I o tym pisałem wcześniej. Była dobrym specjalistą, wiele pomagała, ale w pewnym momencie czara goryczy się przelała. Co nam po specjalistach, którzy swoim zachowaniem odstraszają innych użytkowników? Czemu mamy tolerować czyjeś wybryki, bo ma jakąś wiedzę? To czyni go nietykalnym? Ona dostała bana na forum, na portalu mogła się udzielać, ale zrezygnowała. Chyba też jakiś list zostawiła gdzieś.
A co do portalu to tam panują inne zasady i inni ludzie. Tam ogólnie ruch ma się kręcić najwyraźniej.
Bo konstruktywna krytyka była w pierwotnych komentarzach, które w żaden sposób nie łamały regulaminu, a które djfoxer usuwał, bo były dla niego niewygodne. Dlatego nazwałem go tchórzem, bo ktoś kto jest pewien swojej wiedzy i tego co pisze nie będzie mieć problemu z merytoryczną obroną swoich racji.
Aha, czyli wskazanie kardynalnych błędów we wpisie recenzenta, to gównoburza.
“tyle negatywnych emocji i hejtu do wpisu o DRUKARCE!!!”
Nie kłam, do wpisu o drukarce nie było hejtu, tylko wskazanie twojej ignorancji technicznej w temacie o którym się wypowiadasz. I było to zrobione w sposób nie naruszający regulaminu. A że było to niewygodne dla ciebie, to usuwałeś.
Hmm, bloger jest gospodarzem na swoim blogu. Jeśli gospodarz nie chce z Tobą rozmawiać to sobie idziesz gdzieś indziej a nie zaczynasz go wyzywać od “tchórzy”. To jest właśnie ta cienka granica hejtu
Ale nie nazywałem go tchórzem pod wpisem na blogu, tylko dopiero pod artykułem o ogłoszeniu wyników. Komentarze, które kasował djfoxer nie zawierały nic sprzecznego z regulaminem.
Ponadto tutaj blogerzy też niejako są gośćmi DP.
Ile razy jeszcze trzeba Ci napisać, że komentarze które usuwał dotyczyły wyłącznie tematu recenzji, tyle że nie były lukrowaniem a pokazaniem błędów merytorycznych z kategorii, rzekłbym, elementarnych?
Bo to nie ocena labu była sednem wpisu. Po prostu: jako ktoś, kto nie ma doktoratu z “printingu”, lepsze efekty uzyskał w domu, drukując na domowej drukarce przy domyślnych ustawieniach niż zlecając taki wydruk do labu. Co tutaj nie jest jasne?
A skąd ty bierzesz swoją opinie? Widziałeś, masz kopię? Bo jak na razie to tylko powielacie zasłyszaną nagonkę na osobę której chyba tylko puściły nerwy za stosowanie na niej cenzury.
Aha. Czyli ktoś na blogu napisze 2+2=7.
Ja napiszę w komentarzach, że to nieprawda.
Ty (i autor tego równania) twierdzicie, że ja hejtuję.
Ja odpowiadam, że to nie jest hejt, tylko wskazanie błędów merytorycznych, a Ty odpowiadasz, że to tylko moja opinia.
Ciekawe…
Ja nie napisałem co wolno a czego nie wolno. Podałem różnicę pomiędzy argumentem rzeczowym a argumentem personalnym… Stosowanie argumentacji personalnej w miejsce rzeczowej to pozamerytoryczny sposób argumentowania, Schopenhauer zdefiniował argumentacje personalną jako nieuczciwą argumentację, stosowaną wtedy kiedy wszystkie inne sposoby zawodzą i nie ma szans na wygranie sporu argumentacją merytoryczną.
2018 rok i ludzie odkrywają, że niektórzy starsi blogerzy mają ból tyłka, kiedy się ich skrytykuje. Nic nowego, naprawdę. Zwyczajnie nie warto walczyć z czyimś poczuciem wyższości czy niezbyt trzeźwego podejścia do komentarzy innych. Zignorować, kijem nie tykać, ukryć komentarze. Atencja dla takich ludzi to motor do miotania się we wszelkie kierunki. Dobrze nawet pamiętam, jak wpisy zaczynające się od tekstów w stylu “hejterzy mnie hejtujo :(((((” lądowały na stronie głównej bloga i moderatorzy jakoś nie mieli z tym problemów.
To, że taka jest definicja nie jest jednoznaczne z tym, że jest tak z każdym i w przypadku każdej dyskusji. Najczęściej jednak w emocjonalnych wpisach argumentacja personalna jest wymieszana z tą merytoryczną, co w wielu przypadkach jest bezsensownie podpinane jako hejt, nawet kiedy ktoś ma rację. Całkiem fajne przykłady takiego zachowania można spotkać wśród blogerów na pewnej stronie na S.