Kryzys klimatyczny wywołany destabilizacją klimatu

Dlatego, że dla wielu religii, jedynym źródłem dogmatów są ich księgi religijne. Z Tobą jest ten sam problem. W tych naszych tutaj dyskusjach forumowych wielokrotnie okazywało się, że nie uznajesz metod naukowych. Za „fakt” uznajesz tylko to, co sam uważasz za fakt. Nie akceptujesz, żadnej zewnętrznej i niezależnej od swojego światopoglądu metodologii weryfikacji faktów.

Dialog z fundamentalistami religijnymi:
– Skąd wiemy, że to, co jest napisane w biblii to prawda?
– Bo tak jest napisane w biblii!

Dialog z naukowcami:
– Skąd wiemy, że to, co jest napisane w podręczniku to prawda?
– Nie wiemy na pewno. To, co jest napisane w podręczniku to najbardziej aktualny stan konsensusu naukowego w momencie kiedy ten podręcznik napisano.
– Czy można zweryfikować to co jest napisane w podręczniku za pomocą zewnętrznych źródeł?
– Oczywiście, to jest podstawa metodologii naukowych.

A skąd. Wiemy bo badacze naukowi, zajmujący się religią, teolodzy, itd. to potwierdzili i według wyznawców danej religii to są fakty.

Dokładnie tak samo mamy tutaj. To nie jest dyskusja na temat klimatu i badań. Wcale nie finansuje się naukowców, którzy wyrażają wątpliwości, tylko się ich tępi i stara na siłę nawrócić.
Ba, jest gorzej, okrada się wszystkich w koło w imię tej religii i tworzy propagandę.

Zresztą tak samo było ze szczepionkami na Covid. Tak samo lekarzy, którzy wątpi w skuteczność, negowali przeciwdziałanie zarażaniu traktowano jak szarlatanów, zwalniano z pracy. Tymczasem mieli rację.

Wy, fanatycy zawsze usiłujecie wymusić na wszystkich w koło swoje zdanie. Takie lewackie podejście, okraść wszystkich w koło w imię własnych wymysłów, a samemu najlepiej nic nie robić tylko żreć na cudzy koszt.

Pudło. Jest odwrotnie. Na tym skanie masz fragment wewnętrznego raportu koncernu paliwowego Exon z 1982 roku:


Koncern Exon wiedział o efekcie cieplarnianym wywołanym spalaniem węglowodorów. Korzystał z modelu, który jak się dziś okazuje (porównując ich przewidywania z 1982 z obecnymi pomiarami CO2 i temp.) trafnie przewidział stężenie i wzrost temperatury w przyszłości. Wiedzieli, więc wydali KUPĘ kasy na wspieranie tych naukowców, dziennikarzy oraz lobbystów, którzy zaprzeczali korelacji ocieplenia z emisją gazów cieplarnianych. Robili to przez dekady. No i wyprodukowali takich sceptyków jak Ty.

źródło: ExxonKnew - Climate Files

Przecież wysłałem ci link, gdzie naukowcy sami przyznali, że ulegali naciskom i zmieniali dane na korzyść sekty klimatycznej.

Ja Ci problem wyjaśniłem a linki podałem jako źródła abyś moje wyjaśnienie mógł sam zweryfikować.

A ja bardzo lubiłem słoneczną, ciepłą jesień. Oraz ciepłą wiosnę. Ostatnimi laty zimą ciągnie się bardzo długo, przymrozki i zimne dni pojawiają się nawet w lecie. W tym roku bywały latem dni, gdzie trzeba było ogrzewać dom. Jesień też jest teraz bardzo zimna. Już pod koniec lata zaczynają się zimne wieczory, dawniej siedziało się do późna przy ognisku na jesieni, piekło ziemniaki, można było spać na piasku wrzucony na żar. Teraz już wieczorem na jesieni i ton wczesnej, często trzeba przykrywać się kocem.

Tak, klimat się zmienia, taka jego natura. Pradziad opowiadał, jak zimą pękały drzewa w lesie z zimna.
W tym roku owszem, trochę dni ciepłych jest, ale jednocześnie było kilka tygodni wyjątkowo zimnych i deszczowych.

Przepraszam, to wynikło z tego, że tematy się przenikały radosnym polemikami i dlatego powstał taki bałagan. Bardzo przepraszam, że nasza zabawa narobiła ci kłopotu, postaram się bardziej zwracać uwagę gdzie odpisuje.

Przecież ja też Ci podałem link. Wyjaśniam, że naukowcy wyjawili, że naciskano na nich, aby zmieniali dane tak, aby stwarzać wrażenie zmiany klimatu.

A i jedna sprawa, jeśli jakikolwiek naukowiec, uważa, że zmiana średniej temperatury o 0.5 czy 1 stopień globalnie, na postawie takich pomiarów cokolwiek mówi, to niech zajmie się lepiej zbieraniem tych puszek w lesie.

Zresztą naukowcy sami twierdzą, że guzik wiedzą. Np. link , aby wytłumaczyć oziębienie, oczywiście uciekają się do różnych pomysłów, ale i tak w końcu część przyznaje, że ich szacunki są warte funta kłaków.

"Rdzeń lodowy Grenlandii pokazuje, że wulkany po cichu uwalniają do arktycznej atmosfery co najmniej trzy razy więcej siarki, niż szacuje się na podstawie obecnych modeli klimatycznych " – napisano na stronie friendsofscience.

albo

– Odkryliśmy, że w dłuższych skalach czasowych ilość aerozoli siarczanowych uwalnianych podczas pasywnego odgazowywania jest znacznie wyższa niż podczas erupcjipowiedziała Ursula Jongebloed, doktorantka Uniwersytetu w Waszyngtonie w dziedzinie nauk o atmosferze. – Pasywne odgazowanie uwalnia co najmniej 10 razy więcej siarki do atmosfery w dekadowych skalach czasowych niż erupcje, a może to być nawet 30 razy więcej.

Czujesz sprawę? To jest no może 10 razy więcej, a może 30 razy więcej, a wulkany to właściwie po cichu to 3 razy więcej. I tak jest właśnie z wszystkim. To są takie badania, i taka wiedza, i na podstawie takiej „nauki” ludzie są karani haraczami.

To może ja teraz stwierdzę coś odwrotnego. CO2 powoduje oziębienie klimatu. Efekt działania jest następujący, rośliny wykorzystują energię słoneczną do pozyskania węgla z CO2. Dzięki energii słońca są w stanie uwolnić tlen i pobrać węgiel, z którego tworzą swoją masę. Jednak, nie są w stanie wykorzystać w pełni słońca, bo jak wskazują badania, potrzebne jest im do pełnej wydajności co najmniej 300% więcej CO2.
Większa ilość CO2, powoduje więc, większe wykorzystanie energii słonecznej, dzięki temu mniej jej zamienia się w ciepło i planeta może się odrobinę ochładzać.

Zatem to dzięki temu, że ludzie emitują CO2, średnia temperatur odrobinę spada. :wink:
W związku z tym faktem uważam, że kraje, powinny emitować więcej CO2 i ci którzy tego nie robią, powinni płacić podatki.

To taka sama nauka, jak ta, którą funduje nam Unia.

Kryzys klimatyczny to poważna sytuacja spowodowana destabilizacją klimatu, objawiająca się ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, wzrostem temperatury oraz wpływem na środowisko i gospodarkę światową. Pilna potrzeba działań globalnych w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych i zrównoważonego zarządzania zasobami naturalnymi.

Czy byłbyś tak miły i podał mi ten link jeszcze raz?

Poszukam w historii przeglądarki. Ale wystarczy wklepać zapytania w coś, czego Google nie cenzuruje i wtedy wyjdzie. Np. takie informacje.

Zresztą, według naukowców, przez ostatnie kilka lat klimat średnio się OCHŁADZA a nie ociepla. Co oczywiście jest taką samą bajką, jak to, że się ociepla, czy inne twierdzenie. Zwyczajnie, w takiej skali, jakby leciała temperatura drastycznie, to można by coś wnioskować, a te detale, są w granicach błędu. Trzeba setek lat a nie 8.

Naukowcy zresztą nawet na podstawie tych swoich próbek, nadal nie wiedzą, czy się klimat oziębiał, czy ocieplał i kiedy.

Nie będę się wdawał w dyskusję (bo swój pogląd mam i kilkukrotnie go tu jasno wyraziłem), powiem tylko, że w całej tej dyskusji jest chyba (?) kilka bezdyskusyjnych - przynajmniej taką mam nadzieję - faktów.

Po pierwsze CO2 jest gazem cieplarnianym. To fakt, chyba nikt z tym nie dyskutuje.
Po drugie emisje tego gazu, w związku z działalnością człowieka, w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat (a raczej trochę więcej) wzrosły wielokrotnie. To chyba jest również oczywiste.
Po trzecie, od dawna (kilkadziesiąt, może sto lat) bez problemu możemy mierzyć ilość CO2 w atmosferze i wiemy, że na pewno wzrasta.
Tak jak 2+2=4, tak to co napisałem powyżej nie może dać innego rezultatu, jak stwierdzenie, że za wzrost obecności gazów cieplarnianych (tu pisałem o CO2, ale to przecież inne gazy także, także para wodna, która też jest gazem cieplarnianym!) również odpowiada człowiek.

Im więcej gazów cieplarnianych, tym mniej ciepła Ziemia oddaje (nocą) w Kosmos. Im większe zanieczyszczenie atmosfery pyłami, które także osadzają się na biegunach, tym więcej promieniowania Słońca jest absorbowanych przez Ziemię (i lód na biegunach). Coraz mniej więcej CO2 jest rozpuszczone w oceanach na Ziemi. Problemem jest dodatnie sprzężenie zwrotne.
Parowanie wody z powierzchni Ziemi zależy od temperatury. Wzrost temperatury prowadzi do zwiększenia parowania, a tym samym do wzrostu zawartości pary wodnej w atmosferze. Para wodna jest silnym gazem cieplarnianym, więc jej wzrost wzmacnia efekt cieplarniany, co prowadzi do dalszego wzrostu temperatury.

Topniejący lód i śnieg odsłaniają ciemne powierzchnie ziemi i oceanów, która absorbuje około 90% więcej ciepła niż biała powierzchnia lodu i śniegu.

Wzrost temperatury prowadzi również do odmarzania tundry, w której znajdują się duże ilości metanu, silnego gazu cieplarnianego. Uwolnienie metanu do atmosfery wzmacnia efekt cieplarniany, co prowadzi do dalszego wzrostu temperatury.

Wzrost temperatury o 1°C prowadzi do wzrostu zawartości pary wodnej w atmosferze o około 7%. Oznacza to, że wraz ze wzrostem temperatury, atmosfera staje się coraz bardziej transparentna dla promieniowania słonecznego (docierającego do Ziemi), ale bardziej nieprzepuszczalna dla promieniowania podczerwonego (wypromieniowywanego ciepła w nocy). Prowadzi to do dalszego wzrostu temperatury.

Powtórzę: problemem jest dodatnie sprzężenie zwrotne.

A ostatni problem, na jaki chcę zwrócić uwagę, to ten, że o ile naturalne zmiany klimatu na Ziemi są zjawiskiem normlanym w geologicznej skali czasu, gdzie roślinność i zwierzęta mają czas na dostosowanie się do innych warunków (choć część gatunków i tak wymiera), to w ostatnim czasie te zmiany są ekspresowe. I w tym jest również problem.

Nie. To tylko domysły. Jest wiele innych o bardziej pewnych właściwościach. Np. para wodna. Co wcale nie oznacza, że to tak działa. Nadal to tylko hipoteza.

Tak, tylko wiesz, że to są promile? Sam CO2 to 0.04% atmosfery, a to co generuje ludzkość mieści się w statystycznym błędzie. Jak było 0.04 tak jest 0.04. Wiesz co się podaje aby wyglądało to strasznie? PPM.
1 ppm to jedna cząstka na milion innych. Co oznacza wzrost z 400 na np. 421? Że na milion cząsteczek, pojawiło się 21 więcej. To tak, jakby na kilogram cukru, wrzucić dodatkowo 21 kryształków soli i płakać, że jest mało cukru w cukrze.

No pewnie, przecież nawet dziecko wie, że jak ogrzejesz wodę i glebę, to oddadzą z siebie gaz, który jest w nich rozpuszczony. To oczywiste. Raczej pytanie, dlaczego tak mało?

Tyle, że jest o wiele, wiele mniejsze to zanieczyszczenie, niż gdy czynnych było sporo wulkanów. Na dodatek większość hipotez skłania się raczej ku twierdzeniu, że silne zanieczyszczenie atmosfery pyłem prędzej spowoduje epokę lodowcową niż ocieplenie.

No, nie, jest coraz mniej. Zresztą oceany to jakby mogły, to by spokojnie przyjęły kilka razy więcej, aby tylko im dać. Jak kiedyś będziesz miał akwarium holenderskie to łatwo zauważyć, że to brak CO2 jest problemem i dlatego trzeba dozować CO2 sztucznie, bo jest go w wodzie o wiele za mało.

A co się zmieniło? Bo na chwilę obecną od 8 lat średnia temperatury spada. Ekspresowa to była mała epoka lodowcowa, która nastała w średniowieczu. Teraz, to my dopiero wracamy do normy z przed tej epoki a i tak sporo nam brakuje jeszcze do stanu z przed jej nastania.

Na dodatek wzrost pary wodnej w atmosferze, to też więcej deszczu. Nawodnienie obszarów do tej pory pozbawionych wody, więcej CO2, to więcej roślin, na dodatek CO2 jest cięższe od powietrza, więc więcej go jest niżej, co sprzyja rozwojowi flory. Skutki można już obserwować, bo świat się zazielenia.

Zresztą to normalne, np. Sahara cyklicznie staje się zielona i pustynna, za co odpowiada zmiana konta nachylenia ziemii w stosunku do słońca.

Czy nie wydaje ci się oczywiste, że skoro co pewien czas zmienia się nachylenie globu, i słońce pada inaczej, to klimat MUSI SIĘ ZMIENIAĆ ?

Och, czyli te podawane przez Ciebie linki, to nie są źródła wiedzy, tylko ad hoc wyszukiwane ilustracje dla Twoich poglądów?

Możesz wyjaśnić pewną niespójność w tych Twoich poglądach. Kiedy ja powołuję się na publikacje paleoklimatologiczne dotyczące badań rdzeni lodowych, to Ty je wyśmiewasz i nazywasz fantastyką naukową i konkludujesz, że to propaganda taka sama jak ta z ustrojów totalitarnych. Kilkanaście postów później, sam wskazujesz badania rdzeni lodowych jako koronny argument bo akurat w tekście który przytoczyłeś jest kilka zdań o uwalnianych do atmosfery siarczanach. Czy mógłbyś się zdecydować i określić, paleoklimatologia jest nauką czy fantastyką? Publikuje wyniki badań czy tworzy bajki?

Dyskutujemy z osobą, która używa alternatywnej filozofii kosmologicznej, wewnątrz której za fakt zostanie uznany tylko i wyłącznie taki pogląd, który jest zgodny z przekonaniami tej osoby. Dodatkowo ten system nie jest spójny wewnętrznie bo ta sama rzecz raz może zostać uznana za fakt a innym razem nie. Nie jest uznawana żadna z zewnętrznych metod ustalania/falsyfikacji faktów.

Oczywiście, że mniej, już poprawiłem w swoim wpisie. Po prostu z dwóch myśli o tym, że skoro w ciepłej wodzie rozpuszcza się mniej CO2 i zostaje go więcej w atmosferze złożyło się błędne zdanie.

Natomiast - jak pisałem - nie bardzo mam ochotę na dyskutowanie na ten temat, bo przypomina mi to trochę dyskusje, jakie wiele lat temu toczyłem na nieistniejącym już forum astro4u, o lądowaniu człowieka na Księżycu w ramach misji Apollo.

Właśnie o to chodzi, że te badania są nic nie warte, i tak samo mogą służyć do niemal dowolnych interpretacji i teorii. Dokładnie, cały czas usiłuję ci to uzmysłowić. Ja nie mam nic przeciwko temu, że ktoś, zbada, że CO2 produkowane, przez ludzi powoduje ocieplenie. ALE NIT TEGO NEI ZBADAŁ !!! TAK SIĘ NIE STAŁO !!! Mamy masę badań, z których dowolne brednie można wyciągać .

Dzisiaj trend jest taki, że Chińczycy wciskają ogniwa foto, i baterie, i ktoś po prostu zdrowo smaruje organizacje pseudoekologów, aby Chiny miały rynek zbyty swojego barachła.

Jest próbą stworzenia nauki, na bazie tak kruchej, niedoskonałej, zmiennej i zawodnej wiedzy, że jest zbliżona do teologii.

Dokładnie tak właśnie się wypowiadasz. Ja stale proszę o dowolny dowód, i od początku tematu brak takiego dowodu. Jak pokazuję ci, że tych samych badań można użyć do wielu teorii i argumentów i ich wiarygodność jest niemożliwa w obecnych warunkach do potwierdzenia, to się burzysz. Może zdecyduj się.

Z tym, że wcale nie jest go więcej. nadal jest go 0.04. Odkąd potrafimy to zbadać. Skoro MIMO NAGRZANIA wody i zrozumiałego uwalniania z niej większych ilości CO2 i to znacząco większych niż to co produkują ludzie, nadal pozostało to bez wpływu na zawartość procentową CO2, to warto się zastanowić, gdzie to się podziało. A podziało się o tutaj.

I każdy akwarysta doskonale wie, że może tego CO2 być i 5 razy tyle i nadal będzie to nic dla roślin.
Jednocześnie zwiększająca się pokrywa zielona, przejmuje więcej energii i gromadzi wodę.

Nie wiem jak w wasabiźmie, ale w metodologii naukowej, działa mechanizm falsyfikacji.

Czy mógłbyś wyjaśnić, jakiego dowodu oczekujesz na to, że wiedza podręcznikowa jest poprawna? Czy jeśli powołałbym się na elementarz, to także kazałbyś mi udowadniać, że znak „a” to głoska „a”?

W tym przypadku, jak i wielu innych nie działa.

Przecież to jest proste. Jeśli masz np. teorię, że ciało zanurzone w płynie traci pozornie na ciężarze tyle, ile wynosi ciężar płynu wypartego przez to ciało, to wystarczy zanurzyć to ciało w cieczy i sprawdzić.
Tak, mniej więcej wygląda nauka.

Tymczasem w twoje tzw. podręcznikowej nauce teorie i gdybania są wstawione jako fakty.

Skoro nie jesteś w stanie policzyć ani ile CO2 oraz innych gazów wpływających na atmosferę emituje ziemia, bo okazuje się, że nawet nie miałeś pojęcia o istnieniu takich źródeł. Skoro nie jesteś w stanie ustalić daty czegokolwiek, bo badasz coś i okazuje się, że za kilka lat ta data zmienia się o całe rzędy wielkości. Skoro liczysz sobie np. wpływ energii słonecznej, a okazuje się, że nawet nie zdawałeś sobie sprawy z istnienia emisji, których nie brałeś pod uwagę, to każdy szanujący się naukowiec by odpowiedział. Nie wiem, nie mam pojęcia, bo zbyt wiele danych się zmienia i nie mam pewnych wyników.
Chyba, że byłby wróżką, albo oszustem albo by dobrze płacili za głoszenie takich teorii.

Zresztą zobacz bardzo prostą, wręcz oczywistą rzecz, dotyczącą dzisiejszej nauki.
Masz np. homoseksualistę. Człowiek, jako istota ma popęd seksualny, po to, aby przedłużać gatunek. Zatem jest oczywiste, że normą jest to, że ten popęd jest skierowany do płci z którą może mieć potomstwo.
Większość zatem woli partnerów o płci przeciwnej, do tego zwykle młodszych, bo to daje większe szanse na spłodzenie potomstwa. I to jest fakt naukowy. Jest rzeczą oczywistą, że część ludzi ma zmiany na poziomie umysłu, które powodują, że czuje popęd płciowy do np. zwierząt, czy osobników tej samej płci.
Tak się dzieje, po prostu nie wszystko idzie zawsze w przyrodzie idealnie. I jeśli to krzywdy nikomu nie robi, to nic z w tym złego. Jednak taka sytuacja nie jest uznawana za dysfunkcje, a tak przecież jest nią w istocie. tak samo jak np. brak odczuwania strachu, albo lęk przed przestrzenią i masa innych.
W dzisiejszych czasach, jest nakaz w środowisku naukowym, aby uważać sodomię za normę.

I dokładnie takich absurdów, które są oczywiste i każdy kto chociaż odrobinę myśli logicznie zdaje sobie z nich sprawę, mamy całe mnóstwo. Większość naukowców DOSKONALE WIE, że człowiek nie powoduje żadnego ocieplenia klimatu, a jedyny powód dla którego zbyt wiele osób nie kłoci się o to publicznie, jest presja finansowa i penalizacja w środowisku.

Zresztą sam sobie przeczytaj te „dowody”, ty to w ogóle czytałeś? Chyba, nie, skoro nie widzisz sprzeczności, kłamstw i założeń z sufitu.

Zobacz sobie np. stronę finansowaną przez fundacje Sorosa https://naukaoklimacie.pl/ przecież większość z tego to kłamstwo w żywe oczy. Niczym opisy rasy Aryjskiej za Adolfa. Jawnie kłamie się prosto w twarz. Dyskusja też nie ma sensu, bo gdy domagasz się faktów, to komentarze są usuwane, lub konta banowane.

Zresztą sam podczas całej dyskusji nie podałeś nadal żadnego konkretnego faktu naukowego. Skoro to jest prosta sprawa, to czemu nie wypiszesz konkretnych naukowych dowodów? Czemu nie wymienisz konkretnych badań naukowych, obserwacji, wyliczeń?
Wiesz dlaczego? Bo takie nie istnieją.

No więc jakiego konkretnie dowodu ode mnie oczekujesz na to, że wiedza podręcznikowa w tym konkretnym podręczniku, który Tobie wskazałem, jest poprawna?

Nam niedługo każą siedzieć w jaskiniach:

  • a w Ameryce podpala się busz i nie gasi przez tydzień, gdzie w efekcie tego płoną ludzie i zwierzęta w imię teorii że dawniej las zapalał się od uderzenia pioruna i nikt tego nie gasił!
  • a w Indiach pali się przeważnie plastikiem i gdzie są ekolodzy?

Proszę pokazać, że CO2 produkowane przez ludzi powoduje ocieplenie klimatu.
W chwile obecnej wiedza jaką mamy nie pozwala nawet na oszacowanie ilości CO2 produkowanej przez całą planetę, w sposób naturalny z dokładnością która by nie dawała błędów które o cały rząd wielkości były większe niż to co produkuje ludzkość.

To mniej więcej tak, jakbyś widział, że jedzie grupa aut z A do B. Zwykle spala razem 20 litrów paliwa.
Jeżdżą tak od 10 lat. A ty po tankowaniu ich przez trzy dni, obliczyłbyś, że idzie 20 litrów i jeden mililitr więcej, więc to z pewnością stado komarów na drodze ma na to wpływ.

Ale nie brałbyś pod uwagę pory roku, pogody, humoru kierowców, zużycia opon itd.