Masz w ogóle prawo jazdy? Jeździłeś kiedykolwiek samochodem? Po Twoich postach mam wrażenie, że albo nigdy nie jeździłeś samochodem, albo po jakichś wioskach, gdzie są co najwyżej 2 domy i polna droga.
Kierowca może uważać, ale na niedoświetlonych ciężko zauważyć kogoś jeszcze ubranego na ciemno. Jak pisałem, tu sądzony i tak będzie kierowca, ale dziewczynie wystarczyło spojrzeć za autobus i się zatrzymać w połowie przejścia, dziś może zostać kaleką. Jeśli będzie w ogóle chodzić, myślę że będzie miała taki uraz na psychice, że przez przejście przejdzie tylko, gdy nie będzie żadnego pojazdu na horyzoncie, o ile w ogóle sama odważy się przejść przez jezdnię.
Trochę ciężko mówić o rozkojarzeniu przy takich warunkach pogodowych, gdzie widoczność jest zaledwie na parę metrów i ktoś nagle wychyla Ci się zza autobusu. Jak pisałem, powinien zachować szczególną ostrożność, ale pieszy również. Zarówno kierowcy jak i piesi są uczestnikami ruchu, pieszy raczej ma małe szanse z samochodem. Pieszemu zatrzymanie się zajmuje mniej czasu, niż pojazdowi.
Przy takich warunkach pogodowych o ile skraca się droga hamowania? Uczyli na kursach?
Nie mam PJ, urodziłem się wczoraj, a samochód widziałem jedynie na obrazku.
Kierowca ma obowiązek zwolnić przez przejściem dla pieszych. Jeśli nie ma dostatecznej widoczności, to zwalnia do momentu, aż cokolwiek zobaczy (albo się zatrzyma).
Weź pod uwagę, że mamy tutaj do czynienia z osobą, która z racji wieku zapewne nie siedziała nawet za kierownicą - a zatem nie ma zielonego pojęcia co i jak widzi kierowca. Z drugiej strony mamy dzbana, który hamowanie rozpoczął w momencie kontaktu z dziewczyną. Wina kierowcy jest bezsporna.
Widać, że nie masz prawa jazdy. Kiedy miał hamować, skoro była za autobusem? To kiedy zaczął hamować ustali policja po śladach, Ty sobie możesz co najwyżej gdybać.
Rodzice są od tego, aby uświadamiać o zagrożeniach na drodze. Mnie rodzice uświadamiali, ale po co, lepiej mieć wszystko gdzieś i dziecko niech zajmuje się samo sobą.
Dojeżdżał do przejścia dla pieszych. Widział stosowne znaki. Było ciemno, mokro. Przejście zasłaniał mu autobus. Dodatkowo ten ostatni świecił mu w oczy. Kiedy miał hamować? Sam sobie odpowiedz.
@roobal jeśli jest to dla ciebie argumentem ile kto ma doświadczenia drogowego to napiszę, że przejechałem już w życiu ponad 1,5 miliona kilometrów (czyli pewnie wielokrotnie więcej niż ty kiedykolwiek zrobisz) i przyznaję rację @anon17641694. Kierowca powinien sobie zdawać sprawę, że warunki są słabe, nawierzchnia mokra, ma ograniczoną widoczność i dostosować jazdę do warunków, a jeśli nadal nie jest pewien czy wyhamuje jeśli ktoś wtargnie na przejście to nawet zwolnić do 5 km/h.
Jeśli byłaby mgła umożliwiająca widoczność do 10m to nadal zasuwałbyś z maksymalna dozwolona prędkością? A jeśli na jezdni leżałby śnieg, albo była pokryta lodem to też byś nie wziął pod uwagę ze droga hamowania się wydłuży?
Piesza nie zadbała o swoje bezpieczeństwo i zapłaci za to zdrowiem. Popełniła błąd nie zachowując ostrożności, ale niezachowanie ostrożności przez pieszego nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla kierowcy.
No to musisz mnie jeszcze dogonić. Ja na liczniku mam 2 miliony kilometrów zrobionych, głównie w różnych krajach Europy. Dystanse po 2000 km nie robią już na mnie wrażenia. Tygodniowo robię średnio 800 km.
Poza tym same kilometry nie liczą się do doświadczenia, bo można zrobić 20 mln jeżdżąc tylko po wsiach i mijać tylko dziury, a można zrobić 2k km i doświadczyć różnych sytuacji.
Widać masz dużo szczęścia i nie doświadczyłeś na drodze dramatycznych sytuacji. Ciekawe czy z takim podejściem do życia łatwo przed samym sobą się usprawiedliwisz kiedy nie daj Boże sam będziesz w takiej sytuacji.
Ludzie to są jednak lekkomyślni.
Jeśli chodzi Ci o potrącenie, to całe szczęście nikogo nie potrąciłem, a wynika to z tego, co pisałem kilka postów wyżej - zachowuję szczególną ostrożność. Doświadczyłem różnych sytuacji na drodze. Nie jestem takim świeżakiem i młodzieniaszkiem jak Ci się może wydawać.
No i właśnie o to chodzi w karaniu kierowców którzy tej ostrożności nie zachowują, ze jeśli nie maja wyobraźni do czego może to doprowadzić to się chociaż może przepisów będą bali.
Ja to wszystko rozumiem, ale jak pisałem kilka postów wyżej, przeżyłem już parę wtargnięć na pasy i hamowanie 1cm przed przejście. Piesi często myślą, że mogą sobie wtargnąć na pasy i nawet się nie rozglądają, o tych z telefonami w ręku już nawet nie wspominam.
Ja to wiem i dlatego właśnie na kierowcy ciąży adpowiedzialnosc i obowiązek przewidzenia takiej sytuacji, bo to on prowadząc pojazd stanowi zagrożenie.
Piesi są różni, bo pieszym jest każdy. Inwalida, człowiek zmęczony po pracy, imprezowiczka wracająca z 18-taki, czy osoba niepełnosprawna psychicznie.
Kierowcą nie może być nikt kto nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za to co się dzieje z jego samochodem.
Pieszy jest na straconej pozycji w starciu z pojazdem i dlatego przepisy muszą go chronić. Ostatecznie nikt cię nie zmusza to jazdy pojazdem, a z bycia pieszym zrezygnować się nie da
Pijak, ćpun na przejściu tez jest chroniony przepisami i zwolniony z myslenia??
Czy kierowca to nie jest człowiek i nie ma prawa tak jak pieszy być zmęczony po pracy? Czy kierowca tak jak pieszy w pogodę deszczowa nie moze mieć dłuższego czasu reakcji? Czy po deszczu jadąc 30 na godzinę czy 50 na godzinę hamowanie nie jest wydłuzone i nawet prosto z salonu smaochód z super nowymi oponami nie da rady wyhamowac? Ilu pieszych ma tego swiadomośc? Nawet ci co prowadza samochody o tym zapominaja lub nie myślą.
Kierowca też może wracać zmęczony z pracy. Podsumowując: kierowca i pieszy to uczestnicy ruchu i oboje powinni zachować szczególną ostrożność i ograniczone zaufanie. Tak jak kierowca nie może ufać, że pieszy się zatrzyma przed przejściem i ustąpi (co jest obowiązkiem pieszego, o tym nie zapominajmy), a pieszy że samochód się zatrzyma (samochód na jezdni ma pierwszeństwo, o tym nie zapominajmy). Dlatego nie można jasno określić winy, od tego są sądy nie my.
@anon47659612 jakbyś nie tupał nóżkami to jest świat pieszych, a nie kierowców kierowcy to nowe zjawisko, które co prawda zdominowało aktualne czasy, ale kto wie, może za sto lat będziemy latali spodkami jak w simpsonach a w realniejszej perspektywie problem potrąceń mam nadzieje ze wyeliminują autonomiczne pojazdy.
To trzeba jechać z taką prędkością, aby móc się zatrzymać przed przejściem, gdyby okazało się, że przez przejście ktoś przechodzi. Jak widać przechodził…
Wtargnięcie na pasy to wyjątkowa sytuacja, chyba tylko (lub prawie tylko) nieoczekiwanie wbiegnięcie pod to podchodzi. Bo każda inna sytuacja, gdy przed przejściem ktoś stoi, a kierowca jedzie dalej, a mimo to pieszy wchodzi, to nie jest wtargnięcie.
Sama liczba przejechanych kilometrów nie jest wyznacznikiem umiejętności kierowcy, gdyż jeżdżąc np. autostradami mamy prawie zerowe pojęcie o jeździe w mieście, a kilometry nabija się szybko.
Podobnie czas posiadania prawa jazdy. Ja prawo jazdy mam już ponad ćwierć wieku i właśnie dlatego na bieżąco śledzę zmiany w przepisach i oglądam programy typu “Jedź bezpiecznie”, aby nie być zaskakiwanym w różnych sytuacjach. Samochodem jeżdżę prawie codziennie przez kilka miast i często widzę nieodpowiedzialnych kierowców.
W temacie przejść dla pieszych polecam choćby te programy: