Wolne (niezależne) media

Kiedy ja musiałem za chlebem ruszać w świat ,pracę w mojej grupie wiekowej miało w Polsce 48,2 % ludzi (dane Eurostatu). Dla mnie jej nie było, nawet w ochronie, bo byłem za zdrowy. Ja mogłem się przekwalifikować, ale nikt nie chciał dać mi tek szansy.

Nie to nie, wyjechałem i okazało się, że tu praca jest, umowy o pracę to coś oczywistego a na składkach zdrowotnych, rentowych i emerytalnych pracodawcy nie oszukują.

Nie wstawiaj tu głodnych kawałków o braku rąk do pracy. Kogo chcesz nabrać? Zatrudniasz Ukraińców, bo są tani. Jakbyś godziwie płacił, to miałbyś polskich fachowców i to dobrych.

2 polubienia

Pracują osoby zarówno z polski jak i z ukrainy. Jakbyśmy źle płacili, to by nie przychodzili do pracy np. od konkurencji. A tak też bywało.

Nie rozumiem? Dlaczego sam nie zacząłeś czegoś robić? Byle układanie kafelków to ok 100zł od metra. Oczywiście ponad połowę zabiera państwo, ale to i tak nie jest źle, a ceny rosną. Pracowałem naprawdę w życiu w wielu zawodach i powiem ci, że zarobienie dzisiaj kasy na poziomie kilku tysięcy to jest kwestia wymyślenia co by się chciało robić i dania ogłoszenia. Tylko trzeba coś umieć robić.

Szansy? Co mieli cię za rękę trzymać czy jak? Trzeba było się nauczyć i to robić. To jest proste.

Powyżej pewnego wieku, bez względu na kwalifikacje, możesz pracować tylko na kasie w Biedronce lub ewentualnie zamiatać pod McDonaldem.

To bez znaczenia, bo nie odnosisz się do meritum, tylko odpowiadasz na swoje wymysły bez zrozumienia tekstu.

Przykład był abstrakcyjny i miał na celu pokazanie, że da się obniżyć koszt pierwszej fazy lotu. Zapewne też kolejnych, gdyby zastosować alternatywne metody dla kolejnych faz.

Powyżej pewnego wieku, cierpisz na tyle schorzeń przewlekłych, że do w/w prac fizycznych w zasadzie się nie nadajesz.

Swoją drogą, z medycznego puntu widzenia, wiek emerytalny nie powinien przekraczać 60 lat, vide:

Tymczasem realia tutaj:

W Gdańsku widziałem starszego mężczyznę zamiatającego pod McD gdzieś koło godziny 22.00 (pewnie po to, by mu nikt nie przeszkadzał, może jakaś nocna zmiana).

Podobnie na kasie w Kauflandzie. Kobiety starowinki, ręce drżą, oczy na wpół przymknięte, ale pracują jakoś. Strach pomyśleć, że nam też może się to przydarzyć, gdy nas zwolnią tuz przed 60-tką.

Powiedz to mojemu człowiekowi, który demontuje laptopy w jednym z punktów (69 lat) i robi to lepiej, niż o wiele młodsze osoby, powiedz to mojej instruktorce fitnessu (64 lata), która po 2 godzinach machania sztangą na body pump ma lepszą formę niż ja itp. mam klientów którzy mają ponad 90 lat i czynnie pracują, więc nie pisz nieprawdy.

Kuffa, opisujesz obóz pracy… Na tym ma polegać wolność i konserwatyzm, o których wcześniej napisałeś?

Jasne. Są tacy. Ale to jest promil populacji dziewięćdziesięciolatków… Argument anegdotyczny, którego ciągle tutaj nadużywasz.

Tej wolności (liberalnej) i konserwatyzmu (obyczajowego) jak dotąd w Polsce jeszcze nie było. Było albo jedno, albo drugie.

Moim zdaniem liberalizmu nigdy tu nie było. Był i ciągle jest folwark.

Może Twoja firma jest wyjątkowa. Zrób doświadczenie, wyślij swoje CV do Intela czy Asseco, tylko podmień daty ukończenia szkół i kursów na takie o 30 lat starsze i czekaj na pozytywną odpowiedź :wink:

Hahahaha, ja widzę na codzień ludzi po 20-30-40 lat, którzy nie są w stanie przebiec 2 km o 10 już nawet nie wspominając, zawiązać sznurówek schylając się do dołu, czy zrobić 20 pompek. A jednocześnie obracam się wśród ludzi, którzy w wieku 70 lat wchodzą na bieżnię i lecą 20 km. Wujek ma 84 lata i bierze sobie udział w maratonach. Nie biegnie jakoś szybko, ale nie jest ostatni. To wina ludzi, że doprowadzają swoje ciała do stanu, w którym są wrakami na starość. Nikt im nie kazał żreć za 3 byle co i siedzieć przed tv z piwem. Dlatego na Okinawie ludzie w dobrym zdrowiu dożywają setki ciagle pracując, a u nas 50 letnie osoby wyglądają jak staruszkowie.

Tak, a skoro w Twojej lodówce jest pełno jedzenia, więc nie ma głodu na Świecie…

2 polubienia

Głód jest w krajach w których rozbieżności w poglądach rozwiązuje się za pomocą maczety. Jedzenia jest od groma, jakby biedne kraje zajmowały się rozwiązywaniem problemów z jedzeniem i rozwojem, zamiast karabinami, maczetami itp. to by nie było głodu. Wystarczy zobaczyć co się stało w RPA gdy do władzy wrócili potomkowie ludzi, którzy jeszcze kilak pokoleń wcześniej mieszkali w lepiankach i szałasach. Nie można zmienić kultury i rozwinąć narodu w jedno pokolenie, to proces który trwa wiele pokoleń.
A danie im do ręki zbyt wielu nowoczesnych zabawek i pokazanie innej kultury, prowadzi do tego samego, do czego doprowadziło polaków. Do frustracji, poczucia bycia gorszym.

Mamy to samo co oni. Przez lata ktoś się opiekował, komuna, potem socjal.
W większości nie umiemy być innowacyjni. Boimy się ryzykować, szukamy ciepłych posadek, narzekamy. Tymczasem dobrobyt bierze się z pracy, z podejmowania ryzyka, z szukania lepszego jutra a nie z narzekania.

W jakiejś części tak, ale najwięcej zależy od przypadku i indywidualnego szczęścia. Np, gdybyś urodził się tego samego dnia, o tej samej godzinie, ale w biednej rodzinie w Kongo, to byś teraz zupełnie inaczej gadał… :wink:

Nie trzeba aż tak ekstremalnych przykładów, wystarczy This Brilliant Comic Strip On Rich Vs Poor Upbringing Will Humble You

1 polubienie

Jaka lewacka propaganda :stuck_out_tongue_winking_eye:

Teraz mi powiedzcie jak żyć, żeby właśnie w takim promilu się znaleźć a nie polecieć w dół. Ja chętnie się zastanowię :slight_smile:

Dobry start wiele ułatwia ale myśle, że ten obraz należy też uzupełnić o indywidualne cechy danej osoby, które mogą zaważyć na wszystkim.