieszy zbliża się do oznakowanego przejścia. Według informacji litewskich urzędników spowodowało to 40-procentowy spadek zabitych na przejściach. Ale dokładna analiza raportów tamtejszej policji wskazuje, że odsetek ocalonych pieszych jest jeszcze większy. Spadła też liczba samych potrąceń.”

“Zsumowanie miesięcznych raportów daje obraz radykalnej poprawy bezpieczeństwa pieszych na przejściach dla pieszych. Widać też wyraźnie, że zwiększone obowiązki kierowców poprawiają bezpieczeństwo szczególnie przy gorszej widoczności: po zmroku i zimą.”

1 polubienie

To teraz wypadałoby polikwidować przejścia dla pieszych na drogach krajowych poza terenami zabudowanymi.

Nie byłbym hop do przodu. Rozbicie na poszczególne miesiące mówi nam, że najgorszy okres na Litwie to okres zimowy. Jest ślisko, mokro i dłużej ciemno. Jak masz niemal zero śniegu, a takie zimy bywały to siłą rzeczy wypadków będzie mniej. Reszta roku praktycznie bez zmian.

Naciągane te statystyki, ale skoro pykło to pochwalmy się wynikami. W tym roku też mamy względnie łagodną zimę póki co więc powinno być mniej wypadków.

Wystarczy jeden dzień oblodzenia jezdni, bo się służby nie wyrobią i w ten jeden dzień możesz nabić roczny limit.

Dla mnie kiepski argument. Dalej uważam, że takie manipulacje tylko nam zaszkodzą, bo wejdzie przepis, a wielkie G się zmieni jeżeli chodzi o samą infrastrukturę. Zwali się wszystko na kierowców i tyle z tego będzie. Ten sam cyrk co z ograniczeniami prędkości na drogach, bo nie ma kasy na remont. Tańszy jest znak niż wymiana asfaltu.

Tak, a najbezpieczniejszym samochodem jest Fiat 126p bo w ogóle nie pojawia w statystykach wypadków śmiertelnych. Jak jeździsz maluchem to będziesz żył wiecznie :wink:
Tyle o statystykach.

1 polubienie

@Radek68 podał przykład kraju gdzie infrastruktura drogowa nie jest lepsza, a zmianą w przepisach udało się poprawić bezpieczeństwo to teraz statystyka jest zła, bo wiadomo, że jeżeli fakty nie zgadzają się z twoją opinią, to tym gorzej dla faktów :smiley:
Strasznie się zacietrzewiłeś na te zmiany w przepisach, że żadne racjonalne argumenty do ciebie nie przemawiają, tylko jakoś nie ma przykładu z żadnego kraju gdzie wprowadzenie takiego rozwiązania doprowadziłoby do zwiększonej liczby wypadków czy paraliżu w miastach, ciekawe? No ale pewnie napiszesz, że w Polsce mamy taki klimat, że się inaczej nie da :wink:

2 polubienia

Bo wszystko czego nie da się logicznie wytłumaczyć , tłumaczy się ‘mentalnością Polaków’ :laughing:

Bo umiem czytać te statystyki:

image

Zresztą autor artykułu to zauważył, ale styczniowy skok nazwał nic nieznacząca anomalią…

Niewielki wpływ losowych czynników można potwierdzić analizując poszczególne miesiące. Porównanie miesięcznych danych z lat 2018/2019 do 2018/2017 wyraźnie pokazuje, że w każdym roku najbardziej niebezpieczne dla pieszych są „ciemne” miesiące zimowe. W danych nie widać szczególnych anomalii, jedynie styczeń 2018 roku przyniósł wyraźnie więcej ofiar niż w poprzednich latach.

No ale bez tego nie byłoby “50% lepiej!”. To nie jest żaden wyznacznik. Samych potrąceń jest ok 20% mniej co nie jest jakaś znaczącą wartością, bo nawet w Polsce rok do roku liczba ta spada.

Jak myślisz czy powodem tego są te przepisy, czy przepisy i Litwini

Też zgadzam się z tym, ale… w zamian zrobić wysepkę na środku jezdni,
aby pieszy mógł przejść w 2-ch etapach, a nie kombinować,
czy zdąży prześliznąć się miedzy pojazdami jadącym w obu kierunkach.

Lekarze też tak robią tłumacząc chorobę, że ona jest zaprogramowana
w genach rodziców, a jak nie… to innych przodków.

Tak samo z wypadkami. Ktoś miał pecha, albo znalazł się
w niewłaściwym miejscu i o nie właściwym czasie. :smile:

Na niektórych drogach są wysepki. Chociaż poza miastem raczej obie strony są uważane, ale nie można do końca sobie ufać. Jeden będzie zaiwaniał więcej, niż 90km/h, a na przejściu może być skasowany imprezowicz.

Co pokazują twoje wykresy, bo nie za bardzo ogarniam? Jeśli są to statystyki z polski, tak zakładam, bo nie ma podpisów, to widać jedynie, że ilość ofiar spada. Super! Tempo jest też fajne!. Gorzej jeśli chodzi o ofiary na przejściach, bo od 2008 utrzymują się na tym samym poziomie.
Tylko to, że spada ilość ofiar, nie znaczy, że trzeba olać temat i nic nie robić, bo nadal mamy najwięcej wypadków w europie (nie mówię o procentach, tylko ilości), albo przynajmniej jesteśmy w ścisłej czołówce, a moim zdaniem powinniśmy dążyć do zera.

Ten wpis został oflagowany przez społeczność i został tymczasowo ukryty.

Ja nie napisałem, że nie mamy nic robić. Trzeba robić, ale nie na papierze, a namacalnie poprawiając to na drogach co już dzisiaj stwarza zagrożenie. No ale łatwiej i taniej jest napisać przepis, który nic nie zmieni jeżeli chodzi o codzienność na drogach.

Zgadzam się, że trzeba naciskać na władze lokalne, aby poprawiały infrastrukturę, ale jedno drugiego nie wyklucza.

1 polubienie