Ano niema, bo czas nie jest wartością samą w sobie, to jedynie abstrakcja. Masz np. ruch planety, ruch fotonów itd. a czas to jedynie określenie w głowie ludzi, czyli założenie, że fotony przebywają np. 1000km. Zatem atomy w twoim ciele i wokół ciebie poruszyły się, a może przekazały energię itp. wtedy, gdy światło pokonywało tą odległość. To nazywamy czasem. Wszystko to pięknie dział, ale pod warunkiem, że nie zagłębiamy się dalej.
To tak samo jak słońce które idzie po niebie. Też doskonale działa, więc słońce w fizyce ziemi wędruje sobie po niebie. Nie ważne, że tak nie jest, tak działa i tyle. A przecież to tylko postrzeganie. Dokładnie tak samo jest z czasem.
Przecież nie podróżuje. Przecież właśnie o to chodzi, że aby odczytać stan jednego, potrzebujesz informacji o drugim. A ponieważ informacja to masa, to musisz ją przekazać na odległość. I dlatego niema komunikacji kwantowej na nieskończoną odległość. Cała łączność kwantowa dostępna dzisiaj opiera się na tym, że jeśli dane zostaną podejrzane, to w uproszczeniu dostaną jakiś stan. Czyli służy wyłącznie do zabezpieczenia przed podsłuchem.
Niemniej jednak zjawisko „splątania” występuje w świecie fizycznym. Grawitacja oddziałuje na fotony zakrzywiając ich tor, mimo że w spoczynku nie mają masy. Pytanie w jaki sposób ta informacja pomiędzy splątaniem przemiesza się w zerowym czasie i obserwuje się to w świecie fizycznym? Idzie to tranzytem poza czasem i przestrzenią? Dwa światy, które sobie nie przeszkadzają? Nie oczekuję odpowiedzi, bo to jest na Nobla
Coś tam czytałem nawet o praktycznym zastosowaniu - do transmisji danych w zerowym czasie do dowolnego miejsca ale nie wiem na jakim etapie prace. Jest tam trochę nierozwiązanych problemów, żeby to powstało.
To przecież ty nie rozumiesz podstawowych rzeczy. To co napisałeś wyżej to kompletny nonsens.
Ale mają energię.
Nie przemieszcza się żadna informacja. Jak na razie to jest kwestia tego jak wszechświat oddziałuje na siebie, bo wygląda na to, że jesteśmy mocno do tyłu w tej dziedzinie.
Z pewnością odkryjemy jeszcze dużo praktycznych rzeczy. Właśnie doczytałem, że splątanie kwantowe działa również na atomach jonach. Bardzo fajny artykuł językiem zrozumiałym dla nie-fizyka. Jest tam napisane jak zespół Einsteina próbował obalić teorię, przez co stworzył podwaliny do jej udowodnienia.
Artykuł z dziś. Splątanie kwantowe chyba wisi dziś w powietrzu
he he i jeszcze raz he. Po poobiedniej drzemce czytam Wasze teorie i dyskusje i nawiedziła mnie ulotna myśl, którą złapałem.
Jest tema i poema o wszechświecie balonie inside No i ten balon nawet nie musiałby być zamknięty i mógłby zapierniczać w te wewte we wszechświecie outside.
Skoro nasz wszechświat się rozszerza, to stale jest napełniany, albo zewnątrz środowisko robi się coraz rzadsze.
Kiedyś czytałem artykuł, w którym wysnuto teorię, że działanie mózgu ludzkiego, może być oparte o oddziaływanie kwantowe. Co prawda potem teoria się rozpłynęła, bo nie znaleziono dowodów, ale może się okazać, że cały wszechświat jest w jakiś sposób związany ze sobą i to bardziej niż nam się wydaje.
Też słyszałem tzw „teorię jednego” ale na razie to bardziej z gatunku filozofii - niemniej jednak bardzo ciekawej. Mechanika kwantowa natomiast to już codzienność 7 zastosowań mechaniki kwantowej
Chodzi ci o to, że skoro wszechświat się rozszerza, to rosną odległości między obiektami i wnętrze jest coraz rzadsze? Czy o to, że środowisko w którym znajduje się bańka wszechświata musi mieścić coraz większy balon?
Przeczytałem całość.
Pisząc w skrócie: To bardzo bliski mi temat (UFO też, ale teraz piszę o fizyce), mógłbym sporo napisać, ale czytając Wasze posty widzę, że byłoby to albo wtórne, albo powielaniem tego, co już zostało napisane. Dlatego na razie tylko czytam, a raczej czytałem, bo teraz jednak kilka zdań napiszę.
Trudno jest nam pojąć fizykę kwantową. Jakieś tam wyobrażenie (lepsze lub gorsze) mamy, ale to tylko jakieś przybliżenie, a raczej popularnonaukowy opis. Też mam znajomego doktora fizyki (z tym, że doktora cząstek elementarnych) i muszę powiedzieć, że łatwo nie jest. Mu nie jest. Bo mi, to już w ogóle…
Pewne popularnonaukowe opisy fizyki kwantowej są całkiem fajne i do zrozumienia przez każdego, kto trochę fizykę jednak zna. Ale jak się wchodzi w szczegóły, to nawet sami fizycy nie bardzo ogarniają temat. A temat jest ciekawy, bo to opis nas, naszego świata. Czy potrafimy to zrozumieć? Dziś zapewne nikt. Czy kiedyś? Tego nie wiem, ale wiem, że jeszcze nie tak dawno (ok. sto parę lat temu) prawie cały naukowy świat uważał, że fizyka, to nauka skończona, bo „wszystko już wiemy”.
Bez przesady. Weź np. zasadę nieoznaczoności. Brzmi bardzo naukowo, " stnieją takie pary wielkości, których nie da się jednocześnie zmierzyć z dowolną dokładnością"
A w rzeczywistości chodzi o to, że po pierwsze cały wszechświat jest w ruchu, łącznie z atomami mierzonego obiektu, dwa, że mierząc obiekt wpływasz na niego, np. bombardując go fotonami.
Musisz mieć np. światło czy cokolwiek innego, żeby zobaczyć ten obiekt, bo jakoś musisz go zmierzyć.
Jak obiekt jest w skali tak małej, no to na niego musisz wpłynąć. To tak, jakbyś przykładał linijkę do jakiejś drobinki i ona by się przyklejała do linijki albo była odpychana i to by zaburzało pomiar.
Ale to nie znaczy, że to zjawisko nie zachodzi w skali makro. Słonia sobie zmierzysz, tylko ta drobinka jest tak mała, że w przypadku słonia nie jest istotna. Ale to nie znaczy, że nie wpływa na pomiar.
Swoją drogą sama linijka też nieustannie się zmienia. Jak na to spojrzeć logicznie, to jest oczywiste, że cały świat jest niemierzalny.
A jednak. Jak pisałem - ogóle zasady - ok., ale szczegóły?? Toż to nawet nie ma jednomyślności wśród profesorów fizyki.
Oczywiście!
Parę dni temu, na Youtube, pewien jutuber zadał pytanie o naturę (a raczej w ogóle istnienie) pewnego zjawiska fizycznego. I w opcjach ankiety dał odpowiedź „nie wiem”.
Tak brzmiała moja odpowiedź:
Bo badanie szczegółów zjawisk których niema możliwości zmierzenia jest nieco kłopotliwe. Do policzenia czegoś czy sprawdzenia trzeba zbudować teoretyczną podstawę, potem wymyślić możliwe efekty działania i na końcu sprawdzić czy to zadziała. Wcale mnie to nie dziwi, tym niemniej jeśli już się coś zbada, to po analizie zwykle można ogólny sens i sposób działania wytłumaczyć logicznie.
Owszem, troszkę trudno to nam zrozumieć, bo jesteśmy od dziecka przyzwyczajeni do pewnych idei, ale wszystko jest logiczne spójne. Oczywiście są zjawiska, których chwilowo w ogóle nie wytłumaczono, ale od tego są mądrzy ludzie, którzy badają, myślą i poszerzają naszą wiedzę o działaniu świata.
Zadam ci prościutką zagadkę. Wyobraź sobie przestrzeń w której są trzy strumienie fotonów. Dwa równoległe, położone od siebie o wartość X. Teraz pojawia się trzeci i zaczyna przebiegać prostopadle od jednego do drugiego pokonując tą wartość X. Powiedz mi jak nazwiesz moment potrzebny na pokonanie tej odległości? Czy aby to nie jest czas?
Jak zmierzysz to zjawisko? A pamiętaj, fotony nie mają masy.
Wierzyć to ja chyba wolę w Boga. Co do Ufo to uznaję możliwość jego istnienia. Jest to mało prawdopodobne, ale możliwe.
Mój znajomy natomiast jest całkowicie pewien, że to właśnie „kosmity zrzuciły” na nas koronawirusa
Także nie wykluczam tego jako absolutnie niemożliwe. Jeśli okazałoby się że obce cywilizacje istnieją i to gdzieś w pobliżu to nawet powiedziałbym że to dość mocno prawdopodobne.
Byś się zdziwił jak dużo ludzie wiedzą, tylko po prostu nie przyswajają nic nowego/omijają?/
Teraz bardziej wiemy jak wyszukać informację niż ją zapamiętać./chociaż niektórzy i tego nie ogarniają/
Mózg bardziej skupia się na zakładkach czy historii w przeglądarce niż na samej treści.
Pamiętam wiersze sprzed 30 lat, a nie pamiętam co czytałem tydzień temu.
Ja sobie zrobiłem kiedyś taki come back z matematyką na poziomie szkoły średniej i…miałem problem.
Ale podobno mózg i tak wszystko zapisuje, tylko do danych trudno się dostać