Temperatury powyżej 30 stopni

Właśnie chyba dlatego napisałem technologia a nie nauka, bo z nauką jest tak, że cały czas tworzone są nowe teorie i często rewalidowane stare. Miłe jest to, że nauka nie jest fanatyczna bo sama siebie rewaliduje. Niestety to też jest powód, dla którego pewne wyjaśnienia naukowe traktuje się z dystansem - bo już tyle okazało się błędnych. Generalnie temat na niekończącą się dyskusję - faktycznie w Internecie ta dyskusja się nie kończy.

„Wszystkie bodźce w nauce są nastawione przeciwko publikowaniu negatywnych wyników lub niepowodzeń w replikacji” - mówi Oransky. Naukowcy odczuwają presję, by publikować ekscytujące wyniki, ponieważ tego właśnie oczekują renomowane czasopisma - nie jest dobrze wyglądać na okładkach Science i Nature, gdy krzyczy się „Ups, pomyliliśmy się!” - a naukowcy desperacko potrzebują tych głośnych publikacji, by zapewnić sobie finansowanie i posadę. „Ludzie są zmuszani do przypisywania sobie znaczenia, czyli czegoś nowego, ekstrawaganckiego, niezwykłego i pozytywnego” - mówi Ioannidis.

Ponadto naukowcy nie lubią wchodzić sobie w drogę. „Odczuwają dużą presję, by nie zaprzeczać sobie nawzajem” - mówi Elizabeth Iorns, dyrektor generalny Science Exchange. „Istnieje wiele dowodów na to, że jeśli to zrobisz, będzie to miało negatywny wpływ na Twoją karierę” :exclamation:. źródło

A technologia? To nauka w praktyce, działanie udowodnione poza możliwość zaprzeczenia. To dla mnie jest istotna wartość. Oczywiście są zagorzali przeciwnicy postępu, czy miłośnicy wojen typu firma A vs firma B, ale myślę że wielu pasjonatów technologii na tym praktycznym polu znajduje porozumienie.

Oczywiście traktuję te pojęcia umownie i tak trzeba patrzeć na tą odpowiedź, bo przecież naukę od nauki różni wiele. Są przecież odkrycia naukowe dowiedzione w praktyce poza wszelką wątpliwość, takie jak to że Ziemia jednak nie jest płaska. Słowa, słowa, słowa…

Tymczasem NASA:
https://data.giss.nasa.gov/gistemp/

Najlepszy opis jak wygląda nauka, pochodzi oczywiście od Mistrza Lema:

„Maszyna zawarczała i po chwili plac przed domostwem Trurla wypełnił się tłumem naukowców. Wodzili się za łby, pisali w grubych księgach, inni porywali te księgi i darli je na strzępy, w dali widać było płonące stosy, na których skwierczeli męczennicy nauki, tu i ówdzie coś hukało, powstawały jakieś dziwne dymy w kształcie grzybów, cały tłum gadał równocześnie, że słowa nie można było zrozumieć, od czasu do czasu układając memoriały, apele i inne dokumenty, w odosobnieniu zaś, pod nogami wrzeszczących, siedziało kilku samotnych starców i bez przerwy maczkiem pisało na kawałach podartego papieru”.

(S. Lem, opowiadanie „Jak ocalał świat” z „Bajek robotów”)

Więc zgadzam się z Twoją tezą, o tym, że nauka to ciągła ewaluacja wiedzy. Jednak to, co robią denialiści, nie ma nic wspólnego z ewaluacją wiedzy. Dlatego denializm jest antynaukowy.

Metody naukowe @januszek

A następnie zamieszasz wykres który obrazuje, że było odwrotnie.

Zdecyduj się zatem, czy to dziennikarze ignoranci pisali wtedy o oziębieniu, czy jednak nie dziennikarze, bo z twojego wykresu wynika, że bardziej pisali ci dziennikarze o ociepleniu.

Kolejne „naukowe” podejście @januszek Podałem jasno problem - Termometr który wykonuje pomiary z czasem zbliża się do źródła ciepła, zatem to wypływa na odczyty. I co? Słucham naukowej odpowiedzi.

Kolejne pytanie, jakim cudem pod lodowcami i śniegami znajdujemy ślady bytności ludzi, którzy zamieszkiwali te obszary, tak jest od lodowcami, w Alpach, na Grenlandii itd. I „Naukowa” odpowiedź kolegi @januszek -

A zatem DLACZEGO skoro to NORMALNE i NIE DAJE OBRAZU jest wykorzystywane jako argumenty w teoriach o ociepleniu klimatu?

Nie sądzisz, że to nieco wybiórcze dopasowywanie faktów wtedy gdy ci pasują, ale jak nie, to je zbywasz i pomijasz? To faktycznie, naukowe jest bardzo.

Och, przecież było wtedy jak dziś. Zamiast wyjaśniać czytelnikom na czym polega cykl węglowy i efekt cieplarniany, prościej było pisać w tabloidach o Manhattanie pod lodowcem spod którego tylko ostatnie piętra najwyższych budynków wystają. Tak media zarabiają pieniądze. Z drugiej strony, w kulturze popularnej pojawiały się także elementy ocieplenia, np „Mad Max”. Nawiasem mówiąc, wiele się nie zmieniło, u nas, prawie każdy tzw „niezależny”, „wolnościowy” publicysta opinii potrafi całkiem poważnie pisać o „karczmach na środku zamarzniętego Bałtyku”…

Nie, Mad Max to element walki o paliwa. Odnosi się do Klubu Rzymskiego a nie ocieplenia klimatu.

Karczmy istniały od Mekleburgii do Zatoki Ryskiej, czyli na przybrzeżnym lodzie. Opisy możesz znaleźć np. w publikacji „Historia de gentibus septentrionalis ” („Historia ludów północnych”): autorstwa Olausa Magnusa.

„Niemcy zamieszkujący region Wenedii wykazują się zadziwiającymi umiejętnościami przy stawianiu karczem na morskich wybrzeżach, skałach, a nawet lodzie, tak aby ruch ich handlarzy nie ucierpiał wskutek wielkich ilości śniegu zalegających na leśnych i polnych drogach. Stawiają prostokątne bele, przycinane do wysokości dwóch albo trzech stóp ponad lodem, układając z nich fundamenty i zarys budowli, i kładą na nich domostwa jakich potrzebują, z podłogami od ściany do ściany; chętnie przy tym korzystają z węglowych palenisk (jak z wszystkiego czego potrzebują do miłego spędzania czasu). Nie lękają się szpiegów ani rabusiów, gdyż cieszą się na lodzie większym bezpieczeństwem niżby je mieli w pałacu; a czują się tym lepiej, im bardziej dotkliwy mróz i im ostrzejszy wicher”.

Ale w „Kronikach Lubeckich” znajdziesz taką wzmiankę

Przybyli po skutym lodem Bałtyku rozbónicy ze Słowiańskiego Kraju plądrowali Duńczyków, a ci… w podzięce wybudowali im karczmy z wyszynkiem, wiktem i opierunkiem

Jakby koło mojego ogródka meteo ktoś chciał piec kiełbaski, to natychmiast powiadomiłbym oficera operacyjnego, a on przysłałby patrol. I po ptokach.

Zwróć uwagę, że ogródki meteo są powszechne na lotniskach. Wydawałoby się to bez sensu, ponieważ silniki odrzutowe samolotów to nagrzewnice o ogromnych mocach grzewczych.
Tymczasem cała sztuka polega na lokalizacji. Ogródek jest tak umieszczony, że spaliny nie są wyrzucane w jego stronę, a ich wpływ w kierunku poprzecznym dosyć szybko spada wraz z odległością, ze względu na konwekcję. To konwekcja zresztą powoduje, że dosyć szybko po odlocie samolotu temperatura powraca do stanu poprzedniego.

Miasta są gigantycznymi emiterami podczerwieni, ciepła, oraz akumulatorami energii. Do tego miasta emitują punktowo olbrzymie ilości pary, CO2. metanu, to wszystko ma gigantyczny wpływ na warunki pomiaru.

A montuje się na lotniskach, bo przecież podróże lotnicze, a zwłaszcza starty, lądowania i duża koncentracja maszyn w okolicy lotniska, są najbardziej wrażliwe na zmiany atmosferyczne. Stąd sensownym wydaje się pomiar w centrum zdarzeń.

Ma to sens dla przewidywania warunków meteo, ale niema dla modelów klimatycznych. Po prostu długofalowe pomiary bazują na zupełnie innych kryteriach bazowych.

Pomijając luźną dyskusję, przedstawiłem przecież całkiem rozsądny argument, który może dowodzić, że pomiar temperatury przez lata i wyciąganie na tej podstawie wniosków o zmianach klimatu, są fałszywe.

Z różnych badań wnioskuje się, że temperaturą w miastach może być o 1 do nawet 3 stopni wyższa niż poza nimi.

Zarzucasz pisanie i mówienie nieprawdy naukowcom zajmujących się klimatem. Ciekawe, czy Twoje przekonanie bazuje na zdobytej gdzieś specjalistycznej wiedzy, czy na chłopskim „wydaje mi się”?
Bo piszesz to z takim (wewnętrznym) przekonaniem co do swoich racji, że odnoszę wrażenie, że nie pracujesz w serwisie komputerowym, a gdzieś na uniwersytecie, w ośrodku badającym klimat, tym właśnie się zawodowo zajmujesz i masz dorobek naukowy w tym temacie.

Bo jeśli nie, to wiesz, że jednak możesz się mylić? Że naukowcy mogą mieć rację?
W chwili obecnej naukowcy nie pozostawiają tej kwestii otwartej i są zgodni, że zmiany klimatu są antropogeniczne.

Poczytaj streszczenie (podsumowanie) ostatniego raportu IPCC. Dokument ten odnosi się do 59 tysięcy prac naukowych, a ostatecznie zatwierdzało go aż 279 autorów. Wnioski z niego płynące nie pozostawiają złudzeń: jest źle, będzie gorzej, a to wszystko jest bezdyskusyjnie spowodowane działaniami człowieka.

W świecie Mad Maxa paliwa jest na tyle dużo, że ilość pojazdów spalinowych też jest duża. Deficytowa jest za to woda.

Nie oglądałeś Szalonego Maksa? Polecam włączyć i obejrzeć od początku, pierwsze co się pojawia, to informacja, że wyczerpujące się zasoby paliw spowodowały wojnę i zagładę. W drugiej części walczą o cysternę z paliwem, w trzeciej paliwo robią z odchodów.

A woda zależy gdzie, problemem jest raczej zatrucie spowodowane wojną. Dzieciaki w trzeciej części mają jej sporo .

Problem polega na tym, że klimat stał się wiarą, a część osób które tym się zajmują jest już sektą. Część naprawdę w to wierzy, ale większość, po prostu zdaje sobie sprawę, że to dobry sposób na finansowanie innych badań. Nie wszyscy naukowcy twierdzą to samo, aczkolwiek szybko się ich terroryzuje, zwykle brakiem środków na badania. Zresztą masz przykład np. z USA, zmienia się prezydent i nagle jest inna narracja.
To są wielkie pieniądze i wielkie interesy.

Może uświadomię ci jakie są to pieniądze, w 2021 wartość rynku do praw emisji CO2 wynosiła 760 mld EUR , to jest HARACZ ZABRANY PODATNIKOM, więc nie jest dziwne, że jest się czym dzielić.

Co do badań to konkrety proszę, podaj mi dowolne badanie które dowodzi niezbicie, że ludzie wywołują ocieplenie klimatu, a ja ci pokażę, że żadne nie opiera się na faktach i żelaznych dowodach. A wszystko to co nie pasuje jest albo pomijane, albo przemilczane. Działania jakie się wymusza i podejmuje są na SZKODĘ klimatu.

Prosty przykład - Zamiast ekologicznego napędu diesla promuje się elektryki i hybrydy. A przecież autor nawet nie brał pod uwagę tego, że elektryki są nieopłacalne w naprawie. Takie są efekty link, link .
A weź jeszcze pod uwagę np. takie sprawy jak to, że ilość paliwa w cysternie jest mniejsza dla diesla, ilość czasu pracy pompy na stacji benzynowej, ilość emitowanego CO2, benzyna niema najmniejszych szans.

Gdyby ktokolwiek naprawdę chciał promować ekologię, to wystarczyłoby promować pojazdy o niewielkiej pojemności i długiej trwałości eksploatacji.

Spłycenie tematu, bo porównuje wyłącznie emisję CO2. Z silnikami diesla jest trochę inna historia, bo pierwotne wersje produkowały bardzo dużo cząstek stałych. Aby je dopalić, udoskonaliliśmy technologię by podwyższyć temperaturę spalania. Ale niechcący stworzyliśmy nowego przeciwnika, czyli tlenki azotu (azot pojawił się nagle w równaniu ze względu na jego obecność w powietrzu atmosferycznym), który jest jeszcze bardziej szkodliwy dla człowieka niż dwutlenek węgla. Stąd te wszystkie cyrki z dodatkami do paliwa i filtrami cząstek. Więc nawet jeśli silnik benzynowy zużywa więcej paliwa, jego niższa temperatura spalania nie powoduje aż tak dużej emisji tlenków azotu. Z silnikami elektrycznymi temat jest trochę inny. Suma sumarum przy obecnym poziomie rozwoju technologii jest to mniej ekologiczne, ale pozwala na przeniesienie emisji poza aglomeracje miejskie gdzie ekspozycja na gazy pochodzące ze spalania szkodzi największej liczbie osób ze względu na gęstość zaludnienia. A jeśli do produkcji energii użyjemy energii odnawialnej, no to w ogóle jest super.

1 polubienie

No co Ty? Przecież zaczyna się od pościgu za skradzionym pojazdem policyjnym. Ten pojazd jest zasilany paliwem, którym jest metan… :wink: Zapewne masz na myśli część drugą. Pomijając odgrzewane kotlety, to tam faktycznie, we wstępie dorobili wielką wojnę… Przy czym nie wyjaśnili, o co była toczona wojna. Zniszczenia infrastruktury do wydobycia i przetwarzania ropy - były efektem wojny a nie jej powodem.

Nie, norma Euro 6 to Nox do 80 mg/km a PM 4,5 mg/km. Do tego spalają 20% mniej paliwa. A przecież to paliwo trzeba wydobyć, rafinować, transportować do kraju i na stacje paliw, a na końcu przepompować do baku. Odejmij sobie 20% to zobaczysz jaka to olbrzymia liczba i o ile diesel jest bardziej ekologiczny.

Zresztą podobnie jest z kominami. Przecież to jest kuriozalne co się wyprawia, palić powinno się czym kto chce, nawet niech sobie oponami pali, warunek jeden, muszą być spełnione normy spalin. I tyle.
Jakie ma znaczenie jaki węgiel, czy gaz? Znaczenie ma co leci z komina. Skoro można było zrobić filtry do pojazdów, to nie widzę problemu z filtrami do pieca.

@januszek LInk

Filmowa seria Mad Max została oparta o koncept powojennego świata pozbawionego zapasów paliwa. Ludzie są w nim gotowi zabić za kanister benzyny. Po premierze czwartego filmu z serii powraca pytanie, czy ta wizja pozostaje jedynie w sferze fikcji.

To za cysterną z paliwem zaczyna się pościg. To paliwo kradną gangi. Bo tak się rozpoczęła fabuła filmu, walka o surowce, i jest o tym mowa w filmie, mówi o tym narrator.

„Mad Max” był pierwszym filmem, który wyłamał się z tego schematu, więcej – paliwo, a konkretnie jego brak, uczynił głównym tematem. Po wyniszczającej świat wojnie skończyły się zapasy ropy, co doprowadziło do upadku społeczeństwa. Między ocalałymi toczy się brutalna walka o pozostałe paliwo

:slight_smile:

Powołałem się na raport IPCC (który liczy tysiące stron i go raczej nie przeczytamy, dlatego powstały „podsumowania” liczące po kilkadziesiąt stron), który bezpośrednio odnosi się do 59000 prac naukowych, a ostatecznie zatwierdzało go aż 279 autorów, a Ty piszesz, abym podał choć jedno badanie?

https://scholar.google.pl/scholar?as_ylo=2021&q=raport+ipcc+2021&hl=pl&as_sdt=0,5&as_vis=1

Raport_IPCC_2021_11_04_TŁUMACZENIE_FINAL.pdf (5,0 MB)

Nie. Zanim napisałem, to obejrzałem. Jest na Netflixie. Zaczyna się od pościgu za skradzionym pojazdem policyjnym, z silnikiem spalinowym, na metan.

ps. Wrocław, prognoza:

Jak przestaniemy korzystać całkowicie z benzyny to nie oznacza że ta nie będzie dalej produktem rafinacji ropy naftowej. Diesel i będąca obok w kolumnie rafinacyjnej nafta lotnicza to główny cel dla której przetwarzamy ropę naftową. Ekologiczne jest równomierne zużywanie wszystkich produktów tego procesu, ale w dalszej perspektywie rezygnacja z paliw kopalnych w ogóle

@januszek @wasabi1084 chyba oboje się nie mylicie, tylko jeden mówi o Max Max a drugi o Mad Max 2 :laughing:

Ja mówiłem, że mówię o pierwszej części, żeby było wiadomo o czym mówię. Wasabi, oczywiście to zlekceważył, wiadomix :stuck_out_tongue_winking_eye: