Wierzycie w... UFO?

Ufoludków którzy by odwiedzili naszą ziemię to nie ale życie pozaziemskie tam gdzieś to wierzę.

a w czarnej dziurze wszystkie wieżę :wink:

Literówki są śmieszne a czasami straszne.

Akurat to nie jest literówka tylko ortograficzny błąd. Tym bardziej „sprytny” bo słownik go nie wychwyci - bo „wieża” jest równie poprawnym wyrazem ale nie dotyczącym wiary tylko budowli. W tym wypadku by słownik mógł ten błąd wyłapać musiałby rozpoznawać również kontekst rozmowy - czy rozmawiamy o wierze czy o budowli jaką jest wieża :wink:

Ufoludków którzy by odwiedzili naszą ziemię to nie ale życie pozaziemskie tam gdzieś to wieżę.

A to to na pewno. Choćby jakieś mikroorganizmy, kto wie, takie to nawet całkiem możliwe że w naszym układzie gdzieś tam się snują (np. na Europie, Tytanie, może jeszsze na Marsie).

Właśnie jedyną możliwością jest zaawansowana technologia do szybkich podróży, przeskakiwania w jakiś sposób ogromnych odległości. Dwa jakiś dobry detektor życia, który działa na innej zasadzie niż przeszukiwanie kosmosu kawałek po kawałku. Jednym słowem rzeczy wykraczające poza naukę a może i wyobraźnię.

Na Marsie znaleziono różne ciekawe poszlaki świadczące o tym, że mogło być życie kiedyś albo że kiedyś będzie. Kilka cytatów z Wiki EN

po potwierdzeniu istnienia w przeszłości powierzchniowej wody w stanie ciekłym, łaziki Curiosity, Perseverance i Opportunity rozpoczęły poszukiwania dowodów na istnienie w przeszłości życia

Znaleziska związków organicznych wewnątrz skał osadowych i boru na Marsie są interesujące, ponieważ są prekursorami chemii prebiotycznej

W czerwcu 2018 roku NASA ogłosiła wykrycie sezonowej zmienności poziomu metanu na Marsie. Metan może być produkowany przez mikroorganizmy lub w sposób geologiczny

łazik Curiosity odkrył cząsteczki organiczne w skałach osadowych datowanych na trzy miliardy lat. Wykrycie cząsteczek organicznych w skałach wskazuje, że niektóre z elementów budulcowych dla życia były obecne.

Jeśli życie istnieje (lub istniało) na Marsie, dowody na jego istnienie można znaleźć lub są one najlepiej zachowane w warstwach podpowierzchniowych, z dala od obecnych trudnych warunków powierzchniowych

Podsumowując. Kiedyś była woda i to jest udowodnione, są ślady związków organicznych. Mocne argumenty na to, że coś tam „kwitło”. Tak czy inaczej jak kiedyś wwiercą się głęboko to będziemy wiedzieć.

Jak ich Bóg miałbym wszystko, w końcu byłbym wszechmogący.

A jak niby chciałbyś wskazać błąd rozumowania płaszczaka, który nie jest w stanie ogarnąć umysłem przestrzeni trójwymiarowej? Jak chcesz wskazać komuś coś, czego nie jest w stanie sobie wyobrazić ani pojąć? Wszystko czego doświadczamy i wszelkie wnioski rozumowania, opierają się na tym jak działa świat i jakie mamy doświadczenia.

Porównaj moc obliczeniową liczydła, zx spectrum i nowych procesorów. Moc komputerów opartych o np. światło czy inne technologie może być niewyobrażalnie większa. A co jeśli są umysły kwantowe, które mają moc obliczeniową tak dużą, że taką symulacje traktują jak my myślenie o popołudniowej drzemce przy herbatce?

Podstawowy błąd, to zakładanie znanych praw obowiązujących we wszechświecie jako pewnik.
To tak, jakbyś będąc postacią w grze komputerowej założył, że skoro świat jest zbudowany z bloków jak w minecrafcie, to nie można użyć połowy bloku lub tylko fragmentu, a do produkcji kilofa potrzebne jest drewno. Nawet nie przyszło by ci do głowy, że ten kilof i wszystko co cię otacza, to tylko wymysły programisty.

To jest śmieszne, to tak jakbyś liczył, że zbudowanie z bloków minecrafta komputera z przełączników który byłby w stanie symulować tą grę, nie zmieściło by się w świecie gry i zabrakło by bloków.

A co jeśli niema ograniczenia co do energii i przestrzeni? Co jeśli zaawansowana istota stworzy sobie np. antymaterię i materię w ilości nieorganicznej i może nią dowolnie manipulować? Co jeśli umysły mogą mieć rozmiary galaktyki? Jeśli czas nie jest ograniczeniem?

Wszystkie spekulacje są obarczone tym, że nie wychodzą poza zakres symulacji w której przebywają symulowane istoty, przecież to farsa, na dzień dobry ich wiedza o świecie spoza symulacji jest zerowa.

Jednym słowem rzeczy wykraczające poza naukę a może i wyobraźnię.

Nie ma rzeczy wykraczających poza naukę. :wink: Co najwyżej poza nam znaną. Czyli tak jak z wyobraźnią - naszą.

Podsumowując. Kiedyś była woda i to jest udowodnione

Nie jest to udowodnione. Ale wiele na to wskazuje. Uważa się, że przed stratą magnetosfery i wydmuchaniem atmosfery, było tam podobnie jak na Ziemi. Nie wiem jak przy takiej odległości od słońca, no ale powiedzmy, że to zależy też od składu atmosfery.

Wszystkie spekulacje są obarczone tym, że nie wychodzą poza zakres symulacji w której przebywają symulowane istoty, przecież to farsa, na dzień dobry ich wiedza o świecie spoza symulacji jest zerowa.

Póki co nic nie wskazuje na to, że żyjemy w jakiejkolwiek symulacji.


A tak BTW: polecam kanały o kosmosie i nie tylko:
https://www.youtube.com/c/AstronariumPl/videos
https://www.youtube.com/channel/UCZFipeZtQM5CKUjx6grh54g/videos
https://www.youtube.com/c/inanutshell/videos

Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że Kartezjusza nie czytałeś.
Dla jego konstatacji te wszystkie niuanse znaczenia nie mają.
Tym bardziej że swoją metodę kierowania rozumem oparł właśnie na prawie do wątpienia we wszystko.

To, co było dla niego niewątpliwe to istnienie podmiotu myślącego. Skoro snuję takie rozważania, skoro wątpię, skoro myślę, to istnieję. Bo żeby myśleć, trzeba być. Samo się nie myśli.

Komentarz:
To nie rozstrzyga o formie owego bytu, czy jest materialny, czy duchowy, czy wreszcie jakiś zupełnie inny. Czy to istota z krwi i kości, czy krążenie prądu w obwodach. Jednak jeżeli myśli to istnieje.

I dotyczy to również owych symulacji. Jeżeli jestem tylko komputerową symulacją, a przecież myślę, to jak najbardziej istnieję, a moja świadomość jest jak najbardziej prawdziwa.

Oczywiście, czym zupełnie innym będzie świadomość mojego istnienia u tych, który tę symulację przeprowadzają. Oni mogą go nie zauważyć albo nawet kwestionować. Tym niemnej jeżeli przez swój kunszt powołali mnie do istnienia to „wyłączając prąd” mnie zabiją, będą zabójcami.

Przecież cały czas tłumacze, że to odnosi się do jego własnej rzeczywistości.

Postaram się wytłumacz inaczej.

Może się w ogóle nie myśli, może nawet niema czegoś takiego jak myślenie, i tylko symulowane istoty w naszej rzeczywistości myślą. Nie możesz sobie wyobrazić czegoś innego bo jak, skoro umysł tego nie jest w stanie ogarnąć.

Ba, samo też się może myśleć, jeśli założymy, że jest nieskończoność światów i rzeczywistości, to samo się myśli na 100%.

@wasabi1084 zupełnie nie rozumiesz tego co chce przekazać ci @KR60 ani tego co miał na myśli Kartezjusz.
Jeżeli jestem symulacją ale myślę, czuję, mam świadomość to jestem realny. Symulacja mnie stworzyła, dała życie, może jestem tylko informacją cyfrową w pamięci komputera ale jestem rzeczywisty bo „myślę więc jestem” Nie ważne, to nie istotne, czy istnieję fizycznie czy nie, czy jestem tylko wirtualnym bytem to nie ma wszystko znaczenia bo skoro myślę to jestem.

W ten sam sposób możesz twierdzić, że prędkość światła w próżni nie jest stała. Bo jeżeli założysz, że jest nieskończoność światów to… itd.

Tworzyć różne hipotezy można sobie do woli, ale to nie znaczy, że są bezwzględnie słuszne. To, że zakładasz nieskończoność światów, - co przecież jest także hipotezą i to pozbawioną obecnie jakiegokolwiek potwierdzenia - wcale nie oznacza, że zrealizują się w nich dowolne scenariusze.

Na marginesie, coś w stylu „samo się myśli” występuje w buddyźmie, jako jedna ze skandh. Ale nawet buddyści nie negują związku myślenia z istnieniem. Negują indywidualizm (choć cała ich filozofia do odrębnych jednostek jest skierowana).

Ale skąd wiesz, że jest stała? Skąd wiesz, że w ogóle jest światło i próżnia? Przecież to może być wyłącznie na potrzeby symulacji.

No nie. Jeśli jesteś symulacją, to nawet nie wiesz tego, myślenie i czucie to efekty symulacji, mogą w ogóle nie istnieć, to tobie się tylko tak wydaje, bo jesteś ograniczony prawami symulacji.

Cały czas tkwisz. z rozumowaniem w symulacji, nie można zakładać ani myślenia, ani wątpienia, ani w ogóle logiki czy czegokolwiek. Skąd wiesz, że czujesz? Skąd wiesz, że myślisz? To, że tak ci mówi mózg w symulacji jest warte funta kłaków. Nie rozumiesz, że sama koncepcja myślenia i świadomości to może być wynik symulacji, a w rzeczywistości jest wszystko inaczej?

Wyobraź sobie, że np. wiedza jest 100%, istota wie od razu wszystko. Nie myśli, bo wszystko jest wymyślone, a jej mózg działa tak, że tworzy nowe rzeczywistości aby zwiększyć ilość wiedzy jaka istnieje. Dla takiej istoty sama koncepcja myślenia to absurd, tak samo jak świadomość.

Trudno jest wymyślić cokolwiek, co wykracza poza ograniczenia symulacji, bo niby jak? Wszelkie rozważania kogokolwiek to absurd, bo nie wiemy jaki jest świat.

Ostatni raz. Bo naprawdę nie rozumiesz tego

MYŚLĘ WIĘC JESTEM

To nie ma znaczenia czy jestem symulacją, człowiekiem, programem komputerowym. Jestem bo myślę
Rozumiesz? (wiem, że nie)

Nie ważne co mnie stworzyło. Czy mnie spłodzono, czy jakiś programista mnie napisał. To co mnie stworzyło dało mi świadomość a świadomość to moje jestestwo a więc istnieję realnie choć mogę być tylko symulacją ale uzyskując świadomość stałem się realnym bytem.

No właśnie sęk w tym, że nie. Nie wiesz jak działa świat poza symulacją. Tłumaczę ci, że może wcale nikt tam nie myśli. Może działa inaczej. Nie rozumiesz, że taka koncepcja jak myślenie poczucie bycia itd. jest ograniczona aparatem poznawczym jakim jest twój mózg i otoczenie?

A jeśli istniejące istoty nie myślą i nie mają poczucia świadomości? Jeśli to wyłącznie domena nieistniejących abstraktów?

Ale to tobie się tak wydaje, bo nie posiadasz wiedzy o tym jak wygląda rzeczywistość spoza symulacji.

Załóżmy, że myślę o stole i ten stół o którym myślę w mojej myśli jest świadomy. Według niego on istnieje bo myśli, myślę więc jestem. Ale to ja myślę i ja oddaje części mocy mózgu i jak nie myślę o nim, to go niema. Czy świadoma myśl jest bytem który istnieje?

Dziwny jesteś.

Przekonujesz nas, że istnieje myślące nic, choć nie znasz na to ani jednego przykładu, a wcześniej twierdziłeś, że nie myślimy słowami, pomimo iż kilka osób, w tym ja, zaświadczało, że zdarza im się w taki sposób myśleć.

Twój przykład ze stołem jest o tyle chybiony, że ów stół jako wytwór Twojej wyobraźni nikomu innemu poza Tobą o swoim myśleniu gada, z żadnym innym bytem się nie kontaktuje ani nie wchodzi w interakcje. To Ty o nim opowiadasz i mu coś wmawiasz.

Tymczasem ja jestem swego istnienia świadomy i daję temu wyraz nie tylko Tobie, ale i innym. A jak Ty się wylogujesz to ja nadal sobie istnieję, i dyskutuję.

No właśnie. Jak jemu się coś wydaje, to najwyraźniej wydaje się komuś, a nie wydaje się same sobie. Sam w swoim stwierdzeniu wskazujesz podmiot, czyli jakiś byt.

Ale serio? A weź się zastanów dobrze. Naprawdę jest aż tak słabo?

Chłopie, stół może sobie gadać z miliardem innych stołów i przeżywać erotyczne doznania ze stonogą.
Jakie to ma znaczenie, skoro jest chwilowym konstruktem, który jest jedynie tworem myśliwym jakiegoś umysłu.
Kurczę no, jak śnisz, to czy istoty z którymi rozmawiasz mają swoją inteligencję i świadomość?
A co jeśli maja? Co jeśli ich życie z ich punktu widzenia jest tym samym czym twoja własna rzeczywistość? Ale dla ciebie to tylko sen , zobaczyłeś w śnie np. pana Janusza, a co jeśli pan Janusz całe życie w tym czasie przeżył, od małego, miał rodziców itd. istniał i miał poczucie swojego jestestwa? A ty go po prostu w czasie snu stworzyłeś w ułamku sekundy, razem z jego świadomością, pamięcią itd.

No nie. Przecież to proste, skoro jego myślenie jest jedynie częścią myślenia innej istoty, to wydaje mu się tylko to, na co pozwala mu ta istota. Ale ma tylko wiedze o tym, o czym mu pozwala wiedzieć ta istota, bo to jej własna myśl i świadomość, ale ta część która myśli, że jest stołem tak naprawdę jest tylko fragmentem całości, a nie zdaje sobie z tego spawy.

Zresztą to tylko prosty przykład, może być nieskończoność innych sytuacji i wersji rzeczywistości.
Jak tak trudno jest rozumieć tak trywialną rzecz jak to, że umysł może być tylko częścią czyjegoś jestestwa i nie mieć własnej świadomości, to nie dziwne, że nie możesz sobie wyobrazić bardziej abstrakcyjnych rzeczy. A przecież może być nieskończenie wiele rzeczywistości.

Jeśli przyjąć hipotezę symulacji za prawdziwą, o której piszesz z uporem maniaka jak o fakcie, to nadal istniejemy. Powiedzmy, że jest jakiś HV, który zarządza VMkami. Gdzieś one są, jakoś są zapisane i jakoś są zapisywane w nich zmiany. W każdej z VMek (czyli wszechświatów), są pewnie programy takie jak my. Są one autonomiczne, myślą, są samoświadome, więc istnieją fizycznie (gdzieś-jakoś, ale istnieją bo całe nic nie może zostać zapisane, ani odczytane, ani interpretowane inaczej niż nic, mimo że nadal nie umiemy zdefiniować czym jest nic, bo nawet nie umiemy zdefiniować tego nic w naszej VMce ;)). I to jest niezmienne nawet gdyby te programy były tylko modułami lub procesami mózgu Bolzmana.

Co do snów. No diabli wiedzą, może nasz komputer między uszami odpala tam kilka świadomości i one na ten czas istnieją by potem zostać skasowanymi (albo są usypiane i uruchamiane tylko w tym czasie).

Jeśli to wszystko wydaje Ci się proste jak twierdzisz, to znaczy że za mało wódki wypiłeś i nic z tego nie rozumiesz. To trochę jak z mechaniką kwantową, jeśli uważasz w 2021, że ją rozumiesz to znaczy, że wcale nie rozumiesz. ^^

Znaczenie jest fundmentalne, bo jeżeli ów stół ma świadomość to staje się bytem.
Efemeryczność istnienia nie jest argumentem, ponieważ ludzkie życie jest także bardzo krótkie i nietrwałe, i także jest „tylko” częścią procesów toczących się na naszej planecie.

To tylko hipoteza i to bez cienia jakiejkolwiek przesłanki świadczącej na jej rzecz.

Jak cała dyskusja, w końcu rozważamy czy możemy być symulacją, myślą innej istoty itp. trudno o bardziej oderwane od realiów rozważania.

Po pierwsze, skoro jego świadomość, jest tylko wydzieloną cząstką innej świadomości, to jak może być bytem? Wszystko co pomyśli, to część myśli kogoś innego. A jego myśli, wiedza i świadomość, jest ograniczona tylko do tego co zezwala gospodarz. Wystarczy, że właściciel umysłu usunie ograniczenia i jego świadomość rozpłynie się w innej świadomości.

A co ze snami? Co z istotami o których śnisz? Czy jeśli czują, mają swój świat, to są rzeczywiste mimo, że to tylko wytwór twojego umysłu? A co jeśli ty jesteś takim wytworem czyjegoś snu? Co jeśli z jego perspektywy trwasz ułamek sekundy, a dla ciebie to całe życie?

Niema czegoś takiego jak krótkie i długie. Przecież czas nie istnieje. To czysto abstrakcyjne pojęcie oparte o obserwacje zjawisk zachodzących dookoła.

Już samo to że stawiamy sobie pytanie czy żyjemy w symulacji świadczy o tym, że tak nie jest. Dlaczego? Bo ten kto przeprowadza symulację nie dopuścił by do tego, że symulowany obiekt zaczyna domyślać się tego, że jest tylko symulacją. Bo wtedy symulacja traci jakikolwiek sens i wymagałaby resetu.