Ja do czasów końca technikum nie miałem kompletnie powodzenia u kobiet. To znaczy miałem koleżanki i byłem przez nie nawet bardzo lubiany bo jestem dość kontaktowy ale żadna w tamtych czasach nigdy nie zgodziła się zostać moją dziewczyną. Więc nigdy nie wyszedłem poza tak zwaną “strefę przyjaźni”. Na nic nie zdawały się inteligencja, oczytanie itp. Powód? Oczywiście wygląd, który odbijał się też na pewności siebie a co za tym idzie na zerowej charyzmie. Miałem 190 cm wzrostu a ważyłem jakieś 68 kg. To jest śmieszne na faceta przy tym wzroście. Wyglądałem jak kij. Wtedy też postanowiłem ostro wziąć się za siebie. Obmyśliłem sobie taki plan. Dwa lata nie bedę myślał o dziewczynach a skupie się na sobie. I nie mam na myśli tutaj rozwoju intelektualnego bo nie byłem głupi tylko rozwój nad własnym ciałem.
Przez dwa lata namiętnie 5x w tygodniu siłownia, zdrowa dieta, regularny sen po 8h. Dwa lata zapieprzania i przesadnego dbania o siebie. Efekty przyszły takie, że sam się nie spodziewałem. Nawet gdy przyszedł dzień kiedy stwierdziłem, ze trzeba się ogolić na łyso bo na czubku łysieję sprawił, że totalnie łysy jeszcze bardziej zyskałem sympatie i skupiający się wzrok na mnie kobiet. Dziś mam 190 cm, prawie 100kg masy mięśniowej, zero włosów na głowie ale wyglądam jak gladiator i to wystarczy by zrobić na kobiecie odpowiednie pierwsze wrażenie. Potem już kwestia rozmowy by po tym pierwszym wrażeniu zatrzymać ją dłużej przy boku.