Czyli nie można oceniać kogoś bo jest to nie rzeczowe a tylko atak personalny? Ciekawa teoria…
To Twoja opinia. I tyle
A skąd ty bierzesz swoją opinie? Widziałeś, masz kopię? Bo jak na razie to tylko powielacie zasłyszaną nagonkę na osobę której chyba tylko puściły nerwy za stosowanie na niej cenzury.
Aha. Czyli ktoś na blogu napisze 2+2=7.
Ja napiszę w komentarzach, że to nieprawda.
Ty (i autor tego równania) twierdzicie, że ja hejtuję.
Ja odpowiadam, że to nie jest hejt, tylko wskazanie błędów merytorycznych, a Ty odpowiadasz, że to tylko moja opinia.
Ciekawe…
Ja nie napisałem co wolno a czego nie wolno. Podałem różnicę pomiędzy argumentem rzeczowym a argumentem personalnym… Stosowanie argumentacji personalnej w miejsce rzeczowej to pozamerytoryczny sposób argumentowania, Schopenhauer zdefiniował argumentacje personalną jako nieuczciwą argumentację, stosowaną wtedy kiedy wszystkie inne sposoby zawodzą i nie ma szans na wygranie sporu argumentacją merytoryczną.
Fajnie ale ja nic takiego nie napisałem. Nie chce mi się dyskutować z Twoimi fantazjami, przepraszam, baw się w to sam
2018 rok i ludzie odkrywają, że niektórzy starsi blogerzy mają ból tyłka, kiedy się ich skrytykuje. Nic nowego, naprawdę. Zwyczajnie nie warto walczyć z czyimś poczuciem wyższości czy niezbyt trzeźwego podejścia do komentarzy innych. Zignorować, kijem nie tykać, ukryć komentarze. Atencja dla takich ludzi to motor do miotania się we wszelkie kierunki. Dobrze nawet pamiętam, jak wpisy zaczynające się od tekstów w stylu “hejterzy mnie hejtujo :(((((” lądowały na stronie głównej bloga i moderatorzy jakoś nie mieli z tym problemów.
To, że taka jest definicja nie jest jednoznaczne z tym, że jest tak z każdym i w przypadku każdej dyskusji. Najczęściej jednak w emocjonalnych wpisach argumentacja personalna jest wymieszana z tą merytoryczną, co w wielu przypadkach jest bezsensownie podpinane jako hejt, nawet kiedy ktoś ma rację. Całkiem fajne przykłady takiego zachowania można spotkać wśród blogerów na pewnej stronie na S.
Nie mam opinii o nieistniejących (bo skasowanych) komentarzach i właśnie dlatego nie widzę żadnego sensu w dyskusji nad nimi… Równie dobrze można sobie posiedzieć w miejscu, w którym nie ma pubu i delektować się smakiem nienalanego piwa…
Z jakimi fantazjami? djfoxer popełnił wpis z mnóstwem błędów merytorycznych i logicznych. To jest fakt. W komentarzu wskazałem te błędy. To jest fakt. Wskazując te błędy nie złamałem regulaminu, nie robiłem wycieczek osobistych i innych takich, to jest fakt. Moje komentarze (a właściwie jeden wklejany kilka razy) były kasowane, to jest fakt. Gdzie widzisz fantazje?
Przecież to była ilustracja tego, co ty nazywasz hejtem a ja krytyką.
Ale tutaj nie ma nic skomplikowanego - jeżeli ktoś wobec mnie stosuje nieuczciwą argumentację to traktuję to jako hejt. Dlaczego uważasz, że taka postawa nie ma sensu?
O jejku. Biedny płatek śniegu został urażony. I co teraz?! Tak mnie to zabolało, że chyba zignoruję całą resztę treści.
Czaisz czy trzeba Ci to narysować?
A kasowanie czyichś komentarzy tylko dlatego, że są niewygodne dla autora wpisu, jest uczciwe czy nie?
@januszek musi bronić takiego sposobu “moderacji” bo o ile mnie pamięć nie myli, sam go stosuje
O! Bardzo proszę mi to narysować. Uwielbiam diagramy
Bardzo merytorycznie. Winszuję.
Oho, zaraz zrzucą się ludzie spamujący popcornem i gifami. Uwaga, nadchodzi wielka fala najbardziej merytorycznej treści!
Obecnie, nauczony doświadczeniem, olewam hejterów. Bo skasowanie hejterskiego komentarza zawsze kończy się tak samo: taki hejter przyłazi na forum (albo rzyga emocjami w komentarzu pod jakąś inną publikacją) i strzela MEGAfocha, jak to go na blogu źle potraktowano, olaboga, koniec świata, wolność słowa i takie tam
Dokładnie tak. Narysuj mi ścieżkę logiczną, z której wynika, że nieuczciwa argumentacja nie powinna być traktowana tak jak hejt. Bardzo jestem tego ciekawy.