Ale sędzia może być taki sam. No i jeśli w sprawie rozwodowej, chyba ważniejszej, tak się traktuje ludzi to co w tak mało ważnej jak 500 zł.
Moim zdaniem, w Polsce mamy problem nie z tym jak się traktuje ludzi, ale z tym że formalizacja prawa w stosowaniu prawa, jest doprowadzona do absurdu co właśnie objawia się tym, że ludzie znikają z całego procesu.
Nie widzę, abyś w tym zawarł jakąś radę dla autora wpisu. Czytam tę dyskusję od paru dni i pierwsze, co mi przychodziło na myśl to to, czy plomby na fabrycznym pudełku były ok? Autor nie napisał. Uogólniając, jeżeli ktoś dostaje w paczce starzywo, zamiast nowego sprzętu, to przecież komuś mogło potem zależeć, aby zwrócony kurierem okazał się „uszkodzony” mechanicznie rzekomo przez niezadowolonego użytkownika, co skutecznie eliminuje jego roszczenia. Na jego miejscu wycofałbym się z roszczeń i zapłacił owe 5 stówek, póki aktualny koszt tej lekcji nie poszybuje w niebo.
Też bym tak zrobił, aczkolwiek charakterystyczne jest działanie sklepu.
Klient odsyła dysk, mówiać że ma uszkodzony smart, sklep dostaje dysk z połamanym PCB i… kontaktuje się z użytkownikiem. W normalnej sytuacji, to sklep powinien spisać protokół i w sądzie tylko na tym może Autor bazować. Pracownicy sklepu mogli w interesie sklepu wytworzyć cokolwiek, ale kurier nie potwierdził, że dostarczył uszkodzony. Czyli słowo vs słowo, ale to już powtarzanie po raz 3 argumentów.
Po tym, kiedy autor wątku odesłał uszkodzony dysk jako zwrot konsumencki - w zasadzie, w mojej opinii, stracił kontrolę nad sytuacją i obecnie już nic od niego nie zależy.
ps. jako radę może potraktować to, że go ostrzegłem przed tym, że jeśli będzie publicznie opowiadał o tym, że sklep go oszukał, to może się to dla niego skończyć nawet sprawą karną.
Z czego konkretnie wywnioskowałeś, że PRZED odesłaniem dysku, klient konsultował się ze sklepem?
A z czego wywnioskowałeś, że przed odstąpieniem od umowy i odesłaniem towaru Klient ma obowiązek to uczynić? To, że napiszesz do sprzedawcy emaila jest Twoją dobrą wolą, wystarczy podpis na formularzu z sieci i umieszczenie go w paczce z towarem. Nie masz obowiązku wydzwaniać, prosić i uzgadniać. ( Z reklamacją tak samo, sklep ma oficjalnie podana siedzibę i adres korespondencyjny, więc nie ma mowy tutaj w sumie powodu do dodatkowych kontaktów.)
Z całej prawnej konstrukcji zwrotu konsumenckiego wynika, że on działa wtedy, kiedy rzecz jest sprawna. W sytuacji kiedy klient otrzymuje uszkodzony przedmiot, który jest zapakowany tak jak nowy, to wszystko się sypie. Klient powinien wtedy podjąć (zgodne z prawem i przewidziane w prawie) działania, aby udokumentować, że w takim stanie przedmiot otrzymał. Jeśli tego nie zrobi - i dajmy na to, zapakuje przedmiot i odeśle - to potem w jaki sposób udowodni, że to nie On zniszczył przedmiot?
Z punktu widzenia sklepu to wygląda tak, że dostali zapakowany fabrycznie przedmiot od swojego dostawcy, i zapakowany fabrycznie przedmiot wysłali klientowi. Od klienta dostali rozpakowany i uszkodzony przedmiot.
Tylko on to zrobił, zapisał screeny smarta, bo takie uszkodzenia były. Oczywiście, uważam to za błąd, że zdjęcia nie zrobił, ale to groźny kierunek…
Jeżeli przyjmiemy, że bezwzględnie powinien zrobić zdjęcie, to kolejnym argumentem sklepu byłoby „ślady mikro zalania”, „dysk był trzymany na nagrzanym parapecie” i co… przed odesłaniem będziesz oddawał dysk do biegłego, żeby wykluczył wszelkie możliwe zarzuty sprzedawcy?
PS. I nadal uważam, że brak protokołu od firmy kurierskiej świadczy o „dziwnym działaniu firmy”.
Jestem tego samego zdania. Niestety autor wpisu nie ma już jak udowodnić, że to nie on uszkodził dysk.
Spójrz na to tak:
- mamy fabrycznie zapakowany przedmiot o wartości rynkowej 500 zł.
- dopóki przedmiot nie zostanie rozpakowany, jego wartość na rynku oscyluje wokół tych 500 zł.
- kiedy zostanie rozpakowany i wtedy okazuje się, że jest uszkodzony, to jego wartość natychmiast spada z 500 zł do 0 zł - utrata wartości w tej sytuacji to 500 zł.
- w takiej sytuacji ta utrata wartości obciąża tego, kto rozpakował opakowanie.
- dlatego to ten, kto rozpakował opakowanie, musi podjąć aktywne działanie, w swoim interesie, aby uniknąć poniesienia tej straty.
Coś jest niejasne?
Przepisy, otwarcie dysku i podpięcie w celu wykonania smart nie wykracza poza „działania konieczne”.
Konsument ponosi odpowiedzialność za zmniejszenie wartości rzeczy będące wynikiem korzystania z niej w sposób wykraczający poza konieczny do stwierdzenia charakteru, cech i funkcjonowania rzeczy, chyba że przedsiębiorca nie poinformował konsumenta o prawie odstąpienia od umowy zgodnie z wymaganiami art. 12 ust. 1 pkt 9.
Nie musi, normalna procedura odpakowywania zakupów ze sklepu internetowego nie jest protokół komisyjny z sąsiadami. Mało kto też to nagrywa kamera. Błędem wysyłającego jest brak zdjęcia, tu będzie on miał problem, ale brak w sklepie protokołu firmy kurierskiej także uniemożliwia potwierdzenie, czy faktycznie był uszkodzony.
Co więcej: jeżeli dysk miał uszkodzone PCB (według sklepu), to istnieje duża szansa, że autor nie byłby w stanie go uruchomić i wykonać smarta (według autora). A to by oznaczało, że odesłano przedmiot sprawny, a uszkodzono go w czasie transportu lub autor celowo go potraktował młotkiem przed odesłaniem. To właśnie będzie oceniał biegły.
Tej konkretnej sytuacji - kiedy konsument otwiera fabrycznie zapakowane opakowanie i wtedy stwierdza, że przedmiot jest uszkodzony - przepisy nie normują. Niektórzy producenci i niektóre sklepy mają na taką okoliczność specjalną procedurę. Np HP - wiem bo zdarzyło mi się z niej skorzystać.
Problemem nie jest to ze klient kupił wadliwy dysk. Klient go w ogóle nie kupił. Odstąpił od umowy w wyniku czego transakcja kupna i sprzedaży z punktu prawnego nie zaszła.
W sklepie stacjonarnym było by to dokładnie jak gdyby po kupnie i wyjściu ze sklepu rozmyślił się i towar zwrócił.
Nikt nie sprzedał i nikt nie kupił.
Nie można procesować sie w sprawie czegoś czego sie nie kupiło.
Tu problem ma niedoszły kupujący. Zwrócił uszkodzony fizycznie towar i nie ważne czy osobiście czy przez pośrednika jakim była firma kurierska.
Odbierający towar, czyli niedoszły sprzedawca jest to w stanie udowodnić.
W związku z tym, zgodnie ze stanem faktycznym, niedoszły nabywca musi pokryć straty i żaden sędzia tego nie zaneguje.
Jedyne co niedoszły kupujący może zrobić to zwrócić się do sprzedającego o dokumentację odbioru, wynika z tego ze jest i wystąpić z roszczeniem do firmy kurierskiej o pokrycie strat które ona spowodowała a jeśli ona to zaneguje, to wytoczyć jej proces, posiadając własną dokumentacje pakowania i wysyłki oraz sklepu z dokumentacją odbioru.
Chyba nie do końca by tak było. Bo przecież towar został rozpakowany, podłączony do komputera i użyty. A więc to nie jest to o czym piszesz, ze kupuję, wychodzę ze sklepu ale zanim jeszcze dojdę do domu wracam się i go oddaję. Tutaj zaszło zupełnie co innego. Towar był używany. To tak jakbyś kupił garnitur pochodził w nim dzień, dwa a potem starał się zwrócić go do sklepu. No nie byłoby to takie proste bo towar użyty to towar już nie nowy.
Nie szkodzi. Konsument może zwrócić nawet zużyty produkt, jeśli tylko zmieści się w ustawowym terminie.
Jednak zgodnie z przepisem art. 34 ust. 4 ustawy o prawach konsumentów, konsument ponosi odpowiedzialność za zmniejszenie wartości rzeczy w wyniku korzystania z niej w sposób wykraczający poza konieczny do stwierdzenia charakteru, cech i funkcjonowania rzeczy.
Podłączenie dysku i stwierdzenie czy prawidłowo pracuje nie wykracza poza te konieczność.
No właśni tu są dwie opcje !) dysk był uszkodzony i jest protokół u kuriera, 2) sprzedawca kantuje, że dysk był uszkodzony i np. podmienił na inny, a kurierowi nie zgłosił.
W przypadku 2. tj. braku notatki kuriera nie ma bezstronnego dowodu, że w momencie wyjęcia dysk był połamany. No bo protokół podpisali pracownicy sklepu, czyli strona… Naturalnym jest też, że uszkodzenie się zgłasza.
Tu nie ma żadnych opcji. Jest tylko decyzja kupującego o odstąpieniu od kupna.
I nie wazne czy gdy dysk był u kupującego, był cały. Sklep wysłał cały a odebrał „połamany” i to udokumentował.
Kilka lat temu sprzedałem przez OLX taką matę masującą /mniejsza z tym/ kwota 200 zł.
A jakoś 2 dni później wyjechałem za granicę na 2 lata.
Kobieta towaru nie dostała, rozkręciła zadymę, poszło po policji, sądach itd- ja nic o tym nie wiedziałem.
Kurier, jakiś tam okazał się złodziejem, o czym dowiedziałem się później.
Ale nie odbierałem wezwań, i dostałem pół roku więzienia w zawieszeniu na rok.
Takie sądy
Na jakiej podstawie wykluczyłeś możliwość że klient uszkodził dysk np podczas montażu do komputera? Albo, że już od producenta/dystrybutora wysłano uszkodzony dysk?