Przepisy sa takie że to sprzedający ponosi pełną odpowiedzialność za dostarczenie kupionego towaru. Nie ma zmiłuj. Kupujący ma go dostać.
Wątpliwie, uszkodzoną dostawę zgłasza się kurierowi, brak tej procedury obciąża tak samo sklep, jak brak udokumentowania wysyłki sprawnego przez kupca. Brak zgłoszenia i „protokół sklepowy” można podnieść jako doręczenie całego, może praktykant rzucił paczką? No i patrząc na to bardziej perspektywicznie, jeżeli nie ma „zgłsozenia u przewoźnika”, to niedopełnienie sklepu uniemozliwia (a przynajmniej bardzo utrudnia) wysyłającemu dochodzenie roszczenie od kuriera.
Nie wykluczyłem. Nie wiem, nie jestem w stanie ocenić tego. Pytanie, czy któraś ze stron pójdzie w koszty i zawnioskuje o biegłego, żeby ten dysk oceniał. ( A jakby zginął w sklepie lub został zutylizowany, to by jeszcze lepiej zagmatwało i podniosło szanse kupującego)
Na 70% obstawiam, że Autor niestety przegra sprawę, ale mogą wyjść różne okoliczności, np. gdyby sklep miał protokół od kuriera, to kupujący jest zamieciony i szanse 0 absolutne.
Nic sie nie zgłasza. Za dostawę jest odpowiedzialny Nadawca.
Art. 41. 1. Nadawca jest obowiązany oddać przewoźnikowi rzeczy w stanie umożliwiającym ich prawidłowy przewóz i wydanie bez ubytku i uszkodzenia.
2. Rzeczy, które ze względu na ich właściwości wymagają opakowania, nadawca jest obowiązany oddać przewoźnikowi w opakowaniu określonym w przepisach o normalizacji, a w razie braku przepisów w tym zakresie - w sposób określony przez ministra właściwego do spraw transportu(
Z tego wynika, że Nadawca jest odpowiedzialny za PRZEKAZANIE przewoźnikowi w odpowiednim opakowaniu. Skoro odbiorca nie zgłosił zastrzeżeń przy odbiorze to można domniemywać, że opakowanie było odpowiednie.
A gdzie w tym wszystkim jest pośrednik/dostawca/
„Otwórz paczkę przy kurierze”- tak, deszcz napiedala, paczka lekko wgniecona, stoję przy paczkomacie i otwieram, sprawdzam nóżki w procesorze.
serio?
I szukam świadków?
… a mi się wydaje, że popłynęliśmy i ważniejsza jest inna kwestia.
Mianowicie: kiedy dysk stał się "uszkodzony i bezwartościowy, czy 1) w momencie wykrycia bad sektorów, czy 2) uszkodzenia PCB nie można było go już sprzedać ponownie. ?
Sklep podnosi, że dostali uszkodzone PCB, ale autor ma screeny smarta z Bad Sectorami, a to wada uniemożliwiająca sprzedaż dysku (uczciwą, jako sprawny), czyli już wtedy wartość handlowa wyniosła okrągłe 0 złotych. Ja bym tak wnioskował, no i czy wtedy połamanie pcb w dysku niezdatny do sprzedaży w jakikolwiek sposób obniżyło wartość 0?
O rany…
„Reklamację składa się nie później niż w terminie roku od dnia, w którym zaistniało zdarzenie uzasadniające jej złożenie, z zastrzeżeniem § 9 ust. 1.”
źródło: https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/ustalanie-stanu-przesylek-oraz-postepowanie-reklamacyjne-17257075
Nie reklamację, gość ma problem ze zwrotem. Bo „zniszczył” dysk fizycznie.
Nie. Ma problem, bo nie jest w stanie udowodnić, że to nie On go uszkodził. To jest wynikiem błędów decyzyjnych, które popełnił.
Może i błędy popełnił. Ale to nie jest podejście pod klienta.
Kilka lat w Anglii mieszkałem, i tam przy zwrocie możesz skopać tą paczkę po drodze, wrzucić pod tira a i tak przyjmą zwrot/wymienią, albo oddadzą kasę.Bez gadania.
Nie wiem jak jest w Anglii. Mogę napisać, co powinno się robić w takiej sytuacji, modelowo, w Polsce:
-
Kupuję przez internet nowy dysk.
-
Dostaję paczkę, przesyłka nie ma widocznych uszkodzeń.
-
Dysk jest zapakowany fabrycznie.
-
Otwieram opakowanie, podłączam dysk i wtedy okazuje się, że jest niesprawny.
-
Absolutnie nie korzystam wtedy ze zwrotu konsumenckiego i odstąpienia od umowy!
-
Składam reklamację do firmy przewozowej, argumentując, że dysk mógł zostać uszkodzony mechanicznie. Robię to trochę na zapas, po to, aby firma przewozowa zabezpieczyła u siebie dokumenty i np monitoring. Może coś im spadło, może paleta się wywaliło i jest to na filmie.
-
Jednocześnie zawiadamiam o tym sprzedawcę i pytam, czy ma procedurę na taką okoliczność?
-
Kontaktuję się z rzecznikiem konsumenckim, który na moje życzenie sporządza notatkę o takiej sprawie.
-
Sprawdzam, czy producent dysku ma w Polsce serwis, do którego można odesłać dysk. Jeśli tak, to zgodnie z obowiązującą procedurą wysyłam tam dysk z żądaniem wymiany na nowy.
-
Czekam na odpowiedź serwisu producenta.
-
Jeśli wymienią na nowy dysk to jest po sprawie.
-
Jeśli odmówią wymiany i poinformują mnie,
- np że konstrukcja dysku została naruszona bo ktoś przełożył elektronikę albo wyzerował SMART to na tej podstawie, opierając się o rękojmię składam na piśmie do sklepu żądanie zwrotu pieniędzy oraz wszystkich kosztów które poniosłem;
- np, że dysk został uszkodzony mechanicznie to ich odpowiedź dosyłam do reklamacji którą złożyłem w firmie transportowej.
Jest taki świat. nazywa się
UTOPIA
To jest:
Przepisy regulujące zasady odstąpienia od umów zawartych przez Internet (ustawa o prawach konsumenta) ściśle określają jakie koszty ponosi konsument w razie odstąpienia oraz w jakim zakresie ponosi on odpowiedzialność za towar. Jedynym przypadkiem, gdy ustawa mówi o odpowiedzialności konsumenta jest sytuacja, gdy doszło do zmniejszenia się wartości rzeczy będące wynikiem korzystania z niej w sposób wykraczający poza konieczny do stwierdzenia charakteru, cech i funkcjonowania rzeczy. Zatem co do zasady konsument, który korzysta z prawa do odstąpienia od umowy zawartej na odległość, nie ponosi odpowiedzialności za uszkodzenie powstałe podczas odesłania rzeczy z powrotem do sprzedawcy. Warto przypomnieć, iż jedynym koniecznym i wystarczającym warunkiem odstąpienia jest wysłanie oświadczenia w ciągu 14 dni od otrzymania towaru. Jeśli konsument złożył takie oświadczenie w terminie, odstąpienie od umowy jest skuteczne i sprzedawca nie może kwestionować skuteczności tego odstąpienia, także w sytuacji, gdy rzecz została uszkodzona w transporcie.
Czyli sprzedawca by musiał udowodnić, że pcb uszkodził Pan x, rzucając dyskiem po smarcie…
(Sugeruję Autorowi kontakt z tą fundacją).
Dlatego są firmy i FIRMY, po coś te gwiazdki tam klikają
Przytniesz 5 zł, a potem się męczysz z „januszem”
No tyle, że to jest inna sytuacja, bo tamten konsument od telewizora, nie biega po różnych forach, chwaląc się publicznie, że sam dostał uszkodzony telewizor, a w ogóle to uszkodzenie było zamaskowane przez sprzedawcę i dlatego on odradza zakupy w tej firmie. Po drugie - czytamy ostatni akapit uważnie
Zgadza się sytuacja jest inna i za „pomówienie” może autor być pociągnięty do odpowiedzialności. Natomiast w ostatnim akapicie wracamy do punktu wyjścia: czy sklep zgłosił kurierowi, jeżeli nie… to jego wina. Zakładam też w tym miejscu, że autor odesłał w takim samym kartonie, jak otrzymał, więc „staranność” równa sklepowej.
A gdzie masz taki przepis? Takie sformułowanie jest w tzw. Rejestrze klauzul niedozwolonych i nie ma jakiejkolwiek mocy prawnej.
Nic nie musisz sprawdzać w obecności kuriera.
Ma, o ile firma ma podpisaną umowę z kurierem na „sprawdzenie przy kurierze”, jest to dodatkowa usługa, której nikt nie oferuje, bo przegrywa o 10 złotych ceną z konkurencją.
Sprzedający nie musi udowadniać co kupujący robił ze sprzętem ponieważ kupujący nie zakwestionował jakości kupionego sprzętu lecz odstąpił od umowy i zwrócił go w stanie który wskazywał na obniżenie jego wartości, co już sklep potrafił udowodnić poprzez komisyjne otwarcie przesyłki i ekspertyzę dotyczącą obniżenia wartości sprzętu.