Zakaz handlu - kwiecień a inne miesiące

No niestety 5 niedziel i jeszcze wpadła Wielkanoc. 5 niedziel jeszcze przy okazji będzie w lipcu, wrześniu i grudniu.

Ale wy skomlecie ludzie.

Ty nadal nie rozumiesz prawda? Jak widać temat dotyczy dużej grupy Polactwa. Takie projekty powinny być konsultowane z całym krajem, gdyż mogą wpłynąć na życie praktycznie każdego, bo każdy robi zakupy, a bardzo duża liczba procuje w tzw. handlu.
A tymczasem mało kto dostrzega największą niesprawiedliwość i tragikomedie tej sytuacji. Otóż projekt wolnych niedziel (czemu akurat niedziel możemy się tylko domyślać) zgłosiła grupka fanatyków z Solidarności. Ten pseudo-związek zawodowy, niby walczący o prawa pracowników, nie rozumie pojęcia kompromis. Ma być “tak jak łoni chcom” i koniec - inaczej wyjdą palić opony na ulicę :slight_smile: Przecież oni chcą, żeby każda niedziela była wolna, a nawet żeby właściciel nie mógł pracować. Problem w tym, że podpisy, które zebrali nie są reprezentatywną próbką w skali wszystkich milionów obywateli. Natomiast ich wymysł (czyli wymysł mniejszości) uderza w każdego. To ma być demokracja czyli rządy większości? :slight_smile: Jednak tych z Solidarności mało to obchodzi, bo wkręcili sobie w swoich móżdżkach krucjatę walki o pracownika i…ma być jak sobie postanowili. Tego typu projekty powinny być konsultowane w skali referendum i tyle, a nie że banda oszołomów rzuci PiSowi papier z ustawą i gotowe.

Zakaz handlu w niedzielę, gdzie rynek już dawno się ułożył to był mocno poroniony pomysł. Tak sobie chwalicie w innych krajach, a tam rynki już wcześniej funkcjonowały inaczej, zresztą to nie jest żaden argument. Unikałem jak ognia zakupów w sobotę, bo wiem co się dzieje wtedy w sklepach. Przyszła pierwsza sobota przed niedzielą niehandlową i musiałem skoczyć do sklepu po klika rzeczy. Armageddon. Ludzie z pełnymi koszykami, kolejki wszędzie jak za komuny, istny sajgon i burdel na półkach. Niedzielę traktowałem jako awaryjny dzień na zakup kilku potrzebnych produktów jakby czegoś brakło - nie zauważyłem, że brakuje mięsa na rosół, makaronu, mleka do kawy etc. to szło się do pobliskiego marketu i dziękuje. Zamiast zająć się wymęczaniem pracowników przez poroniony system elastycznego grafiku, gdzie łaziło się na 10-12h dzień w dzień to zabrało się wszystkim jak leci dzień w tygodniu i zadowoleni z siebie politycy sobie premie podowalali.

Jestem przeciwnikiem wolnych niedziel, a zwolennikiem płacenia uczciwych pieniędzy za wykonaną pracę i nie traktowanie pracowników marketów jak bydła. Gdyby obowiązkiem pracodawcy było staromodne płacenie podwójnej stawki za prace w weekend to sklepy od strzału ograniczyłyby godziny otwarcia, a ludziom chciałoby się chodzić do pracy, bo nie musieliby pół dnia tam się męczyć tylko 8h i do domu.

Zapytano wąską grupę o niehandlowe niedziele, oczywiście tych, którym było wsio jedno i ustawa pykła, a reszta teraz musi się męczyć z dodatkowymi godzinami w pracy i przychodzeniem jeszcze wcześniej - sklepy już wydłuzyły godziny otwarcia w tygodniu i zapowiadają się kolejne.

Ustawa przyniosła więcej szkody niż pożytku, bo poszkodowani są zarówno pracownicy jak i klienci. Jak jesteście tacy do przodu to idźcie się zatrudnić do marketu i przerzucajcie towar po10-12 godzin dzień w dzień - moja kobieta nabawiła się niechęci do pracy, pogłębiła depresję i do tej pory ma ból pleców. Teraz wyzysk pracownika jest jeszcze bardziej widoczny. Zmieniła pracę na kino i mimo, że mniejszy pieniądz to atmosfera i sama praca to dla niej przyjemność.

Już 8 godzin dziennie użerania się z cebulactwem to potężny cios, a co mają powiedzieć te osoby, które pracują więcej czasu? Nie mam pojęcia kto wyszedł zwycięsko na tej chorej ustawie, ale idąc do sklepu nie słyszę miłego “dzień dobry” tylko narzekania między pracownikami, że muszą znowu zapierdzielać codziennie masę godzin. Nie, nie zatrudnia się nowych pracowników tylko eksploatuje obecnych dzięki wspaniałym elastycznym grafikom.

Niedziela dla rodziny? BZDURA! Niedziela obecnie jest na odespanie pracy niczym wół w tygodniu i ostatnie co się chce robić to iść do Kościoła (co było zamysłem klerykału) czy pójścia na spacer z rodziną. W niedziele niehandlowe oblegane są do granic możliwości teraz restauracje i kawiarnie, bo ludziom odebrano możliwość wyboru.

@XOR
Solidarność już dawno zeszła na psy, a jej “wódz” to partyjna marionetka. Wałęsa już dawno powiedział, że to co teraz się tam wyprawia woła o pomstę do nieba. To już nie jest walka o sprawiedliwość i solidarność, tylko o to by się nażreć kosztem innych.

2 polubienia

Brawa! Nie porównujmy Polski do innych krajów. Zobaczymy, jak długo społeczność wytrzyma.

Widzę, że próbujesz zrównać poziom dyskusji do swojego.

2 polubienia

Narzekającym nie pozostaje nic innego jak tylko “polubić” wolne niedziele.
Szkoda nerwów…

Szkoda nerwów generalnie na obserwowanie całej polskiej polityki. Tylko się człowiek zbędnie denerwuje.

2 polubienia

Stara prawda. Jaki naród tacy politycy. I nie ma co wybrzydzać.

1 polubienie

Może siebie uważasz za gówno ale nie obrażaj publicznie innych bo może ci się kiedyś kuku stać jako komuś się nie spodoba.

Czy to już groźby karalne? :slight_smile:

Koleżeńska rada.

A znasz te opinie o rodakach: “Naród wspaniały, tylko ludzie k*rwy”

“Tylko dzięki zaiste niepojętej, a tak wielkiej i niezbadanej litości boskiej, ludzie w tym kraju nie na czworakach chodzą, a na dwóch nogach, udając człowieka.”

Zaś kompetencje niektórych polityków są jak w tym powiedzonku: “Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić”

A Twoją durnowatą radę o “kuku” to o kant tyłka rozbić…

Mówisz do mnie czy koło mnie? Mnie “stuka” czy szanujesz siebie, swoich bliskich i inne osoby więc daruj sobie offtop i sztuczne wycieczki osobiste.

20 lat temu, gdy nie było marketów, w niedzielę też wszystko było pozamykane i jakoś ludzie żyli.

2 polubienia

Dokładnie. 20 lat temu albo i w PRL. ale, jakbyś nie zauważył czasy się zmieniły :slight_smile:

To idź siedzieć za kasą 4 niedziele w miesiącu, a w dzień powszedni za**laj do godz. 23:00.

2 polubienia

Czasy się zmieniły, ok. Kapitaliści przyzwyczaili ludzi do zakupów w niedzielę. Obecnie marketingowcy wykorzystują sytuację i zwiększają sprzedaż, wmawiając ludziom, że muszą zrobić zakupy w sobotę, “przypominając” o zamkniętych niedzielach.

Markety na tym nie tracą, a wręcz zyskują.

Moja żona pracuje w handlu i też na początku narzekała, że mniej zarobi. Gdy przestała pracować w niedziele, jest bardziej zadowolona z wolnego, niż z kasy. Może w końcu odpocząć i spędzić ze mną weekend. Poza tym ludzie zachowują się w sklepach jak bydło, obrażają sprzedawców, wyzywając ich nawet od szmat, a nawet gorzej i myślą, że wszystko im wolno, kasjerzy i sprzedawcy są tym zmęczeni psychicznie.

5 polubień

Więc jakby nie patrzeć, na pracujących we wszelkiego rodzaju marketach wpływa to pozytywnie. Podobnie z samymi marketami (choć to było do przewidzenia, przecież jak nie kupią w niedzielę to w sobotę). Ponarzeka w zasadzie tylko taki, który nie może zrobić zakupów (a to jakaś maluteńka garstka) albo taki, który ma po prostu kaprys, bo pójść do galerii nie może. Generalnie ludzie robią z tego jakąś hurr durr sprawę a to nic takiego. Gospodarka bez zmian, można się rozejść.

I tak w marketach pracują po 7 dni, więc co za różnica. Przynajmniej niedzielę mają wolną po 11-12 godzinnych zmianach.

Ja nigdy nie robiłem zakupów w niedzielę(no może, robiłem kiedy byłem młodszy) i jakoś żyję. Mam lepsze pomysły na spędzanie niedziel, niż żarcie kebsa w galerii i bezmyślne grzebanie w koszach z przeceną w TK MAXXie :confused:
Prawda jest taka, że Polacy to głównie ludzie bez ambicji i pasji, nie mają żadnego hobby na co dzień, to nie dziw że nie wiedzą co ze sobą zrobić kiedy wszystko pozamykane.

2 polubienia