A gdzie mi tam na pierwszy schodek?
Tu się znają na wymiarach czasu, fluktuacjach i nawet na horyzoncie zdarzeń.
Dla mnie, czas to zupa wypełniająca wszechświat pozycjonująca wszystkie elementy w fizycznym odniesieniem do zmian.
Nie ma takiego punktu i miejsca, żeby jakiś element nie był w ruchu do jakiegoś punktu odniesienia. Zmiany określają procesy i są wymierne, a nawet subwymierne, a to są różnice nie do obserwacji, ale istnieją, jak w teorii strun dwuwymiarowe przestrzenie - M-teoria. Nawet nie ma pewnika, że w dwuwymiarowości nie może istnieć inteligentne życie.
Scenarzyści od s-f już dawno to rozpracowali.
Zależy, którzy fizycy. W mikroświecie rzeczywiście niektóre wyniki obliczeń można interpretować tak, jakby dla jakiejś cząstki czas płynął „do tyłu”. Wiele zjawisk jest odwracalnych a ich opis symetryczny względem czasu.
Ale w makroświecie istnieje termodynamiczna strzałka czasu. O ile się orientuję, nikt jeszcze nie zanegował prawa wzrostu entropii. Czy może coś przegapiłem?
Moim zdaniem problemy zaczynają się wtedy gdy próbujemy przetłumaczyć formalizm na zrozumiałe pojęcia, innymi słowy, gdy staramy się je interpretować w kategoriach makroskopowych.
Wtedy dochodzimy do kotów Schrödingera i interpretacji kopenhaskiej.
Jeżeli mamy cząstkę w pudle to jej funkcja falowa może w odpowiednich warunkach wykazywać kilka maksimów co zgodnie z powszechną interpretacją funkcji falowej, oznacza, że w tych miejscach detekcja tej cząstki jest bardziej prawdopodobna niż w innych. Ale czy to oznacza, że ona rzeczywiście jest na raz w kilku miejscach?
Na to odpowiedzieć może tylko detektor. Ale w tak małej skali nie wykonujemy przecież pomiarów na pojedynczej cząstce. Nie potrafimy wrzucić do studni potencjału pojedynczego elektronu i go mierzyć.
Chyba że znowu coś mi umknęło?
Jak wspomniał już @Bradlee matematycy mają „łatwo” bo ich formalizm zachowuje się „grzecznie”. Ale fizyk doświadczalnik ma w mikroświecie pod górkę. Jak wykona pomiar, to już zaburzy stan badanego obiektu. On nie ma w ogóle możliwości obserwacji, ma tylko jedną szansę na zmierzenie jednej z wielkości i finito. Oczywiście poradzi sobie, dokona serii pomiarów na takich samych obiektach w tych samych warunkach i otrzyma wyniki statystyczne.
Ale nawet jeżeli wyniki te będą pięknie pasować do przewidzianej teorią funkcji falowej, to nie oznacza, że jedna i ta sama cząstka była w dwóch miejscach naraz.
Sytuację pogarsza niemożność rozróżnienia poszczególnych cząstek. Dwa elektrony w takim samym stanie są dla nas nierozróżnialne, a jak są blisko, to interferują. Koszmar.
No i dlatego zdani jesteśmy na przeróżne interpretacje - modele. To trochę krzyk rozpaczy. Coś tam tłumaczą, a czasem prowadzą do „upiornych” wniosków.
Nic nie wykazał. Stwierdził, że skoro myśli i wątpi, to istnieje - przyjął to jako pewnik. Arbitralnie założył, że jego myśli są jego.
Po prostu nie czytał Lema, nie oglądał Matrixa więc nie wpadł na koncept, że wszystkie jego myśli mogą być zdeterminowane czy patrząc z punktu sf odtwarzane z wielkiego lemowskiego gramofonu.
No fizycy mają pod górkę.
I dlatego wywalili miliardy na Wielki Zderzacz Hadronów.
Coś tam teraz modyfikują, żeby tylko Ziemi nie wysadzili w kosmos.
Wierzyć to ja chyba wolę w Boga. Co do Ufo to uznaję możliwość jego istnienia. Jest to mało prawdopodobne, ale możliwe.
Istnienie UFO jest niepodważalne. Istnienie kosmitów (inteligentnych form życia czy też życia w ogóle poza Ziemią i tam gdzie byliśmy/nasze sondy) póki co hipotetyczne.
Mój znajomy natomiast jest całkowicie pewien, że to właśnie „kosmity zrzuciły” na nas koronawirusa Także nie wykluczam tego jako absolutnie niemożliwe. Jeśli okazałoby się że obce cywilizacje istnieją i to gdzieś w pobliżu to nawet powiedziałbym że to dość mocno prawdopodobne.
Kompletnie idiotyczne. Zamiast zrzucać „grypę na sterydach” (na którą w najbliższych kilku latach wszyscy, którzy przeżyją nabędą odporność stadną), rozpyliliby nanomaszyny, które po zajęciu wszystkich „hostów” na jeden sygnał uszkodziłyby serca, mózgi etc. Pstryk i 7 miliardów zamienia się w nawóz nowej kolonii.
Kartezjusz nic nie wiedział o mechanice kwantowej. Przyjął rzeczywisty wniosek. To oczywiście bzdura. Wystarczy pomyśleć o czymś, wizualizować w przestrzeni wyobraźni i… można wykonać samouleczenia, bądź to przenosić myśli na odległość, przedmioty, robić bajzel gdzieś, czy trenować zdolności parapsychiczne. Jak zwał, tak zwał, ale przez wizualizacje, ale dzieją się niewyobrażalne zjawiska wywołane przez ludzi. Jednak to zależy od bardzo silnej woli.
Myślę, więc mogę więcej. Ludzie przekraczają swoje granice. Powodują niewytłumaczalne szczęście, albo nieszczęścia wymykające się przypadkowości.
Widziałem wiele dziwnych zdarzeń. Może to pora, żeby zacząć pisać o czarach?
Jak u Ciebie z niemieckim? Polecam Welt am Draht Teil 1 HQ - YouTube
youtube.com/watch?v=CxK5tgLqz3Y
Może trochę inaczej. Określmy co to jest czas. Załóżmy, że mamy w ręku kilogram mąki. Tak naprawdę
mamy jakąś ilość atomów która przyciąga się z innymi w koło, ale najmocniej jest to zauważalne dla ziemii bo ma największą grawitację, zatem siła tego przyciągania powoduje, że dana ilośc masy stanowi kilogram. To proste i oczywiste. Mamy zdefiniowaną masę, mamy grawitacje. A teraz upuszczamy mąkę i ona leci na podłogę. I teraz lot z punktu a do b nie jest z punktu widzenia obserwatora natychmiastowy. Mąka rozpycha cząsteczki powietrza, przesuwa się w kierunku ziemii. To zjawisko ma jakąś chronologię, to jest czas.
Innymi słowy czas nie jest wartością taką jak masa, czy grawitacja, czas to jedynie pojęcie które pozwala mózgowi człowieka na kolejkowanie danych zdarzeń. Czas mierzymy za pomocą jakiegoś zjawiska fizycznego, dowolnego, bo jak inaczej? Innymi słowy, sam czas jest niemierzalny, możemy tylko stwierdzić, że zanim spadnie mąką na ziemię, to np. światło pokona powiedzmy 300 000 000 metrów.
Ale przecież to nie jest wartość stała. Zależy od układu odniesienia. Już teraz znamy pojęcia dylatacji czasu. W uproszczeniu, dwie osoby które obserwują to samo, widzą co innego. Dla jednego mąka leci sekundę, dla innego 20 lat. I co teraz? Jak ta mąka leci? Ano leci tak samo, zmienia się postrzeganie, bo cza jest wyłącznie abstrakcją opisującą (w uproszczeniu) kolejność zdarzeń. To typowo ludzki sposób na porządkowanie świata, a nie jakaś stała wartość. Mówiąc, że pociąg jedzie 20km/h mamy na myśli, że pociąg przesuwa się z A do b i w trakcie tej czynności możemy zaobserwować jak wskazówka zegarka pokonuje ileś tam odległości na tarczy. Cały czas operujemy opisem i porównaniem zjawiska jednego do drugiego. Sam czas niema żadnej wartości. To coś, co wymyślił sobie człowiek do opisania zjawisk.
Matematycznie to też wcale takie różowe nie jest, zobacz wykłady Feynmana np. na początku proste jak metr drutu, w trakcie jak zaczynasz widzieć co się dzieje, to skala rosnącej komplikacji jeży włosy na głowie.
Szczerze powiedziawszy, to posiadając technologię przemieszczania się na odległości galaktyczne, to jakby mieli takie chęci, to pewnie wystarczyłoby, żeby krzywo spojrzeli i sami byśmy się zakopali w grobach.
…
Nie czytałem od parunastu postów ale co tu się dzieje ?!
Może również lecieć w kierunku przeciwnym, lub zmienić formę skupienia
Grawitacja nie jest wartością siła grawitacyjna jest. Poza tym wszystkie te pojęcia zostały wymyślnone przez człowieka. Sami zdefiniowaliśmy czas i sami zdefiniowaliśmy mase. Teoria grawitacji też została przez nas zdefiniowana. Dodatkowo w zależności od teorii pojęcia te mogą się różnić (tutaj czas jako przykład). To wszystko są de facto teorie i nie można powiedzieć na 100%, że są całkowicie prawdziwe. Jest to próba opisania wszechświata przez człowieka tak aby go zrozumiał.
Co?! Czas jest jak najbardziej mierzalny. Weź stoper i zmierz Może być względny ale jak najbardziej jest mierzalny
Ujmę tak jakbyś wsadził człowieka do rakiety nawet z prędkością światła, to będzie on żył 80 lat w jego układzie odniesienia. Człowiek na ziemi też w swoim układzie odniesienia będzie żył 80 lat W ich odczycie sekunda będzie trwała tyle samo. Więc można powiedzieć, że czas jest stały
Zgadza się tak jak masę, objętość itp. Masz ogólną teorię względności, klasyczną, kwantową.Pierwotny wzorzec masy dla klasycznej to był po prostu blok Stwierdziliśmy, że to jest kg i tyle
Owszem, ale masa to coś co istnieje, pewna ilość atomów, czas to coś co jest określa wyłącznie kolejność procesów.
Dla mnie masa relatywistyczna, kiepsko podchodzi pod pojęcie czegoś co istnieje jako ze jest to energia przez prędkość światła (nie dywagując co to znaczy istnieje). Dodatkowo czas w ogólnej teorii względności jest zależny od masy i jest czym na wzór pola które można zakrzywić np czarna dziura.
A pole jak np. Pole magnetyczne, pole grawitacyjne jest czymś co istnieje.
Ale energia również istnieje. Możesz ją przekształcać. A czas to tylko kolejkowanie zdarzeń. Zdarzenia mogą wystąpić jednocześnie, mogą po sobie. Możesz wziąć wodór i zamienić go na energię, ale nie możesz wziąć godziny i zamienić jej na energię, masę itd.
Jak chcesz przekształcić czas na energię jeżeli w definicji energii jest czas? Zacznij od teorii w której chcesz poruszyć problem. Kwantowej, klasycznej, relatywistycznej?
Przecież to zdolność do wykonania pracy mierzy się czasem. Innymi słowy czas służy wyłącznie do określenia zdarzeń, czy występują naraz, czy może osobno. Energia to potencjalna możliwość do wykonania jakiejś pracy.
@wasabi1084 potrafi obrzydzić każdą dyskusję.
Ja nie wiem co ten genialny umysł tutaj robi, po co on te laptopy serwisuje. Tak genialny umysł powinien przecierać szlaki i docierać tam gdzie jeszcze ludzkość nie dotarła a on się marnuje tu na forum i w jakimś serwisie. Dlaczego? Mistrzu prowadź!
Jeżeli mówimy o kinetycznej to jest powiązana z ruchem który jest pochodną położenia po czasie
Jeżeli mówimy o potencjalnej energia zależy od umiejscowienia w polu grawitacyjnym, którego przyciąganie jest drugą pochodną położenia po czasie
Przeczytałem obronić (chyba, że zedytowałeś). Brzmiało by lepiej
Napisałem obrzydzić. Przecież @wasabi1084 to postrach naukowców on tu na forum w kilku postach fizykę kwantową rozpykał i rozłożył na łopatki. Taki umysł, taka szansa dla ludzkości a on jakimś nołnejmom tłumaczy tu na forum jak działa wszechświat zamiast na salonach nagrody Nobla zdobywać. Przecież ta jego teoria o tym, ze czas nie istnieje to takie złoto, takie odkrycie równe z tym że nie należy sikać pod wiatr tylko z wiatrem. Geniusz.