@wasabi1084 Czy Ty masz chociaż elementarną wiedzę o statystyce? Próba statystyczna, estymacja? Bo opisujesz właśnie te przykłady metodologii, które nie nadają się do celów badawczych. Natomiast @KR60 podał przykład takiej, która się nadaje.
Statystyka ma to do siebie, że w zależności od metodologii pozwala wyciągnąć przeróżne wnioski, które czasami nijak mają się do rzeczywistości. W przypadku klimatu zjawiska są tak skomplikowane, tak bardzo rozbite w czasie setek a nawet tysięcy lat i tak bardzo zależne od tysięcy czynników jak np. wpływy księżyca, słońca, rozpadu izotopów itd. że przewidzenie czegokolwiek jest z góry skazane na niepowodzenie.
Statystycznie nie opłaca się grać w totolotka, a jednak ludzie grają i wygrywają.
Kapitan Nowak, dowódca meteo w moim pułku, opierając się na owych według Ciebie funta kłaków niewartych danych, potrafił przewidzieć „nieprzewidywalne” z dokładnością do pół godziny. Byłem tego świadkiem.
Miałem wtedy akurat służbę i niemiły obowiązek tłumaczenia wszystkim, że lotów nie będzie, bo meteo nie daje zgody. Nie masz pojęcia, jak wielu ludzi jest zainteresowanych tym czy loty się odbędą. Począwszy od szefów kompanii związanych z zabezpieczeniem aż do dowództwa pułku. Ponieważ nalot mieliśmy akurat niewielki, to dowódcy zależało, aby jednak latać. Tymczasem meteo nie dawało zgody…
I w mojej ręce paliła się słuchawka od tego co mówili wszyscy, którym przekazywałem, że nie ma zgody ze względu na złą pogodę. Za oknem lazur, ani jednej chmurki a ja im że „zła pogoda”. Dowódca pułku zażądał rozmowy z kapitanem i dlatego słyszałem, jak dowódca meteo dobitnie stwierdził, że o tej i o tej godzinie warunków nie będzie.
Mimo wszystko wysłano Iskrę na oblot pogody, i musiała ona lądować na lotnisku zapasowym, jako że o wskazanym czasie pojawiło się pełne zachmurzenie a do tego niski stratus. U nas lądować nie mogła.
To tylko jeden przykład z wielu, kapitan Nowak przewidywał pogodę znakomicie.
Do tego celu jednak potrzebował zarówno map pogody, jak i wiatrów oraz diagramu termodynamicznego. Te zaś stanowią zbiór funta kłaków niewartych danych pomiarowych…
No właśnie, że nie.
Stacje meteorologiczne będące częścią sieci przez dziesiątki lat są w tych samych lokalizacjach. Ogródki meteo także lokalizuje się na terenie stacji w takim miejscu, gdzie nie planuje się jakichś inwestycji. Jeżeli ogródek trzeba by było przenieść, to wybrane zostanie pobliskie miejsce spełniające takie same wymagania. O metodach pomiarów i ich warunkach traktuje cały podręcznik.
I cała masa przykładów na to, że jednak w wielu przypadkach pogody nie przewidziano. W końcu miliony ludzi ulegało pogodzie, która raptem postanowił wywinąć „nieprzewidywalne załamanie”. A to ledwie drobny ułamek komplikacji zjawisk i czynników jakie występują dla całego globu.
Np nie jesteśmy w stanie przewidzieć zbytnio zjawisk powodujących cyklony.
Czyli ich wiarygodność jest żadna.
Ale to inne miejsce, czyli porównywanie z pomiarem z tamtego miejsca na przestrzeni lat nie jest już w pełni wiarygodny, tym bardziej, że liczą się ułanki stopni.
To tylko potwierdza to co napisałem, wiarygodność pomiarów na skutek urbanizacji i rozwoju cywilizacji jest nikła, a wpływ lokalnych źródeł ciepła może wpływać na pomiary.
Totalizatorowi Sportowemu bardzo się opłaca. Nie opłaca się z punktu jednostkowego gracza. Na tej samej zasadzie nie można monitorować zmian klimatu za pomocą jednego termometru. Za pomocą tysięcy stacji pomiarowych i satelitów można budować dobre modele.
Bardzo dobrym przykładem są analizy tego, jak z dzisiejszej perspektywy wyglądają modelowe prognozy sprzed 40 lat, dotyczącego przyszłości:
I dlatego jak wiadomo, nie można uszkodzonego rezystora zastąpić innym o takich samych parametrach, bo to już inny rezystor.
To sarkazm.
Urbanizacja może wpływać na pogodę, a nie na wiarygodność pomiarów.
Ta zależy tylko od staranności wykonania i zachowania standardów.
W ogródku meteo grilla się nie rozpala, do klatki się nie chucha, nie przyświeca się pochodnią, aby odczytać wskazanie termometru, itd.
Wystarczy stosować się do standardów i o wiarygodność wyników można być spokojnym.
Ale które? Bo ja tam pamiętam jak trąbili o tym, że będzie globalne oziębienie, o tym, że za 20 lat zabraknie ropy i węgla, że dziura ozonowa pokryje całą ziemię i UV będzie zabijać.
Słynny był np. raport Klubu Rzymskiego, że kończą się zasoby naturalne. W zasadzie według ówczesnych przewidywań już nie powinniśmy mieć węgla, ropy czy gazu. Wtedy walczyło się z oziębieniem, teraz mamy podobno ocieplenie.
Do tego czytamy tytuły w rodzaju „Najwyższe w historii rekordy temperatur”, „Ocieplenie spowodowane emisją CO2 spowodowało stopienie się lodowca xyz”.
Ale, ale, zaraz zaraz, mamy taki tytuł " Topniejący lód odsłonił cenne artefakty. To przedmioty sprzed tysięcy lat" i możemy przeczytać, " Znaleziono przedmioty i pozostałości po zwierzętach i działalności człowieka, o których istnieniu nawet nie wiedzieliśmy. Obejmują one wszystko, od sprzętu i uprzęży końskiej po strzały z grotami wykonanymi z muszli, drewnianych trzonków i piór.
Ok, to co oni nawywijali wtedy, że tam im się ten klimat ocieplił, że mogli zostawić te trzonki i inne śmiecie? Może za bardzo dmuchali w ręce? Albo za wiele ognisk palili? A może to właśnie brak lodowca jest stanem normalnym i potem się ochłodziło? A może jednak znikanie lodowców i zamarzanie morza to zjawiska cykliczne występujące jak pory roku, tylko w okresach setek lub tysięcy lat?
Jeśli układ wymaga wysokiej precyzji to trzeba po wymianie dokonać ponownego pomiaru i strojenia. Ale ty nie zmieniasz rezystora, bo rezystorem jest np. termometr. Ty ZMIENIASZ POŁOŻENIE rezystora w układzie. A to w niektórych sytuacjach skutkuje całkowitą zmianą parametrów.
Proszę. Bądźmy poważni, wystarczy, że zmniejszysz lub zwiększysz natężenie wiatru aby zmieniło się parowanie, temperatury itd. To tak, jak pomiar wilgotności na pustyni, obok oazy i kilometr dalej. Różnica diametralna.
No to bardzo źle pamiętasz bo te wymienione przez Ciebie przykłady, to są bzdury, o których pisali dziennikarze-ignoranci a nie prognozy z poprawnie opracowanych modeli statystycznych.
W zalinkowanym artykule znajdziesz.
Pudło. Raport miał tytuł „Granice wzrostu” i dotyczył czegoś innego niż napisałeś.
Problem, jak widzę, znowu polega na tym, że opierasz się o bzdury wypisywane przez dziennikarzy-ignorantów (w zasadzie należałoby ich nazywać oszołomami) a nie o źródła naukowe…
Stacja meteo w Legionowie, którą niegdyś codziennie widywałem z okna, została założona w 1931 roku. Za 9 lat będzie obchodzić stulecie istnienia. Do dziś mieści się na tym samym terenie.
Stacje meteo po prostu nie skaczą z miejsca na miejsce.
Widzę, że sugerujesz się tekstami z portalu sponsorowanego przez Sorosa. Otóż nie, nie tylko prasa się rozpisywała, ale też wielu naukowców twierdziło, że klimat się oziębi. Np. pan Stephen Schneider twierdził wtedy, że problemem będą kwaśne deszcze, a emisja siarki spowoduje oziębienie klimatu. Murray Mitchell martwił się aerozolami, a Ichtiaque Rasoola i Stephen popełnili nawet cały artykuł w którym wykazywali na obliczeniach wyssanych z palca, jak to się oziębi.
W latach 1972 i 1974 Narodowa Rada Naukowa dochodziła do wniosku, że ziemia wchodzi w fazę cyklicznego oziębienia " Raport zarządu z 1974 r., Nauka i wyzwania przed nami , kontynuował ten temat. „W ciągu ostatnich 20-30 lat temperatura na świecie spadła, początkowo nieregularnie, ale gwałtowniej w ciągu ostatniej dekady”
Do tego dołożyły swoje artykuły w Newsweeku i innych periodykach, w których jak to w prasie, zalecona gromadzenie żywności i takie tam. Ba, nawet jak był pożar szybów w Kuwejcie, to prognozowano, że spowoduje to globalne oziębienie. Na każdym kroku od lat spotykamy się z przewidywaniami wszelakiej maści „naukowców” klimatologów, tylko dowodów jak zawsze brakuje.
Zresztą sam sobie poczytaj. I weź pod uwagę, że to wersje bardzo ugrzecznione pod dzisiejsze czasy i mocno ocenzurowane, ale jak pokopiesz w gazetach z tamtych lat, to są całe badania, bibliografie, autorytety itp. ludzi, którzy dowodzili, że już za moment grozi nam Sybir.
Proszę bardzo. Raport dotyczył między innymi tego, że za chwilę wyczerpią się surowce. Co więcej opylono wtedy tego 30 milionów w 30 językach . Nieźle, aczkolwiek dzisiaj bije ich byle czarodziej z różdżką, widoczniej w bajkach Rowling jest jednak więcej akcji, i barwniejsze opisy.
Aha byłbym zapomniał, to jak tam z tym lodowcem? Skoro mamy ocieplenie klimatu, to jak tam pod ten lodowiec wleźli ci ludzie w dawnych czasach i zostawili swoje gadżety?
Właśnie. A teraz pytanie jak wyglądały te tereny 100 lat temu, a jak dzisiaj. Naprawdę sądzisz, że wpływ olbrzymiej aglomeracji niema znaczenia. w pomiarach? To ledwie kilka dziesiątych stopnia, aby zaburzyć średnią. A ile takich miejsce jest niezmienionych jak ta stacja? I co one teraz pokazują? Że rośnie temperatura? Czy może, to, że rosną miasta i wokół nich jest lokalnie cieplej.
Dokładnie taka sama sytuacja jak pomiar obok grzałki akwarystycznej w stawie.
Oczywiście. Z prac i ustaleń komisji wynikało jasno, że będzie oziębienie. Pamiętaj, że to dzisiaj jest odwrotna narracja.
Nadal nie wiszę odpowiedzi jak ci ludzie zostawili nam w dawnych czasach rzeczy pod lodowcem.
Już w pierwszym zdaniu tekstu, do którego zalinkowałeś jest napisane:
„Global cooling was a conjecture, especially during the 1970s, of imminent cooling of the Earth culminating in a period of extensive glaciation, due to the cooling effects of aerosols or orbital forcing. Some press reports in the 1970s speculated about continued cooling; these did not accurately reflect the scientific literature of the time, which was generally more concerned with warming from an enhanced greenhouse effect”.
(Tłum: „Globalne ochłodzenie to domniemanie, zwłaszcza w latach 70-tych XX wieku, dotyczące nieuchronnego ochłodzenia Ziemi, którego kulminacją ma być okres rozległego zlodowacenia, spowodowanego chłodzącym działaniem aerozoli lub wymuszeń orbitalnych. Niektóre doniesienia prasowe w latach 70. XX wieku spekulowały na temat dalszego ochłodzenia; nie odzwierciedlały one dokładnie ówczesnej literatury naukowej, która na ogół zajmowała się raczej ociepleniem wynikającym z nasilenia efektu cieplarnianego”).
Ten opis zgadza się z tym co ja napisałem wcześniej TUTAJ:
Jacy ludzie??? Jakie rzeczy???
Ale się dyskusja rozkręciła Nie nadążam ale dodam, że kiedyś gdy jeździłem na studia to zauważyłem, że do Wrocławia wyruszam w kurtce a na miejscu już chodzę w koszuli. Wtedy zainteresowałem się pojęciem Miejskie wyspy ciepła - skąd się biorą i komu szkodzą? - EcoReactor (nie wiem czy to najlepszy link, chodzi o samo pojęcie)
Skoro tak trudno jest ci samemu przeczytać, to proszę bardzo.
" . J. Murray Mitchell nadal postrzegał ludzi jako „niewinnych obserwatorów” w okresie ochłodzenia w latach 1940-1970, ale w 1971 jego obliczenia sugerowały, że rosnące emisje mogą spowodować znaczne ochłodzenie po 2000 roku, chociaż argumentował również, że emisje mogą powodować ocieplenie w zależności od okoliczności. Obliczenia były w tym czasie zbyt proste, aby można było im ufać, aby dać wiarygodne wyniki. [24] [25]
Wczesne obliczenia numeryczne skutków klimatycznych zostały opublikowane w czasopiśmie Science w lipcu 1971 r. jako artykuł S. Ichtiaque Rasoola i Stephena H. Schneidera zatytułowany „Atmospheric Carbon Dioxide and Aerosols: Effects of Large Growths on Global Climate”. [26] W artykule wykorzystano szczątkowe dane i równania do obliczenia możliwych przyszłych skutków dużych wzrostów gęstości w atmosferze dwóch rodzajów ludzkich emisji do środowiska: [27]
- gazy cieplarniane, takie jak dwutlenek węgla;
- zanieczyszczenia pyłowe, takie jak smog, których część pozostaje zawieszona w atmosferze w postaci aerozolu przez lata.
W artykule zasugerowano, że globalne ocieplenie spowodowane gazami cieplarnianymi będzie miało mniejszy wpływ przy większej gęstości i chociaż zanieczyszczenie aerozolem może powodować ocieplenie, prawdopodobnie będzie miało tendencję do ochładzania, które zwiększa się wraz z gęstością. Doszli do wniosku, że „tylko czterokrotny wzrost globalnego stężenia aerozolu może wystarczyć do obniżenia temperatury powierzchni nawet o 3,5 ° K. Jeśli utrzyma się przez kilka lat, taki spadek temperatury na całym globie uważa się, że wystarczy, aby wywołać epokę lodowcową”. [28]"
" 1972 i 1974 Narodowa Rada Naukowa [ edytuj ]
Raport National Science Board 's Patterns and Perspectives in Environmental Science z 1972 r. omawiał cykliczne zachowanie klimatu oraz ówczesne zrozumienie, że planeta wchodzi w fazę ochładzania po ciepłym okresie. „Sądząc z zapisów minionych epok interglacjalnych, obecny czas wysokich temperatur powinien dobiegać końca, a po nim nastąpi długi okres znacznie niższych temperatur, prowadzący do kolejnej epoki lodowcowej za około 20 000 lat”. [32]"
Naprawdę mam dalej wklejać?
1000 lat temu tam gdzie był lodowiec żyli sobie normalnie ludzie. Z tego nasuwa się logiczny wniosek, że albo wcześniej lodu tam nie było, albo ci ludzie 1000 lat temu za dużo jeździli samochodami i za bardzo grzali w swoich domach węglem i spowodowali ocieplenie, a potem się udusili od tego straszliwego pyłu i wszystko zamarzło.
Ja też się chyba pogubiłem… @wasabi1084 nie do końca rozumiem co próbujesz udowodnić, wpływ człowieka na zmiany klimatu czy prawidłowość pomiaru temperatury w stacjach meteo?
BTW
Wiem że cytat ale jak ktoś pisze o „stopniach Kelwina” to najlepszy dowód na to że nie ma pojęcia o czym pisze.
Wpływu człowieka na zmiany klimatu nie jestem w stanie udowodnić, tak jak nikt nikt na świecie, bo po prostu niema żadnych pewnych argumentów które są nie do podważenia. Natomiast są różne teorie, modele klimatyczne, założenia itp. Ja jedynie pokazuję, do jak błędnych wniosków dochodzili naukowcy w różnych czasach i na podstawie takich spekulacji próbowano wprowadzać już regulacje ogólnoświatowe ingerując w gospodarki. Nie twierdzę, że człowiek nie wpływa na klimat, ale, że nie jestem w stanie tego udowodnić w sposób niepodważalny.
Chyba jest oczywiste, że skoro nie zmieniły się miejsca odczytu, a rozbudowały się metropolie to mają wpływ na odczyty temperatur. Tym samym modele klimatyczne które bazują na takich odczytach muszą być obarczone błędem. A to tylko jeden drobny przykład.
To już nie do mnie, tylko do naukowców którzy takie teorie sobie wysnuwali.
I tu się mylisz. Odczyt jest jak najbardziej prawidłowy, bo wciąż mierzy wartości fizyczne w tym konkretnym miejscu. To, że w pobliżu zbudowało się miasto, to też element wpływu człowieka na środowisko. Jak obok wybuchnie wulkan i wzrosną temperatury, pyły czy CO2 to też pomiar będzie prawidłowy. Po prostu wpływ na niego będzie miał wybuch niepowiązanego z ludzką działalnością wulkanu. No, chyba że uszkodzona zostanie aparatura i termometr zacznie przekłamywać wartości, ale to skrajna sytuacja
Nie, bo to są wartości zakłócane niewielkim, lokalnym odchyleniem, które na dodatek ciągle ulega zmianom, i to lokalnie, bez większego wpływu na całość. Takie miasto, jest jak grzałka w rzece. Wsadzisz grzałkę obok termometru i - Ło Matko Boska, mamy 40 stopni nagle, ojej zagotuje się nam rzeka.
Ale ta grzałka ma tak mały wpływ, że nawet jak wsadzisz ich w rzekę tysiące to nadal będzie pomijalne dla całości temperatury. Odczytasz tylko brednie.