Rozważania filozoficzne o nauce i religii

W zakresie naszych możliwości poznania, nie można dowieść istnienia lub nieistnienia desygnatu absolutu. Dlatego wobec absolutu, jedyną poprawną logicznie postawą jest agnostycyzm. Tyle w temacie absolutu. Trochę inaczej jest z bogami - jako postaciami z baśni. W urojonym przez ludzkie mózgi świecie religijnych baśni, bogowie są wytworem wiary, postaciami z baśni. To wierni tworzą bogów. Bez wiernych nie ma bogów. „Nie będziesz miał cudzych bogów przede mną” - nakazał bóg Jahwe Mojżeszowi. To nie jest świadectwo jedynobóstwa. To opis świata, w którym bogów jest wielu, bo bogów czynią wierni. Dlatego zakaz konkurencji jest pierwszym przykazaniem. Taki wniosek musimy wyciągnąć, jeśli chcemy zachować logiczną spójność wewnątrz baśni, którą jest Stary Testament. Wspomniany wcześniej agnostyk, może być równocześnie ateistą wobec wszystkich wymyślonych przez ludzi bogów, jak i wobec każdego z osobna.

ps. najlepiej to ujął Lem w zakończeniu jednego z listów do Mrożka, gdzie napisał coś takiego (cytat z pamięci): „Niech Pana Bóg prowadzi, mimo, że go nie ma”.

No to jeszcze tylko pozostał problem z ludźmi, którzy znaleźli się w stanie śmierci klinicznej, byli „po tamtej stronie” i po jakimś czasie wrócili do żywych. Jest ich zbyt wielu aby można było ich zignorować. Ich opowieści są bardzo podobne do siebie: tunel, spotkanie z uprzednio zmarłymi, świetlista istota, pytania i odpowiedzi na najważniejsze pytania. Po powrocie opowiadali rzeczy, których absolutnie nie mogli widzieć np. leżąc na stole operacyjnym widzieli co działo się w sąsiednich pomieszczeniach. Tego nie można wytłumaczyć jakimiś halucynacjami. Przebyte doznania kompletnie zmieniło ich życie. No coś w tym jednak musi być. W necie na YT można wygooglować sobie pełno takich opowieści.

Ja mam tylko jedno zapytanie „Czy bóg jest osobliwością?”
I zadał bym je każdemu z duchownych od Absp Jedraszewskiego po ojca Rydzyka.

To nadal są tylko i wyłącznie opowieści. Polecam lekturę:

To pytanie nie ma sensu. Osobliwość to fizyczny termin będący ekwiwalentem absolutu. I wracamy do tego co TUTAJ wcześniej napisałem :slight_smile:

Popatrz, to zupełnie jak z klimatem.

Klimat można badać empirycznie, można go opisać metodami statystycznymi i można go modelować matematycznie. O bogach, jedyne co można - to opowiadać. Pomylenie tych dwóch rzeczy, to jest mniej więcej tak, jak wezwać lekarza proktologa aby zreperował drewniany płot, na którym ktoś nabazgrał napis ‘dupa’ :stuck_out_tongue_winking_eye:

ps. oczywiście mam świadomość, że na wyższym poziomie abstrakcji wszystko jest opowieścią, także matematyka.

Skąd, można opisywać statystycznie, modelować matematycznie, ba możesz badać objawienia, stygmaty itp.

To co możesz zbadać empirycznie nie jest bogiem. Swoją drogą, kiedy rzetelnie bada się zjawiska uznane za „nie z tego świata” to okazuje się, że ich wyjaśnienie jednak jest z tego świata. Kościół często odmawia przekazania próbek do rzetelnych badań. U nas w Polsce, takim przykładem może być tzw „cud eucharystyczny w Sokółce”. O tym, jak realnie wygląda metodologia w teologii świadectwo daje historia Kronik ks.Kpinomira

  1. Nie wiem.

Skąd, przecież Bóg ukazał się ludziom, rozmawiał z nimi, więc albo uważasz ich za oszustów, albo szalonych.

Całun badali, badali i jak to z datowaniem, mieli ciągle inne wyniki. Wniosek jest taki, że guzik warte te badania nawet przy takiej rzeczy, a co dopiero jakieś starsze.

Niektóre cuda są podobnie jak wpływ CO2 emitowanego przez ludzi na klimat. Niektóre „badania” to cud nad cuda. I podobnie płacimy podatki na tą religię. Po prostu religia wyznawców CO2 straszy klimatem zamiast bogiem i kosi sobie kasę pod przymusem.

Błąd logiczny. Nie ‘bóg ukazał się ludziom’, tylko ‘ludzie opowiadali, że im się bóg ukazał’.

W ten sposób możesz podważyć dowolne badanie.
Ludzie w końcu mogą pisać i opowiadać dowolne rzeczy.

Dokładnie tak, ludzie piszą i opowiadają nieskończenie wiele rzeczy. Z tym problemem mierzyli się już starożytni filozofowie. Zacytuję Jana Woleńskiego, który wyjaśnia obecne stanowisko filozofii:

(Filozofuj!” 2017 nr 3 (15) s. 42–43.)

Krótko mówiąc, rzecz sprowadza się do tego: „onus probandi (ciężar dowodu) spoczywa na stronie argumentującej za tezą pozytywną”.

4 posty zostały scalone z istniejącym tematem: Kryzys klimatyczny wywołany destabilizacją klimatu

Czyli Bóg istnieje, bo ludzie czytali podręczniki do religii i zrozumieli. Po prostu nie rozumiesz tego co jest napisane w podręczniku tak?

Widzisz, to dowodzi jedynie, że przyjąłeś religię bez dowodów, bo w żadnym podręczniku, w żadnym badaniu i w żadnym opisie nie występują jakiekolwiek pewne dowody na związek zmiany klimatu i ludzkiego działania. Mogłeś je przyjąć wyłącznie na wiarę, bo po analizie dowolnego tzw. dowodu, wychodzą luki, założenia oparte na wyssanych z sufitu prawdach, albo naciąganie faktów.
Ba, nawet nikt nie uwzględnia zmian jakie zachodzą w nauce i odkryciach.

Zresztą sam, ani jednego dowodu nie zaprezentowałeś, czyli dokładnie tak samo jak opowiadanie, że skoro ksiądz i badacze kościelni twierdzą, że Bóg istnieje, to tak jest.

Wszechświat ewoluował, ewoluuje, i ewoluować będzie.
Nie zależnie od waszego układu, i punktu widzenia.

Nie mieszaj mnie do swoich religijnych urojeń. W moim życiu zmuszano mnie do lektury podręcznika religijnego i dzięki temu wiem, że to jest jeden wielki zbiór bajek. Religia nie jest nauką. Podręcznika do religii nie można kategoryzować tak samo jak podręcznika do fizyki. Analogia z tego napisu na płocie, o którym wyżej napisałem…

btw. co do Brzytwa Ockhama - nagroda Nobla to kategoria ekonomiczna. Andrzej Dragan, w którymś z ostatnich wywiadów, powiedział, że nagrodę Nobla z fizyki dostaje się za obalenie teorii fizycznych. Teoria antropogenicznych przyczyn ocieplenia klimatu ma ponad 100 lat i mimo tego nie została obalona. To skorzystaj z brzytwy i odpowiedz na patynie dlaczego nikt się po tego Nobla nie zgłosił, z pracą falsyfikującą tą teorię?

O problemie mózgu Boltzmanna słyszałeś?

Przecież to ty zamiast dowodów przedstawiasz religijne urojenia i twierdzisz, że to nauka. Zupełnie jak np. dyrektor w swojej stacji, który uważa, że to co przedstawia pismo święte czy naukowcy z uczelni katolickich jest wystarczające i skoro ktoś domaga się faktów, to znaczy, że po prostu nie rozumie.
I ja, tak samo domagam się faktów, a ty zamiast przedstawić dowód wstawiasz jakieś religijne opowieści.

To jest opinia, która z mojej perspektywy, przekracza granice absurdu. Nie umiem, i nie chcę być po tej stronie tej granicy. Dlatego ponownie proszę: nie mieszaj mnie do swoich urojeń!

ps. oczywiście, nawet na tym poziomie możliwa jest dyskusja, można np denialistom komiksy rysować. Tutaj przykład: w styczniu 2019 NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration/Narodowa Agencja Oceanów i Atmosfery) opublikowała w odpowiedzi na serię tweetów ówczesnego prezydenta USA, Donalda Trumpa, grafikę ilustrującą dlaczego rosnącą temperatura oceanów ma wpływ na takie zjawiska jak burze śnieżne:


(źródło)

Tak można. To są dowody takie same jak te.

Albo poproszę konkretne dowody, punkt po punkcie, z których wynika, że CO2 emitowane przez człowieka powoduje zmiany klimatu, albo dalej sobie rysuj komiksy i nauczaj religii wyznawców CO2 razem z Ojcem Dyrektorem. Nawiasem mówiąc, wspólny mianownik w postaci głowy do zarabiania kasy jest, więc nie dziwi takie takie podejście.