OK, masz rację. W PL-ulotce piszą o testach na zwierzętach. Płodność na ludziach nie była testowana. Angielska nie wspomina o zwierzętach.
Pokaż tę treść, o której mówisz.
To się nie wymądrzaj, jak nie masz pojęcia o czym piszesz (np. nić mRNA).
PL:
https://ec.europa.eu/health/documents/community-register/2020/20201221150522/anx_150522_pl.pdf
ENG:
O płodności jest w punkcie 4.6.
Napisałem, że zadałeś fundamentalne pytanie, na które nie ma prostej odpowiedzi. W odpowiedzi zacząłeś mnie okładać pałą zbudowaną z argumentacji personalnej… Kiedy już skończysz szczytować, to proponuję wrócić do tematu.
Ok, więc twierdzisz, że tam, w punkcie 4.6, wyczytałeś, że efektem ubocznym jest bezpłodność?
Nic bardziej mylnego. Mam wątpliwości jedynie co do jakości samego tłumaczenia.
Sabotowane a nawet okradane jest polskie społeczeństwo przez postępowanie partii rządzącej, pod przykrywką pandemii SARS-COV2.
Ale umiesz czytać?
Bo to nie jest tłumaczenie, tylko lokalizacja. W procesie lokalizacji dokonuje się nie tylko tłumaczenia, ale także dopasowuje do lokalnych przepisów. W tym przypadku są to, m in: ustawa Prawo farmaceutyczne oraz wydane na jego podstawie rozporządzenie z dnia 20 lutego 2009 r. w sprawie wymagań dotyczących oznakowania opakowań produktu leczniczego i treści ulotki. Trzeba tu jednak pamiętać o tym, że charakterystyka produktu leczniczego to nie jest ulotka produktu leczniczego. Charakterystyka produktu leczniczego jest jawną informacją dla organu rejestrującego, a nie ulotką produktu dołączoną do opakowania produktu. Swoją drogą, zgodnie z wyrokiem SN z 2012 (I CSK 585/11) lekarz nie pozostaje związany sposobem dawkowania leku określonym w charakterystyce produktu leczniczego.
W takim razie powiedz, jak bardzo nauka i medycyna jest nie zależna od postępowania polityków, bo do póki jest zależna mojego poparcia nie mają, i jak politycy nie zmienią techniki zarządzania nauką oraz medycyną, mojego poparcia nie uzyska nikt.
Ale my żyjemy w systemie, który działa tak, że brak poparcia jest faktycznie poparciem dla tych najbardziej bezczelnych. Mnie bardzo przekonuje analogia z sikaniem do basenu. Można się nie godzić na to, że praktycznie każdy (polityk) to robi (ale tak, aby nikt go nie przyłapał) i odmawiać brania udziału w głosowaniu, ale to jest prosta droga do tego, aby władzę przejął ktoś, kto nie będzie miał żadnych skrupułów i będzie się odlewał do basenu z trampoliny. Mniej więcej w takiej sytuacji jesteśmy obecnie.
A mnie natomiast przypomina to trochę sytuację z roku 1963, z okresu PRL-u, gdy mieliśmy epidemię we Wrocławiu.
Wirus wydostał się poza Wrocław, chorych leczono w pięciu województwach.
Wprowadzono zakrojony na szeroką skalę program profilaktyczny, umieszczając osoby podejrzane o kontakt z chorymi w izolatoriach.
Jaki rząd wtedy był, z I sekretarzem PZPR na czele, to chyba każdy wie. Jaki ludzie mieli do niego stosunek, chyba też, choć w tamtym okresie nie brakowało też osób popierających Gomułkę.
W okolicy święta państwowego 22 lipca fakt epidemii był w zasadzie oczywisty dla mieszkańców miasta. Mimo to nie odwołano uroczystych obchodów święta.
Medycy jak i władza zorganizowały wtedy masowe szczepienia.
Czy w związku z tym ludzie negowali potrzebę szczepień?
Czy nie chcieli się szczepić na znak protestu??
Oczywiście, że nie.
Przeciw ospie zaszczepiono wówczas 98% mieszkańców miasta.
Między innymi dzięki temu udało się zwalczyć epidemię.
Dzięki masowemu szczepieniu wszystkich ludzi na świecie udało się pokonać tę groźną chorobę i od 1978 roku już jej nie ma. Ostatni przypadek ospy miał miejsce właśnie w 1978, a choroba ta została uznana za eradykowaną w 1980 roku.
Wyłącznie dzięki szczepieniom.
Tylko że te szczepienia były przymusowe. Np przyjechał pociąg z dziećmi wracającymi z kolonii. Na dworcu czekał kordon milicji i szczepiono każdego, kto tylko wysiadał z pociągu.
Czy szczepionka na ospę była stworzona w kilka miesięcy, nie była przebadana i przetestowana na wystarczającej liczbie ochotników oraz czy wymagała transportu i przechowywania w bardzo niskich temperaturach?
Bo nie chodzi o zasadność samego szczepienia tylko o zaszczepienie się nieprzebadanym (dostatecznie) preparatem.
Dziś też mamy wiele szczepień obowiązkowych.
Czy sądzisz, że wtedy ktoś o to pytał? Poza tym sądzę też, że obecna szczepionka jest lepiej przebadana, niż była tamta. Bo od tamtego czasu zmieniły się procedury, mamy znacznie większą wiedzę i znacznie doskonalsze narzędzia badawcze.
Czy to oznacza, że teraz też mam nie pytać?
Nie wiem jakie są procedury, ale testy ciągle trwają - koniec zapowiadany jest na 2023 r. To jeszcze trochę czasu.
Pytać można i trzeba. Tyle tylko, że trzeba też słuchać odpowiedzi.
A i miałem dodać, bo niektórzy piszą “co to za pandemia” (że tak mało osób umiera). Wtedy z powodu tamtej epidemii zachorowało 99 osób, z których siedem zmarło.
Ja tylko dodam, że jeżeli, potencjalnie, szczepionka będzie miała niską skuteczność na “mutanty covid”, to możemy ulec złudnemu poczuciu bezpieczeństwa i… pobijemy rekordy zachorowań. =) U nas zaś, bez potwierdzonej skuteczności, już się zaszczepionych chce specjalnie traktować…
Naukowcy z WHO od @radek68 na których tak się powołuje znowu z dnia nadzień zmieniają sobie ot tak definicję “odporności stadnej”
Przypominam wcześniej WHO twierdziło, że odporność stadną zdobywa się wtedy gdy większość populacji przechoruje chorobę a według nowej definicji taką odporność zdobywa się dzięki masowym szczepieniom,. Kolejna ogromna manipulacja i tworzenie definicji na kolanie przez tak zwanych “wybitnych i świetnych” naukowców. Tworzą definicje już nie w wyniku badań i obserwacji ale pod konkretną tezę którą sobie postawili. Oczywiście zmiana definicji wprowadzona po cichu, bez medialnego szumu w nadziei, że nikt się nie zorientuje i nie będzie zadawał zbędnych pytań. A jak będzie to zaraz go wyzwiemy od foliarza i płaskoziemcy
WHO Changes Definition of “Herd Immunity” to Eliminate Pre-COVID Consensus – Summit News