Wolne (niezależne) media

Przy modelu flexi (czyli kiedy ktoś jest dzierżawcą roweru i plecako-termosa (co miesiąc płaci za prawo do ich używania czynsz), czeka w gotowości całą dobę aż apka na jego własnym smartfonie pokaże mu dostępne zlecenia, o które musi konkurować z innymi dzierżawcami w okolicy a wynagrodzenie otrzyma tylko za czas przejazdu przy zachowaniu minimalnej prędkości określonej przez daną platformę) taka śmieciówka to jest jakbyś pana boga złapał za nogi…

Oj tam, po prostu nakręca to co my, Polacy, lubimy najbardziej. Wojenki domowe. Z bogatymi. Z biednymi. Z rolnikami, z górnikami, lekarzami, policjantami. Z bogatszym sąsiadem, z biedną patologią. Z wielodzietnymi rodzinami, z singlami, ze starymi i młodymi. Zaszczepieni i niezaszczepieni. Każdy będzie upatrywać winy w innych, a skłócony naród który szybko łapie lotne hasła to świetny materiał do sterowania. I trzeba przyznać, idzie im to wyśmienicie.

1 polubienie

Nigdy takiego problemu nie było. Wręcz przeciwnie, problem to jest z umowami o pracę, bo to są śmieciówki.

Ta historia dobrze obrazuje ten problem:

Jakim cudem, skoro „Konfa” głosi liberalizm gospodarczy i konserwatyzm obyczajowy?

„Nadal aktualny jest tekst o „10 osobach na twoje miejsce””

Ten tekst będzie zawsze aktualny w przypadku stanowisk niewymagających wygórowanych kwalifikacji.

„Socjalizm to nie jest rozwiązanie problemów”

Zgadza się. Dlatego Konfederacja jest przeciw socjalizmowi.

Ale jaki problem? Bo ja problemu nie widzę. Jak ktoś jest dobrym pracownikiem w swoim fachu, to pracodawcy się o niego biją, a jak jest marnym, to siedzi na posadce gdzie się da i czeka na emeryturę. I co w tym takiego niezwykłego?

Ich program gospodarczy to mrzonka pozbawiona szczegółów (w której zresztą mało tego liberalizmu jest). Jedna z większych twarzy Konfederacji (tj. ramienia narodowego) to socjalista, który lżył z liberalizmu zanim założył tą swoją koalicję. Jedyna osoba z sensownym wykształceniem ekonomicznym nie jest nawet posłem w Sejmie. Jak mam wierzyć, że oni są za liberalizmem gospodarczym? A romans z konserwatyzmem obyczajowym uprawiają oni wszyscy, więc… jakie są większe szanse? Że konserwowe liberały zmienią zdanie o gospodarce, czy że garstka liberałów zmieni zdanie konserwatywnego betonu z RN?

Problem: dlaczego rząd Tuska stał się twarzą całkowitego rozkładu zasad na rynku pracy i co za tym idzie dlaczego PIS-owi tak łatwo było przyczepić Tuskowi łatkę antypracowniczego potwora. W tej historii 60-letni etatowiec został zwolniony a w to miejsce zatrudniono młodszego na umowę-zlecenie. Działo się to dokładnie wtedy, kiedy rząd starał się przekonać opinię publiczną do poparcia zwiększenia limitu wieku emerytalnego.

Ale to nie jest ekonomista zajmujący się ekonomią akademicko, tylko to jest ekonomista-standuper, który zajmuje się opowiadaniem historyjek o podłożu ekonomicznym…

Jednak posiada biuro rachunkowe i pomaga przedsiębiorcom. Nie oceniałbym go aż tak surowo, ponieważ pod względem przedsiębiorczym ma on na pewno bardziej złożoną i sensowną wiedzę niż większość naszego obecnego rządu razem wziętych. Z drugiej strony sam romansuje z konserwatyzmem i jak piszesz - większość jego wypowiedzi jak sam program gospodarczy napisany przez niego to bardziej opowiastki niż realny plan na polską gospodarkę. Nie mówiąc o tym, że jak pisałem wyżej - do wielu rzeczy Mentzen nie byłby w stanie przekonać części współczłonków partii.

To bzdura, a nie przykład. Balonikami się tego nie zrobi, a koszt wysłania czegoś na orbitę pewnie byłby nawet większy.
Kłania się tu kompletna ignorancja piszącego to JKM.

„Tymczasem p. Tomasz Brol, gliwicki krótkofalowiec, i jego koledzy od lat wysyłają ładunki na granice przestrzeni kosmicznej – na wysokość 30-32 kilometrów.”

To nie są żadne granice przestrzeni kosmicznej. Umowną granicą kosmosu jest linia Karmana - 100 km, a to nadal nie kosmos. Satelity muszą być znacznie wyżej i co najważniejsze i najbardziej kosztowne - muszą mieć ogromną prędkość. I to nadanie tej prędkości, to jest właśnie główny koszt, a nie wysokość.

„Ostatnio przy pomocy zwykłego lateksowego balonika wysłali kilogram ładunku – i podkreślają, że kosztowało to ich 2 tys. zł”

Gdzie „wysłali”? Nigdzie, na 30 km w górę, a potem spadło, a nie na orbitę.

"podczas gdy państwowe agencje za wyniesienie kilograma w kosmos liczą 200 tys. dolarów."

Nie „w kosmos” a na orbitę. To zasadnicza różnica. Poza tym 200 tys. dolarów to kwota wzięta z d., chyba tylko po to, aby coś napisać. W zależności od rakiety koszt wyniesienia na orbitę mógł być w przedziale od ok. 3 do 10 tys USD (dane z okresu, gdy powstał artykuł), a nie jakieś 200 tys USD.

„Co prawda siła grawitacji 30 km od Ziemi nie jest wiele mniejsza niż na jej powierzchni – ale odpada przebijanie się przez atmosferę. Gdyby więc wysyłać tą metodą na raty tysiąc minirakietek – i potem zmontować w przestrzeni kosmicznej z tego kilka „baterii”, to w sumie za jakieś 500 milionów zł można by mieć doskonały pojazd kosmiczny. Trzeba by jeszcze zapłacić Rosjanom za wyniesienie w kosmos dwóch ludzi, by razem to to montowali – 40 milionów.”

Nawet nie wiem, jak można to sensownie skomentować. Same bzdury. Ani ceny się kompletnie nie zgadzają, ani sensu nie ma.
Gdzie niby mają oni to „montować”? Na 30 kilometrach w zawisie? Balony tam nie stają, tam wieją wiatry. Czy może już jakimś cudem na orbicie okołoziemskiej, tylko nie wiadomo jak tam wysłane i (jeśli nawet), to gdzie to wszystko będzie.


Normalna rakieta kosmiczna wysokość 30 km osiąga już w sto kilkadziesiąt sekund (ok. 110 sekund), to pomijalna trudność i bardzo niewielki koszt całości. Dodatkowo ma wtedy już prędkość ok. 3 700 km/h, co w przypadku "baloników byłoby „0”. A to i tak jeszcze nic, bo aby wejść na orbitę, to trzeba się rozpędzić do ok. 28 476 km/h i to jest główny koszt i problem.


Dopiszę jeszcze:

Pisałem już wyżej - nie „niewiele brakuje”, a nie ma nic wspólnego z orbitą.
To mniej więcej tak, jakby ktoś popatrzył, że jego hulajnoga jest mniej więcej wysokości bolidu F1 i uznał, że do bolidu F1 już jej niewiele brakuje. :slight_smile:

Mam na myśli, że liberalizm gospodarczy to teoria z XVIII wieku, która dobrze tłumaczyła realia XIX wieku. Całkowicie błędnie sprawdziła się w XX wieku, a bezpośrednią konsekwencją trzymania się jej do upadłego przez amerykańskie elity było oddanie pola Chinom…
Od XIX wieku ekonomia nie stoi w miejscu. Problem w tym, że nasi „liberałowie gospodarczy” nie czytają prac napisanych w drugiej połowie XX wieku i w XXI wieku. Oni za fundamentalne prawa ekonomii uznają hasła i slogany napisane przez spin doktorów dla Margaret Thatcher w czasach, kiedy ona przemawiała na wiecach…
Co do pana doktora M. Najlepsze podsumowanie jest tu:
https://wyborcza.pl/7,75968,26818018,glowny-ekonomista-konfederacji-i-madrosci-wujka-jeczacego-na.html

Ma, bo jak podałem wyżej, są firmy które jednak wykorzystują balony i pod sam koniec niewielkie rakiety i małe satelity tak transportują.

No to przecież dobrze. Skoro ten etatowiec dobry był, to znalazł pracę w oka mgnieniu. Jak był kiepski, to dobrze, że go zwolnili. Po co ludzie mają płacić za kiepsko pracującego człowieka.

Dokładnie odwrotnie. Dzisiaj w Chinach jest więcej wolności gospodarczej niż w USA. Owszem, zamordyzm ideologiczny mają tam niezły, ale gospodarczo jest spora wolność. A do pewnego szczebla, po prostu czarny rynek.

Ciężko o dobre podsumowanie w słowach Wyborczej, która zwyczajnie ich nie lubi (czy tutaj konkretnie autor od pierwszych akapitów emanuje niechęcią do nich). To jak pytać o wypowiedzi Tuska redaktora TVP. To oczywiste, że wypowie się negatywnie, czyż nie?

A ten cytat jest mi znany i cóż… nie powiedziałbym, że to jest stek bzdur. Na pewno jest to bardzo uproszczone postrzeganie rzeczywistości aka. „chłopski rozum”. Jednak tak, są ludzie leniwi, żyjący z socjalu, którym się nie chce wyprowadzać, żyją na garnuszku itd. To nie wzięło się znikąd. Określanie tego stekiem bzdur jest przesadzone.

W żaden sposób jednak nie opisuje to całości zjawiska, bo problem wynika z wielu czynników i jest złożony.

Nie wiadomo dlaczego konkretnie go zwolniono. Przy czym ja zogniskowałem problem w czym innym, że na rynku pracy jest bardzo dużo takich 55-65 latków. Kancelaria Premiera Tuska dała przykład co, należy z nimi robić. I jednocześnie podwyższyć wiek emerytalny. Nie można się potem dziwić, że ta masa ludzi głosowała na PIS…

Nie wiem skąd czerpiesz wiedzę o Chinach, ale to „więcej wolności gospodarczej” realnie przypomina leninowski NEP niż amerykański sen…

To jest felieton a nie list miłosny :wink:

Doprawdy? A ja muszę zatrudniać ludzi z Ukrainy bo brakuje do pracy, a uczyć też się nikomu nie chce. Jest dużo, ale takich którym pracować się nie chce, chcieli by dostać na rękę z 6000zł i nic nie robić. To takich jest cała masa. Za pomalowanie pokoju biorą dzisiaj ponad 1000zł.

No wiesz, jak obiecasz alkoholikom, że dostaną po alpadze gratis co tydzień to większość zagłosuje za. Ale powiedz im, że będziesz ich leczyć, to jeszcze cię opluć mogą.

Nie ma, to były tylko plany firmy Zero 2 infinity - Bloostar. Chyba to zarzucili. Podczepiona miała być trzystopniowa rakieta, a nie mały odrzutowy silnik. Dodatkowo miał to być olbrzymi balon, który (pomimo różnych i to sporych trudności) miał pomóc umieścić do 140 kg na LEO. Ale, z tego co słyszałem, porzucili projekt, jako raczej niemożliwy. Ile w tym prawdy nie wiem, ale skasowali nawet konto na twitterze.

Wydaje mi się, że zboczyliśmy z głównego tematu, dlatego to ostatni mój post w temacie balonów. :slight_smile:

Ale mogą głosować. Połącz wreszcie te kropki…

No to sobie głosują i mamy 500+, dopłaty i inne socjale, a przy tym podatki takie, że nawet sztachetki do płotu taniej kupuje się z Chin z transportem niż u nas, i to pomimo podatku VAT i nawet jakby pracownicy byli darmowi, to i tak konkurencyjni nie jesteśmy.

Tylko wiesz, prawdę powiedziawszy, nie bardzo ma znaczenie kto tam rządzi.
Ci którzy sobie dobrze radzą, dadzą sobie radę w każdym niemal ustroju. Po tyłku obrywają ci mali, ci przedsiębiorczy ze swoimi pierwszymi firmami, mali pracownicy. Ci którzy chcą dorobić, emeryci, bo pomimo dopłat, inflacja zje to momentalnie. A usługi idą w górę jak oszalałe.

Twoim zdaniem różnice w cenie zakupu produktów masowych pomiędzy Polską a Chinami wynika z tego, że w Polsce są wyższe podatki? Ekonomia urojona :wink:

Cena benzyny PL-5.8 CRL-4.1
Cena prądu PL-0.65. CRL-0.3
VAT PL-23. CRL-13 ale na dobra konsumpcyjne jak żywność jest o bu krajach inna stawka, w Chinach 3-5-6-0% w zależności od tego na co.

Po prostu u nas się powoli przestaje opłacać chleb piec, taniej w chinach będzie niedługo. Jest tak, że nawet jeśli sam kupisz sobie np. materiał i sam uszyjesz igłą kapcie, będą droższe od tych wyprodukowanych w Chinach, z tego samego materiału. Wynika to z zacofania technologicznego Polski, z braku wydajności, wysokich podatków, zagmatwanego systemu podatkowego.

Jedyne co nas ratuje, to wysoki rozwój Chin, i w związku z tym popyt na dobra konsumpcyjne nietypowe. Luksusowe. Dlatego idzie do nich np. nasze mleko, masło, ser, i to mimo tego, że tam się nie jada za bardzo takich produktów bo oni nie trawią laktozy.