Już sam fakt, że snujesz takie rozważania świadczy o tym, że myślisz w sposób ograniczony wyłącznie do swojej rzeczywistości. Cały czas nie mieści ci się w głowie, że rzeczywistość może być diametralnie inna. Diametralnie, to nie oznacza, że ludzie mają zielone włosy, albo istoty chodzą na 3 nogach, diametralnie oznacza, że inna rzeczywistość może nie mieć czasu, przestrzeni czy w ogóle może w niej być wszechobecny byt.
A dlaczego? Pomijając już fakt, że przypisujesz symulującemu ludzkie cechy umysłu, z nieznanego powodu, a więc i logikę, to nawet w takim przypadku wręcz taki może być cel symulacji, zmierzyć ile czasu lub jakie sytuacje muszą zaistnieć, aby symulacja zorientowała się, że jest symulacją, a potem np. sama się wyłączyła. A może wszystkie się do tej pory orientowały i wyłączały i celem jest stworzenie wiecznej? A może chodzi o to, żebyśmy my zrobili symulacje, która symuluje istoty które symulują nas, bo jesteśmy w pętli czasu?
Żeby dyskusję trochę rozluźnić sięgnę do filozofii ze starożytności. Skojarzył mi się popularny w pewnych kręgach tekst z starohinduskiej przypowieści (wiersz powstał niedawno na bazie filozofii czy jakoś tak - nie jestem w tym specjalistą). Mianowicie mowa jest o ślepcach badających słonia. Każdy mówi że słoń jest czymś innym.
Ja słyszałem taką interpretację, że jest to nawiązanie do naukowców widzących bardzo ograniczony fragment wszechświata przez bardzo ograniczone zmysły i próbujących przez te ograniczenia ten wszechświat definiować. Rezultat - słoń podobny jest do węża.
Jednym słowem wg tej historyjki, każdy opisuje dokładnie to co „widzi” ze swojego punktu widzenia - widząc element układanki.
Podaję obrazki oraz linki do źródeł dla porządku, ale zaznaczam ze artykułów nie czytałem, więc nie wiem jak interpretują to autorzy tych artykułów i w ogóle o czym tam napisali…
Ziemia jest centrum wszechświata, albo jest płaska, zaraza bierze się z zepsutego powietrza a jak się o północy na cmentarzu rozgniecie jarzębinę na nosie to znikają czyraki.
Smalec powoduje zawały, margaryna jest dobra na krążenie, od jedzenia wielu jajek można sobie zatkać żyły cholesterolem, heroina to bezpieczny i skuteczny lek na kaszel, promieniotwórczość jest bardzo zdrowa, dlatego rano należy pić napromieniowaną wodę Radithor która zawierała rad i wzmagała potencje. itd, itd,
Stale jesteśmy ślepcami, raczej nigdy się to nie skończy.
Bo jest. To kręgowce, mają podobne narządy wewnętrzne i podstawowy metabolizm. Oddychają w podobny sposób. Różnice między nimi wynikające z przynależności do różnych gromad (czy co tam zdążyli taksonomowie znowu wymyślić) są mniejsze niż podobieństwa.
Wiesz, co mnie w takich wypowiedziach najbardziej śmieszy? Dysonans, fundamentalna sprzeczność pomiędzy wygłaszanymi tezami a zachowaniem wygłaszającego.
Zetknąłem się kiedyś z recentywistą, to taki filozof, który twierdzi, że nie możemy na podstawie doświadczenia przewidywać przyszłości, bo przeszłość jej nie determinuje.
Katował tym studentów, ale kiedy się ściemniało, nie przerywając monologu, podchodził do ściany i naciskał przycisk, aby „zapalić światło”. Robił to automatycznie i nigdy nie wyraził zaskoczenia, że i tym razem się zapaliło, choć zgodnie z jego tezami nie musiało. Ponieważ jednak to on wpisywał zaliczenie, to nikt nie odważył się zapytać, co skłoniło go do naciskania wyłącznika.
Bardzo chciałbym zobaczyć, jak tłumaczysz klientowi przychodzącemu po odbiór komputera z naprawy, że nie ma czegoś takiego jak długo czy krótko, więc niech Ci nie truje głowy, że czeka już dwa tygodnie, bo czas nie istnieje, to tylko abstrakcyjne pojęcie…
Czy ty właśnie podważasz teorię względności Einsteina i stawiasz się ponad niego. Dziękuję, ale już nie mam o czym z tobą dyskutować. Nie wiem jak można napisać taką bzdurę.
Ale wiesz, ze to dotyczy fizyki kwantowej a nie relatywistycznej w której my żyjemy. Nie wiesz, bo inaczej byś bzdur nie pisał. Fizyka kwantowa to jest taka abstrakcja której nawet fizycy którzy nią się zajmują nie ogarniają. To co się dzieje w fizyce kwantowej nie ma przełożenia na fizykę relatywistyczną choć naukowcy usilnie działają by zunifikować oba podejścia opisu świata i wynikiem tego jest choćby kwantowa teoria pola. Jak się z nią zapoznasz to wróć. Może wtedy przestaniesz pisać bzdur o tym, że czas nie istnieje.
Zamień żyjemy na postrzegamy i będzie mniej więcej ok.
Faktycznie fizyka kwantowa może się wydawać abstrakcyjna. Zawsze mi się podobał żart ze skarpetkami. Masz w ręku skarpetkę i to lewa czy prawa? Nie wiesz, ale wystarczy abyś spojrzał na drugą, która znajduje się na nodze przyjaciela i już wiesz jaką masz w ręku.
A wracając do sedna, o tym wspominałem wcześniej pisząc, że informacja ma masę. Poznanie czegoś ma wpływ na to coś. A stąd już blisko do Boga. Słowo ciałem się stało nabiera innego wymiaru.
Ty chcesz szpanować wiedzą ale rzucasz hasła nie mając większego pojęcia o nich poza tym co przeczytasz na wikipedii. sorry ale nie potrafisz prowadzić w ogóle narracji. Rzucasz „hasło” że czas nie istnieje i podajesz link do wniosków fizyka który zajmuje się fizyką kwantową ale nic nie piszesz o teorii pola kwantowego która wyjaśnia to co miał ten Julian Barbour w ogóle na myśli w swojej pracy.
Niedawno akurat sporo poczytałem o fizyce/mechanice kwantowej.
I ogólnie jest tak, że środowisko fizyków już jest mocno podzielone.
Do tego stopnia iż niektórzy uważają, że jak w końcu ludzie to ogarną, to połowa klasycznej fizyki pójdzie się czesać
Na razie wiemy, że działa, tylko nie wiemy jak. I tak, teoria względności też jest podważana.
Próbują to posklejać w jedno /kwantową i klasyczną/, żeby im się całkiem wózek nie wywalił, ale wszystko przed nami.
Fizyka kwantowa vs fizyka relatywistyczna to dwa różne światy bo pierwsza opisuje fizykę w świecie naprawdę małych obiektów a relatywistyczna to prawa fizyki w świecie którym my żyjemy (materialnym). I tak prawa fizyki kwantowej są różne lub nawet obalają prawa fizyki relatywistycznej. Tylko to nie ma dla nas żadnego znaczenia bo my nie żyjemy w świecie kwantu a w świecie relatywistycznym. Przykładowo - w świecie fizyki kwantowej cząstka może być równocześnie w dwóch różnych miejscach w tym samym czasie. Czy człowiek może być w dwóch miejscach równocześnie? Nie. Ale kwant już może. Tak samo z czasem. W kwancie go nie ma lub jest zupełnie inny niż w świecie w którym my żyjemy. Co i tak jest zgodne z ogólną teorią względności która mówi w uproszczeniu że czas jest względny i zależy od masy obiektu. Więc to logiczne, że w świecie kwantu czas i jego zasady będą inne niż te w naszym. To są dwa różne światy. Oczywiście fizycy pracują nad tak zwaną wspólną teorią wszystkiego która zgrabnie połączy te dwa światy.
Tylko, że tak jak piszę to są dwa różne światy. Nas nie dotyczą prawa fizyki kwantowej bo my nie żyjemy w świecie kwantu. Poza tym jak napisałem cały czas naukowcy starają się stworzyć tak zwaną teorię wszystkiego. Prawdopodobnie się to nie uda. Bo kwant vs my to dwa zupełne różne światy. Kot w fizyce kwantowej może być na przykład równocześnie żywy lub martwy. Czy w naszym świecie tak może? Nie. U nas świat rządzi się innymi prawami fizyki niż w świecie kwantu. To tak jak nasz świat z perspektywy mrówki będzie wyglądał i będzie opisywany zupełnie inaczej niż ten sam świat ale z perspektywy żyrafy.
Bardzo cię przepraszam, ale twierdzenie, że żyjemy w fizyce relatywistycznej to jest bzdura. Żyjemy w świecie, w którym obowiązują pewne zasady i zależności, nie ważne jak je postrzegamy, od tego, że że nie widzimy gołym okiem jak działa nie oznacza, że nie istnieje.
Szpanować? Przecież ja opisuje proste rzeczy bez wgłębiania się w zasady, na dodatek w bardzo luźnym temacie o UFO, symulacjach itp. dlatego też bardzo luźno sobie dyskutuje. A o czasie rzuciłem dlatego, że stale w trakcie rozważań o symulacji itp. wpasowywałeś postrzeganie świata na zasadach fizyki konwencjonalnej. A ja cały czas starałem się zwrócić uwagę, że przecież fizyka w innym świecie może nie tylko nie być konwencjonalna, ale wręcz zupełnie oderwana od rzeczywistości.
To bardziej jako ciekawostka, jak postrzegany jest świat.
Nie? A mi się jednak wydaje, że dotyczą, masz komputery kwantowe, masz łączność kwantową.
Wszystkie prawa fizyki kwantowej oddziałują na ciebie, tylko z części nie zdajesz sobie sprawy.
Coś w tym jest. Mam znajomego, doktora fizyki z którym urządzałem sobie długie rozmowy. Mówił, że matematycy nie mają problemu bo u nich wszystko jest jasne, określone. Natomiast u nas fizyków wszystko się zmienia i nic nie jest pewne. W makroświecie czyli fizyce klasycznej, mamy równania i przybliżenia, które dobrze się sprawdzają ale już w mikro lub ogromnych skalach te równania tracą sens.
Dziwne byłoby to jakby te same prawa obowiązały makro i mikro. Tylko, że na nas samych działają prawa z makro bo żyjemy w makro a nie w mikro. Zmniejszając jeszcze skalę mniej niż kwant dochodzimy do teorii strun gdzie nie obowiązują żadne prawa fizyki z makro i mikro.
Nie tylko skala ale również np zaburzenia w grawitacji. Potrafią zmienić dokładność GPS nawet do kilku metrów. Dziś efekty relatywistyczne się koryguje oprogramowaniem w satelitach
W obliczeniach poprawki zegara satelity uwzględniane są również efekty relatywistyczne wynikające z ruchu wzorca częstotliwości w polu grawitacyjnym Ziemi - cyt Podstawy GPS
Jeszcze jeden cytat
efekty relatywistyczne
OTW - ruch zegara w polu grawitacyjnym (zegar przyśpiesza o około 45.9 ns/doba)
No właśnie o tym mówi ogólna teoria względności. Dlatego jest taka genialna i ponad czasowa. I wpasowuje się idealnie zarówno w nasz świat jaki i świat kwantowy. Zakłada ona przecież że czas jest względny i zależy od masy obiektu a masa obiektu zależy między innymi od siły grawitacji. Dlatego czas w świecie mikro może płynąć inaczej niż w naszym lub w ogóle tam nie istnieć. Bo w świecie mikro jest inna grawitacja. Jednak to nie znaczy, że czas nie istnieje jak wypisuje choćby takie bzdury @wasabi1084 . Bo w naszym świecie istnieje grawitacja, masa a od tego zależy jak postrzegamy i czujemy czas.
Dla uproszczenia:
w świecie kwantowym nie ma drzew i zwierząt ale to nie znaczy, że one nie nie istnieją. teraz to można przełożyć na: w świecie kwantowym czas nie istnieje ale to nie znaczy, że nie ma go w ogóle.
Ogólnie zakłada się, że czas powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu osobliwości. Przed wielkim wybuchem gdy istniała tylko osobliwość czas nie istniał. Dopiero Wielki Wybuch stworzył materię i masę i z tego narodził się czas.
Teoria względności ładnie się ‘skaluje’, jednak jest coś więcej, co znał Einsetin i co nie dawało mu spokojnie spać. To tzw „stan splątany”. Dwa „splątane” fotony natychmiast oddziałują ze sobą, niezależnie od odległości na jaką je rozsuniemy, jakby pomiędzy nimi żadna informacja nie musiała podróżować w czasie ani w przestrzeni.
Wykończony tym zjawiskiem Einstein, włożywszy sporo pracy w zanegowanie - potwierdził je (dokładnie przyczynił się do późniejszego potwierdzenia eksperymentalnego). Zdaje się jednak, że do końca życia nie był w stanie się z tym pogodzić nazywając je bardzo nienaukowo „upiornym działaniem na odległość”.
Jak ktoś jest zainteresowany - polecam zgłębić temat Stan splątany – Wikipedia, wolna encyklopedia Sam się tym interesowałem ale dla mnie za wysokie progi. Jak wejść w detale to się trafia na ludzi dyskutujących na takim poziomie o fizyce, że ja przestaję cokolwiek rozumieć.