Trzeszczące płyty CD w komputerze

Kiedyś też trzymałem regały płyt i książek. Przejście na muzykę z innych nośników zaczęło się od tego, że lubiłem posłuchać czegoś podczas biegania. Potem w aucie, w pracy, czasami na imprezie i w końcu wszystkie moje kolekcje wylądowały w chmurze. Tam w ułamku sekundy jestem w stanie znaleźć to czego potrzebuję.

Z książkami zaczęło się najpierw od Expressivo. Dzięki niemu mogłem zrobić mp3 i słuchać w trakcie jazdy autem, czy pracy. Z czasem zacząłem korzystać z Moon Readera, potem jeszcze Legimi. Dzisiaj nie wyobrażam sobie już, chodzenia z kilkoma książkami w plecaku. Już nie mówiąc o tym, że kupowanie codziennie książki było by bardzo kosztowne przy dzisiejszych cenach.

Do tego wszystkiego dochodzi aspekt ekologiczny, owszem, miło było mieć okładki książek, ale to jakby nie było las, toksyczna farba no i sporo miejsca. Zostawiłem więc wyłącznie perełki. Podobnie z płytami. Teraz bardzo rzadko coś kupuję fizycznie.

Ale rozumiem, to, że ludzie lubią dotykać książki czy płyty.

Mówienie o ekologii, kiedy trzyma się muzykę w chmurze, jest nieco karkołomne…

Nie będę się licytował, jednak samo włożenie płyty do napędu i odczyt, ma większe zapotrzebowanie na energie niż odtworzenie płyty z chmury. Zwłaszcza, że to ostatnie dzieje się przy wykorzystaniu istniejącej i działające struktury i samo pobranie danych ma niewielki wpływ energetyczny. A jeszcze trzeba płyty wyprodukować, dowieźć do sklepów, zrobić okładki, opakowania, utylizować.

Rzeczywiście, nie ma się co licytować. Wszystko kosztuje. Twoje argumenty dotyczące wyprodukowania i dystrybucji płyt są na pewno słuszne, natomiast płyty niekoniecznie trzeba je utylizować - jeśli są w dobrym stanie, a znudziły się nam, możemy je komuś podarować lub sprzedać i będą służyły dalej. A utrzymywanie wielkich serwerowni, odpowiedzialnych za tzw. chmury też kosztuje: trzeba je zbudować, utrzymać, zasilać (prąd!), pracujących w nich ludzi trzeba jakoś dostarczyć do miejsca pracy (samochody, paliwo, środowisko!). Ja akurat z chmury nie korzystam, a moje zbiory muzyczne (i filmowe) dzielą się mniej więcej po równo na te fizyczne i te zapisane na dysku.

No i nie dowiedziałem się, co może być przyczyną trzeszczenia niektórych płyt CD w moim komputerowym odtwarzaczu.

Już dawno Ci napisałem co może być problemem, ale jeśli chcesz być mądrzejszy to pewnie zostaniesz z tą tajemnicą do śmierci. :wink:

Nie chcę być mądrzejszy. Świetnie pamiętam, co napisałeś i biorę to pod uwagę, ale coś mi się wydaje, że przyczyna leży jednak gdzie indziej. Gdyby odtwarzacz szwankował (lub jakiś jego element), to odtwarzałby źle wszystkie płyty, a tu zaledwie 3 na ok. 350.

Płyta i napęd to jest tandem. Parafrazując, to nigdy nie jest tak że albo „szyny były złe” albo „pociąg”, a odczyt CDDA jest szczególnie wrażliwy.

Na Twoim miejscu, jak już pisałem, zrobiłbym kopię w bezstratnym formacie np. we *.flac (+okładki, +CD-Text etc.), zweryfikował i zachomikował. Świetnie rozumiem sentymentalizm i kolekcjonerstwo. Ja tak mam z grami i choć te pudełka, instrukcje (nigdy nieczytane ;]) i płyty to wspaniałe artefakty (u mnie w żaden sposób niezniszczone), włączając w to prawdziwe konsole, to wygrywa pragmatyzm (dump+emulacja). Nawet jeśli jest to wina tylko napędu to ile tak będziesz ich kupować? Tym bardziej, że dziś nikt muzyki nie słucha na nagrywarkach/napędach, a i z tego co wiem to audiofile (Ci prawdziwi, nie oszołomy „od kwantowych kabli”) jęczą na jakość w dedykowanych odtwarzaczach.

Zrobiłeś ISO, nie? Sprawdziłeś z innym czytnikiem CD w innym komputerze? Nie.

A ten dalej z tymi farmazonami. Zrozum, że to bez znaczenia co zrobisz z już odczytanymi ścieżkami AUDIO… Czy to będzie konwersja do np. *.mp3, czy pakowanie do kontenera *.iso, to te dane są odczytywane w dokładnie ten sam sposób i tylko od oprogramowania zależy co dalej z nimi się stanie.

Ja słucham.

Aha, a zrozum, że miewałem płyty audio które miały problem z odczytem i zgraniem muzyki a jak zgrałem ISO działały poprawnie.

Szkoda, że kolega nie zgrał do ISO swoich trzeszczących płyt - mielibyśmy chociaż pogląd „organoleptyczny” jaki byłby wynik.
Kolega @Berion z przekonaniem pisze, że efekt byłby mierny, czyli takie ISO byłoby już również z błędami.
Jednak cała czynność trwa kilka minut i fajnie byłoby sprawdzić na tym konkretnym sprzęcie, czy w ogóle udałoby się takie ISO utworzyć a jeśli tak - jaki byłby efekt końcowy.

Chcesz namierzyć dokładnie problem, na odległość to nie takie proste. Nie da się wziąć sprzętu na warsztat, rozkręcić zmierzyć, sprawdzić czy kondensatory dobre i co tam jeszcze się w takich przypadkach sprawdza. Możesz jednak coś jeszcze zrobić na poziomie programowym (chyba że już robiłeś to sorki przegapiłem)

Dlatego jedynie drogą eliminacji. Proponuję uruchomić system z jakiejś dystrybucji Live CD z Linux. Jeżeli pod nią będzie taki sam problem, to znaczy że nie jest to wina Windows z którego korzystasz na co dzień. Będzie wtedy bardziej wskazywało na problem na linii płytka CD - czytnik - ale też bez gwarancji.

Sprzęt elektroniczny dziś jest bardzo skomplikowany. Każdy serwisant wie, że koszty naprawy czegoś nad czym siedzi się 2 dni mogą kilkukrotnie przekroczyć koszt tego sprzętu. Dlatego masz tyle propozycji typu „wymień cd”.

Co więcej czasami jeden sprzęt działa w jednym komputerze a w innym nie działa. Jeden i drugi sprawny ale coś tam Windows przekonfigurował bo nowa aktualizacja mu kazała, jakiś sposób przydzielania przerwania się zmienił i już nie można tego cofnąć. Dopiero przy innym sprzęcie rekonfiguruje się dobrze. Zbyt wielki poziom komplikacji, żeby taki serwisant był w stanie to rozgryźć w opłacalnym czasie. Dlatego się wymienia.

Tak czy inaczej, spróbowałbym jak to gra pod Linux z Live CD. Takie próby dają informacje do dalszego rozważania.

@wasabi1084 @Bradlee @cyngiel-
ISO nie robiłem bo to bez sensu. Jak wspomniałem wyżej, feralne płyty bez problemów grają w zewnętrznym odtwarzaczu CD/DVD. Zaczynam się powoli oswajać z myślą, że to jednak odtwarzacz zaczyna szwankować. Zobaczę, co będzie dalej, za miesiąc za dwa… Jeśli wspomniany problem zacznie występować w przypadku coraz większej liczby płyt, to będzie to na pewno wina odtwarzacza, a jeśli nie - to sam nie wiem.
W każdym razie: jestem bardzo wdzięczny wszystkim rozmówcom za głosy w dyskusji, bo w ich wyniku na pewno czegoś nowego się dowiedziałem. :cd:

1 polubienie

Szkoda, że jednak nie spróbowałeś zrobić ISO.
Dałoby to jednoznaczną odpowiedź, że nic nie daje, lub jednak można „uratować” sobie jakąś źle działającą płytę na danym sprzęcie, nie mając nic innego pod ręką…
Ale to twoja decyzja i trudno, aby namawiać cię „na siłę”.

W latach 90-tych na bardzo porysowane CD stosowało się dokładne mycie a potem nacieranie kremem Nivea, po wytarciu kremu przez jakiś czas rysy które powodowały zawieszanie płyty lub „klikanie” przestawały dawać się we znaki.
Rozwiązanie tymczasowe ale do zgrania może wystarczyć.
Można też zedrzeć uszkodzone płyty z torrentów we FLACu.
Masz oryginał a jak pozyskałeś kopie na własny użytek nikogo nie obchodzi.

Może ma trochę słabszej jakości laser.

Wiesz co, z igly robisz widły. Wymiana odtwarzacza to kilka minut, ceny są niewysokie. Ze dwa lata nowy podziała. Używane kosztują po kilkadziesiąt zł. Różnią się grubością, slimy albo normalne.

Tu nie chodzi o problem igły-widły. Trzy szwankujące płytki, póki co, nie są problemem. A na wymianę zawsze jest czas. A może przy okazji i na jakiś lifting komputera, zwłaszcza procesora.

Trudno powiedzieć. jeszcze do niedawna wszystko było O.K.