Dokładnie zawsze jak staje autobus jako 1 na pasach to przechodzę przez nie i jak już chodzodzę do 2 pasa to sie wychylam lekko głową aby oblukać czy jakiś debil nie wyprzedza autobusu bo idioty mogą pomylić pasy z przystankiem autobusowym… już 3x takie podejście ocaliło mi skórę…
Na tym video babka idzie zapatrzona na ślepo bo jak przejechało 1 auto to 2 nie przejedzie problem w tym że to nie czteropasmówka tylko 2 i jedzie auto z 2 strony. Mimo wszystko jak by sie zatrzymała na ułamek sekundy by ogarnąć sytuacje ale nie idzie na ślepo…
Mimo wszystko wina kierowcy bo ona miała prawo przejść za pojazdem, a to że był to autobus i kierowca z przeciwka nie ogarnął że trzeba w tym wypadku szczególnie zwolnić przed pasami skoro autobus zasłoni widok. Kolejna sprawa odległość nie byłą jakaś wielka i przed przejazdem autobusu powinien ogarnąć że zbliża się przechodzień do pasów.
Ja ogólnie wychodzę z zasady ze przepisy przepisami ale należy pionować się bo ktoś może je złamać więc w tym wypadku też pieszy powinien mieć trochę ogłady własnie w takich sytuacjach niepewnych.
Uważać na tych co nie uważają ale wina i tak kierowcy. ale na co trupowi racja
Dla nich nie ma wytłumaczenia. Są debilami i należy im się kara plus odebranie prawka, ale nie oznacza to, że piesi mogą sobie nic nie robić z przepisów i zawsze mieć nadzieję, że wszyscy perfekcyjnie się zatrzymają przed pasami. Potrącenie może być również traumą dla kierowcy, który zrobił wszystko by uniknąć zdarzenia, ale pieszy nie dał mu szansy. Poza tym kierowcę z góry traktuje się zawsze jako w 100% winnego i koniec.
Mógł przypuszczać, że ktoś będzie, ale skoro nie widział nikogo to nie mógł z góry zakładać, ze tak jest. Jeżeli chcielibyśmy ideału to kierowcy musieliby się bezwzględnie zatrzymywać zawsze i wszędzie przed pasami, bo jeszcze komuś przyjdzie do głowy wyskoczyć zza krzaka. Niestety to skończy się tylko zwiększoną nerwicą kierowców i zatorami w mieście… Obejrzyj jeszcze raz filmik. Kierowca i tak jechał wolno. Na pewno poniżej 50 na godzinę.
A skąd wiesz, że nie zachował i nie rozglądał się wokoło? Ja widzę na nagraniu, że jechał dosyć wolno i jako kierowca wiem, że w takich warunkach wielkie g zobaczysz, a nie pieszego na tak nieoświetlonym przejściu w nocy ubranego w ciemne kolory. Dlaczego pieszym nakazuje się nosić odblaski na nieoświetlonych drogach poza miastem? No bo ilość potrąceń pieszych idących poboczem drogi była masakryczna. Kierowcy nie mieli szans - w sumie dalej nie mają, bo tylko promil pieszych czy rowerzystów nosi odblaski czy jakieś oświetlenie.
Widać z daleka ze dziewczyna zbliża się do przejścia, idzie w jego kierunku, jest oświetlona, kiedy stoi przy przejściu widać światła pojazdu który potrącił czyli jest dosyć blisko, a autobus jeszcze jej nie zasłania i musiał ja widzieć. W połowie przejścia dziewczyna zauważa ten samochód (odwraca na chwile głowę) ale ocenia ze on powinien ja widzieć i jest wystarczająco daleko żeby wyhamować - widać źle oceniała
mam dokładnie takie same odczucia, tu nie ma mowy o wtargnięciu przed pojazd, Ona była bardzo głęboko na pasach, moim zdaniem sąd skaże, w tym wypadku słusznie, kierowcę.
Ucząc córkę jazdy na rowerze wielokrotnie powtarzam jej choćby miała prawo przejść lub przejechać z/na rowerze to musi być na 100% pewna że się jej nic nie stanie. Tak samo z przejściem przez jezdnię. Pieszy musi myśleć za kierowcę
Przeczytaj moje wcześniejsze posty, dowiesz się gdzie mieszkam i jak to działa w innym kraju, ja mam zupełnie inny pogląd na to i byłem uczony innego podejścia do problemu pieszych na pasach. Będąc w PL stosuję te same zasady na drodze, dla mnie pieszy zawsze, powtarzam zawsze ma bezwzględne pierwszeństwo.
Oglądamy ten sam filmik? Czym jest oświetlona? Zobacz jakie są warunki na drodze. Latarnie przy drodze kompletnie nie pomagają w takich warunkach i wymagane jest dodatkowe oświetlenie przejścia, co coraz częściej widuję i sprawdza się to znakomicie. Ja miałem kilka w swoim życiu podobnych sytuacji jako kierowca i odpukać bez potrącenia, bo pieszy na pewniaka wchodzi na przejście, zdziwiony, że obok niego zatrzymał się samochód. Z punktu widzenia kierowcy piesza mogła być widoczna dopiero kilka metrów przed przejściem jak autobus trochę odjechał, lecz warunki na drodze i mijane światła autobusu mogły zakłócić widoczność - oczy potrzebują kilku sekund na ogarniecie ciemności. Do łbów policja tłucze pieszym by wychodząc zza autobusu, nawet w słoneczny dzień rozglądali się, bo w przeciwieństwie do wyjścia zza samochodu nie widać nawet głowy.
Oceniacie jej wyjście jako zgodne ze wszystkim, bo wychodząc zza autobusu była już na pasach. Na ulicy niedaleko mojego miejsca zamieszkania była bardzo podobna sytuacja. Przed przejściem stał zaparkowany samochód dostawczy - 5 metrów jakoś, do pewnego momentu to była norma… Zza niego wychodziła kobieta prosto pod koła samochodu, bo nie upewniła się czy może. Decyzją policji to kobieta popełniła wykroczenie wychodząc zza przeszkody, a kierowca zaparkowanego dostawczaka dostał mandat. Kierowca samochodu i tak jechał wolno, bo dopiero co wyjechał z osiedlowej drogi i nie zdążył się nawet rozpędzić.
Przy polskiej infrastrukturze drogowej i dziwnie zaplanowanej komunikacji miejskiej zachodnie przepisy kompletnie się nie sprawdzą. Jak na taką ilość dróg i ich stan samochodów jest za dużo. Na drogach panuje straszny ścisk w godzinach szczytu, dlatego do pracy, póki jeszcze mam czym jeżdżę autobusem, ale jak mieszkasz kawałek dalej od centrum to zapomnij o jakimś wygodnym dojeździe.
I nie wmawiaj mi argumentów których nie użyłem, bo od początku piszę, że wina jest też po stronie pieszej która nie zadbała o swoje bezpieczeństwo, ale nie róbmy z kierowców inwalidów którzy nie są w stanie przewidzieć co się może stać na przejsciu.
Dodam ze oświetlonym i z widocznym pieszym do niego się zbliżającym.
Tak, masz rację. Winny jest kierowca i poniesie konsekwencje. Ja jeździłem ponad 10 lat poza Polską, gdzie trochę “wychowałem się” (kultura jazdy). Ale…
Nigdy nie zrozumiem jak można nie mieć instynktu samozachowaczego. Jako pieszy wiem, że na przejściu mam pierwszeństwo ale to nie oznacza, że puszka ważąca pewnie z 15 razy więcej nie zrobi ze mnie w najlepszym przypadku warzywka. To są podstawy fizyki. ZAWSZE upewniam się, że kierowca mnie widzi, łapię kontakt wzrokowy i przechodzę dopiero jak mam pewność, że jest bezpiecznie. Sprawdzam też, czy właśnie jakiś baran mi nie wyskoczy drugim pasem.
Najlepsi są “batmani”, którzy po zmroku na nieoświetlonym przejściu ubrani na czarno pewnym krokiem wchodzą na zebrę (“bo mogę”). No a dla mnie największą patologią są (co często obserwuję) ludzie z wózkami z dzieckiem. Pewnym krokiem najpierw wózek na jezdznię mimo tego, że nie mają pewności, czy ktoś się zatrzyma…
Przepisy przepisami, ale obie strony (kierowca i pieszy) powinni MYŚLEĆ. To, że ktoś ma obowiązek puścić pieszego nie oznacza, że nie jest przemęczony, że go widzi, lub nie jest najzwyczajniej w świecie pacanem zagapionym w telefon.