No jeśli dla Ciebie jadąc 40-50 km/h, jak to było napisane, 100 metrów nie wystarczy na zatrzymanie samochodu, to widać że cię nie uczyli.
To o ile Twoim zdaniem zwiększa się droga hamowania?
Przy tej prędkości ze 20 m.
Przecież droga hamowania zależy od wagi pojazdu, rodzaju i stanu ogumienia, ilości wody i innych czynników zmniejszających przyczepność (piasek, liście) pochylenia drogi, temperatury, stanu układu hamulcowego oraz jego rodzajowi, indywidualnego czasu reakcji kierowcy i pewnie jeszcze wielu czynników o których w tym momencie nie pomyślałem. Bądźcie poważnymi ludźmi
Zakładając idealne warunki podgodowe, owszem. Przy tej pogodzie nawierzchnia staje się mniej przyczepna, co sprawia, że droga hamowania wydłuża się o połowę, czyli jakieś 50m. Teoretycznie oczywiście. Zakładając idealną sytuację, gdzie kierowca w ciągu mikrosekundy naciśnie hamulec. W nieidealnych warunkach kierowca jest zaskoczony, co daje kilka sekund, zanim zeraguje mija kolejne klka sekund i nagle z 50m robi się 80m.
@anon741072 20 czy 50m to wartości teoretyczne. Do prędkości 50km przy idealnych warunkach przyjmuje się, że droga hamowania wyniesie 25m, przy deszczu 50m, a na pokrytej lodem drodze 2 razy tyle.
@semtex ja tam jestem za i tak ustępuję pieszym, chociażby dla własnego bezpieczeństwa, ale równeż z uprzejmości. Znając życie pewnie minęłoby trochę lat i wysypało mandatów, zanim wszyscy by się nauczyli nowych “zwyczajów”
Nie wiem czy tam są punkty karne, w Niemczech, Holandii czy Austrii wolałbym nie dostawać mandatów, więc nie miałem okazji tego doświadczyć, wolę nie łamać przepisów. W każdym razie potrącenie na przejściu kończy się sprawą w sądzie, a nie mandarami.
Taką teorie można o kant tylka potłuc Jasne, warto zdawać sobie sprawę ze droga hamowania jest długa, ale podawanie takich precyzyjnych wyliczeń już mądre nie jest. Zdarzyło mi się z prędkości maks. 30kmh przejechać ślizgiem (wyślizgany lód na drodze przed skrzyżowaniem) pewnie ze sto metrów i jechałbym dalej gdybym się nie zatrzymał na innym pojeździe.
Ps. Na szczęście tym pojazdem jechał wyrozumiały ksiądz i widząc ze robiłem co mogłem odpuścił wzywanie policji i roszczenia o odszkodowanie
Znajomy robił kiedyś porównanie starych i nowych opon. Na nowych w czasie dużego deszczu wyszło mu 65 metrów zatrzymując samochód z prędkości 100 km/h, na starych prawie łysych 1,5 mm ponad 100 metrów. Te 50 m z prędkości 50 km/h brzmi naprawdę na zbyt dużo, no chyba że tak jak mówisz, kierowca ma kilka sekund czasu reakcji. W idealnych warunkach hamowanie z 50 do 0 to dużo mniej niż 25 metrów.
Miałem też coś takiego, dojeżdżałem do skrzyżowania z czerwonym światłem i nie mogłem wyhamować z 20 km/h. I przejechałem je, na szczęście nic nie jechało.
Ten pierwszy kierowca jechał,jakby cała droga była jego, powinien zwolnić przed przejściem,ale nie zachował uwagi.W takich przypadkach wina leży po obu stronach.Niestety nie zachowali ograniczonego zaufania w stosunku do siebie i mamy nieszczęście.
No tak, tylko porównujesz planowane hamowanie do nieplanowanego. Zanim kierowca się kapnie co się dzieje, zanim zareaguje. Do tego często dochodzi zmęczenie, koncentracja. Ja np. podczas jazdy prawie w ogóle nie odzywam się do pasażerów. Jako pasażer też często milczę. Taki mam nawyk i złapałem się na tym, że gdy ktoś mnie zagaduje, to tracę koncentrację, wtedy “opieprzam” pasażerów, że mają do mnie nie mówić.
Tyle rozważań, postów, udowadniania kto miał rację, a kto nie, a odpowiedź jest bardzo prosta: Bóg tak chciał.
Nie wchodź tylko proszę na tematy religii i wiary, bo już w ogóle tu się sajgon zacznie.
Teraz pytanie który bóg xD
Se wybierz…
Tylko radzę wybierać rozsądnie najsilniejszego kozaka, bo 999* innych bogów będzie miało ci to za złe
art. 26 Prawa o ruchu drogowym czytamy:
- Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu .
- Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pieszemu przechodzącemu na skrzyżowaniu przez jezdnię drogi , na którą wjeżdża
W Kodeksie Drogowym jasno określono, czego pieszy robić nie może. W art. 14 KD czytamy, że pieszemu zabrania się:
- wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi, - przechodzenia przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności drogi,
- zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko,
- przebiegania przez jezdnię,
- chodzenia po torowisku,
- wchodzenia na torowisko, gdy zapory lub półzapory są opuszczone lub opuszczanie ich rozpoczęto.
Ewidentna wina obu kierowców.
Z tym nie ma problemu bo Grecy mieli bogów od wszystkiego…
Podobno Tanatos zgadał sie z Hades na boku , ale po 1 uderzeniu nieźle poleciała w kierunku 2 auta więc na 100% i Eol brał w tym udział.
Naszczacie w ostatniej chwili pokrzyżowały ich plan Mojry że to tak się nie skończy bo ma inne plany przy tym Tyche trzymała kciuku za całą interwencje, dziewczyna przeżyła chodź mocno poturbowana.
Temida nie interweniowała bo widziała że Kierowca dostanie mandat więc jest fair.
A temu wszystkiemu przyglądał sie Zeus z pobłażaniem… jak to bogowie bawią sie ludzkim życiem.
Wnerwia mnie przeświadczenie niektórych osób, że zawsze winny musi być kierowca i basta. Kodeks drogowy mówi jasno co ma zrobić pieszy gdy wchodzi na jezdnię. Dziewczyna nie zrobiła NIC by upewnić się, że może przejść. Co to za durnowate tłumaczenie, że kierowca miał jeszcze bardziej zwolnić by zauważyć pieszą. A skąd miał wiedzieć, że tam jest piesza? Jasnowidz? I tak jechał wolno, bo widać to po drodze hamowania, która wynosi najwyżej kilka metrów. Przez zwalanie całej odpowiedzialności na kierowców na przejściach mamy igrzyska śmierci, bo wmawia się pieszym, że oni są tam świętymi krowami i im się należy szacunek.
Dziewczyna wyszła zza autobusu na co kodeks odpowiada, że nie wolno - dla mnie złamanie przepisu. Wg myślenia “winni są kierowcy” drugi kierowca powinien przewidzieć, że piesza zrobi salto i mu wpadnie do koła. Pewnie nie dostosował prędkości do warunków. Niech piesi zaczną myśleć. Niech wiedzą, że w złą pogodę w nocy są niemal niewidoczni dla kierowców i mają się 5 razy rozejrzeć zanim postawia stopę na jezdni. To nie ja, kierowca zostanę kaleką tylko oni. Przejście dla pieszych niektórym wyłącza najwyraźniej instynkt samozachowawczy.
Ja mogę nawet zwolnić do 20 na godzinę, ale jak jakiś kretyn mi wejdzie przed maskę to i tak go poturbuję. Pielęgnowanie w świadomości ludzi, że na pasach są bogami jest dla mnie idiotycznym pomysłem. Przy dobrej pogodzie i świetnej widoczności jest super i zacnie tak o tym pisać, ale w nocy w deszczową pogodę zasady się zmieniają i to piesi mają dużo lepszy obraz sytuacji.
I żeby nie było. JA jako kierowca staram się zatrzymywać przed przejściami gdy widzę ludzi, ale czasami ruch na drodze na to nie pozwala i wolę pojechać dalej niż patrzeć jak samochód na pasie obok zgarnia pieszego, którego puszczam. Zaś jako pieszy nie wpierdzielam się na przejście tylko dlatego “że mi się należy”. Upewniam się najpierw, że kierowca w ogóle mnie widzi (zwalnia, daje sygnał reflektorami etc.) i dopiero potem ostrożnie stawiam stopę na jezdni, przy dwupasmówkach wyglądam zza samochodu by upewnić się, że na kolejnym pasie kierowca zauważył, że ktoś puszcza pieszego.
Powiecie, że to dlatego, iż jestem kierowcą. Nie. Tego nauczyła mnie moja mama, która kierowcą nigdy nie była. Już jako dzieciak wiedziałem, że na przejście się nie wchodzi bez rozeznania w sytuacji.
@LORDEK a mnie wnerwiają kierowcy ignorujący znaki informujące o przejściu dla pieszych, wnerwiają mnie dzbany wyprzedzające na pasach na “trzeciego”, wiele spraw mnie wnerwia…
Stąd, że zbliżał się do przejścia dla pieszych. To chyba jasne.
Odwróć sytuację, może to nie przejście jest na drodze kierowcy, tylko droga na ścieżce dla pieszych? Którędy ten pieszy ma spierniczac przed samochodami? Podkop pod drogą zrobić?
Nikt tutaj nie usprawiedliwia pieszej ze nie zadbała o swoje bezpieczeństwo, ale kierowca przed przejściem tez nie zachował ostrożności i nie ma co go usprawiedliwiać zbytnio.