Czy jesteś świadom, że poza błędami, poza nieprawidłowościani, poza brakiem korekty w pomiarach na zmiany otoczenia, masz jeszcze celowe działanie niektórych badaczy, aby uzyskać inne wyniki? Zdajesz sobie z tego sprawę?
Gdzie jest korekcja na usytuowanie miast i fabryk?
Średnia powinna być ok 2 do 3 stopni niższa. Czyli co, mamy oziebienie.
A jeszcze jakbyś pokazał przyrządy pomiarowe jakich używano od początku historii pomiaru, czy może wyniki jednak na Bolka oko, a daty podaje Wróż Maciej?
Czyli co? Nie ma żadnego kryzysu klimatycznego wywołanego destabilizacją klimatu, który to klimat został zdestabilizowany przez globalne ocieplenie, które to globalne ocieplenie jest konsekwencją tego, że ludzie w czasie ostatnich 250 lat wyemitowali do atmosfery duże ilości produktów spalania węglowodorów, wcześniej wydobytych ze złóż podziemnych?
Kryzysu? jest tylko kryzys wywołany kradzieżą pieniędzy i związanym z tym ubóstwem, a nie klimatyczny. klimat się po prostu zmienia, bo tak się dzieje, przecież lodu pod lodowcami nie było, o czym świadczą np. narzędzia i broń które lodowiec odsłania. Mamy kryzys spowodowany WALKĄ z ociepleniem.
Wręcz przeciwnie, jak się spojrzy w zapiski historyczne, to mamy wyjątkowo mało destabilizacji pogodowych. niegdyś taki Bagdad miał katastrofy naturalne średnio co dwa lata. A w Polsce były takie tornada, że ryby na polach się zbierało.
Globalne ocieplenie, jeśli w ogóle istnieje, jest konsekwencją działania głównie słońca, a pewnie też wielu innych czynników w skali globu, z których nie zdajemy sobie nawet sprawy, a przy których działalność człowieka jest niczym komar na szybie auta.
Nie, ludzie wyemitowali 5% z 0.04%, jeśli skorelujesz to z ilością zieleni jaka pojawiła się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat to się okaże, że to co ludzie wyemitowali, dawno jest już kapustą.
A skąd one się tam wzięły, co? Ziemia była wcześniej o wiele aktywniejsza, glob się oziębia, przecież izotopy ulegają rozpadowi, więc z czasem stygniemy. Wulkany wybuchają coraz mniej. Ilość energii jaką emituje ziemia spada. To co nas napędza, to słońce.
Skoro jeszcze kilka miesięcy temu żaden naukowiec nie zdawał sobie sprawy z emisji promieniowania gamma w takiej ilości, to już samo to powoduje, że wszelkie teorie są nic nie warte, wymagają zbadania i nowego podejścia.
Problemem nie jest to, że naukowcy badają wpływ CO2, ludzi, słońca itd. problemem jest, że to pretekst do okradania ludzi i osłabiania siły cywilizacji, to prosta droga do wywołania kryzysu energetycznego i hamowania gospodarki i rozwoju. A technologia i rozwój, to jedyna i najmocniejsza siła, jaką człowiek stawiał na szali przeciwko trudom przyrody. To jest nasza jedyna linia obrony. My mamy być zdolni do stawiania tam, zapór, kopuł, itd. a nie mamy się zastanawiać, czy jak zjemy kotlet to się CO2 zmieni. To jest bardzo niebezpieczny i szkodliwy trend.
Jest kryzys spowodowany kradzieżą kasy na pseudo walkę z ociepleniem.
Jest kryzys związany z promocją propagandy.
Będzie za chwilę kryzys energetyczny, związany z brakiem energii, z powodu szalonej inwestycji w pseudo ekologiczne źródła energii. Będzie też kryzys spowodowany wymuszaniem przejścia na elektryczne pojazdy.
Jeśli chodzi o ocieplenie, oziębienie, nie wiemy, dowiemy się za jakieś 200 lat.
Jeśli chodzi o to, czy człowiek coś zmienia swoim postępowaniem na świecie to tak. Zmienia, np. naprodukował masę śmieci i dopiero przyroda zaczyna nieśmiało się dostosowywać do utylizacji tego barachła. Pewnie jeszcze ze 100-200 lat i pety z oceanu będą przysmakiem jakiegoś ustrojstwa.
Zresztą już trochę owadów wcina różne tworzywa, jak zaczną się mnożyć, to nie jestem pewien czy nam się to spodoba na dłuższą metę.
Tak czy inaczej, żaden naukowiec nie jest w stanie dowieść nawet tego, jaki był klimat za czasów cesarstwa Rzymskiego, bo termometr powstał ok. 1600 roku. Zatem w owych czasach mogły być o wiele większe upały, niż dzisiaj, a teraz mamy oziębienie w stosunku do tamtych czasów. W końcu Hannibal ze swoimi słonikami przekroczył podobno Alpy i g. jego Dumbo znaleziono bardzo, głęboko pod warstwami lodów. Czyli wcześniej tam tyle lodu nie było. To potwierdza tą samą sytuację, gdzie lodowiec odsłania dzidy i narzędzia.
Wniosek jest oczywisty, kiedyś musiał być taki klimat, że lodu w tych miejscach nie było. Widocznie przyszło oziębienie klimatu. Za mało ognisk palili przodkowie, za mało krowy pierdziały i powstały lodowce.
Czyli sytuacja powoli wraca do normy, może doczekamy się ponownie sytuacji, gdy nie bedą nam marzły kasztany jadalne (mniam). A widziałeś rysunki z czasów imperium Rzymskiego np. mozaika z Nazionale Romano? Ananasy, a przecież Kolumba jeszcze w planach wtedy nie było.
W ogóle od czasów Rzymu, bardzo upadliśmy, dzisiaj pomimo całej tej technologii jesteśmy niczym świat z Fallouta, zwłaszcza kulturowo. Ludzkość odradza się powoli, i stale jest przekonana o tym, że jest super rozwinięta i mądrzejsza niż poprzednicy. Tymczasem nawet beton kiedyś mieli lepszy, w końcu rzymski Panteon z betonu, i to bez zbrojenia, istnieje sobie nadal.
Prawdopodobieństwo z czegoś trzeba wyliczyć. A jak to zrobić gdy dane są nie pewne, obarczone błędem o całe rzędy większym niż skala, a do tego częściowo specjalnie przedstawiane i naginane tak, aby pasowały do teorii?
Ja raczej skłaniam się ku teorii, że mamy normalny cykl. Słońce szaleje coraz bardziej, więc powinno się trochę ocieplić. Co akurat wyjdzie planecie na zdrowie. Np. mamy 5% więcej roślin niż przed laty.
Sahara też się zazielenia, a podobno koreluje to ze zmianami nachylenia osi ziemii co kilkaset tysięcy lat i jest ona naprzemiennie zielona i piaszczysta.
Co prawda słyszałem już takie głosy że za zmianę osi są odpowiedzialni ludzie i podobno ma być podatek od chodzenia w prawo i dopłaty do chodzenia w lewo, ale podobno to dopiero Unia ma w planach.
W zakresie naszych możliwości, nie można dowieść istnienia lub nieistnienia zmiany klimatu. Dlatego jedyną poprawną postawą, jest zwiększanie możliwości technicznych rodzaju ludzkiego, bo to jest jedyne, co zawsze dawało ludzkości mozliwość przetrwania.
To dzięki technologii nie zmarzły nam tyłki gdy było zimno, to dzięki niej mogliśmy tworzyć ubrania i ciepło z ognisk. To technologia dała nam narzędzia do polowania, walki z o wiele lepiej uzbrojonym i sprawniejszym przeciwnikiem. To technologia pozwoliła nam uprawiać rolę.
Pomyśl jak wyglądał by człowiek, gdyby nadal zbierał sobie roślinki, grzyby i nie dysponował polami uprawnymi, chlewami, sadami itd. A przecież to była gigantyczna ingerencja w ekosystem. Gdyby wtedy żyli „ekoterroryści” to byśmy dzisiaj chcąc zjeść schabowego ganiali z maczugą po lesie.
Technologia daje nam lekarstwa, wydłuża życie, daje poczucie stabilizacji, czystość i dzięki niej dbamy o przyrodę. Prędzej czy później wpojona potrzeba estetyki, czystości i rześkości powoduje, że przestrzeń życiowa zostaje dostosowana tak, aby było zielono, czysto, przyjemnie. Prędzej czy później większość zaawansowanych technologicznie państw do tego dąży.
To co robi się dzisiaj w imię religii klimatycznej, to działanie na szkodę tego czym jest kwintesencja ludzkości. Wywołuje się sztuczną walkę z duchami, zamiast skierować technologię tam, gdzie jest potrzeba. To nie walka z emisją CO2 jest problemem, a tworzenie warunków dla wygodnego życia.
My nie mamy kombinować, jak zniszczyć setki firm, jak doprowadzić miliony ludzi do nędzy i głodu, aby paru naukowców mogło sobie chlać z laptopem na kolanach kawkę, tylko mamy mieć narzędzia, które pozwolą ludziom wygodnie egzystować na tej planecie niezależnie od tego co się stanie z klimatem.
Klimat na tym globie raz jest gorący, raz pokrywa go lodowa skorupa. Tak po prostu jest i nasz wpływ jest tutaj żaden, bo działo się tak, bez nas. Jest głupotą sądzić, że będzie inaczej. Trzeba po prostu, to ,że klimat oscyluje na przestrzeni wieków, wziąć za naturalną kolej rzeczy i tak rozwijać technologię, aby dało się wygodnie istnieć niezależnie od tego co się będzie działo.
Tymczasem promuje się gigantyczne gałęzie przemysłu, tworzy jakieś dziwne problemy i niszczy gospodarki kompletnie bez sensu. Działanie przeciw emisji CO2 jest szkodliwe, prowadzące do ubóstwa i nieskuteczne. Przekierowuje mnóstwo zasobów w próżnię, szkodząc ludzkości. To nieodpowiedzialne i złe działanie.
I dlatego z braku dowodów nie wierzę na słowo w ocieplenie klimatu spowodowane ludzkim działaniem.
Brzytwa Ockhama, skoro klimat się ciągle zmienia i skoro przed epoką technologiczną ludzie przebywali tam, gdzie dzisiaj jest lodowiec, to nie ma co szukać na siłę wymysłów, należy przyjąć, że znowu tak będzie. To jest oczywiste i najprostsze.
Nie mamy do czynienia z sytuacją „braku dowodów”. To Ty, z jakiś niewyjaśnionych dla mnie powodów, nie chcesz uznać dowodów naukowych, których jest ogrom, bo nauka zajmuje się tym od ponad 100 lat.
ps. Brzytwa Ockhama sprawdza się do wyjaśniania zjawisk ekonomicznych. Dla nauk ścisłych, takich jak fizyka, w zasadzie nie ma zastosowania.
To poproszę ten ogrom, bo brak nawet jednego.
Podałeś mi jako dowód cykl węglowy, ale to nie dowód, to tylko zarys tego, że ludzie coś tam odrobinę zbadali ułamek obiegu CO2 w przyrodzie i to wszystko.
Podałeś mi badanie rdzeni lodowych, ale skoro nawet daty nie można ustalić poprawnie, to nie jest dowód na nic.
Natomiast ja mam dowód, że dzisiejszych lodowców za życia ludzi nie było. Zatem ich topnienie to norma.
To co podałem, nie było żadnym dowodem bo ja nie postawiłem żadnego twierdzenia. Podałem potoczne wyjaśnienie tytułowego zjawiska, tak jak ja je rozumiem. A rozumiem je, bazując na podstawie wiedzy podręcznikowej. Dlatego zalinkowałem do konkretnego podręcznika.
To co napisałem, dowodzi jedynie tego, że przeczytałem i zrozumiałem co jest napisane w podręczniku. Dyskusja z kimś, kto nie rozumie co jest napisane w tym podręczniku nie ma żadnego sensu, dlatego się z niej wycofałem, kiedy zrozumiałem, że Ty nie rozumiesz nawet tego, że nie rozumiesz co jest napisane w podręczniku. Proste
Czyli nie rozumiesz podręcznika? Bo ja widzę jak wół, że jest cała masa błędów, założeń ubranych jako fakty i dowody to tam może znaleźć wyłącznie wyznawca religii klimatycznej.
Sprawa jest przecież diametralnie prosta. Jak mamy dowody, skoro to takie naukowe, to proszę bardzo, proszę po kolei, fakty. Nie jakieś wymysły, na badanie rdzeni, bo już wiadomo, że to nie jest fakt, tylko zabawa w gdybanie. Udowodniłem ci, że nie istnieje sposób na wyznaczenie daty jakiegokolwiek rdzenia, chyba, że sam go zamrozisz w swojej lodówce.
Liczą się FAKTY. Proszę podać kolejno fakty a nie religijne wymysły.
Czyli przyznajesz, że to tylko twoja religia. Bo skoro przeczytałeś i rozumiesz, i nie jesteś w stanie przedstawić żadnego dowodu, to oznacza, że albo ściemniasz, albo jesteś wyznawcą.