Rower-wasze wyczyny

to czemu od mniejszego nie zaczniesz jeździc ? Przecież nikt od razu nie umie jeździc na dużym 8)

Nie wiem czy się nauczę, ostatni raz jeździłem na rowerze 5 lat temu, potem przekazałem siostrze.

Nie przejmuj się tomek - bez tej umiejętności też można całkiem dobrze żyć. Może po prostu się boisz?

Trochę się boję, pojadę po ścieżce rowerowej i ludzie zobaczą, że nie umiem jeździć.

a co cię obchodzą ludzie?

Bo w tym czasie TVP 3 może być w pobliżu i mnie nakręcić.

Skończ juz pisać bzdety :!: :!: :!:

punkroker, miała być fota dzisiaj (wczoraj):smiley:

witam ja jezdze rowerem wyczynowo jestem w klubie jest ok jeździmy wszyscy tam gdzie prawie nie da sie zjechac rowerem ale my jeździmy ludzie mówią jakeś debile ale to jest bardzo fajne. Dobływ arenaliny gdy zjezdzasz z góry pełnej zakretów i korzeni ale to nic to co przezyłem na rowerze

no ja dzisiaj wpadłem do kałuży pełnej błota :slight_smile:

jechałem “czołgówką”, akurat taki rejon, że niedaleko domu lubią sobie czołgi pojeździć. rozpędzony prawie na max, wjechałem do jednej kałuży. okazało się, że są jakieś kamienie na dnie (dosyć głęboka była)… w niej się momentalnie zatrzymałem i polecialem juz bez rowerka do następnej :slight_smile:

jak wstałem tylko oczy miałem widoczne :wink:

cieżko mi było na rower spowrotem wsiąść… niedaleko jest rzeka więc pojechałem tam i wlazłem tak jak stałem do wody… prawie czysty, ale calutki mokry wracałem jeszcze ładnych parę kilomterów do domu… fajnie było… heheh.

ja i mój kochany rower na szczęscie jesteśmy cali :slight_smile:

oj stefe , stefe :smiley:

ciekawa historia hehe.

a Ty chyba cały prawda? :slight_smile:

tak… zrobiłem edit… ja i rower jesteśmy cali. błotko mięciutkie… czułem sie jak na zapasach w błocie :wink:

Ja oprócz kilkunastu wywrotek nic ciekawgo nie dokonałem.Skatem nie jestem :stuck_out_tongue: Z resztą na moim rowerze wielkich wyczynów dokonać nie można…Podczas jazdy trzeba ręką dokręcać kierownice,bo się luzuje no i ten lewy pedał-też się luzuje.W sumie ogólnie mój rowerek mimo że góral to grat :?

70km…dziś jutro trza 100

Rekord dzienny: ~ 56km

Największa szybokość - z górki: ~53km/h

Największa szybkość po równej drodze: około 45km/h.

Rower: Merida Kalahari 550

Przebieg w czasie dwóch sezonów - ~1550 km.

Dystans pokonany przez jeden dzień: 90 km.

Na prędkościomierz nie patrze bo i tak mi nie pokaże 50 km/h.

Ale największą prędkość jaką osiągnąłem to: ~ 52 km/h.

Przebieg od 1 kwietnia br.: 1464 km.

Mój wyczyn?

Złamanie obojczyka z przemieszczeniem x2. :diabel:

moj wyczyn … to przelecenie przez kierownice przy ok 25km/h :smiley:

i fajne nie koniecznie miekkie ladowanie :x

70km max speed 62km srednia około 30 czas 2 godziny + 30 minut psotoju w połowie trasy :wink:

srednia 30… przejezdzasz 60 km…

a dzisiaj bujalem 40km/h na nowej, jeszcze nie otwartej trasie w moim miesice… jak na mojego gorala spoko… szczegolnie po przejechaniu juz 30 km.